piątek, 27 kwietnia 2012

M. Musierowicz "Kalamburka"




Wydawnictwo: Akapit Press
Rok wydania: 2001
Ilość stron: 286
Seria: Jeżycjada (cz. 14)

Poprzednia - "Tygrys i Róża"
Melania Borejko - kochająca żona, matka i babcia. Z wcześniejszych książek dowiadujemy się o niej niewiele, akcja skupia się na młodszych bohaterach. Tym razem przyszedł czas na historię jej życia podaną w sposób dość niekonwencjonalny.
Forma książki zdecydowanie mnie zaskoczyła. Autorka zaczyna od roku 2000, po czym przechodzi do lat wcześniejszych. Tak napisana książka najpierw dziwi, a potem zaczyna coraz bardziej ciekawić. Poznajemy tą historię od końca, znamy to, co było później, ale jej początki pozostają zagadką.
Małgorzata Musierowicz ukazuje nam codzienne życie w czasach powojennych, jednak nie przesłania to głównego wątku. Dowiemy się jak Mila poznała Ignacego i swoją najlepszą przyjaciółkę Monikę. Możemy też przeczytać sporo o jej opiekunce - Gizeli.
Niektórych informacji autorka nie podaje nam wprost, pozwala domyślać się tożsamości pewnych osób, takich jak tajemniczy pisarz sztuk teatralnych.
Książka czasem wydawała mi się dość przydługa, zwłaszcza, gdy akcja bardziej zwalniała, ale wrażenie to szybko przechodziło.
Sploty wielu wydarzeń, często sprzed kilku lat, potrafią zaskoczyć. Teraz widać jak dobrze autorka musiała przemyśleć poszczególne części serii, żeby wszystko tak płynnie łączyło się w spójną całość. Naprawdę jej to wyszło.
Książka bardzo mi się spodobała, odebrałam ją trochę jakby początek całej serii. Mogę ją szczerze polecić, ale uprzedzam, że najlepiej się czyta, zaczynając od pierwszych części. ;)
Następna książka z serii: "Język Trolli".

4/6

niedziela, 15 kwietnia 2012

Joanna Chmielewska "Boczne drogi"



Wydawnictwo: Czytelnik
Rok wydania: 1976
Ilość stron: 302

"Teresa wyjrzała właśnie z kuchni, czyniąc jakieś gwałtowne gesty. Wzywała nas do siebie, zarazem nakazując milczenie. Zerwałyśmy się, bardzo zaintrygowane, i na palcach pośpieszyłyśmy ku niej.
- O co ci... - zaczęła Lucyna i natychmiast zamilkła.
Ktoś był na podeście za drzwiami. Rozlegało się tam lekkie poskrzypywanie desek i ostrożne, skradające się kroki. Odgłosy dobiegały cicho, wydawały się jakoś dziwnie podejrzane i napawały zgrozą. Brzmiały tak, jakby ów ktoś zbliżył się do naszych drzwi i zastygł za nimi w bezruchu.
Na długą chwilę również zastygłyśmy w bezruchu. Coś przerażającego powiało przez gościnną kuchnię i na moment zabłysło mi ponętne przypuszczenie, że, być może, w tej baszcie straszy."

Jest to kryminał, ale całkiem inny. Dziwi to, że nikogo tam nie mordują, ale nie nastawiajcie się przez to sceptycznie. Do Polski przyjeżdża ciotka z Kanady. Razem z siostrami i siostrzenicą zwiedza rodzinny kraj. Z początku wszystko jest w porządku. Potem w hotelu przez przypadek podsłuchuje tajemniczą rozmowę, ale o tym wkrótce zapomina. Dalej jeżdżą po Polsce i choć czasami dzieje się coś niepokojącego, to nie martwią się tym długo. Niebezpiecznie robi się, gdy Teresa zostaje porwana. Dlaczego? Jaki cel chcą osiągnąć oprawcy? Gdy dowiadujemy się wszystkiego, nasuwa się pytanie: śmiać się czy płakać?
Lektura jest bardzo ciekawa, autorka daje nam możliwość snucia domysłów wraz z bohaterami. Wspomnę też, że nie jest zbyt współczesna, co mnie nie zraża. Warto czasem przeczytać coś innego.
Książkę polecam.

4/6