Tym razem zdecydowanie mniej tytułów. A to głównie dlatego, że tym razem postanowiłam nie brnąć w serie, które jedynie w nieznacznym stopniu mnie do siebie przekonały. Swojej decyzji nie żałuję, a tak na marginesie zaznaczam, że nowy sezon zapowiada się naprawdę obiecująco. :D
Diamond no Ace
Ilość odcinków: 52
Ocena: 7
* ciąg dalszy poprzedniego sezonu, trwające
Tym razem więcej meczy, treningów, zmagań i innych takich. Stawką jest przecież Koushien. Wciąż ogląda się całkiem miło, choć muszę przyznać, że tym razem nieco to anime zaniedbałam. Znajdzie się dużo zabawnych sytuacji, choć i tych bardziej poważnych nie zabraknie. No i masa wzruszeń, w końcu czym by była gra bez emocji?
Haikyuu!!
Ilość odcinków: 25
Ocena: 8
* trwające
Na to anime czekałam chyba jeszcze od jesieni. Kiedyś bardzo lubiłam siatkówkę, jednak ostatnio trochę mi się znudziła, więc miałam nadzieję, że za sprawą tego tytułu znowu mi się odmieni (a z własnego doświadczenia wiem, że oglądanie sportowych anime wzmaga chęci spróbowania swoich sił w przedstawianym sporcie :D). I miałam rację, bo już po pierwszym odcinku najchętniej poszłabym odbijać piłkę.^^
To naprawdę pozytywna i przesympatyczna seria. Głównie za sprawą Hinaty, jednak pozostali bohaterowie również mają w tym spory udział. A zwieńczeniem tej serii był dla mnie opening w wykonaniu Spyair i ending - NICO Touches the Walls. ;3
Isshuukan Friends.
Ilość odcinków: 12
Ocena: 7
Fujimija od zawsze trzymała się na uboczu i wszystkich ignorowała. W ten sposób odnosiła się również do Hase'go, jednak chłopak nie dawał za wygraną. Czy zdoła nawiązać bliższą znajomość z Fujimiją, która co tydzień traci wspomnienia związane z osobami, które uważa za przyjaciół?
Temat wydał mi się całkiem ciekawy. Również wykonanie było całkiem niezłe, bohaterowie sympatyczni, choć niektórzy nieco ciamajdowaci. Muzyka świetnie oddawała klimat tej serii i naprawdę przyjemnie się to wszystko oglądało.
Mekakucity Actors
Ilość odcinków: 12
Ocena: 7
Trochę obawiałam się tego tytułu, bo z bliżej niesprecyzowanych powodów przywodził mi na myśl
Hamatorę, na której zawiodłam się w poprzednim sezonie. Niesprawiedliwością byłoby jednak od tak skreślać tą produkcję, więc dałam jej szansę. Na szczęście początek wypadł całkiem nieźle, więc z pozytywnym nastawieniem czekałam na kolejny odcinek. Choć trzeba przyznać, że to dość specyficzne anime.
Dopiero po 4 odcinkach zorientowałam się, że jest to anime na podstawie serii vocaloidowych piosenek
Kagerou Project. Mimo to postanowiłam najpierw obejrzeć anime. Chociaż od początku było bardzo tajemnicze i nierzadko trudno było się w nim połapać, to ciekawie było z tych pojedynczych fragmentów powoli układać sobie wszystko w całość.
Mushishi Zoku Shou
Ilość odcinków: 10
Ocena: 9
Pierwszą serię obejrzałam dopiero jakiś czas temu i to właśnie z powodu powstania kolejnej. Od dawna miałam ją w planach, a to w końcu pozwoliło mi się zmobilizować do jej poznania. Na to anime czekałam chyba najbardziej. I przy okazji najdłużej. Rozważałam już nawet kwestię obejrzenia go z napisami po angielsku, ale zanim zdołałam wprowadzić swój plan w życie, w końcu się doczekałam.
Z początku myślałam, że będzie mi brakować poprzedniego openingu, jednak ten obecny również jest bardzo klimatyczny. W
Mushishi bardzo podoba mi się to, że jest wolny od wszelkiego fanserwisu. Co prawda praktycznie wszyscy poboczni bohaterowie wyglądają tak samo, jednak biorąc pod uwagę epizodyczność tego anime, można to twórcom wybaczyć. A teraz pozostaje czekać na ciąg dalszy jesienią.
Ping Pong The Animation
Ilość odcinków: 11
Ocena: 8
Na to anime postanowiłam zerknąć jedynie z ciekawości. Bądź co bądź, ping pong nie jest szczególnie emocjonującym sportem, więc chciałam sprawdzić, co z tego wyszło. Poza tym jego cechą charakterystyczną jest nietypowa kreska. I w sumie było całkiem nieźle, do kreski też nie miałam zastrzeżeń, jednak poprzestałam na jednym odcinku. Przyznam jednak, że czasami nachodziła mnie myśl, by przekonać się, co będzie dalej. I ostatecznie tak też zrobiłam.
Mecze nie przeciągają się w nieskończoność, bohaterowie są ciekawi, jest też sporo humoru oraz poważniejszych kwestii - motywacja, cele ambicje, pokonywanie słabości i rozwijanie się, a także godzenie się z rzeczywistością. To wszystko sprawiło, że odcinki mijały mi całkiem szybko. Poza tym muzyka też jest niezła. Jest niebanalne, co dodatkowo podkreśla świetnie pasująca do tej serii kreska.
Tonari no Seki-kun
Ilość odcinków: 21
Ocena: 4
* ciąg dalszy poprzedniego sezonu
Nietypowych zabaw w czasie lekcji ciąg dalszy. Cóż, tym razem znalazło się trochę (moim zdaniem) mniej udanych odcinków. Najwyraźniej nie jest to anime dla mnie. Ostatecznie nie było źle, jednak nie miałabym sobie za złe, gdybym z tej serii zrezygnowała.
Serie porzucone
Escha & Logy no Atelier
Ilość odcinków: 2/12
Ogólnie rzecz biorąc nie jest to anime, na które bardzo liczyłam. Ot, postanowiłam sprawdzić, co to z tego wyjdzie. Escha od początku drażniła mnie swoim moe-ciamajdowatym charakterkiem. Logy też nie był pod tym względem o wiele lepszy, ale nie zrażałam się tym za bardzo. Również sama alchemia w takim milutkim wydaniu mnie nie przekonywała, więc ostatecznie postanowiłam sobie zwyczajnie odpuścić.
Mahouka Koukou no Rettousei
Ilość odcinków: 2/26
Co do tego anime od początku miałam wątpliwości, a ogólna niechęć do tej serii rywalizowała z ciekawością. Bo dziewczyna jest za bardzo zapatrzona w swojego brata. Bo w nastawieniu chłopaka coś mi nie pasuje. Bo po prostu nie. No i ten odwieczny podział na elitę i całą resztę... Oczywiście, fabuła z pewnością by się jeszcze rozwinęła, jednak postanowiłam dać sobie spokój. Jakoś nie miałam ochoty brnąć w anime, które najprawdopodobniej wywoływałoby u mnie irytację.