Tym razem głównie mangi. Jak widać, trochę się tego uzbierało, jednak głównie dlatego, że na sporą część tych mang czekałam jeszcze od sierpnia. W części książkowej postanowiłam uwzględnić lektury szkolne, inaczej byłoby całkiem pusto ( już i tak sporo wcześniejszych książek wciąż czeka na przeczytanie).
Fuyumi Soryo "Mars" (1-15) - Na tę serię zdecydowałam się po recenzji Otai i zobaczeniu jej w dość korzystnej cenie. Chociaż patrząc na stan niektórych, zwłaszcza wcześniejszych tomów, zaczynam się zastanawiać, czy mimo wszystko trochę nie przepłaciłam... Ogólnie myślę jednak, że było warto. "Mars" ma to do siebie, że gdy już wciągnie, trudno się od niego oderwać. Jak na razie przeczytałam 9 tomów.
Hiromu Arakawa "Fullmetal Alchemist" (10-17) - Ostatnio poczułam potrzebę nadrobienia tej serii, a promocja na Yatcie była do tego dobrą okazją (inna sprawa, że przez braki w zaopatrzeniu przyszło mi czekać na przesyłkę ponad miesiąc). Wciąż brakuje mi dziesięciu tomów, ale to i tak spory postęp.
Hiromu Arakawa "Fullmetal Alchemist" (10-17) - Ostatnio poczułam potrzebę nadrobienia tej serii, a promocja na Yatcie była do tego dobrą okazją (inna sprawa, że przez braki w zaopatrzeniu przyszło mi czekać na przesyłkę ponad miesiąc). Wciąż brakuje mi dziesięciu tomów, ale to i tak spory postęp.
Kyugo "Acid Town" (1-4) - Od dawna miałam tę mangę w planach, ale odkładałam to na później. W końcu się zdecydowałam (po części za sprawą koleżanki z obozu, która uwielbia Kyugo).
Kyugo "Ty i ja etc." - Już prawie z niej zrezygnowałam, ale ostatecznie uznałam, że nie zaszkodzi dołączyć tej mangi do kolekcji (też za sprawą wyżej wspomnianej koleżanki, cześć Juu! :D). Przedstawione tam historie czytało się całkiem miło. Nie podobało mi się jednak to, jak cienkie były nie tylko strony w środku, ale i okładka (której róg zdążyłam już nieopatrznie zagiąć >,<).
Kazue Kato "Ao no Exorcist" (12, 13) - Mój oczywisty must-have, jednak z czytaniem 12. tomu postanowiłam zaczekać do czasu zdobycia kolejnego. W końcu rozpoczyna się nowy wątek, o którym już nie czytałam na skanach, więc z jeszcze większym zainteresowaniem śledzę kolejne wydarzenia. A trzeba przyznać, że dzieje się sporo.
Rihito Takarai "Tylko kwiaty wiedzą" (3) - Jak ja uwielbiam tą okładkę! *o* Kupiłam nawet magazyn Kyaa! z plakatem właśnie z tą grafiką. Samą historię też bardzo lubię, więc cieszę się, że mam ją na półce. Teraz czekam jeszcze na powiązane z tą serią "W stolicy kwiatów". Kotori, liczę na was!
KattLett "Exitus Letalis" (3) - Przyznam, że zainteresowanie Exitusem już mi trochę przeszło (w tej chwili bardziej czekam na zaplanowane na kwiecień "Artifical People: Magenta"), jednak kiedy już zaczęłam czytać, to się wciągnęłam. Wykorzystywanie zdjęć jako teł dość mocno rzuca się w oczy, co mnie trochę irytowało, było też kilka momentów, które nie za bardzo mi się podobały, jednak ogólnie jest w porządku i jestem ciekawa dalszych losów bohaterów.
Yuki Kodama "Wzgórze Apolla" (1) - Utwierdziłam się w przekonaniu, że chcę zebrać tę serię i choć już wiem, co się wydarzy (przynajmniej do momentu, w którym anime pozostaje zgodne z mangą), to nie mogę się doczekać kolejnych tomów. Przyznam, że gwara mnie trochę zaskoczyła, choć wiedziałam, że mam się jej spodziewać, da się jednak do tego przyzwyczaić. Poza tym podczas czytania proponuję włączyć sobie soundtrack z anime. ^^
S. Żeromski "Przedwiośnie" - Lektura szkolna. Przeczytałam parędziesiąt stron, po czym przerzuciłam się na audiobooka (darmowy tutaj, jakby ktoś chciał wiedzieć). Nie porywa, ale całkiem źle też nie jest.
B. Schulz "Sklepy cynamonowe" - Lektura szkolna. Pierwsza myśl: co to jest? Z początku naprawdę trudno było przyzwyczaić się do bardzo nietypowego, wręcz poetyckiego stylu pisania, jednak z czasem było już lepiej. Z zażenowaniem przyznam, że podczas czytania wiele razy robiłam się po prostu senna, jednak ostatecznie cieszę się, że dotrwałam do końca.
C. R. Brunt "Powiedz wilkom, że jestem w domu" - Jakiś czas temu, gdy szukałam książki do przeczytania po angielsku, w oko wpadła mi właśnie ta, jednak wkrótce dowiedziałam się, że jest już po polsku. Z pierwotnych planów więc zrezygnowałam, jednak samej powieści nadal byłam ciekawa i tak oto książka w końcu trafiła do mnie. Ma dość dziwnie umiejscowioną numerację - z boku, mniej więcej na 1/3 wysokości.
J. Burton "Miniaturzystka" - Z biblioteki. Tak bardzo chciałam kiedyś przeczytać tę książkę, ale czekałam na jakąś promocję. A tu niespodzianka - znajduję ją na jednej z bibliotecznych półek! Oczywiście od razu wzięłam ją ze sobą.
No i, jak pewnie zdążyliście już zauważyć, pośród tych wszystkich zdobyczy znalazła się również figurka - moja pierwsza i jak na razie ostatnia. Nie to, żeby mi się nie podobało, po prostu uważam, że to zbyt kosztowne hobby, żebym się na nie ot tak decydowała. Kanekiego wybrałam właściwie pod wpływem chwili (i dlatego, że był jedną z tańszych figurek). Wykonany jest raczej porządnie, choć bez żadnych dodatków czy ruchomych części, jednak trochę denerwuje mnie ta wyciągnięta ręka - mógłby w niej trzymać książkę, tacę czy coś innego, a tak wygląda to dość nienaturalnie (muszę mu znaleźć coś do trzymania, jakieś pomysły?).
Na koniec pozwolę sobie na małą dygresję i wspomnę o zespole, którego piosenek od niedawna słucham niemal cały czas. Mam na myśli THE ORAL CIGARETTES, których poznałam za sprawą wykonywanego przez nich openingu do "Noragami Aragoto". A poniżej przedstawiam inną ich piosenkę, która w tej chwili podoba mi się chyba najbardziej:
C. R. Brunt "Powiedz wilkom, że jestem w domu" - Jakiś czas temu, gdy szukałam książki do przeczytania po angielsku, w oko wpadła mi właśnie ta, jednak wkrótce dowiedziałam się, że jest już po polsku. Z pierwotnych planów więc zrezygnowałam, jednak samej powieści nadal byłam ciekawa i tak oto książka w końcu trafiła do mnie. Ma dość dziwnie umiejscowioną numerację - z boku, mniej więcej na 1/3 wysokości.
J. Burton "Miniaturzystka" - Z biblioteki. Tak bardzo chciałam kiedyś przeczytać tę książkę, ale czekałam na jakąś promocję. A tu niespodzianka - znajduję ją na jednej z bibliotecznych półek! Oczywiście od razu wzięłam ją ze sobą.
No i, jak pewnie zdążyliście już zauważyć, pośród tych wszystkich zdobyczy znalazła się również figurka - moja pierwsza i jak na razie ostatnia. Nie to, żeby mi się nie podobało, po prostu uważam, że to zbyt kosztowne hobby, żebym się na nie ot tak decydowała. Kanekiego wybrałam właściwie pod wpływem chwili (i dlatego, że był jedną z tańszych figurek). Wykonany jest raczej porządnie, choć bez żadnych dodatków czy ruchomych części, jednak trochę denerwuje mnie ta wyciągnięta ręka - mógłby w niej trzymać książkę, tacę czy coś innego, a tak wygląda to dość nienaturalnie (muszę mu znaleźć coś do trzymania, jakieś pomysły?).
Na koniec pozwolę sobie na małą dygresję i wspomnę o zespole, którego piosenek od niedawna słucham niemal cały czas. Mam na myśli THE ORAL CIGARETTES, których poznałam za sprawą wykonywanego przez nich openingu do "Noragami Aragoto". A poniżej przedstawiam inną ich piosenkę, która w tej chwili podoba mi się chyba najbardziej: