sobota, 20 kwietnia 2013

Anime "Lovely Complex"




Tytuł: Lovely Complex
Długość odcinka: 24 min.
Ilość odcinków: 24
Rok produkcji: 2007
Ocena: -6/6

Na to anime trafiłam za sprawą tego bloga. Od razu zaciekawiła mnie jego fabuła - nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś takim, więc gdy tylko znalazłam na nie chwilę, zabrałam się za oglądanie.

"Lovely Complex" to historia Risy i Otaniego. Oboje mają kompleksy związane z ich wzrostem. Ona uważa, że jest za wysoka, on, że jest za niski, przez co obojgu trudno jest znaleźć swoją drugą połówkę. Ich drogi łączą się za sprawą letniej szkoły, do której muszą uczęszczać (Risa za karę, Otani, bo nie zdał). Od samego początku nie przepadają za sobą i bez przerwy się kłócą. Już na wstępie zostali nazwani przez nauczyciela All Hanshin-Kyojin (od nazwy programu dwóch komików), co wkrótce stało się ich znakiem rozpoznawczym. Wydaje się, że są do siebie wrogo nastawieni, jednak gdy Risa zakochuje się w Suzukim, Otani postanawia jej pomóc, choć nie do końca bezinteresownie. Jest jeden warunek - ona musi się zrewanżować i umożliwić zapoznanie się z jej koleżanką - Chiharą. Umowa zostaje zawarta i zaczynają realizację planu. W międzyczasie okazuje się, że świetnie się dogadują i potrafią wspierać się nawzajem w miłosnych podbojach.  Wystąpił tylko jeden mały problem... Suzuki i Chihara wyraźnie mają się ku sobie i w końcu zostają parą, a dwójka naszych bohaterów zostaje na lodzie. Na otarcie łez postanawiają się założyć o to, które z nich jako pierwsze znajdzie sobie drugą połówkę. Kto wygra?

Rywalizacja trwa. Znalazło się nawet kilku kandydatów, jednak żadne z nich się jeszcze z nikim nie związało. Wkrótce Risa upatrzyła sobie ostateczny cel, którym okazał się... Otani. Tylko co ma dziewczyna zrobić, skoro do niego nic nie dociera i, tak jak wielu, myśli o ich znajomości jak o duecie All Hanshin-Kyojin? Nawet ich znajomi widzą, jak ta dwójka świetnie do siebie pasuje - słuchają tej samej muzyki, mają podobne zainteresowania, a nawet mówią to samo w tym samym czasie. Pomimo usilnych starań, Otami nadal pozostaje ślepy na wszelkie sygnały i tylko zastanawia w kim zakochała się Risa. Dziewczyna ostatecznie postanawia przejąć inicjatywę i otwarcie przyznaje, że to właśnie jego lubi... I co dalej?

Otani potrzebował chwili, by przyjąć to do wiadomości, a potem jeszcze jednej, aby stwierdzić co on na to. Nigdy wcześniej nie myślał o Risie jak o kandydatce na swoją dziewczynę, co powiedział jej wprost. Właściwie sam nie jest pewien co do niej czuje, jednak coraz częściej się nad tym zastanawia. Choć najprostszym rozwiązaniem byłoby poczekać aż chłopak oswoi się ze swoimi uczuciami, Risa nie poddaje się tak łatwo, w czym z entuzjazmem wspierają ją przyjaciółki. Co z tego wyniknie?


Otani jest naprawdę sympatyczny. Pomimo swojego niskiego wzrostu z powodzeniem gra w koszykówkę, czym imponuje dziewczynom, choć uważają go raczej za uroczego gracza, a nie za chłopaka, z którym mogłyby być. Mimo wszystko cieszy się ze swojej popularności i patrzy na świat z optymizmem. Gdy trzeba, potrafi być poważny. Choć dowiedział się o uczuciach Risy, nie wiedział jak na to zareagować. Chciał być pewien swoich uczuć, zanim podejmie decyzję i nie próbował na siłę tworzyć związku. Nie dawał sobie niczego wmówić, pomimo ciągłych przytyków ze strony znajomych. Wydaje mi się, że chciał po prostu być uczciwym i wobec jej, i samego siebie. Choć było mi trochę szkoda Risy, to muszę przyznać, że postawa Otaniego jest godna podziwu, w końcu nie każdego stać na opieranie się takiej presji.

Z tej dwójki to właśnie Rita, zwłaszcza na początku, bardziej przejmuje się swoim wzrostem i wmawia sobie, że nigdy nie znajdzie chłopaka - może to po prostu brak pewności siebie? Wszyscy powtarzają, że jest zabawna, z czym się w pełni zgadzam. Poza tym jest wytrwała i pomimo wielu niepowodzeń nie przestaje zabiegać o względy Otaniego, choć wiele osób na jej miejscu już dawno by odpuściło. Wie czego chce i nie są jej straszne chwile zwątpienia - potrafi się otrząsnąć i iść dalej.

Otani i Risa świetnie się dogadują, czego nie przekreślają ich ciągłe sprzeczki i używane wyzwiska. Powiedzenie kto się czubi, ten się lubi, pasuje tu idealnie. Czują się swobodnie w swoim towarzystwie, co jest bardzo ważne. Możemy tu zauważyć, że miłość nie musi pojawiać się od razu - bywa, że przychodzi dopiero z czasem, ale wcale nie jest przez to gorsza od tzw. miłości od pierwszego wejrzenia, o której w dzisiejszych czasach słyszymy niemal na każdym kroku. Poza nimi mamy też innych bohaterów, m.in. Nobuko i Nakao oraz Chiharę i Suzukiego. Są to dwie kolejne pary, których losy możemy śledzić, jednak stanowią one raczej tło dla głównych postaci - służą radami, wtrącają się... Gdyby nie oni, trudno powiedzieć jaki obrót przybrałaby ta historia.

Kreska jest dość zwyczajna i myślałam,że będzie mi ona przeszkadzać, jednak dobrze tu pasuje - prosta, niewymuszona i przyjemna w odbiorze. Jeśli chodzi o muzykę, była całkiem ciekawa. W anime zazwyczaj trafiałam na piosenki śpiewane przez dziewczyny, a tutaj był to chłopak (do tego Otani!). Do tego ani openingu, ani endingu (które od razu przypadły mi do gustu) w żadnym wypadku nie można nazwać przesłodzonym, co było dla mnie miłym zaskoczeniem. Od razu mi się spodobały i z chęcią oglądałam każdy odcinek aż
do zakończenia endingu, co wcześniej zdarzało mi się raczej rzadko. Potem muzyka się zmieniła (opening, ending) - piosenki były bardziej radosne, całkiem inne od poprzednich, jednak też szybko je polubiłam i od czasu do czasu nuciłam pod nosem. Przez ich odmienność nie mogę ustalić, które bardziej mi się podobały, jednak nie ma to dla mnie znaczenia.

Możemy się tu doszukać wielu wartości - to ciekawa historia o przełamywaniu utartych schematów, podążaniu własną drogą, o wytrwałości w dążeniu do wyznaczonego sobie celu pomimo czekających trudności, a to wszystko ze sporą dawką humoru. Czego chcieć więcej? Bohaterowie niewątpliwie podbili moje serce (zwłaszcza Otani), są zwyczajni, ale i ujmujący w swojej prostocie, co bardzo w nich cenię. "Lovely Complex" zaliczam do moich ulubionych anime i chętnie kiedyś do niego powrócę. Jeśli lubicie takie nietypowe romanse, serdecznie polecam! :)

10 komentarzy:

  1. A chętnie bym obejrzał. Chociaż ostatnio już prawie nie oglądam anime, ale od czasu do czasu coś się obejrzy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ehh, zastanawiam się już, kiedy uda mi się na tyle "zapomnieć" to anime, żeby móc je obejrzeć jeszcze raz :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. W gimnazjum byłam anime zafascynowana teraz trochę mi przeszło ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię czasem odprężyć się przy dobrym anime, może to będzie kolejnym, które obejrzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm... jakoś nie zauważyłam u Cb nowej notki o anime, karygodne! Ale już jestem... Lovely Complex akurat jeszcze nie widziałam, ale mam od jakiegoś czasu w planach i jak widzę warto obejrzeć. Niemniej jednak na razie trochę odrzuca mnie kreska... ale przekonałaś mnie! Zabiorę się niebawem, może nawet w tym tygodniu (bo oglądanie kilkunastu anime naraz to dalej za mało chyba xd)... hmm... no i w ogóle nie wiem czemu, ale ta seria wydaje mi się byc podobna do Tonari... mam nadzieję, że tak będzie ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście przypomina trochę "Tonari...", jednak tutaj bohaterowie bardziej przypadli mi do gustu. Zwłaszcza Risa jest bardziej uczuciowa od Mizutani. ;)

      Usuń
    2. hmm... powiem Ci, że przez Cb zaczęłam to oglądać i jestem w połowie sezonu już xd taaa... nie ma to jak wielkie plany co będę robić i nagle Lovely Complex! To oglądamy xd A ja chyba wolę Mizutani... Risa jest fajna, ale denerwuje mnie, że ciągle płacze -.- No cóż, ale jak odstawia komedie to juz jest ok ^^

      Usuń
    3. Tak, nie ma to jak podporządkować wszystkie swoje plany oglądaniu anime, coś o tym wiem. ;)
      Płaczu rzeczywiście było dość sporo, jednak jakoś mi to za bardzo nie przeszkadzało, zwłaszcza że poczucie humoru tej dwójki bohaterów potrafi to wszystko wynagrodzić. :D Mizutani z kolei była jak dla mnie zbyt skryta jeśli chodzi o uczucia, choć wiem, że właśnie taki był zamysł twórców "Tonari...".

      Usuń
    4. Taaa... nawet skończyłam już oglądać xd Hmm... no humor był epicki, jednak nie lubie po prostu takich sierotowatych trochę bohaterek xd A Mizutani o dziwo polubiłam, miała specyficzny i skryty charakter, ale jakoś łatwiej było mi... nie wiem, co, ale bardziej trafiła w moje gusta co do kreacji charakteru postaci xd

      Usuń
  6. świetne anime :) też napisałam jego recenzje :) jedno z ulubionych romansów :)

    OdpowiedzUsuń

będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad, dobrze wiedzieć, że są osoby które tu zaglądają ;)

i bez spamu, proszę :)