piątek, 11 lipca 2014

O. Rudnicka "Natalii 5"


Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 560
Seria: Natalii 5 (cz. 1)

Jarosław Sucharski po usłyszeniu diagnozy o guzie mózgu postanowił nie czekać, aż zabije go choroba. Zamiast tego dopilnował pozostałych mu jeszcze spraw, rozdzielił majątek między córki, zawiadomił policję o samobójstwie i dopełnił dzieła. Problem w tym, że zostawił po sobie niezłe zamieszanie - komisarz Potocki wciąż nie jest przekonany do teorii o samobójstwie, a pięć kobiet podczas spotkania u notariusza, na którym widzą się po raz pierwszy, dowiaduje się, że wszystkie są siostrami i każda z nich to Natalia Sucharska. Ojciec bigamista? Już samo to nastręcza trudności, a dołączając do tego ogromny dom, w którym mają zamieszkać, ich wybuchowe temperamenty, próby włamania i wiele zagadek do odkrycia... Cóż, będzie się działo.

Książka pełna jest wyrazistych postaci. Ich zachowanie może bawić, irytować i wywoływać szereg innych emocji, jednak nie pozwala pozostać obojętnym. Pomimo natłoku Natalii, ich rozróżnienie nie stanowi większego problemu dzięki używaniu pseudonimów lub drugich imion, poza tym każda z sióstr Sucharskich ma swój własny, niepowtarzalny charakter. Jest więc nienaganna Anna, która traktuje swoją pracę bardzo poważnie, zaniedbana po urodzeniu dwójki dzieci Natalia, energiczna Nata, która dąży do zostania powieściopisarką, lubująca się w czerni i samodzielnie wykonanych tatuażach Magda i do niedawna żyjąca w cieniu swojej matki Natka. Każda z bohaterek ma rozbudowaną osobowość - coś, za co można je polubić, a także coś wprost przeciwnego. Magda molom książkowym może się wydać bliższa przez swoją miłość do książek. Nata, choć bywa denerwująca, niejednokrotnie udowodniła swoją wartość. Nawet niepozorna Natka, która z początku nieustannie zalewała się łzami, okazuje się całkiem temperamentną osóbką.  I choć wciąż skaczą sobie do gardeł, to jednak więzy krwi robią swoje, bo gdy trzeba, potrafią się nawzajem wspierać.

"Wiecie co? Wydaje mi się, że mój iloraz inteligencji był trzycyfrowy, zanim tu przyjechałam..."

Poza naszymi Nataliami mamy również kilku innych bohaterów, spośród których najczęściej towarzyszą nam policjanci Adrian Potocki i Marcin Kurek. I o ile ten pierwszy właściwie od początku zaczyna sympatyzować z siostrami Sucharskimi (trzeba przyznać, że w ich nienormalności jest jakiś nietypowy urok), o tyle ten drugi nieraz miał ich już serdecznie dość. Tak czy inaczej, rozwój sytuacji nie pozwala im na zerwanie kontaktów z córkami Sucharskiego, a one same nie mają zamiaru im tej sprawy ułatwiać, gdyż wciąż nie są pewne co do legalności, czy chociażby istnienia domniemanego skarbu, który pozostawił im ojciec. Intrygi, niebezpieczeństwo, niedomówienia... Zwłaszcza pod koniec akcja nabierze tempa.

Irytowało mnie to, że siostry niemal nieustannie tłumaczyły z polskiego na nasze wypowiedzi Anny. Trudno nie zauważyć, że jej styl wypowiedzi jest mocno oficjalny, jednak tego typu działania (zwłaszcza Magdę stawiające w kiepskim świetle) uważam za przesadzone. Nie licząc tego mankamentu, jestem zadowolona ze stylu pisania autorki - przystępnego i pełnego humoru, który stanowi niewątpliwą zaletę tej powieści. A jeśli już o humorze mowa (także tym czarnym), to myślę, że można go uznać za dość charakterystyczny, a nawet szalony. Podczas lektury nieraz zdarzało mi się wybuchać śmiechem. Kilkakrotnie padł tu zwrot jazda bez trzymanki i myślę, że jest to jedno z najtrafniejszych określeń tej historii.

Po "Natalii 5" spodziewałam się lekkiej, ciekawej i zabawnej lektury, idealnej na lato. I z zadowoleniem mogę stwierdzić, że powieść Olgi Rudnickiej świetnie spełniła tą rolę. Będę ją miło wspominać, natomiast za jakiś czas z chęcią zapoznam się z kolejnymi przygodami sióstr Sucharskich.

"Wiesz na czym polega problem? Gdyby to powiedział ktoś inny, tobym nie uwierzył. Ale one... Powiem tak, im rzeczywiście mogło się przydarzyć coś takiego."
8/10

7 komentarzy:

  1. Słyszałam o książce i od razu przypadła mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytam na pewno, bo mam ochotę na książki tej autorki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam, że nie miałam jeszcze okazji poznać prozy tej autorki. Ale na pewno zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Akurat tej książki Olgi Rudnickiej nie czytałam. Ale warto to nadrobić - tak, żeby przed premierą ekranizacji znać już całą historię;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o tej autorce, ale jeszcze nie czytałam nic~~

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam o tej autorce, ale jeszcze żadnej ksiażki nie czytałam :D nie mniej jednak, z twojej recenzji ta wydaje sie calkiem ciekawa :D

    OdpowiedzUsuń

będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad, dobrze wiedzieć, że są osoby które tu zaglądają ;)

i bez spamu, proszę :)