środa, 31 października 2012

M. Musierowicz "McDusia"


McDusia - Małgorzata Musierowicz

Wydawnictwo: Akapit Press
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 292
Seria: Jeżycjada (cz. 19)

poprzednia - "Sprężyna"
Akcja toczy się pod koniec roku 2009 tuż przed Bożym Narodzeniem. Do Poznania przyjeżdża Magda z zadaniem uporządkowania rzeczy po zmarłym pradziadku. Na ten czas zatrzymuje się u Borejków. Najbardziej cieszy się z tego Ignacy Grzegorz. Dlaczego? Z prostego powodu - zakochał się w niej. Ponadto za kilka dni Laura wychodzi za mąż. Czy wszystko pójdzie po jej myśli? Może jednak da o sobie znać ślubne Fatum panujące w rodzinie?

Na "McDusię" czekali chyba wszyscy wielbiciele "Jeżycjady", w tym i ja. Kupiłam ją zaraz po premierze. Trochę żałuję, że z czytaniem nie poczekałam do świąt, byłoby bardziej klimatycznie, jednak nie mogłam się powstrzymać. ;)

Na początku nie wiedziałam co sądzić o Magdusi. Niby miła, ale jednak nie do końca. Niby bezpośrednia, ale jednak skryta. Jak się dowiadujemy, niedawno doznała miłosnego zawodu. Od tego czasu wydaje jej się, że każdy przedstawiciel płci przeciwnej jest jak jej były. Czy jednak da sobie szansę na szczęśliwy związek?
Magda pomaga Laurze w przygotowaniach do śluby i wydaje się bardziej spięta niż sama panna młoda, która wszystko przyjmuje ze stoickim spokojem. Większość spraw związanych ze ślubem i weselem zostawia panu Gruszce, wiedząc że jej nie zawiedzie. Czy dopadną ją jakieś przedślubne wątpliwości? A może zjawi się jakiś niespodziewany gość?

"- Po prostu walnąłem głową w blat! - poinformował go wnuk [...].
- Walnąłeś? Po co?"

Józef podoba się wielu dziewczynom, jednak bez wzajemności. On nadal czeka na Trollę, która jest już na studiach medycznych. Czy i ona czuje do niego to samo? Będzie miał okazję się przekonać, bo przyjedzie na krótko do Poznania.

"Jeżycjada" nadal ma ten swój klimat. Zmieniły się czasy, więc i bohaterowie musieli stać się bardziej nowocześni. Książka dała mi powody do uśmiechu, znalazło się też miejsce na bardziej refleksyjne myśli. Czytało mi się ją szybko i przyjemnie. Jestem bardzo ciekawa kolejnej części, która ma się dopiero ukazać. Czy dorówna swoim poprzedniczkom? "McDusię" uważam za całkiem udaną, choć nie jest moją faworytką i chętniej wrócę do poprzednich części.
Co do okładki, bywały ładniejsze, jednak w miarę trafnie przedstawia Magdusię. Zanim zaczęłam czytać książkę zastanawiałam się o co chodzi z tymi kluczykami, teraz już wiem. ;)

"Ludzie bardzo chcą ufać, zwierzać się. Tylko zwykle się boją."

Następna jest (a właściwie dopiero będzie) "Wnuczka do orzechów".

5/6

czwartek, 25 października 2012

In the end

Poznaje ktoś tą panią? ;) Trzeci rysunek nie do końca się udał, ale to jeden z niewielu, do których użyłam węgla. ;p
Ostatnio jakoś nie mam głowy do recenzji, trochę sobie poczytuję, ale jednak muszę pamiętać o nauce. W połowie listopada piszemy próbne testy i przydałaby się jakaś powtórka. Niedługo dodam recenzję "McDusi", a tymczasem zostawiam was z rysunkami i piosenką.
Mam też w planach napisać opinie o kilku płytach. Podkreślam, że miałyby to być tylko moje luźne opinie, bo recenzjami to bym tego nie nazwała. Byłby tym ktoś zainteresowany? ;P






I jeszcze coś w tematyce książkowej. ;) Więcej podobnych i całkiem innych obrazków dodaję tu.

czwartek, 18 października 2012

M. Brzostowski "Zemsta kobiet"


Zemsta kobiet - Marcin Brzostowski

Wydawnictwo: e-bookowo.pl
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 66

"Zemsta kobiet" to mini-powieść kryminalna wydana w formie ebooka. Jej bohaterem jest inspektor Franco Fog, który zajmuje się sprawą zabójstwa kilku osób, a dokładniej mężczyzn. Kiedy go poznajemy, odnaleziono dopiero jedno ciało, a dowodem na to, że inni też już nie żyją są ukazujące się w jednej z gazet krótkie nekrologi z tajemniczym podpisem "KMW". Kto jest ich autorem? W międzyczasie pojawia się kolejny problem, jednak więcej nie zdradzę.
Od pierwszej strony czułam, że Brzostowski podszedł do tematu całkiem swobodnie, z przymrużeniem oka.

Każdy rozdział rozpoczyna się informacją o miejscu i czasie akcji.
Na początku nie mogłam się zorientować o co chodzi, Fog z kimś rozmawia, a właściwie to z kotem... Z kotem? Mógłby sobie do niego mówić, ale żeby ten mu odpowiadał? Najpierw myślałam, że to jakiś błąd w tekście, więc czytałam dalej. Potem robiło się coraz dziwniej. Lew? Koń? Do tego nasz pan inspektor chętnie sięga do kieliszka. W pewnym momencie na myśl przyszła mi piosenka "Whisky" z repertuaru Dżem. ;)

Na stronie autora możecie znaleźć fragment tej historii - tu.

Autor użyczył swojego imienia i nazwiska jednej z ofiar - striptizerowi, co dowodzi, że ma do siebie dystans.
Opisana tu historia jest tak absurdalna, że aż śmieszna. Działa to jednak na jej korzyść, przy czytaniu można się odstresować i zapomnieć o codziennych problemach. Do akcji nie pasowało mi wybrane przez autora miejsce - Warszawa. Mimo wszystko dobrze oceniam tą książkę. Normalnie uznałabym, że zakończenie jest niedopracowane, jednak w tym przypadku trudno mi jednoznacznie to stwierdzić. Powodem jest przede wszystkim długość książki, biorąc to pod uwagę trudno spodziewać się arcydzieła. Poza tym jest to utwór humorystyczny, gdyby nie to "Zemstę kobiet" oceniłabym bardziej krytycznie.
Nie polecam jakoś szczególnie, ale i nie odradzam. Ebook ten do długich nie należy, więc można poświęcić na niego chwilę.

4/6

piątek, 12 października 2012

C. R. Cross "Pod ciężarem nieba"


Pod ciężarem nieba - Charles R. Cross

Wydawnictwo: In Rock
Rok wydania: 2001
Ilość stron: 432

"Po raz pierwszy ujrzał niebo dokładnie sześć godzin i pięćdziesiąt minut po tym, gdy zadurzyło się w nim całe pokolenie. Co istotniejsze, przeżył tym samym swoją pierwszą śmierć - tę najwcześniejszą z wielu pomniejszych śmierci, które miały jeszcze nastąpić.
Kurt zagrał jako główna gwiazda prestiżowego »Saturday Night Live«, jego album trafił na pierwsze miejsce listy muzycznych bestsellerów, a Weird »Al« Jankovic poprosił go o wyrażenie zgody na sparodiowanie »Teen Spirit«. Wydarzenia te, postrzegane jako całość, bez wątpienia wyrażały punkt kulminacyjny w jego krótkiej karierze, składając się na dowód uznania, o jakim większość wykonawców może tylko pomarzyć, a o jakim sam Kurt nie fantazjował nawet jako nastolatek. Lecz w godzinach poprzedzających świt Kurt nie cieszył się świadomością odniesionego zwycięstwo, nie doświadczał tym bardziej pragnienia, aby zwycięstwo to świętować. Gdy Courtney spała, Kurt lekkomyślnie - czy też celowo - wziął więcej heroiny niż nakazywałby rozsądek. Na skutek przedawkowania jego skóra przybrała odcień morskiej zieleni, a mięśnie zesztywniały na podobieństwo solidnych kabli. Love w popłochu zaczęła udzielać mu pierwszej pomocy, co z biegiem czasu miało się stać dla niej rutyną. Po kilku minutach odzyskał przytomność, siedział przy niej i rozmawiał, a choć wciąż znajdował się pod silnym wpływem narkotyku, na jego twarzy gościł teraz uśmieszek znamionujący opanowanie, jak gdyby cały ten wyczyn napawał go dumą.
W ciągu jednego dnia Kurt narodził się dla świata, zmarł w sekrecie własnego mroku, wreszcie zaś wskrzeszony został dzięki potędze miłości. Był to wyjątkowy wyczyn - nieprawdopodobny i niemalże  niemożliwy - to samo można by wszakże powiedzieć o znacznej części jego przejaskrawionego życia, począwszy od miejsca, z którego pochodził."

Raczej niechętnie odnoszę się do biografii i o ile ich fragmenty czy opisy mogą mnie zaciekawić, to nieszczególne uśmiecha mi się czytanie całej książki. "Pod ciężarem nieba" to pierwsza biografia po jaką sięgnęłam. Język, jakiego użył autor nie przypadł mi do gustu, ale nie mogę zdefiniować co było tego powodem. Przykładem tego jest opis i jednocześnie fragment książki, którego nie skróciłam tylko po to byście mieli pojęcie na temat tego o czym piszę. Właściwie trudno było mi na jeden raz przeczytać więcej niż jeden rozdział. Po jakimś czasie się przyzwyczaiłam i było lepiej. Zaczęłam chętniej poznawać historię życia lidera Nirvany.

Czcionka w książce jest dość drobna a marginesy wąskie, przez co czyta się ją dość powoli.
W książce możemy znaleźć kilkanaście zdjęć Kurta, jego rodziny lub znajomych, co jest świetnym dodatkiem i urozmaica lekturę. Każdy rozdział rozpoczyna się jakimś cytatem.

"Dzięki wszystkim zniechęcającym rodzicom za to, że dają swoim dzieciom siłę woli do udowodnienia im tego, iż się mylili."

Nie jest to książka, którą można przeczytać jednym tchem. Zawiera wiele informacji, a akcji nie nazwałabym wartką. Z początku było ciężko, jednak po jakimś czasie oswoiłam się ze sposobem pisania autora. Miejscami biografia wydawała mi się trochę niechronologiczna, ale jakoś to przebolałam.
Dzięki tej książce mogłam się dowiedzieć w jakich okolicznościach powstały niektóre utwory i po prostu zagłębić się w przeszłość zespołu.

O samym Kurcie mogę powiedzieć, że miał naprawdę barwne życie, w którym nie brakowało przeprowadzek, używek i wielu sprzeczności. Kilka razy próbował zerwać z nałogiem. Był kochającym bratem, mężem i ojcem. Cobain miał nie tylko talent muzyczny, ale też plastyczny. Miał wiele zainteresowań i mnóstwo pomysłów, z których wiele nie doczekało się realizacji.
Zanim sięgnęłam po tę książkę nie wiedziałam zbyt wiele o losach Kurta Cobaina. Gdy ją zobaczyłam niemal od razu postanowiłam ją kupić. Potem przez dłuższy czas zastanawiałam się czy było warto. Ostatecznie czas spędzony z tą książką nie uważam za zmarnowany.
Z tego, co wiem są różne wersje w związku ze śmiercią lidera Nirvany, w tej książce autor nie pozostawia żadnych wątpliwości.
Komu polecam? Przede wszystkim osobom, które chcą bliżej poznać postać Kurta Cobaina.

4/6

sobota, 6 października 2012

M. Musierowicz "Sprężyna"




Wydawnictwo: Akapit Press
Rok wydania: 2008
Ilość stron: 219
Seria: Jeżycjada (cz. 18)

Poprzednia - "Czarna polewka"
Zacznę od okładki. Bardzo przypadła mi do gustu, od razu wiedziałam, że to córka Idy. ;D
Akcja rozgrywa się w roku 2008 w czerwcu. Łucja Pałys pojawia się tu jako spiritus movens, czyli sprężyna wydarzeń, a dokładniej sprężyna dobrych wydarzeń (jak sama się określiła). Na początek postanowiła wysłać ciocię Gabrysię na samotną wycieczkę, by mogła zająć się sobą. Po drodze jednak nastąpiły pewne problemy i ostatecznie ciocia pojechała z synem - Ignacym Grzegorzem. Czy wszystko pójdzie po jej myśli? Niekoniecznie.
Laura, studentka drugiego roku Akademii Muzycznej w Poznaniu ma dylemat. Postanawia się rozstać z ukochanym, uznała, że nie jest to miłość jej życia. Ponadto chce skończyć studia. Podczas spaceru zatrzymuje się w tłumie wokół ulicznych grajków. Usłyszała jedną ze swoich ulubionych melodii, a wśród słuchaczy zobaczyła chłopaka, który podczas trwania utworu zdawał się odczuwać to samo, co ona. Przez pewną chwilę utrzymywali kontakt wzrokowy. Laura poczuła, że łączy ją z nim jakaś złota nić. Po chwili chłopak odjeżdża. Czy pozwoli się tej więzi zerwać?
Józinek wraz z tatą wybiera się na biwak. Ignacy Grzegorz spontanicznie decyduje się im towarzyszyć. Jak będzie wspominał ten wyjazd? Pozytywnie? Negatywnie? I co sprawi, że Józinek zacznie zmieniać zdanie na jego temat?

"- Oni będą grzeczni, oni będą grzeczni!!! - zapewniła Łusia z pośpiechem - Zobaczysz! Jak na Dniu Szkoły jedna z mamuś grała na saksofonie, to była cisza jak makiem zasiał!
-Dziwne - bąknął logiczny Józinek. - Może zapomniała dmuchnąć?"

Książka ta jest pełna niezwykłych zbiegów okoliczności, które sprawiają, że sprawy toczą się tak a nie inaczej. Czasami może się to wydawać po prostu nierealne, ale jednocześnie miło jest czasem poczytać coś w tym stylu. Na pierwszy plan wychodzą coraz młodsi członkowie rodziny i nie jestem pewna, czy to mi odpowiada. Łusia potrafiła mnie czasami zirytować, no ale tak to czasem bywa. Wydaje mi się też, że nie znajdziemy tutaj już tak wielu cytatów, które chciałoby się zapamiętać jak w poprzednich książkach z tej serii.
Tak jak wcześniejsze części "Jeżycjady" i "Sprężynę" dobrze mi się czytało, to lekka powieść i świetny umilacz czasu. ;)

"Podobno zakochanie jest jak choroba. Psychiczna w dodatku."

Następna część - "McDusia"

4/6

poniedziałek, 1 października 2012

N. Kirino "Prawdziwy świat"



Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 245

"Zręcznie skonstruowany, mroczny i bezlitosny thriller psychologiczny przedstawiający gorzki obraz życia nastolatków w Japonii. Niepokojący i trzymający w napięciu - inny od wszystkiego, co do tej pory czytałeś."
"Cztery zobojętniałe na wszystko nastolatki spędzają upalne lato na przeludnionych przedmieściach spowitego smogiem Tokio, uczęszczając na nużące zajęcia w letniej szkole, której ukończenie ma zapewnić im zdanie egzaminów na najlepsze uniwersytety. Jest wśród nich Toschi, na której zawsze można polegać, wzorowa uczennica Terauchi, smutna, pogrążona w żalu po śmierci matki Yuzan, starająca się ukryć swoją seksualność przed koleżankami, oraz urocza Kirarin, której nocne eskapady i lekkomyślne zachowanie pozostają tajemnicą dla osób z jej otoczenia.
Po brutalnym morderstwie, którego ofiarą pada sąsiadka Toschi, dziewczyny nabierają przekonania, że zabójcą jest syn zamordowanej, uczeń szkoły średniej, przezywany przez nie Glistą. Kiedy jednak chłopiec znika (zabierając Toschi rower i telefon komórkowy), czwórka dziewcząt wikła się w niebezpieczną grę i musi zmierzyć się z całą falą zagrożeń, jakich nigdy wcześniej nawet sobie nie wyobrażały - a które rodzą się zarówno w nich samych, jak i w otaczających je świecie."

Pierwszą bohaterką książki jest Toschi, towarzyszy jej ciągła nieufność do otoczenia. Tego dnia, gdy ją poznajemy, pada ofiarą złodzieja, do domu wraca bez roweru i komórki. Potem bez szczególnego powodu składa fałszywe zeznania, co wydaje się dość dziwne, zwłaszcza, że prawdziwe informacje mogłyby pomóc we właśnie rozpoczętym śledztwie. Yuzan zaczyna kontaktować się ze zbiegłym chłopakiem. Dlaczego? Najwyraźniej uznała, że będzie to ciekawe doświadczenie. Co dalej?

"Obowiązek jest ciężki jak góra, ale śmierć lekka jak piórko."

Występuje tu narracja pierwszoosobowa, a każda z poznawanych postaci opisuje siebie i swoje przeżycia. Wśród nich jest Glista, to jego szuka policja. Czy poznamy motywy, które nim kierowały? To raczej dość dziwne, że przypadkowej osobie oświadczył przez telefon: "dzisiaj zabiłem swoją matkę". Co mogło doprowadzić do takiego czynu? Tak zaczyna się niebezpieczna gra. Czy wszyscy, którzy w niej uczestniczą dotrwają do jej końca?
Bohaterowie są wyraziści i bardzo się od siebie różnią. Mogą budzić w nas różne uczucia, ale trudno żebyśmy byli obojętni. Książka pozwala nam poznać realia tokijskiego życia. Z pewnością nie chciałabym być częścią tytułowego prawdziwego świata. Co zrobilibyście słysząc alarm smogowy? Dla tych ludzi to już rutyna. W pewnych sytuacjach używają też fałszywych nazwisk, bywa im ciężko, od małego muszą uczyć się jak przetrwać w tej betonowej dżungli. W jaki sposób?
Los Angeles Times Book Rewiew trafiło w dziesiątkę tym stwierdzeniem: "Zazdrość, strach, arogancja - umysł nastolatka może być naprawdę przerażającym miejscem. Ta opowieść otworzy wam do niego drogę."
Nie spodziewałam się po tej książce zbyt wiele, właściwie przeczytałam ją tylko dlatego, że pożyczyła mi ją koleżanka. Okazało się jednak, że to całkiem ciekawa książka, miałam okazję poznać całkiem inny świat. Chętnie przeczytam kolejną książkę tej autorki - "Groteska", jeśli nadarzy się taka sposobność.

5/6