czwartek, 29 sierpnia 2013

H. Murakami "Norwegian Wood"


Norwegian Wood - Haruki Murakami


Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2006
Ilość stron: 470

Watanabe nigdy nie miał zbyt wielu bliskich znajomych, jednak ci, których można było zaliczyć do tego wąskiego grona z pewnością byli wyjątkowi. A może raczej dość specyficzni?
Zacznijmy od tego, że Kizuki, jego najlepszy przyjaciel w wieku siedemnastu lat popełnił samobójstwo. Był to szok dla wszystkich, którzy go znali, zwłaszcza że nigdy nie sprawiał wrażenia, żeby planował coś takiego. Wkrótce Watanabe, pragnąc odciąć się od bolesnej przeszłości, zaczyna studia w Tokio. Tam niespodziewanie spotyka Naoko, byłą dziewczynę Kizukiego. Jak się okazuje, obojgu służy ta odnowiona znajomość i zaczynają być sobie bliscy. Jednak, tak jak już wcześniej wspomniałam, Watanabe otaczają bardzo specyficzni ludzie i Naoko nie była tu wyjątkiem. Ich relacje były bardzo skomplikowane, a wkrótce, dziewczyna z powodu problemów psychicznych ląduje w sanatorium. Tam najwyraźniej powoli dochodzi do siebie, jednak życie trwa nadal. Watanabe chodzi na wykłady, czyta książki, spotyka znajomych i wciąż nie może zapomnieć o Naoko. Problem w tym, że ich światy bardzo się od siebie różnią. Czy uda się je pogodzić?

"Nasza normalność polega na tym, że zdajemy sobie sprawę z własnej nienormalności."

"Norwegian Wood" to książka o życiu, o dorastaniu, o akceptacji i wielu innych sprawach. Razem z Watanabe przeżywamy jego problemy, radości i wszystko to, co składa się na jego egzystencję. Poznajemy wiele typów ludzi. Ludzi o bardzo barwnych osobowościach. Nieco wycofany, choć czerpiący radość z życia Watanabe, zagubiona, ale sympatyczna Naoko, pewny siebie, arogancki erudyta Nagasawa, obok którego jednak nie da się przejść obojętnie, szalona i urzekająca (lub też szokująca) swoją prostolinijnością Midori, kochająca muzykę Reiko, która wiele w życiu przeszła... Jest w czym wybierać. Murakami naprawdę świetnie potrafi kreować postacie, a co za tym idzie, zaciekawić nimi czytelnika. Nieraz wywoływały u mnie uśmiech na twarzy, zaskoczenie, radość, współczucie, czy też smutek, krótko mówiąc całą gamę najróżniejszych emocji.
Mimo wielu pozytywnych aspektów tej historii, bohaterom nieustannie towarzyszy widmo śmierci, udowadniając słuszność wielokrotnie powtarzanych w niej słów - "śmierć nie jest przeciwieństwem życia, ale jego częścią". Autor daje nam też do zrozumienia, że nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli, a jednak nadal powinniśmy iść naprzód.

Jeśli chodzi o sam tytuł książki, to wiąże się on z piosenką Beatlesów o tym samym tytule. Muszę przyznać, że podczas lektury często chodziła mi po głowie. Hm... coś w niej po prostu jest. To dopiero druga książka Murakamiego, którą przeczytałam, ale na pewno nie ostatnia. Znalazłam w niej wiele trafnych, wartych uwagi cytatów i za jakiś czas z chęcią do niej powrócę, jednak najpierw chciałabym poznać kolejne jego dzieła i Was też do tego zachęcam. :)

"Nikt nie lubi samotności. Ja tylko nie próbuję się z nikim na siłę zaprzyjaźniać. To prowadzi do rozczarowań."
9/10

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

S. King "Joyland"


Joyland - Stephen King


Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 336

Dwudziestojednoletni student Devin Jones decyduje się na wakacyjną pracę w parku rozrywki. Właśnie tam, w świecie kuglarzy i zabawy, otoczony niezwykłą aurą tego miejsca i równie niezwykłymi ludźmi zdołał uporać się ze złamanym niedawno sercem i zacząć żyć na nowo. Tam poznaje też historię tragicznej śmierci pewnej dziewczyny, której duch ponoć nawiedza to miejsce i postanawia dowiedzieć się na ten temat czegoś więcej. Do czego doprowadzą jego poszukiwania?

Wydawałoby się, że park rozrywki jest wymarzoną scenerią dla mrożącego krew w żyłach horroru. Rzeczywiście, jednak Stephen King nie wykorzystał tego faktu w "Joyland". Zamiast tego napisał całkiem niezłą obyczajówkę z wątkiem kryminalno-paranormalnym. Wiele miejsca autor poświęcił na rozmyślania Devina, jego próby radzenia sobie ze złamanym sercem, chwile zwątpienia, kiedy to miał wszystkiego dość. A jednak ludzie wokół niego nie pozwolili mu zejść na manowce. Dzięki nim odkryje, że czasem trzeba po prostu pogodzić się z losem i iść dalej. Kogo tam poznał? Jaki mieli na niego wpływ? Nie będę Wam psuła niespodzianki...

Najlepsze w tej książce wydaje mi się przedstawienie codzienności w parku rozrywki. Charakterystyczna dla jego pracowników gadka, ich wzajemne relacje, wszelkie atrakcje i ta radosna atmosfera... "Joyland" warto przeczytać chociażby z ich powodu. Choć nie zawsze było kolorowo, choć nie każdy był duszą towarzystwa, to jednak takie życie wydaje się być fantastyczną przygodą. Do podobnego wniosku musiał dojść Devin, skoro uznał, że było to najlepsze lato i jesień jego życia. Najlepsze, a jednak pod pewnymi względami najgorsze... Komuś bowiem nie podoba się to, że próbuje dociec kim był morderca.
Autor dość swobodnie przeskakuje pomiędzy wydarzeniami rozgrywającymi się w różnym czasie, jednak robi to w taki sposób, że nie wprowadza do książki niepotrzebnego zamieszania. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Kinga. Może trochę nietypowe biorąc pod uwagę to, że kojarzony jest głównie jako autor horrorów, a jednak nie żałuję. Co więcej, chętnie sięgnę po inne jego książki.

"[...]bo same słowa nic nie znaczą, jeśli nie wypełni się ich treścią"
7/10

piątek, 23 sierpnia 2013

Liebster Blog + Nie niszcz książek - używaj zakładek




,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Zostałam nominowana przez Anę.


1. E-book czy książka papierowa? Co wolicie czytać, a może obie?
Zdecydowanie papierowa, choć do ebooków też nie jestem jakoś uprzedzona.
2. Ulubione miejsce i czas do czytania?
Hm... letnie popołudnie, na huśtawce na tarasie. :)
3. Książka, którą bardzo chcieliście przeczytać, ale jeszcze wam się to nie udało?
Znajdzie się kilka takich książek, np. P. Lore "Moc sześciorga", czyli kontynuacja "Jestem numerem cztery". Od dawna chodzi mi po głowie, ale jakoś nie mam okazji jej przeczytać.
4. Czy zdarzyło się wam kupić/wybrać książkę tylko z powodu okładki? Jaka to była książka?
Nie przypominam sobie tego, ale chyba mogło się tak kiedyś zdarzyć.
5. Macie problem z przechowywaniem książek? Gdzie jest ich zaszczytne miejsce?
Może trochę. Na półkach, ale niektóre są zasłonięte przez pozostałe, bo musiałam zacząć ustawiać je w podwójnych rzędach żeby się zmieściły. Trochę szkoda, ale co poradzić?
6. Ulubiona książka z dzieciństwa?
Żałuję, ale nie pamiętam. ;/
7. Czym kierujecie się przy wyborze książek?
Hm... głównie opisem, tym czy historia mnie zainteresuje, a także opiniami innych. Poza tym bywa, że okładka też ma w tym swój udział i na niewiele zda się świadomość, że pozory mogą mylić. No ale jednak głównie chodzi o historię
8. Jeśli moglibyście zostać postacią/stworzeniem z jednej z książek, kogo/co byście wybrali i dlaczego?
To może tkaczką cieni jak Suzume z "Cieni na Księżycu". Ciekawi mnie to tkanie iluzji, a poza tym osoby posiadające tą umiejętność zawsze odnajdą siebie nawzajem, gdy potrzebna jest im pomoc. :)
9. Jak zaczęła się wasza przygoda z pisaniem bloga? (Wiem, że to samo pytanie zadała Kate PPC, ale chciałabym wiedzieć jak to wygląda u was)
No więc dawno, dawno temu, gdy jeszcze grałam na stardoll, zaczęłam pisać właśnie o tym portalu, bo bardzo zaciekawiły mnie blogi o tej samej tematyce. Można nawet powiedzieć, że odnosiłam na tym polu pewne sukcesy, nawet jeśli nie były zbyt znaczące. Później zaczęłam rozszerzać tematykę bloga, stworzyłam też nowy, który miał zawierać opowiadanie (właśnie Krople szczęścia). Potem zaczęłam się interesować pisaniem własnych opinii, co w końcu przekształciło się w recenzje, a zamiast tworzyć nowego bloga, postanowiłam usunąć opowiadanie i zacząć pisać tutaj. Jakoś tak to mniej więcej było...
10. Czy współpracujecie z jakimś wydawnictwem/portalem? Jak oceniacie tą współprace?
Jakiś czas temu nawiązałam jako taką współpracę z favorytą, jednak do tej pory nie miałam jeszcze okazji z niej skorzystać. Oferują książki w formie ebooków, a ja jak na razie nie mam na czym ich czytać.
11. Czy macie czas, aby powiedzmy przynajmniej tak raz/dwa razy w tygodniu odwiedzić wszystkie blogi obserwowane przez siebie? A może macie jakąś garstkę ulubionych i tylko tam zaglądacie, a do reszty sporadycznie?
Różnie to bywa. Zwykle jest ta garstka, a na inne blogi wchodzę, gdy zainteresuje mnie post lub mam na to czas i chęci. Poza tym w miarę możliwości staram się odwiedzać tych, którzy odwiedzają mojego bloga.

Kolejnych osób nie nominuję, jakoś nie mam teraz nastroju na wymyślanie pytań. ;)

W zabawie „Nie niszcz książek – używaj zakładek” może wziąć udział każdy. Aby do nas dołączyć, opublikuj na swoim blogu post o Twoich ulubionych lub wymarzonych zakładkach, następnie zaproś do zabawy 7 innych blogów.
Do kolejnej zabawy właściwie nikt mnie nie nominował, sama postanowiłam wziąć w niej udział, skoro już i tak mam do dodania post z Liebster Blog. ;)
Na początek różne, często niewiadomego pochodzenia, jest też metka z house'a. Zdaje się, że tego typu zakładek znalazłoby się u mnie więcej, ale i tak ich nie używam. Kiedyś zdarzało mi się używać też biletu z kina itp., ale odkąd mam wybór, wolę zakładki.
Kolejne. Tą z sową dostałam w bibliotece, następna jest z mangi, potem z nakanapie.pl dołączona do recenzowanej książki. Te trzy należą do moich ulubionych. Potem dwie z książek, a ten motylek to gratis z weltbildu, ale jakoś nie jestem przekonana do tego typu zakładek.
 No a teraz moje perełki, czyli te robione własnoręcznie. :) Lubię wymyślać swoje własne zakładki i właśnie ich używam najczęściej. Mimo wszystko nadal mam niedosyt i za jakiś czas do tej kolekcji na pewno dołączą inne. Większość z nich ma na drugiej stronie cytaty lub inne ciekawe teksty.

Jako że nie byłam nominowana, nie nominuję też kolejnych osób, jednak gorąco zachęcam do wzięcia udziału w zabawie. Chętnie przekonam się, jakie zakładki macie do dyspozycji Wy. ;)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

K. Ishiyama "Grimms Manga" # 2




Wydawnictwo: Yumegari
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 163
Seria: Grimms Manga (cz. 2)
o pierwszym tomie możecie przeczytać tutaj

"Kei Ishiyama wraca z czterema zupełnie nowymi i wyjątkowymi interpretacjami baśni Braci Grimm!
 Królewna Śnieżka wraz z najmłodszym z siedmiu krasnoludków tworzą uroczą, lecz niepokonaną drużynę; Żabi król okazuje się niespodzianką, Kot w butach przeżywa niezapomniane przygody, a zakochana para odnajduje się dzięki radosnemu skowronkowi. Śmiech, szczypta magii i miłości...
Baśnie nigdy nie zostały opowiedziane piękniej!"

Oto kolejna odsłona baśni Braci Grimm przedstawionych w zupełnie inny sposób. Tym razem ktoś inny uratował Królewnę Śnieżkę, Kot w butach to długowieczne stworzenie, które z pewnych powodów nie chce już nigdy więcej używać swoich mocy, a zamiast żabiego króla mamy żabią księżniczkę, która marzy o miłości z prawdziwego zdarzenia. Jeśli chodzi o ostatnią baśń - śpiewający, skaczący skowronek, to nie przypominam sobie, żebym wcześniej o niej słyszała. Nie zmienia to jednak faktu, że też mi się spodobała.

Do gustu przypadła mi zwłaszcza postać Kota w butach, sama chciałabym mieć takiego.^^ Jego historia została opowiedziana bardzo ciekawie i, że tak powiem, bardzo mangowo (tak, wiem, genialne określenie). Poza tym na uwagę zasługuje sympatyczny Światełko, wierny towarzysz Królewny Śnieżki. Kolejny raz z chęcią zatopiłam się w świat baśni w nowym wydaniu. Urzekł mnie on już od pierwszych stron.

Tak jak w poprzedniej części mamy tu świetną kreskę i oprawę graficzną (kilka przykładowych stron możecie zobaczyć na stronie wydawnictwa), a dbałość o szczegóły sprawia, że czytanie to czysta przyjemność. Twórczość Kei Ishiyamy bardzo przypadła mi do gustu, więc trochę żałuję, że ta seria składa się jedynie z dwóch tomów. "Grimms Mangę" będę bardzo miło wspominać i z pewnością kiedyś do niej powrócę. Polecam. :)

8/10

czwartek, 15 sierpnia 2013

J. A. Nielsen "Fałszywy książę"


Fałszywy książę - Jennifer A. Nielsen


Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 390
Seria: Trylogia Władzy (cz. 1)

Trudna sytuacja polityczna w Carthyi jest sprawą powszechnie wiadomą. Niewielu jednak zdaje sobie sprawę jak jest naprawdę. O morderstwie rodziny królewskiej wiedzą jedynie regenci, podczas gdy całe społeczeństwo jest przekonane, że wyjechali. Wszyscy wtajemniczeni zdają sobie sprawę z tego, że walka o władzę jest jedynie kwestią czasu. Aby zapobiec wojnie domowej (choć trafniej byłoby uznać, że dla własnych celów) Conner wybiera czterech chłopców z kilku różnych sierocińców. Spośród nich ma wyłonić jednego, który będzie w stanie przekonać wszystkich, że jest zaginionym księciem. Kandydatom natomiast daje jasno do zrozumienia, że nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć swój cel.
Tak oto rozpoczyna się dwutygodniowa rywalizacja. Przez ten czas nabywają podstawowe umiejętności i wiedzę potrzebną do odegrania roli księcia. Konkurencja jest zaciekła, chłopcy różnią się między sobą, każdy z nich przypomina księcia pod innymi względami i tylko od nich zależy, czy zdołają upodobnić się do niego jeszcze bardziej. A każdy z nich jest na swój sposób zdeterminowany.

Tak więc jest nieco pyszałkowaty, pewny swojej wyższości Tobias, Roden, który ze wszystkich sił stara się przypodobać Connerowi, oraz Sedge, którym najwyraźniej kieruje chęć przetrwania, bo choć wybranemu chłopcu pisane będzie iście królewskie życie, pozostali z pewnością nie będą mieli tyle szczęścia.Choć wiedzieli, że są jedynie marionetkami w rękach Connera, że to on miał sprawować realną władzę, jednak nie mieli innego wyboru. Niektórzy snuli różne plany, ale o tym będziecie mogli przekonać się sami.

Bycie świadkiem wzajemnej rywalizacji chłopców, ukrytych intryg, oraz fałszu i bezwzględności Connera było ciekawym doświadczeniem. Każdy kandydat na księcia miał inne predyspozycje do osiągnięcia swojego celu, inne braki do nadrobienia, a także działał w trochę inny sposób. Narratorem w tej historii jest Sage, więc to głównie na nim skupiamy swoją uwagę. Jest narwany i pyskaty, jednak zależy mu na innych, nie chce ich krzywdy. W przeciwieństwie do pozostałych chłopców często przeciwstawia się Connerowi, nie ma zamiaru ulec. Choć bierze udział w rywalizacji, wydaje się, że planuje wygrać na własny sposób. Co z tego wyniknie? Sage jest naprawdę ciekawą postacią i trudno go nie polubić.

Bohaterowie są tu dość różnorodni, a pod wpływem kolejnych wydarzeń zaczynają się stopniowo zmieniać, przystosowują się do zaistniałej sytuacji, w której wszystko sprowadza się do tego, jakie wrażenie wywrą na Connerze i jak duże poczynią postępy. Jeśli jesteście ciekawi jak miną chłopcom te dwa tygodnie, czym prędzej sięgnijcie po "Fałszywego księcia".
Zakończenie trochę mnie zaskoczyło, z początku nie byłam nawet pewna, czy wierzyć w taki przebieg wydarzeń, jednak było to dość pozytywne zaskoczenie. Książkę czytało mi się lekko i z chęcią zagłębiałam się w tą historię. Poza tym dało się tu wyczuć pewien baśniowy klimat. "Fałszywego księcia" będę bardzo miło wspominać, może nawet przeczytam go kiedyś ponownie, a tymczasem pozostaje mi czekać na kolejną część. Polecam. :)

"Nie tak łatwo się określić jako konkretnego człowieka,
 kiedy pracowało się bardzo ciężko, żeby zostać kimś zupełnie innym."
9/10

PS Jak można zauważyć, postanowiłam się przerzucić z sześcio- na dziesięciostopniową skalę oceniania. ;)

niedziela, 11 sierpnia 2013

Stosik wakacyjny + nowy wygląd bloga

Trochę książek się uzbierało, tak więc czas je pokazać. ;D
Nie ma to jak artystyczne zdjęcie stosiku... :D
T. Canavan "Wielki Mistrz" - z biblioteki, w końcu po niemal roku oczekiwania udało mi się ją dorwać i poznam ostatnią część trylogii :D
K. Hadley - trzy książki z serii Angielski z kryminałem; od razu zainteresowały mnie te książki, będzie to bardzo przyjemny sposób na naukę języka
J. Green "Papierowe miasta" - zakup własny, sięgnięcie po kolejną książkę tego autora było jedynie kwestią czasu
J. A. Nielsen "Fałszywy książę" - z biblioteki, byłam pozytywnie zaskoczona, gdy ją tam zobaczyłam, nie mogłam przepuścić takiej okazji
H. Murakami "Norwegian Wood" i "Kafka nad morzem" - pożyczone, mam ambitny plan zapoznania się z większością (co najmniej) dzieł tego autora, zobaczymy co z tego wyjdzie
C. Clare "Miasto szkła" - omyłkowo wypożyczone z biblioteki zamiast pierwszej części serii, teraz czekam aż ktoś w końcu odda "Miasto kości"
jest jeszcze "Joyland" S. Kinga, która to książka nie załapała się do zdjęcia, bo już zdążyłam ją komuś pożyczyć ;)

A co do wyglądu bloga...
kiedyś
Uznałam, że czas na jakąś zmianę, a jak już się napaliłam na własnoręczne wykonanie nagłówka, to nie było innego wyjścia, jak tylko dokończyć to, co zaczęłam. Dzieło sztuki to to może nie jest, ale jestem zadowolona. Możliwe, że przez jakiś czas będę jeszcze trochę zmieniać szczegóły itp., aż dojdę do wniosku, że właśnie tak ma być, ale poza tym będzie mniej więcej tak jak teraz. Jakieś uwagi? Propozycje? Chętnie poznam Wasze zdanie. :)
teraz

środa, 7 sierpnia 2013

K. Garcia, M. Stohl "Istoty chaosu"


Istoty chaosu - Kami Garcia


Wydawnictwo: Łyński Kamień
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 507
Seria: Kroniki Obdarzonych (cz. 3)

Tego lata wiele się wydarzyło: Ethan był bliski utraty Leny, przekonał się, że Gatlin wciąż potrafi go zaskoczyć, aby uratować ukochaną zagłębił się w podziemne tunele i odkrył wiele tajemnic; Lena w końcu się naznaczyła - tak Ciemnością, jak i Światłem, Ridley straciła swoje syrenie moce, a Link stał się czymś w rodzaju inkuba.
A teraz? Chciałoby się powiedzieć, że Gatlin pozostało niezmienne, jednak to nie do końca prawda. Pogoda płata figle, panują nieznośne upały, a szarańcza skutecznie zwalcza wszelką roślinność. Także Amma wydaje się nie być do końca sobą, a moce Obdarzonych wciąż wymykają się spod kontroli. Jedynie Ravenwood wydaje się niemal niezmienne. Ale na jak długo? Nietrudno się domyślić, że ma to związek z siedemnastym księżycem Leny, jej nietypową decyzją, która zaważyła na losie świata - nie tylko Obdarzonych, ale i śmiertelników. Do tego Ethana znów nękają koszmary. Tym razem to on sam jest ich bohaterem i kończą się jego upadkiem. Co mogą oznaczać? Po raz kolejny towarzyszą mu zwiastopieśni, a przeszłość ujrzy wraz z Leną za sprawą pewnej wysłużonej książki. Na każdym kroku czekają kolejne tajemnice, zaczyna się robić niebezpiecznie, także dla jego najbliższych i to właśnie dlatego Ethan postanawia odszukać znienawidzonego Johna Breeda, na którym najwyraźniej bardzo zależy Abrahamowi. Z jakiegoś powodu został przecież wybrany na przewodnika.

"Koło Losu zmiażdży nas wszystkich."

Przed bohaterami piętrzą się kolejne niewiadome. Zwłaszcza Ethan napotyka ich coraz więcej. Przy części z nich pozwala sobie pomóc, jednak resztę zachowuje dla siebie. Bo nie chce nimi nikogo obarczać. Bo przecież to on jest przewodnikiem i musi dać sobie radę. Nawet jeśli to właśnie od jego decyzji zależą dalsze losy świata, nie tylko śmiertelników. Z drugiej jednak strony irytowało mnie to, że ignorował to, co się z nim działo. Zaniki pamięci, poczucie czyjejś tajemniczej obecności, przecież to nie jest normalne. Cóż, mówią, że pod latarnią najciemniej. Jego zachowanie sprawiło, że w końcu sama zaczęłam wątpić w trafność moich tez. Czy słusznie?

Jeśli chodzi o bohaterów, znajdzie się kilku godnych uwagi. Co ważne, ani przez chwile nie miałam wrażenia żeby byli idealni, może trochę nierealni przez wzgląd na wszechobecną magiczną aurę, ale nie idealni. Byli ludzcy. Mieli swoje wady, zalety, nadzieje i obawy - to wszystko tworzyło ich unikalny wizerunek. Niektórzy byli naprawdę zdesperowani, inny wykazali się niebywałą odwagą, nawet jeśli nie posiadali magicznych mocy. W obliczu kolejnych wydarzeń przyszło im na nowo określić kto jest wrogiem, a kto przyjacielem.
Warto byłoby też wspomnieć o tłumaczu, który wykonał kawał dobrej roboty. W książce znajdziemy sporo przypisów, w których wyjaśnia większość niejasności, a ze sposobu, w jaki to zrobił można wywnioskować, że rzeczywiście się starał, co pozytywnie wpłynęło na mój odbiór książki.

Ostrzegam tych, którzy nie tolerują ciągłych miłosnych wyznań - tutaj pełno jest tego typu sytuacji, Lena i Ethan nie przepuszczą żadnej okazji, aby zapewnić siebie nawzajem o łączącym ich gorącym uczuciu. Mogę jednak zagwarantować, że i całkiem przyjemnego w odbiorze humoru nie zabraknie. Uwielbiam ten występujący w "Kronikach Obdarzonych" wręcz przesiąknięty magią klimat, który (do kompletu z wszystkimi innymi zaletami) sprawił, że nie mogłam oderwać się od lektury i nawet jeśli dopatrzyłam się jakichś minusów, nie przywiązywałam do nich większej wagi. Jeśli lubicie tego typu książki, świetnie sprawdzi się jako lekkie, wakacyjne czytadło. Kolejna część serii planowana jest na grudzień tego roku. Gdy już zostanie wydana, na pewno trafi na moją półkę. :)

Piękne istoty | Istoty ciemności | Istoty chaosu | Beautiful Redemption
+5/6

czwartek, 1 sierpnia 2013

T. Davys "Amberville"


Amberville - Tim Davys

Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 381

Eric Niedźwiedź po latach spokojnego życia niespodziewanie otrzymuje zlecenie od Nicholasa Gołębia, którego miał nadzieję już nigdy nie spotkać. Pluszak ma za zadanie wykreślić jego nazwisko z domniemanej Listy Śmierci (choć nikt nie ma pewności, czy ta aby na pewno istnieje). Jeśli mu się nie uda, za jego porażkę najbliższa mu osoba zapłaci życiem. Nie mając większego wyboru postanawia prosić o pomoc dawnych znajomych z bandy. Tak oto rozpoczyna się ich dochodzenie. Razem spróbują dokonać niemożliwego, odkrywając przy okazji jedną z największych niewiadomych świata, w którym żyją.

"Amberville" jest powieścią napisaną lekko, z humorem i dużą dawką autoironii, jednak w przeciwieństwie do "Ostatniego Smokobójcy" traktującego o sprawach powszechnie wiadomych, porusza bardziej mroczną stronę ludzkiej (czy może raczej zwierzęcej) egzystencji. Jest to książka nietypowa, głównie przez wzgląd na bohaterów, którymi są pluszowe zwierzęta. Nie dajcie się im jednak zwieść, gdyż pomimo ich zwykle niewinnej powierzchowności nie jest to świat pozbawiony zdeprawowanych jednostek. W rzeczywistości właśnie ta różnica sprawia, że przed nami rozpościera się jeszcze więcej niewiadomych. Ludzie rodzą się, żyją i umierają, a pluszaki? One produkowane są w fabrykach, a ich wygląd przez te wszystkie lata egzystencji pozostaje niezmienny. Skoro się nie rodzą, to również nie umierają, więc co z nimi się dzieje? Kto za to odpowiada? Kto sprawuje pieczę nad ich światem? Kto o wszystkim decyduje? Właśnie tego spróbują dowiedzieć się bohaterowie, aby osiągnąć swój cel.

Główny wątek przeplata się z rozdziałami poświęconymi jednemu z wyżej postawionych pluszaków oraz bratu bliźniakowi Niedźwiedzia - Teddy'emu, którego celem życiowym jest bycie dobrym niedźwiedziem, a który raczy nas swoimi wywodami na temat pojmowania dobra i zła. Za jego sprawą możemy też bliżej przyjrzeć się dzieciństwu Erica. Cały czas jednak zdajemy sobie sprawę, że coś jest nie tak. Niektóre informacje wzajemnie się wykluczają, inne po prostu nas dziwią. Co jest prawdą, a co tylko złudzeniem? Nie pozostaje nic innego, jak tylko czytać dalej, aby się tego dowiedzieć. Poza tym mamy też okazję część historii poznać z punktu widzenia tego złego. Ale czy tego typu podział postaci jest właściwy? Jak się można domyślić, nie wszystko jest takie, na jakie wygląda...
Jeśli chodzi o bohaterów, zostali oni dość ciekawie nakreśleni. Urodzony przywódca Eric Niedźwiedź, prostytuujący lekoman Sam Gazela, silny, ale z natury łagodny Tom-Tom Wrona, przebiegły, niespełniony artystycznie Marek Wąż... Abyśmy mogli przyjrzeć się im bliżej, autor praktycznie każdemu z nich poświęcił przynajmniej jeden osobny rozdział, jednak otrzymywane informacje nie zawsze wystarczały do pełnego rozeznania w ich sytuacji. Mimo to próba pogłębienia ich charakterów (nawet jeśli chwilami nieudolna) była dobrym pomysłem.

Ogólnie rzecz biorąc ksiażka ta była w porządku. Nietypowa, z humorem (zwykle tym czarnym), w sumie nawet ciekawa, jednak były chwile, gdy zastanawiałam się jaki sens ma poznawanie tej historii. Ani żadnego przesłania, ani czegoś wyjątkowego, ot takie czytadło, gdy nie ma nic innego pod ręką. Mimo wszystko nie żałuję, jednak gdyby nie był to gratis do zamówienia w weltbildzie, prawdopodobnie nigdy bym po nią nie sięgnęła.

-4/6
"Każdy sposób jest dobry oprócz tych złych."