niedziela, 30 grudnia 2012

Film: Gothika


To, że ktoś jest martwy,
nie oznacza wcale, że odszedł.
Tytuł: Gothika
Reżyser: Mathieu Kassovitz
Rok: 2003
Czas trwania: 1h 38min.
Produkcja: USA
Gatunek: horror, psychologiczny
Ocena: +4/6

"Historia zajmującej się kryminalistami pani psycholog (Halle Berry), która pewnego dnia budzi się jako pacjentka własnego szpitala psychiatrycznego, nie pamiętając nic w sprawie morderstwa, które rzekomo popełniła. Gdy usiłuje odzyskać i pamięć i dobre imię, odkrywa w sobie nadnaturalne zdolności."
(opis, plakat i zdjęcia z filmweb.pl)

"Nie można ufać nikomu, kiedy uważają cię za wariatkę."

Miranda Grey pracuje jak co dzień. Podczas powrotu do domu coś się dzieje, jednak nie pamięta co. Potem budzi się w szpitalu psychiatrycznym, ale tym razem jako pacjentka i dowiaduje się, że zabiła męża. Czy rzeczywiście była zdolna do czegoś takiego? Co jej się stało? Teraz na własnej skórze dowie się jak to jest być leczoną psychiatrycznie. Mimo wszystko Miranda zachowała jasność umysłu, potrafi przeanalizować to, co się z nią dzieje, jednak w niektórych przypadkach jest to niemożliwe. Dziwi się jak bardzo zmieniło się nastawienie jej niedawnych znajomych z pracy i jednocześnie zaczyna rozumieć swoją byłą pacjentkę Chloe (Penelope Cruz). Jej lekarzem i przyjacielem jest Peter (Robert Downey Jr.), który darzy ją szczególną sympatią. Czy to wydarzenie wywrze wpływ na ich relacje?
Czy uda jej się zrozumieć co się z nią dzieje? I co ma z tym wspólnego dziewczyna, która zginęła kilka lat wcześniej? Miranda wiedziona przeczuciami trafia na trop niewyjaśnionej zagadki, którą wszyscy uznali za samobójstwo. Czy znajdzie kogoś, kto jej uwierzy i pomoże ją rozwiązać?

"- Nie wierzę w duchy.
- Ja też nie, ale one wierzą we mnie."

Właściwie trudno powiedzieć czemu film nosi tytuł "Gothika", jednak w jakiś sposób rzeczywiście do niego pasuje.
Akcja jest wartka i to od samego początku, potrafi trzymać w napięciu. Grę aktorską uważam za dobrą. Moim zdaniem jest to nie tyle horror, co film psychologiczny z wątkiem paranormalnym, co zdecydowanie odbieram jako plus. Nie przepadam za horrorami, które mają na celu tylko wzbudzenie grozy i poza tym nic nie wnoszą. "Gothika" udowadnia, że możemy nie znać prawdziwej natury ludzi, nawet tych z którymi przebywamy na co dzień. Podobał mi się także sam dobór aktorów, którzy świetnie odegrali swoje role. No i do tego świetna piosenka końcowa - "Behind Blue Eyes"...

"- To nielogiczne [...].
- Przeceniamy logikę."



***

Życzenia będą krótkie, więc piszę je tutaj tak przy okazji. 
Tak więc wszystkim, którzy to czytają życzę udanego sylwestra, a następnie wszystkiego co najlepsze w nowym roku, spełnienia marzeń, wielu wolnych chwil na czytanie i inne przyjemności. No i ogólnie tego, co sami sobie życzycie. A do życzeń dołącza się pewien rudzielec... :)

środa, 26 grudnia 2012

J. Chmielewska "Upiorny legat"




Wydawnictwo: Czytelnik
Rok wydania: 1977
Ilość stron: 318

"Różne osoby zaczęły się interesować, co on w tym ma i dlaczego mu tak na tym muzeum zależy. W końcu odbadano, że posiada znaczki, jakich świat nie widział, bez mała lepsze niż królowa Elżbieta. Chyba je kiedyś komuś pokazał, rozumiem, że na wabia, żeby pchnąć sprawę muzeum, ten ktoś prawdopodobnie nie wytrzymał, puścił farbę, no i trochę się rozeszło. Od razu się nim zaciekawiły tak zwane elementy." (fragment z okładki)

Ostatnimi czasy trudno mi było znaleźć chwilę na czytanie, jednak w końcu nie wytrzymałam i uznałam, że muszę sięgnąć po jakąś niezobowiązującą lekturę, najlepiej z odrobiną humoru. Z pomocą przyszedł mi "Upiorny legat" Joanny Chmielewskiej, którego wypatrzyłam w domowej biblioteczce. Z twórczością tej autorki miałam okazję się zapoznać już kilka razy i nie byłam zawiedziona. Uznałam, że ta książka nada się świetnie.

"Ktoś mnie w coś wrabia. Obcy nieboszczyk do mnie dzwonił. Chyba w ogóle coś się dzieje..."

Naszej bohaterce już od jakiegoś czasu zdarzają się dziwne rzeczy, tym razem jednak było to coś innego. Zadzwonił do niej człowiek proszący o wezwanie milicji, podał też adres. Początkowo myślała, że to żart. Mieszkał blisko, więc postanowiła to sprawdzić. Co zastała na miejscu? Swojego rozmówcę, jednak już martwego. Tak oto została wmieszana w sprawę zabójstwa, jednak zanim przyjrzymy jej się bliżej, opowiada nam o owych dziwnych zdarzeniach, które ją spotkały. Chętnie współpracuje z milicją, jednak o niektórych sprawach nie mówi i próbuje na własną rękę dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. Czy jej się uda? Do tego wszystkiego dochodzi afera przemytnicza, kradzieże dolarów, bardzo cenne znaczki i Wiśniewski, który co jakiś czas przekazuje spore kwoty na skarb państwa. Centralnym punktem tego wszystkiego wydaje się być nasza bohaterka. Dlaczego właśnie ona? Cała sytuacja gmatwa się coraz bardziej. Czy to możliwe, że to wszystko jakoś się ze sobą łączy?

"Najgorzej, jak się za przestępstwa biorą przyzwoici ludzie, pomysły mają nie z tej ziemi i sam diabeł za nimi nie trafi."

Co ciekawe, niemal do połowy książki nie mamy pojęcia jak nazywa się główna bohaterka, a gdy się tego dowiemy, na naszej twarzy może się pojawić nieśmiały uśmiech. ;P
Lubię styl Chmielewskiej. Pisze o zbrodni tak swobodnie, jakby opowiadała jak jej minął dzień. Do tego trochę humoru, co sprawia, że książkę czyta się bardzo przyjemnie. Wątek kryminalny był bardzo zagmatwany, co sprawiało, że czasami całkiem rezygnowałam z prób wyjaśnienia tego na własną rękę, choć wcale mnie nie zniechęcało do czytania. Przedstawione tu postacie są barwne i różnorodne. Jeśli lubicie kryminały Chmielewskiej, polecam. ;)

+4/6

środa, 19 grudnia 2012

Chirstmas Tag



No cóż, jak każdy to każdy, tak więc przechodzę do pytań. ;)

fragment mojej zeszłorocznej choinki ;)

1. Kiedy zaczynasz przygotowania do Bożego Narodzenia?
Nad prezentami staram się pomyśleć jeszcze na początku grudnia, a tak poza tym to jakiś tydzień przed świętami lub dopiero, gdy zaczyna się przerwa świąteczna.
2. Posiadasz kalendarz adwentowy?
W tym roku nie. ;)
3. Jakie są Twoje ulubione filmy świąteczne?
Nie mam konkretnych tytułów, jednak muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie oglądałam "Kevina...". ;P
4. Czy masz jakieś wesołe wspomnienia świąteczne?
Nic nie przychodzi mi do głowy.
5. Jak wygląda Boże Narodzenie w Twoim domu?
Raczej zwyczajnie, choinka, Wigilia, prezenty, a potem Pasterka. ;)
6. Co najbardziej lubisz w Świętach Bożego Narodzenia?
Ubieranie choinki, to, że jest tak świątecznie, oczekiwanie na prezenty też. Ogólne lubię święta za to, że są. ;D
7. Czy masz jakieś tradycje świąteczne?
Raczej nic szczególnego.
8. Jakie są Twoje ulubione piosenki świąteczne?
Hm... "Last Christmas", "Let it snow" i inne, zależy która mi się w danej chwili przypomni.
9. Jaką będziesz mieć choinkę w tym roku?
Tym razem chyba sztuczną i trochę żywych gałązek, ale zazwyczaj mamy przynajmniej dwie, więc jeszcze trudno powiedzieć.
10. Jaki jest twój ulubiony zapach świąteczny?
Zapach choinki. ;)
11. Jaki kolor lampeczek choinkowych lubisz najbardziej?
Hm... chyba czerwony.
12. Odliczasz dni do świąt?
Dni nie odliczam, jednak od czasu do czasu sobie uświadamiam ile jeszcze. ;p
13. Ulubiony zimowy lakier do paznokci?
Nie mam ulubionego, jednak z zimą kojarzy mi się bordowy (taki trochę pod brąz) brokatowy.
14. Ulubiony zimowy napój?
Hmm... kakao? ;D
15. Jak wygląda twój pokój podczas okresu świątecznego? 
Prawie tak jak zwykle, ewentualnie trochę śnieżynek na firankach, czy jakiś łańcuch choinkowy na ścianie.

Do zabawy zapraszam (jak chyba większość) wszystkich, którzy mają na to ochotę. No i życzę wesołych świąt. ;)
Lustrzane odbicie - Audrey Niffenegger
***

Teraz jeszcze coś. ;) Muszę się pochwalić moim nowym nabytkiem poszukiwanym już od jakiegoś czasu, który udało mi się kupić za jedyne 7zł. Tak więc oto "Lustrzane odbicie" Audrey Niffenegger.

sobota, 15 grudnia 2012

P. Lewis "Idealna rodzina"


Idealna rodzina - Pam Lewis

Każdy sekret wyjdzie w końcu na jaw. A wtedy...
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 303

"Straszny wypadek zmienia losy bogatej i szanowanej rodziny Cartretów. Pam, pełna życie najmłodsza córka Jaspera Cartreta, zostaje znaleziona w jeziorze nieopodal ich letniej posiadłości. Jej brat William podejrzewa morderstwo. Choć rodzina chce rozpaczliwie zatuszować sprawę, on próbuje dojść prawdy. Rezultaty są wstrząsające. Co przez lata skrzętnie ukrywała ich nieżyjąca matka? Dlaczego żadne z dzieci nie widziało zdjęć matki sprzed urodzenia najstarszej z sióstr? Kim jest nieznajomy mężczyzna, obecny na pogrzebie Pam..."
Hm... zdaje się, że komuś pomyliły się imiona, ponieważ zmarła nie Pam, a Pony.

Na początku każdego rozdziału dowiadujemy się z czyjej perspektywy będziemy poznawać tą historię.
Pony prosi brata o spotkanie, chce z nim o czymś porozmawiać. William zgadza się na to, ale z powodu małej sprzeczki wkrótce wyjeżdża. Jeszcze tego samego dnia sąsiadka wzywa policję, ponieważ Poly zostawiła roczne dziecko na dworze, a sama gdzieś zniknęła. Jej ubranie leży na brzegu jeziora... Następnego dnia nurkowie wyławiają jej ciało z wody. Co się tam stało? Czy był to zwykły wypadek, a może coś więcej?
Rodzina nie może się z tym wszystkim pogodzić, jednak ostatecznie wszyscy przyjęli do wiadomości, że był to wypadek. Wszyscy poza Williamem, który postanawia na własną rękę dowiedzieć się co stało się z jego siostrą. Co odkryje?
Nieznajomy, który był na pogrzebie Pony, prosi Mirę, jej siostrę, o spotkanie. Dziewczyna, choć pełna wątpliwości, zgadza się. Mężczyzna wydaje się miły, dobrze czuje się w jego towarzystwie, a nawet zaczyna mu się zwierzać. Miałam wrażenie, że Mira zbyt szybko mu zaufała, poza tym w niektórych momentach naprawdę mnie denerwował.

Wygląda na to, że mam jakiś wybrakowany egzemplarz... Od 64. strony powtarza się poprzedni rozdział, właściwy tekst zaczynia się dopiero od 97. strony, jednak te dwa brakujące rozdziały przepadły. Zniechęciło mnie to trochę do czytania, jednak miałam nadzieję, że nie straciłam tak wiele i jeszcze dam radę połapać się w akcji. Na szczęście rzeczywiście tak było.

Na początku czytałam książkę ze średnim zainteresowaniem. Ot, tajemnicza śmierć w rodzinie. Przez dłuższy czas bohaterowie kręcili się w kółko, nie wiedząc co zrobić aby wyjaśnić całą tą sprawę. Wszystko zmieniło się za sprawą rodzinnego spotkania i jednego zdania wypowiedzianego przez Mirę. W jednej chwili tajemnica skrywana przez matkę ujrzała światło dzienne, co pozwoliło Williamowi z całkiem innej strony spojrzeć na wiele wydarzeń. Od tego momentu akcja rozwijała się jeszcze szybciej, a ja coraz bardziej się w nią wciągałam. Co takiego rodzice ukrywali przed swoimi dziećmi przez cały ten czas? Co Pony miała do powiedzenia Williamowi? Jeśli chcecie się tego dowiedzieć, sięgnijcie po tą książkę.
Poza tym mamy tu świetnie opisane postacie, od czasu do czasu wspomnienia z dzieciństwa, poznajemy rozterki bohaterów, uczucia które nimi kierowały. "Idealną rodzinę" uważam za świetną książkę, czytało mi się szybko, a w jej odbiorze nie przeszkodził mi nawet ten brakujący fragment. Polecam. :)

5/6

niedziela, 9 grudnia 2012

K. Ishiguro "Pejzaż w kolorze sepii"


Pejzaż w kolorze sepii - Kazuo Ishiguro


Wydawnictwo: Albatros, A. Kuryłowicz
Rok wydania: 2009
Ilość stron: 247

"Mieszkającą w Anglii japońską wdowę Etsuko nieustannie prześladuje wspomnienie samobójstwa córki. Czy ponosi odpowiedzialność za jej śmierć? Dlaczego Keiko odebrała sobie życie? Dzień po dniu Etsuko wraca do przeszłych wydarzeń, szczególnie zaś do upalnego lata w Nagasaki. Krótko po zakończeniu II wojny światowej ona i jej przyjaciele próbowali tam odbudować zrujnowane życie, poradzić sobie w nowej rzeczywistości. Gdy Etsuko przypomina sobie dziwną przyjaźń z Sachiko, zamożną kobietą, która utraciła cały majątek, i jej córka Mariko, reminiscencje przybierają dziwne i niepokojące kształty. Przeszłość zlewa się z teraźniejszością, zacierają się granice między jawą a snem."

Książka podzielona jest na dwie części. Etsuko wspomina w niej przyjaźń z Sachiko, swoje życie w powojennym Nagasaki i wydarzenie dużo późniejsze - odwiedziny młodszej, jednak już dorosłej córki Niki. Dręczy ją też wspomnienie samobójstwa Keiko.
W Nagasaki Etsuko mieszkała w bloku nad rzeką razem ze swoim mężem Jiro, była wtedy w ciąży z pierwszym dzieckiem. Pewnego dnia do znajdującego się w pobliżu domku wprowadza się Sachiko i jej około dziesięcioletnia córka Mariko. Tak zaczyna się ich znajomość. Spotykają się, czasem chodzą na wycieczki, po prostu codzienne życie. Sachiko od początku wydawała mi się trochę dziwna, choć nie potrafiłam tego ubrać w słowa. Często powtarza, że nie ma nic do ukrycia, czym chce zachęcić Etsuko do zadawania pytań. To trochę tak, jakby chciała do tego przekonać samą siebie. Różnie zachowuje się też w stosunku do córki - zostawia ją samą na całe godziny, pozwala wychodzić na zewnątrz po zmroku, jakby to wszystko traktowała z przymrużeniem oka.

"- Wiem, że to, co wydarzyło się w Nagasaki, było straszne - powiedziała Sachiko. - Lecz ten koszmar nie ominął także Tokio.. Sytuacja stale się pogarszała. Pod koniec żyliśmy w tunelach i zburzonych budynkach.- A ta kobieta... czy zginęła w czasie nalotu? - spytałam.
- Popełniła samobójstwo. Mówią, że poderżnęła sobie gardło. Nie znałam jej. Widzisz, Mariko wybiegła pewnego ranka, a ja ruszyłam za nią. Było wcześnie i ulice świeciły pustkami. Mariko wbiega w jakąś boczną uliczkę. Na jej końcu był kanał, a przy nim klęczała kobieta z rękami zanurzonymi po łokcie w wodzie. Młoda kobieta, bardzo chuda. Gdy ją zobaczyłam, od razu wiedziałam, że coś jest nie tak. Mariko też to wyczuła, bo nagle się zatrzymała. W pierwszej chwile myślałam, że ta kobieta jest ślepa, miała takie niewidzące oczy. Potem wyciągnęła ręce z kanału i pokazała nam, co trzyma pod wodą. To było niemowlę.
- Ile lat miała wówczas Mariko?
- Pięć, prawie sześć. Widziała też inne rzeczy w Tokio. Ciągle jednak pamięta tę kobietę."


W tym samym czasie w odwiedziny do Etsuko przyjeżdża ojciec jej męża. Swój czas spędza przede wszystkim z nią, gdyż Jiro jest wciąż zajęty swoją pracą. Byłam przekonana, że dowiem się coś więcej na temat śmierci Keiko, ale nie doczekałam się tego. Autor skupił się na innych wątkach, które mogą nas zachęcić do refleksji, chociaż nie skupiałam się na tym za bardzo. Pozostaje tu wiele niedokończonych spraw, na których rozwiązanie nie możemy liczyć. Czytając niektóre opinie na temat tej książki na lubimyczytac.pl wydawało mi się, że mam jakieś inne wydanie, ponieważ nie dostrzegłam w niej pewnych szczegółów przytoczonych w opiniach. Pozwolę sobie też zacytować fragment stąd: "Ta powieść, jej konstrukcja kojarzy mi się z rozsypanymi puzzlami, a czytelnik stopniowo układa sobie całą historię, by na końcu stwierdzić, że jednak coś tu nie pasuje.", dokładnie coś takiego czuję.

"Dzieci dorastają, lecz pozostają dziećmi."

Nie wiedziałam czego mam się spodziewać po tej książce, jednak jestem zadowolona, że ją przeczytałam. Raczej rzadko mam okazję sięgnąć po literaturę azjatycką, ale muszę przyznać, że coraz bardziej zaczynam ją lubić. Opis książki wydaje mi się odrobinę nieadekwatny do jej treści, zwłaszcza co do tych zacierających się granic między jawą a snem. No cóż, mówi się trudno.
Właściwie są to po prostu wspomnienia i przemyślenia Etsuko, co nie zmienia faktu, że z "Pejzażem w kolorze sepii" miło spędziłam czas i chętnie sięgnę po inne dzieło pana Ishiguro. Książka jest w grubiej czarnej okładce, a ta, którą widzicie powyżej jest na nią jedynie założona, co było dość niewygodne przy czytaniu. Są to jednak tylko moje końcowe narzekania, z którymi jakoś sobie poradziłam. ;)

+4/6

czwartek, 6 grudnia 2012

Mikołaj już tu był - stosik

Tym razem trochę o tym, co będę czytać w najbliższym czasie. Jedną książkę pożyczyłam od koleżanki, drugą zamówiłam dla innej koleżanki, jeszcze kolejna to prezent od św. Mikołaja, dwie dam pod choinkę tacie i bratu, a jedną kupiłam sobie. Mimo wszystko, prędzej, czy później każda z nich do mnie trafi. Do tego św. Mikołaj postanowił mi sprezentować płytę Muse "The 2nd Law". Wszystkie książki są z weltbild.pl, gdzie trwają teraz świąteczne wyprzedaże i każdą z nich kupiłam za nie więcej niż 10zł (uwielbiam takie promocje!). Może nie jest to ogromny stosik, ale jestem z niego zadowolona. ;)

Mam też dwa ebooki, ale z ich przeczytaniem będę musiała zaczekać ze względu na konieczność złożenia reklamacji w sprawie tabletu. Są to "Ani żadnej rzeczy" PM Nowaka i "Człowiek bez psa" Håkan'a Nesser'a.
Planuję napisać coś o filmie, na razie tylko jednym, ale jeśli coś mi z tego wyjdzie, to prawdopodobnie będę dodawać moje opinie o filmach co jakiś czas. Raczej nie będzie tego wiele, ale, jak wiadomo, praktyka czyni mistrza.
A czy Wy byliście grzeczni w tym roku? ;D


Agata Malesińska "Malokkio" [opis]
Chevy Stevens "Jak kamień w wodę" [recenzja]
Gregg Hurwitz "Nie ufaj nikomu" [opis]
Pam Lewis "Idealna rodzina" [recenzja]
Chang-Rae Lee "Kiedy ulegnę" [opis]
David Dosa "Oskar. Kot, który przeczuwa śmierć" [opis]


sobota, 1 grudnia 2012

Green Day "American Idiot"

okładka z empik.com

Tytuł płyty: American Idiot
Autor: Green Day
Liczba utworów: 13
Gatunek: rock, punk rock
Nośnik: CD
Rok wydania: 2004
Pochodzenie: Stany Zjednoczone
Ocena: 5/6


Green Day to punkrockowy zespół ze Stanów Zjednoczonych (dokładniej z Kalifornii) założony w 1987r. W jego skład wchodzą: Billie Joe Armstrong (wokal prowadzący, gitara, fortepian, harmonijka ustna), Mike Dirnt (gitara basowa, wokal wspierający), Tre Cool (perkusja, instrumenty perkusyjne, wokal wspierający) i Jason White (gitara, wokal wspierający). Pierwszym wielkim sukcesem zespołu była płyta "Dookie" z 1994r. sprzedana w 15 milionach egzemplarzy na całym świecie.

"American Idiot" to już siódma i chyba najbardziej znana płyta zespołu. Ma charakter rock opery, czyli zawiera pewną historię. Choć treść albumu można różnie interpretować, powszechnie przyjmuje się, że jest to historia tytułowego "Amerykańskiego Idioty", a teksty napisane zostały w formie pamiętnika fikcyjnego "Jezusa z Przedmieścia". Album miał na celu krytykowanie wojen i postępowania ówczesnego prezydenta USA - George'a W. Busha. Do kwietnia 2006r. w samych Stanach Zjednoczonych krążek ten otrzymał status pięciokrotnej platynowej płyty. Została sprzedana w około 14 milionach egzemplarzy.
Co ciekawe, album "American Idiot" powstał poniekąd przypadkowo - płyta z utworami na ich nowy album została skradziona ze studia, a zespół nie próbował jej odtworzyć. Wkrótce członkowie Green Day zaczęli tworzyć nowe piosenki.

Po pierwszym przesłuchaniu do gustu przypadło mi przede wszystkim "American Idiot". Po kolejnych zaczęłam powoli rozróżniać pozostałe utwory. Moją uwagę przyciągnęła piosenka "Are We The Waiting", tekst nie mówi nam zbyt wiele, jednak rzeczywiście przypomina wpis do pamiętnika. Trochę przeszkadza mi to, że kończy się tak nagle, jakby urwana w połowie. Ponadto w ucho wpadło mi też "She's a Rebel". Tutaj treść znów niewiele nam mówi. To po prostu luźny opis, którego nie zdołają zrozumieć osoby nie wiedzące o kogo chodzi. ;p
Dwa utwory - "Jesus of Suburbia" (bardzo lubię) i "Homecoming" - są dłuższe od innych i podzielone na pięć części.

Trudno też nie wspomnieć o pomysłowej okładce. Przedstawiony tu granat w kształcie serca stał się pewnie dla wielu znakiem rozpoznawczym Green Day. :) W środku znajdziemy książeczkę z tekstami w formie zeszytu. Czasami słowa są bardzo nabazgrane, co jednak tu pasuje.

Po raz kolejny miałam problemy ze znalezieniem klipów na youtube, które można by było odtwarzać na blogu, więc wyżej dodałam same linki do nich. :(

Utwory:
1. "American Idiot" – 2:57
2. "Jesus of Suburbia" – 9:07
  • I. "Jesus of Suburbia"
  • II. "City of the Damned"
  • III. "I Don't Care"
  • IV. "Dearly Beloved"
  • V. "Tales of Another Broken Home"
3. "Holiday" – 3:52
4. "Boulevard of Broken Dreams" – 4:20
5. "Are We The Waiting" – 2:42
6. "St. Jimmy" – 2:54
7. "Give Me Novacaine" – 3:25
8. "She's a Rebel" – 1:58
9. "Extraordinary Girl" – 3:32
10. "Letterbomb" – 4:06
11. "Wake Me Up When September Ends" – 4:45
12. "Homecoming" – 9:18
  • I. "The Death of St. Jimmy"
  • II. "East 12th St."
  • III. "Nobody Likes You"
  • IV. "Rock and Roll Girlfriend"
  • V. "We're Coming Home Again"
13. "Whatsername" – 4:12

poniedziałek, 26 listopada 2012

H. Coben "Zachowaj spokój"




Wydawnictwo: Albatros, Andrzej Kuryłowicz
Rok wydania: 2009
Ilość stron: 447

"Rodzice Adama Baye, zaniepokojeni tym, że po samobójstwie kolegi z klasy ich szesnastoletni syn zamknął się w sobie, instalują na jego komputerze program szpiegowski. Śledzą każdy ruch chłopaka, każdy wysłany i odebrany e-mail. Ze zgrozą odkrywają wiadomość przesłaną przez anonimowego nadawcę, która każe mu »siedzieć cicho«. Czy Adam wie coś na temat samobójstwa? I co ma wspólnego z brutalnym zabójstwem na przedmieściach Nowego Jorku, nad którego zagadką pracuje detektyw Loren Muse? Dlaczego rodziną Baye interesuje się FBI?"

Marianne zostaje porwana. Ale kim ona właściwie jest? I kim są jej porywacze? Dlaczego ona? Nash jest bardzo pewny siebie, uważa, że policja nie powiąże ze sobą dwóch jego ofiar. Czy aby się nie przeliczył?

Rodzice Adama bardzo się o niego martwią. Tak bardzo, że postanawiają go szpiegować. Tylko czy nie jest to przesada? Jak daleko można się posunąć mając na względzie dobro swojego dziecka?
Betsy, matka zmarłego chłopaka, zaczyna podejrzewać, że syn nie był sam w dniu śmierci. Postanawia spytać o to Adama, który wkrótce potem znika. Jego rodzice bardzo się martwią i zaczynają poszukiwania. Te z kolei zawiodły Mike'a (ojca Adama) w podejrzane miejsca. Co go tam czeka? Czy znajdzie Adama? Dlaczego wkrótce zaczyna się nim interesować FBI?
Wkrótce sprawy gmatwają się jeszcze bardziej, Tia (matka Adama) już nie wie komu ufać. W co wplątał się Adam?
Jest też sprawa brutalnego zabójstwa. Policjanci mają problem z identyfikacją ofiary. Dlaczego? Cóż, z jej twarzy niewiele zostało... Jak detektyw Loren Muse dojdzie do rozwiązania tej sprawy?

"Wszystko wydaje się być względne i to jest okropne."

Na początku akcja toczy się dość powoli, poznajemy codzienne życie bohaterów, dzielimy ich obawy. Dopiero później zaczyna dziać się coś konkretnego, aż w końcu dostrzegamy mniejsze lub większe powiązania wszystkich wątków, co autorowi wyszło naprawdę świetnie. Z pozoru niemające ze sobą nic wspólnego sprawy łączą się ze sobą w najmniej oczekiwanych momentach, więc czytelnik nie powinien się nudzić. Ponadto książkę wzbogacają bardzo ciekawie postacie takie jak Mike - lekarz z powołania dający z siebie wszystko także na lodowisku, kochający ojciec, który swoją pasją do hokeja zaraził także syna. Nie martwcie się, nie będę tu tworzyć całej jego charakterystyki, dodam tylko, że jest wytrwały. Czy bardzo? Tego możecie dowiedzieć już z książki.

"Dlaczego ludzie nigdy nie uczą się na cudzych błędach? Czemu pociąga nas to, co powinno nas odrzucać?"

Już od dość dawna nie czytałam książki, która by mnie wciągnęła w swój świat do tego stopnia, że nie chciałabym nawet na chwilę od niej odchodzić. "Przed kim uciekamy, Mamo?" zostawiło po sobie niedosyt przez niewyjaśnione sprawy, więc miło było przeczytać kryminał, który takiego odczucia nie pozostawia. "Zachowaj spokój" z pewnością jest książką, którą mogę polecić. Chętnie sięgnę też po kolejną książkę Harlana Cobena. ;)

5/6

czwartek, 22 listopada 2012

D. duChemin "Dziesięć sposobów na robienie lepszych zdjęć. [...]"


Dziesięć sposobów na robienie lepszych zdjęć. Żaden z nich nie wymaga kupowania nowego sprzętu - David duChemin


Wydawnictwo: Galaktyka
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 40

"»Dziesięć sposobów na robienie lepszych zdjęć. Żaden z nich nie wymaga kupowania nowego sprzętu«. Tytuł książki dokładnie odzwierciedla jej zawartość. To przedstawienie dziesięciu technik i pomysłów, które pomogą poprawić wasz warsztat fotograficzny. Nie jest to zbiór tanich trików, dzięki którym zaczniecie robić zdjęcia jak zawodowcy. Ktokolwiek, kto jest już choć trochę obeznany z pracą fotografa wie, że »robienie zdjęć jak zawodowiec« (cokolwiek to znaczy) wymaga czasu i wysiłku, a każdy kto twierdzi inaczej zwyczajnie mija się z prawdą. Książka została napisana z myślą o osobach, które już poznały podstawy fotografii i zadają sobie pytania: »Co dalej?«, »Co mogę zrobić, aby poprawić swoje zdjęcia?«. »Dziesięć« odpowiada na te pytania i daje solidne podstawy połączone z praktycznymi ćwiczeniami, aby wyruszyć w swą dalszą podróż fotograficzną."

Jest to kolejny darmowy ebook z wydawnictwa Galaktyka. Jest to też pierwszy napisany przez Davida duChemina ebook, a moje drugie spotkanie z tym autorem (pierwsze to "W pogoni za stylem"). Bardzo polubiłam jego styl pisania i będę sięgać po kolejne książki.

Na początku jest krótki wstęp i lista tytułowych dziesięciu sposobów, które opisał autor. W ebook'u zamieszczone są zdjęcia, które mają nam pomóc w zrozumieniu i przyswojeniu tych wiadomości. No i oczywiście wspomniane w opisie ćwiczenia do każdego punktu. Na końcu znajduje się małe podsumowanie, właściwie książka kończy się na 32 stronie. Dalej jest opis kilku innych książek o fotografii z tego wydawnictwa.
Uważam, że te informacje są rzeczywiście pomocne. Nie wykonałam jeszcze wszystkich ćwiczeń, ale postaram się to zrobić, jeśli tylko będę mieć czas. Nie napisałam w tej recenzji wiele, ale i sama książka nie jest długa. Nie chciałam też zdradzać za wiele z jej treści, bo uważam, że nie jest to potrzebne.

"[...] istnieje zasada ważniejsza od wymienionych dziesięciu; brzmi ona: »Patrz oczyma, fotografuj sercem«."

Jeśli ktoś z was jest tym zainteresowany, ebook dostępny jest tutaj.

5/6

sobota, 17 listopada 2012

P. Magden "Przed kim uciekamy, Mamo?"



Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 224

"Kim jest dziwna nerwowa kobieta i jej piękna nastoletnia córka, ubierana jak mała dziewczynka? Z jakiego powodu muszą ciągle zmieniać kraje i hotele? Dlaczego podróżują bez bagażu, za każdym razem kupując ubrania i zabawki, które potem zostawiają? Jacy »oni« rzekomo je ścigają? Czego tak bardzo boi się matka? Co zdarzyło się w przeszłości? Prosta, opowiedziana po dziecięcemu historia dziewczynki wpatrzonej w niezrównoważoną matkę zmienia się w przejmujący obraz chorej miłości."

Jak możemy się dowiedzieć z okładki jest to "Thriller psychologiczny: sugestywne studium paranoi, wyobcowania i toksycznych stosunków matki z córką". Czy rzeczywiście? Jak najbardziej.

Głównymi bohaterkami są matka i córka. historię poznajemy przede wszystkim z perspektywy tej drugiej, więc została napisana z charakterystyczną dziecięcą naiwnością, choć według recepcjonistki ma ona około 14 lat. Dziewczynka wierzy, że jej matka jest doskonała, też chciałaby taka być. Pracownicy hotelu zgodnie twierdzą, że jest ona najpiękniejszą dziewczynką na świecie.

"Moja Mama jest bardzo zła na mamę Bambiego. Gdybyśmy ją gdzieś spotkały, albo natknęły się w jednym z hoteli na osobę podobną do niej, dostałaby za swoje. Aż tak nie lubi mamy Bambiego."

Gdy poznajemy ich losy z perspektywy osób trzecich czujemy, że oni już poznali zakończenie, jednak nie chcą nam go zdradzić. Mimo wszystko powoli dowiadujemy się coraz więcej. To sprawia, że chcemy jak najszybciej poznać finał tej historii. Tylko czy będzie nam to dane?
Po około 80 stronach zorientowałam się, że jeszcze ani razu nie zostało wymienione imię córki. Matka wciąż nazywa ją "moja Bambi". Dlaczego akurat Bambi? Jest to ich ulubiona książka. Uważają ją za swój modlitewnik pełny ukrytych znaczeń, znajdują w niej wszystko, czego im trzeba. Jednocześnie podkreślają, że szanują modlitewniki innych ludzi.

"Mama nauczyła mnie nie zadawać niepotrzebnych pytań.
Bardzo lubi, kiedy pytam. Tylko nie powinnam zadawać pytań trudnych."

Dziewczynka opowiada nam epizody ze swojego życia. Jest ona całkowicie podporządkowana matce. Boi się, zadawać z kimkolwiek, bo wie co jej rodzicielka na ten temat uważa. Jak to wszystko się skończy? I czy to aby na pewno będzie koniec? Czy dziewczyna kiedyś się dowie przed kim uciekają? Czy naprawdę można komuś tak ślepo wierzyć?

"Nie zaniedbuję niczego, Mamusiu. Kiedy ty zaniedbujesz mnie coraz bardziej, ja wykonuję wszystkie swoje obowiązki."

Książkę czytało mi się dobrze, jednak czasami zaczynały mnie nudzić te ciągłe opowieści. Mimo wszystko czytałam dalej i poznawałam kolejne szczegóły z ich życia. Rozdziały są krótkie, więc szybko się je czyta.
W pewnym momencie dziewczyna zaczyna pisać trochę inaczej, doroślej. Przestaje już być dzieckiem, co dostrzega także jej matka. Jak na to zareaguje? Przecież chciałaby, żeby jej Bambi pozostała jej małą córeczką. Im jest starsza tym więcej rozumie, czy dziewczyna w końcu przejrzy na oczy? A może nadal pozostanie pod wpływem swojej matki?

"Jesteśmy jednością. Jesteśmy Księżycową Jednością."

"Przed kim uciekamy, Mamo?" to przede wszystkim historia dziewczynki ślepo zapatrzonej w swoją niezrównoważoną psychicznie matkę. Córka nie zdaje sobie z tego w pełni sprawy, ponieważ zawsze była tylko z nią i nie ma pojęcia, że ich relacje nie są do końca normalne. Dla niej one dwie są dobre, a cała reszta świata jest zła. Są z tym wszystkim same i muszą sobie jakoś poradzić. Już nawet nie myśli o tym, że mogłyby zostać gdzieś na stałe.

"Czy naprawdę tak łatwo zabić człowieka?"

Tylko jak można tak żyć? Matka nie ma pracy, a wciąż bezmyślnie wydaje pieniądze, kupując w każdym kolejnym miejscu nowe rzeczy. Skąd je ma? Mimo wszystko ich zasoby nie są niewyczerpane. Co zrobią, gdy się skończą? Jest jeszcze coś... Gdy nadchodzi konfrontacja z nieżyczliwą im osobą, zawsze kończy się tak samo. Domyślacie się jak?
Książka pozostawia po sobie pewien niedosyt. Chcemy dowiedzieć się więcej o losach bohaterek, jednak wydaje się, że autorka resztę pozostawiła dla siebie. Cóż, są historie niedopowiedziane, czasami, gdy pytamy: 'dlaczego?' w odpowiedzi dostajemy tylko proste 'bo tak'...

"[...] możesz całkowicie zmienić wygląd, ale oczy... Oczy pozostają zawsze takie same. To oczy zdradzają człowieka. Są bramą do naszej duszy."

4/6

poniedziałek, 12 listopada 2012

Moje najnowsze zdobycze

...tym razem nie książkowe. ;)
W tym tygodniu piszę próbne egzaminy i nie mam za bardzo czasu na czytanie książek, więc nie będzie też recenzji. Z tego też powodu nie jestem na bieżąco z nowościami na waszych blogach, ale jeszcze to nadrobię. Teraz dodaję moje płytowe nowości, przez weekend skończę czytać "Przed kim uciekamy, Mamo?" i wtedy planuję też opublikować jej recenzję, tak więc do soboty. ;)
A oto płyty:

Green Day - "American Idiot" i "21st Century Breakdown" kupiłam w zestawie za 35,80zł (moim zdaniem całkiem tanio ;))
Lena - "Good News" za 6,58zł. Aż żal byłoby nie skorzystać przy takiej cenie, choć z twórczością tej artystki jeszcze nie miałam za bardzo styczności.
"The Voice Of Poland" za 4.08zł - jak sam tytuł wskazuje jest to muzyka z programu w wykonaniu jego uczestników. Tutaj również bardzo zachęciła mnie cena, a i sam program lubiłam. ;)

Płyty powoli przesłuchuję i jeszcze wolniej recenzuję, więc za jakiś czas będziecie mogli znaleźć na blogu moje opinie o nich.


czwartek, 8 listopada 2012

Liebster Blog

To tej zabawy zostałam zaproszona przez SkrzataDominique i Agnieszkę D., za co bardzo dziękuję. ;)

Oto zasady:
,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Pytania od Skrzata:
1. Książkowe objawienie roku?
Jeśli chodzi o nowości, to nie potrafię podać odpowiedzi, a jeśli chodzi o książki odkryte przeze mnie w tym roku, to "Nowicjuszka" Trudi Canavan.
2. Czym lubisz ozdabiać mieszkanie?
Zdjęciami, mam ich pełno na ścianie. :D Poza tym lubię też zasuszone róże.
3. Boże Narodzenie czy Wielkanoc? Dlaczego?
Raczej Boże Narodzenie. Lubię tą świąteczną atmosferę, domowe wypieki i ciastka orzeszki, które pieczemy tylko w grudniu. Prezenty też się do tego przyczyniają. Poza tym co roku przesiaduję z aparatem pod choinką i robię jej zdjęcia (taka moja niewinna mania). ;D
4. Jakie stereotypy denerwują Cię najbardziej?
W tamtym roku robiłam projekt gimnazjalny o subkulturach. Zajęłam się emo. Każdy oczekiwał, że przedstawię płaczącą dziewczynę z żyletką i właśnie tego stereotypu nie znoszę. Znalazłoby się też coś jeszcze, ale w tej chwili nic nie przychodzi mi do głowy.
5. Twój ulubiony serial?
Dr House/Magia kłamstwa. Czasem oglądam też niektóre seriale animowane, ale o tym cicho sza. ;p
6. Z jaką fikcyjną postacią chciałabyś spędzić jeden dzień?
Z Tanją z "13 skarbów" lub Soneą z "Nowicjuszki". ;)
7. Możesz wybrać tylko jedno wydarzenie z przeszłości, jakie chciałabyś zobaczyć – co by to było?
Hm... koncert Nirvany? ;)
8. Ulubiony dziennikarz – prasowy/telewizyjny/radiowy?
Nie mam zdania.
9. Gdzie najczęściej kupujesz książki?
Na weltbild.pl. ;)
10. Z jaką myślą wstajesz codziennie rano?
"I znowu trzeba wstawać" lub "jeszcze 5 minut" czy coś w tym guście. ;)

Pytania od Dominique:
1. Pali się twój dom. Masz dwie minuty. Co zabierzesz ze sobą? Po co najpierw sięgniesz?
Hm... pierwsze chyba płyty ze zdjęciami i moje szkicowniki, potem aparat, komórkę, zabrałabym żółwia z akwarium, na końcu wzięłabym te rzeczy, które rzuciłyby mi się w oczy.
2.Z czym Ci się kojarzy słowo szczęście?
Z rodziną, znajomymi, tymi, na których mi zależy.
3. Film, który wzrusza Cię do łez?
"Mój przyjaciel Hachiko", "Sierociniec", chociaż potrafię się popłakać na bardzo różnych filmach... ;p
4. Ulubiona piosenka?
Wiele ich jest, ale ostatnio uwielbiam Akeboshi - Wind. ♥
5.Słowo, które codziennie powtarzasz, chociaż z trzy razy?
Miluś (tak się nazywa mój pies).
6.O której dzisiaj wstałeś, a wczoraj się położyłeś?
Wstałam mniej więcej o 7.05, a spać poszłam o pierwszej w nocy (uczyłam się do historii). ;p
7. Masz 10 000zł na co je wydasz?
Na książki, muzykę, ubrania, może jakieś akcesoria fotograficzne. Coś w tym guście. ;)
8.Za co dałbyś się zabić?
... Nie wiem.
9. Czym jest dla Ciebie miłość i nienawiść?
Dla mnie miłość to bardzo pozytywne i budujące uczucie, którego, jak to mówią, jest coraz więcej, gdy się nim dzielimy. Jeśli chodzi o nienawiść, to uważam ją za przeciwieństwo miłości, uczucie, którego nie chcę żywić do nikogo, bo potrafi być niszczące.
10. Smak dzieciństwa to...
Kubuś. ♥
11. Czym się zajmujesz po za prowadzeniem bloga?
No cóż, jestem uczennicą III gimnazjum czytającą książki, rysującą portrety, robiącą zdjęcia, słuchającą muzyki i tak dalej. ;D


Pytania od Agnieszki D.:
1. Co dają Ci książki?
Dzięki nim mogę przenieść się w inny świat i na chwilę zapomnieć o rzeczywistości. ;)
2. Jak widzisz siebie za 5 lat?
Widzę siebie jako dwudziestoletnią dziewczynę z długimi włosami o fioletowych włosach (nie jestem pewna co do koloru, ale sam pomysł bardzo mi odpowiada) prawdopodobnie studiującą informatykę. Dokładniej nie jestem w stanie określić.
3. Spełniasz swoje marzenia, czy czekasz, aż same się zrealizują?
Hm... chyba jednak czekam.
4. Książka na prezent to dobry pomysł?
Tak, jeśli jest dobrze wybrana.
5. Najwcześniejsze wspomnienie związane z książką?
Chyba czytanie książki "Ten obcy" (pierwsza szkolna lektura, która mi się spodobała).
6. Najdziwniejszy tytuł książki jaki zapadł Ci w pamięć?
No nie wiem, "Na fejsie z moim synem"?
7. Ulubiony autor.
Hugh Laurie za rolę House'a i Hugh Jackman za rolę Wolverina (ups, przeczytałam aktor, nie autor... no ale niech już tak zostanie, bo właściwie nie mam ulubionego autora ;)).
8. Czytasz wiersze? Jeśli tak, to czyje najczęściej?
Raczej nie.
9. Ulubiony bohater literacki - uzasadnij.
Sonea z "Trylogii Czarnego Maga" Trudi Canavan za odwagę, za to, że potrafiła odnaleźć się w całkiem nowej sytuacji i nie poddawała się pomimo wszelkich przeciwności.
10. Jakie masz hobby?
Czytanie książek, rysowanie, fotografia, muzyka (głównie słuchanie jej).
11. Czy porzucasz książki, które zaczynasz czytać a nie spełniają Twoich oczekiwań?
Staram się dotrwać do końca, co czasem się opłaca. ;)

Pytania ode mnie:
1. Do jakiej książki chciałabyś jeszcze kiedyś wrócić?
2. Jaką płytę (muzyka) chciałabyś mieć?
3. Czekasz na premierę jakiegoś filmu? Jakiego?
4. Jaką książkę chętnie obejrzałabyś jako film?
5. Twój ulubiony deser?
6. Twój ulubiony cytat?
7. Do jakiej książki nigdy już nie powrócisz?
8. Obcasy czy trampki?
9. Od czego zaczęła się twoja przygoda z książkami (lub pierwsza książka, która zapadła ci w pamięć)?
10. Włosy - rozpuszczone czy związane?
11. Gdybyś mogła wybrać sobie jedną super moc, jaka by to była?

Do zabawy zapraszam:

środa, 7 listopada 2012

D. Terakowska "Tam gdzie spadają Anioły"


Tam gdzie spadają Anioły - Dorota Terakowska

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2002
Ilość stron: 312

"»Czarny Anioł trzymał Avego zakrzywionymi szponami i uśmiechał się. Drugą ręką wyrywał mu puszyste, złotobiałe pióra. Ave spadł na Ziemię w głębi lasu dokładnie w tej samej sekundzie, w której mała Ewa wpadła do głębokiego kłusowniczego dołu. Jeszcze jedna ludzka Istota, tracąc Anioła Stróża, została skazana na kaprysy losu.«
Co stanie się z Ewą, pozbawioną niewidocznej, lecz czujnej opieki nadprzyrodzonego stróża?
Co pocznie strącony, okaleczony Ave, utraciwszy anielską moc?
Anioły mają wpływ na losy ludzi. Czy człowiek może przyjąć rolę anioła i zmienić przeznaczenie?
Niezwykle ciekawa, ciepła i mądra powieść Doroty Terakowskiej, wyróżniona tytułem Najlepszej Książki Roku 1999 przez polską sekcję IBBY, mówi o rzeczach, które dotyczą wszystkich - zarówno dorosłych, jak i dzieci. Któż nie zastanowił się chociaż raz nad »zakrętami losu«, nie stanął przed problemem choroby i śmierci, nie przeżył konfliktu rozumu i wiary?"

Gdy poznajemy Ewę, ma ona 5 lat. Jej rodzice zajęci są pracą i nie poświęcają jej wiele uwagi, jednak jest do tego przyzwyczajona. Pewnego dnia straciła swojego Anioła Stróża, choć nie miała o tym pojęcia. Wpadła wtedy do wilczego dołu i złamała trzy żebra. Później nie było lepiej, a na drzewie przed jej oknem zaczął przesiadywać czarny ptak podobny do kruka, ale większy. Czy ma z tym coś wspólnego? I co będzie z Ave? Nie jest już Aniołem, nie jest też człowiekiem. Jaki los go czeka?
Co postanowi rodzina Ewy w obliczu choroby? Czy jej ojciec zatopiony w świecie komputerów i logiki zdoła uwierzyć w Anioły? Czy wiara jest silniejsza od rozumu?

"Człowiekowi zawsze wydaje się, że kiedyś było lepiej. To niekoniecznie prawda, bo nie umiemy docenić naszego dziś."

Książka została napisana prostym językiem. Poza losami Ewy na jej treść składa się też dialog Vei (Czarnego Anioła) z Avem. Czarny wie więcej o świecie ludzi i tą wiedzą chce się podzielić, próbuje przekonać towarzysza, że Zło musi współistnieć z Dobrem, że od tego zależy równowaga. Vea pragnie miłości lub przynajmniej zrozumienia, chce żeby Ave choć trochę go polubił, w końcu są braćmi. Akcja nie pędzi jak szalona, wręcz przeciwnie - rozwija się powoli, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Spędziłam z tą książką bardzo miłe chwile.

"Jest bowiem kilka odmian ciszy; najlepsza jest ta, która zapada z wyboru człowieka, a nie przeciw niemu."

Zaistniałe sytuacje zmieniają nie tylko Ewę, ale też jej rodziców. Zaczynają inaczej patrzeć na pewne sprawy, uświadamiają sobie jak ważna jest dla nich córka. Sama Ewa staje się doroślejsza, zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że o ludzkim losie decydować mogą z pozoru nic nieznaczące momenty.
Autorka stworzyła naprawdę ciekawy świat. Stworzyła Drabinę, na której żyją Anioły, wiele historii o ich losach, wszystkie zasady, którymi muszą się kierować. Ponadto znajdziemy tu pełno cytatów wartych zapamiętania, najchętniej dodałabym tu większość z nich, ale ograniczam się do kilku.

"Strach potęguje Zło, i to jest najgorsze."

"Sądzisz, że Zło jest pewne siebie i wszechmocne, a ono najczęściej jest samotne i nieszczęśliwe."

"Najbardziej upokarzające to gardzić samym sobą."

"Dobro musi być świadomym wyborem, a nie jedyną możliwością"

5,5/6

sobota, 3 listopada 2012

Lady Pank "Maraton"

okładka z empik.com

Tytuł płyty: Maraton
Autor: Lady Pank
Liczba utworów: 10
Gatunek: rock
Nośnik: CD
Rok wydania: 2011
Pochodzenie: Polska
Ocena: 5/6

Lady Pank to polski zespół rockowy założony w 1981r. w Warszawie przez Jana Borysewicza i Andrzeja Mogielnickiego, należy on do najpopularniejszych grup w historii polskiego rocka. Skład zespołu zmieniał się kilkukrotnie, obecnie przedstawia się on tak: Jan Borysewicz (gitara solowa, śpiew), Janusz Panasewicz (śpiew), Kuba Jabłoński (perkusja), Krzysztof Kieliszkiewicz (gitara basowa).
Tutaj znajdziecie oficjalną stronę Lady Pank.

"Maraton" to już dziewiętnasty album zespołu i następca wydanej w 2007r. płyty "Strach się bać". Znajdują się na nim: "Dziewczyny dzisiaj z byle kim nie tańczą", "Utracona miłość w nas", "Mój świat bez Ciebie", "Zwykła prowokacja", "Z dachu", "Swojski chaos", "Miłość to jest wszystko", "Nie mamy nic do stracenia", "Freedom time" i "Życie jak maraton". Większość utworów napisał Janusz Panasewicz, dwa są autorstwa Andrzeja Mogielnickiego, a kompozycje do wszystkich tych piosenek stworzył Jan Borysewicz. 22 lipca 2011r. zespół ogłosił, że płyta ta zdobyła status złotej.

Do gustu zdecydowanie przypadła mi pierwsza piosenka, choć inne też uważam za udane. Wpadają w ucho, a później trudno się ich pozbyć z głowy. Teksty są ciekawe, niektóre zabawne, w większości opisują życie codzienne, no i do tego świetny wokal. Przy niektórych nogi same rwą się do tańca, inne nakłaniają do przemyśleń. Przy tym krążku można się odprężyć i na chwilę zapomnieć o całym świecie. ;)

Jeśli chodzi o szatę graficzną płyty, to moim zdaniem jak najbardziej do niej pasuje. Przedstawione jest tu miasto nocą i wnętrze lokalu nazwanego Lady Pank. Na okładce widzimy członków zespołu. Do płyty dołączona jest rozkładana książeczka z tekstami piosenek i informacjami dotyczącymi wydania płyty. W tle można się dopatrzeć kilku elementów humorystycznych, takich jak przyklejone na ścianach ogłoszenia (a dokładniej ich treść) czy lodówka z napojami, na której zamiast "cola" widnieje napis "coala".

"Miłość to jest wszystko, tym bardziej gdy zepsuty świat"

Chciałam dodać jeszcze kilka piosenek, ale coś jest nie tak, więc zamiast tego podaję do nich linki:
"Dziewczyny dzisiaj z byle kim nie tańczą""Mój świat bez Ciebie", "Zwykła prowokacja", "Z dachu"
Przepraszam za utrudnienia :(

To moja pierwsza opinia o płycie, chyba nie jest tragicznie. ;D Właściwie myślałam, że będzie tego trochę mniej, ale udało mi się coś napisać.

środa, 31 października 2012

M. Musierowicz "McDusia"


McDusia - Małgorzata Musierowicz

Wydawnictwo: Akapit Press
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 292
Seria: Jeżycjada (cz. 19)

poprzednia - "Sprężyna"
Akcja toczy się pod koniec roku 2009 tuż przed Bożym Narodzeniem. Do Poznania przyjeżdża Magda z zadaniem uporządkowania rzeczy po zmarłym pradziadku. Na ten czas zatrzymuje się u Borejków. Najbardziej cieszy się z tego Ignacy Grzegorz. Dlaczego? Z prostego powodu - zakochał się w niej. Ponadto za kilka dni Laura wychodzi za mąż. Czy wszystko pójdzie po jej myśli? Może jednak da o sobie znać ślubne Fatum panujące w rodzinie?

Na "McDusię" czekali chyba wszyscy wielbiciele "Jeżycjady", w tym i ja. Kupiłam ją zaraz po premierze. Trochę żałuję, że z czytaniem nie poczekałam do świąt, byłoby bardziej klimatycznie, jednak nie mogłam się powstrzymać. ;)

Na początku nie wiedziałam co sądzić o Magdusi. Niby miła, ale jednak nie do końca. Niby bezpośrednia, ale jednak skryta. Jak się dowiadujemy, niedawno doznała miłosnego zawodu. Od tego czasu wydaje jej się, że każdy przedstawiciel płci przeciwnej jest jak jej były. Czy jednak da sobie szansę na szczęśliwy związek?
Magda pomaga Laurze w przygotowaniach do śluby i wydaje się bardziej spięta niż sama panna młoda, która wszystko przyjmuje ze stoickim spokojem. Większość spraw związanych ze ślubem i weselem zostawia panu Gruszce, wiedząc że jej nie zawiedzie. Czy dopadną ją jakieś przedślubne wątpliwości? A może zjawi się jakiś niespodziewany gość?

"- Po prostu walnąłem głową w blat! - poinformował go wnuk [...].
- Walnąłeś? Po co?"

Józef podoba się wielu dziewczynom, jednak bez wzajemności. On nadal czeka na Trollę, która jest już na studiach medycznych. Czy i ona czuje do niego to samo? Będzie miał okazję się przekonać, bo przyjedzie na krótko do Poznania.

"Jeżycjada" nadal ma ten swój klimat. Zmieniły się czasy, więc i bohaterowie musieli stać się bardziej nowocześni. Książka dała mi powody do uśmiechu, znalazło się też miejsce na bardziej refleksyjne myśli. Czytało mi się ją szybko i przyjemnie. Jestem bardzo ciekawa kolejnej części, która ma się dopiero ukazać. Czy dorówna swoim poprzedniczkom? "McDusię" uważam za całkiem udaną, choć nie jest moją faworytką i chętniej wrócę do poprzednich części.
Co do okładki, bywały ładniejsze, jednak w miarę trafnie przedstawia Magdusię. Zanim zaczęłam czytać książkę zastanawiałam się o co chodzi z tymi kluczykami, teraz już wiem. ;)

"Ludzie bardzo chcą ufać, zwierzać się. Tylko zwykle się boją."

Następna jest (a właściwie dopiero będzie) "Wnuczka do orzechów".

5/6

czwartek, 25 października 2012

In the end

Poznaje ktoś tą panią? ;) Trzeci rysunek nie do końca się udał, ale to jeden z niewielu, do których użyłam węgla. ;p
Ostatnio jakoś nie mam głowy do recenzji, trochę sobie poczytuję, ale jednak muszę pamiętać o nauce. W połowie listopada piszemy próbne testy i przydałaby się jakaś powtórka. Niedługo dodam recenzję "McDusi", a tymczasem zostawiam was z rysunkami i piosenką.
Mam też w planach napisać opinie o kilku płytach. Podkreślam, że miałyby to być tylko moje luźne opinie, bo recenzjami to bym tego nie nazwała. Byłby tym ktoś zainteresowany? ;P






I jeszcze coś w tematyce książkowej. ;) Więcej podobnych i całkiem innych obrazków dodaję tu.

czwartek, 18 października 2012

M. Brzostowski "Zemsta kobiet"


Zemsta kobiet - Marcin Brzostowski

Wydawnictwo: e-bookowo.pl
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 66

"Zemsta kobiet" to mini-powieść kryminalna wydana w formie ebooka. Jej bohaterem jest inspektor Franco Fog, który zajmuje się sprawą zabójstwa kilku osób, a dokładniej mężczyzn. Kiedy go poznajemy, odnaleziono dopiero jedno ciało, a dowodem na to, że inni też już nie żyją są ukazujące się w jednej z gazet krótkie nekrologi z tajemniczym podpisem "KMW". Kto jest ich autorem? W międzyczasie pojawia się kolejny problem, jednak więcej nie zdradzę.
Od pierwszej strony czułam, że Brzostowski podszedł do tematu całkiem swobodnie, z przymrużeniem oka.

Każdy rozdział rozpoczyna się informacją o miejscu i czasie akcji.
Na początku nie mogłam się zorientować o co chodzi, Fog z kimś rozmawia, a właściwie to z kotem... Z kotem? Mógłby sobie do niego mówić, ale żeby ten mu odpowiadał? Najpierw myślałam, że to jakiś błąd w tekście, więc czytałam dalej. Potem robiło się coraz dziwniej. Lew? Koń? Do tego nasz pan inspektor chętnie sięga do kieliszka. W pewnym momencie na myśl przyszła mi piosenka "Whisky" z repertuaru Dżem. ;)

Na stronie autora możecie znaleźć fragment tej historii - tu.

Autor użyczył swojego imienia i nazwiska jednej z ofiar - striptizerowi, co dowodzi, że ma do siebie dystans.
Opisana tu historia jest tak absurdalna, że aż śmieszna. Działa to jednak na jej korzyść, przy czytaniu można się odstresować i zapomnieć o codziennych problemach. Do akcji nie pasowało mi wybrane przez autora miejsce - Warszawa. Mimo wszystko dobrze oceniam tą książkę. Normalnie uznałabym, że zakończenie jest niedopracowane, jednak w tym przypadku trudno mi jednoznacznie to stwierdzić. Powodem jest przede wszystkim długość książki, biorąc to pod uwagę trudno spodziewać się arcydzieła. Poza tym jest to utwór humorystyczny, gdyby nie to "Zemstę kobiet" oceniłabym bardziej krytycznie.
Nie polecam jakoś szczególnie, ale i nie odradzam. Ebook ten do długich nie należy, więc można poświęcić na niego chwilę.

4/6

piątek, 12 października 2012

C. R. Cross "Pod ciężarem nieba"


Pod ciężarem nieba - Charles R. Cross

Wydawnictwo: In Rock
Rok wydania: 2001
Ilość stron: 432

"Po raz pierwszy ujrzał niebo dokładnie sześć godzin i pięćdziesiąt minut po tym, gdy zadurzyło się w nim całe pokolenie. Co istotniejsze, przeżył tym samym swoją pierwszą śmierć - tę najwcześniejszą z wielu pomniejszych śmierci, które miały jeszcze nastąpić.
Kurt zagrał jako główna gwiazda prestiżowego »Saturday Night Live«, jego album trafił na pierwsze miejsce listy muzycznych bestsellerów, a Weird »Al« Jankovic poprosił go o wyrażenie zgody na sparodiowanie »Teen Spirit«. Wydarzenia te, postrzegane jako całość, bez wątpienia wyrażały punkt kulminacyjny w jego krótkiej karierze, składając się na dowód uznania, o jakim większość wykonawców może tylko pomarzyć, a o jakim sam Kurt nie fantazjował nawet jako nastolatek. Lecz w godzinach poprzedzających świt Kurt nie cieszył się świadomością odniesionego zwycięstwo, nie doświadczał tym bardziej pragnienia, aby zwycięstwo to świętować. Gdy Courtney spała, Kurt lekkomyślnie - czy też celowo - wziął więcej heroiny niż nakazywałby rozsądek. Na skutek przedawkowania jego skóra przybrała odcień morskiej zieleni, a mięśnie zesztywniały na podobieństwo solidnych kabli. Love w popłochu zaczęła udzielać mu pierwszej pomocy, co z biegiem czasu miało się stać dla niej rutyną. Po kilku minutach odzyskał przytomność, siedział przy niej i rozmawiał, a choć wciąż znajdował się pod silnym wpływem narkotyku, na jego twarzy gościł teraz uśmieszek znamionujący opanowanie, jak gdyby cały ten wyczyn napawał go dumą.
W ciągu jednego dnia Kurt narodził się dla świata, zmarł w sekrecie własnego mroku, wreszcie zaś wskrzeszony został dzięki potędze miłości. Był to wyjątkowy wyczyn - nieprawdopodobny i niemalże  niemożliwy - to samo można by wszakże powiedzieć o znacznej części jego przejaskrawionego życia, począwszy od miejsca, z którego pochodził."

Raczej niechętnie odnoszę się do biografii i o ile ich fragmenty czy opisy mogą mnie zaciekawić, to nieszczególne uśmiecha mi się czytanie całej książki. "Pod ciężarem nieba" to pierwsza biografia po jaką sięgnęłam. Język, jakiego użył autor nie przypadł mi do gustu, ale nie mogę zdefiniować co było tego powodem. Przykładem tego jest opis i jednocześnie fragment książki, którego nie skróciłam tylko po to byście mieli pojęcie na temat tego o czym piszę. Właściwie trudno było mi na jeden raz przeczytać więcej niż jeden rozdział. Po jakimś czasie się przyzwyczaiłam i było lepiej. Zaczęłam chętniej poznawać historię życia lidera Nirvany.

Czcionka w książce jest dość drobna a marginesy wąskie, przez co czyta się ją dość powoli.
W książce możemy znaleźć kilkanaście zdjęć Kurta, jego rodziny lub znajomych, co jest świetnym dodatkiem i urozmaica lekturę. Każdy rozdział rozpoczyna się jakimś cytatem.

"Dzięki wszystkim zniechęcającym rodzicom za to, że dają swoim dzieciom siłę woli do udowodnienia im tego, iż się mylili."

Nie jest to książka, którą można przeczytać jednym tchem. Zawiera wiele informacji, a akcji nie nazwałabym wartką. Z początku było ciężko, jednak po jakimś czasie oswoiłam się ze sposobem pisania autora. Miejscami biografia wydawała mi się trochę niechronologiczna, ale jakoś to przebolałam.
Dzięki tej książce mogłam się dowiedzieć w jakich okolicznościach powstały niektóre utwory i po prostu zagłębić się w przeszłość zespołu.

O samym Kurcie mogę powiedzieć, że miał naprawdę barwne życie, w którym nie brakowało przeprowadzek, używek i wielu sprzeczności. Kilka razy próbował zerwać z nałogiem. Był kochającym bratem, mężem i ojcem. Cobain miał nie tylko talent muzyczny, ale też plastyczny. Miał wiele zainteresowań i mnóstwo pomysłów, z których wiele nie doczekało się realizacji.
Zanim sięgnęłam po tę książkę nie wiedziałam zbyt wiele o losach Kurta Cobaina. Gdy ją zobaczyłam niemal od razu postanowiłam ją kupić. Potem przez dłuższy czas zastanawiałam się czy było warto. Ostatecznie czas spędzony z tą książką nie uważam za zmarnowany.
Z tego, co wiem są różne wersje w związku ze śmiercią lidera Nirvany, w tej książce autor nie pozostawia żadnych wątpliwości.
Komu polecam? Przede wszystkim osobom, które chcą bliżej poznać postać Kurta Cobaina.

4/6

sobota, 6 października 2012

M. Musierowicz "Sprężyna"




Wydawnictwo: Akapit Press
Rok wydania: 2008
Ilość stron: 219
Seria: Jeżycjada (cz. 18)

Poprzednia - "Czarna polewka"
Zacznę od okładki. Bardzo przypadła mi do gustu, od razu wiedziałam, że to córka Idy. ;D
Akcja rozgrywa się w roku 2008 w czerwcu. Łucja Pałys pojawia się tu jako spiritus movens, czyli sprężyna wydarzeń, a dokładniej sprężyna dobrych wydarzeń (jak sama się określiła). Na początek postanowiła wysłać ciocię Gabrysię na samotną wycieczkę, by mogła zająć się sobą. Po drodze jednak nastąpiły pewne problemy i ostatecznie ciocia pojechała z synem - Ignacym Grzegorzem. Czy wszystko pójdzie po jej myśli? Niekoniecznie.
Laura, studentka drugiego roku Akademii Muzycznej w Poznaniu ma dylemat. Postanawia się rozstać z ukochanym, uznała, że nie jest to miłość jej życia. Ponadto chce skończyć studia. Podczas spaceru zatrzymuje się w tłumie wokół ulicznych grajków. Usłyszała jedną ze swoich ulubionych melodii, a wśród słuchaczy zobaczyła chłopaka, który podczas trwania utworu zdawał się odczuwać to samo, co ona. Przez pewną chwilę utrzymywali kontakt wzrokowy. Laura poczuła, że łączy ją z nim jakaś złota nić. Po chwili chłopak odjeżdża. Czy pozwoli się tej więzi zerwać?
Józinek wraz z tatą wybiera się na biwak. Ignacy Grzegorz spontanicznie decyduje się im towarzyszyć. Jak będzie wspominał ten wyjazd? Pozytywnie? Negatywnie? I co sprawi, że Józinek zacznie zmieniać zdanie na jego temat?

"- Oni będą grzeczni, oni będą grzeczni!!! - zapewniła Łusia z pośpiechem - Zobaczysz! Jak na Dniu Szkoły jedna z mamuś grała na saksofonie, to była cisza jak makiem zasiał!
-Dziwne - bąknął logiczny Józinek. - Może zapomniała dmuchnąć?"

Książka ta jest pełna niezwykłych zbiegów okoliczności, które sprawiają, że sprawy toczą się tak a nie inaczej. Czasami może się to wydawać po prostu nierealne, ale jednocześnie miło jest czasem poczytać coś w tym stylu. Na pierwszy plan wychodzą coraz młodsi członkowie rodziny i nie jestem pewna, czy to mi odpowiada. Łusia potrafiła mnie czasami zirytować, no ale tak to czasem bywa. Wydaje mi się też, że nie znajdziemy tutaj już tak wielu cytatów, które chciałoby się zapamiętać jak w poprzednich książkach z tej serii.
Tak jak wcześniejsze części "Jeżycjady" i "Sprężynę" dobrze mi się czytało, to lekka powieść i świetny umilacz czasu. ;)

"Podobno zakochanie jest jak choroba. Psychiczna w dodatku."

Następna część - "McDusia"

4/6

poniedziałek, 1 października 2012

N. Kirino "Prawdziwy świat"



Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 245

"Zręcznie skonstruowany, mroczny i bezlitosny thriller psychologiczny przedstawiający gorzki obraz życia nastolatków w Japonii. Niepokojący i trzymający w napięciu - inny od wszystkiego, co do tej pory czytałeś."
"Cztery zobojętniałe na wszystko nastolatki spędzają upalne lato na przeludnionych przedmieściach spowitego smogiem Tokio, uczęszczając na nużące zajęcia w letniej szkole, której ukończenie ma zapewnić im zdanie egzaminów na najlepsze uniwersytety. Jest wśród nich Toschi, na której zawsze można polegać, wzorowa uczennica Terauchi, smutna, pogrążona w żalu po śmierci matki Yuzan, starająca się ukryć swoją seksualność przed koleżankami, oraz urocza Kirarin, której nocne eskapady i lekkomyślne zachowanie pozostają tajemnicą dla osób z jej otoczenia.
Po brutalnym morderstwie, którego ofiarą pada sąsiadka Toschi, dziewczyny nabierają przekonania, że zabójcą jest syn zamordowanej, uczeń szkoły średniej, przezywany przez nie Glistą. Kiedy jednak chłopiec znika (zabierając Toschi rower i telefon komórkowy), czwórka dziewcząt wikła się w niebezpieczną grę i musi zmierzyć się z całą falą zagrożeń, jakich nigdy wcześniej nawet sobie nie wyobrażały - a które rodzą się zarówno w nich samych, jak i w otaczających je świecie."

Pierwszą bohaterką książki jest Toschi, towarzyszy jej ciągła nieufność do otoczenia. Tego dnia, gdy ją poznajemy, pada ofiarą złodzieja, do domu wraca bez roweru i komórki. Potem bez szczególnego powodu składa fałszywe zeznania, co wydaje się dość dziwne, zwłaszcza, że prawdziwe informacje mogłyby pomóc we właśnie rozpoczętym śledztwie. Yuzan zaczyna kontaktować się ze zbiegłym chłopakiem. Dlaczego? Najwyraźniej uznała, że będzie to ciekawe doświadczenie. Co dalej?

"Obowiązek jest ciężki jak góra, ale śmierć lekka jak piórko."

Występuje tu narracja pierwszoosobowa, a każda z poznawanych postaci opisuje siebie i swoje przeżycia. Wśród nich jest Glista, to jego szuka policja. Czy poznamy motywy, które nim kierowały? To raczej dość dziwne, że przypadkowej osobie oświadczył przez telefon: "dzisiaj zabiłem swoją matkę". Co mogło doprowadzić do takiego czynu? Tak zaczyna się niebezpieczna gra. Czy wszyscy, którzy w niej uczestniczą dotrwają do jej końca?
Bohaterowie są wyraziści i bardzo się od siebie różnią. Mogą budzić w nas różne uczucia, ale trudno żebyśmy byli obojętni. Książka pozwala nam poznać realia tokijskiego życia. Z pewnością nie chciałabym być częścią tytułowego prawdziwego świata. Co zrobilibyście słysząc alarm smogowy? Dla tych ludzi to już rutyna. W pewnych sytuacjach używają też fałszywych nazwisk, bywa im ciężko, od małego muszą uczyć się jak przetrwać w tej betonowej dżungli. W jaki sposób?
Los Angeles Times Book Rewiew trafiło w dziesiątkę tym stwierdzeniem: "Zazdrość, strach, arogancja - umysł nastolatka może być naprawdę przerażającym miejscem. Ta opowieść otworzy wam do niego drogę."
Nie spodziewałam się po tej książce zbyt wiele, właściwie przeczytałam ją tylko dlatego, że pożyczyła mi ją koleżanka. Okazało się jednak, że to całkiem ciekawa książka, miałam okazję poznać całkiem inny świat. Chętnie przeczytam kolejną książkę tej autorki - "Groteska", jeśli nadarzy się taka sposobność.

5/6

czwartek, 27 września 2012

Zapowiedzi

Jako że nie mam już tyle czasu na czytanie, to i recenzje nie będą się pojawiać zbyt często. Postanowiłam więc opublikować małą zapowiedź książek, które będę czytać. Te już stoją na mojej półce i czekają. Dwie pierwsze zostały mi jeszcze z wakacyjnego stosiku.



Mathias Malzieu
"Mechanizm serca"
Ilość stron: 166

fantastyka, baśń
"16 kwietnia 1874 roku, w najzimniejszym dniu w dziejach świata, urodził się w Edynburgu chłopiec. Niska temperatura sprawiła, że jego serce zamarzło. Życie maluchowi uratowała akuszerka, która w miejsce serca wstawiła mu zegar z kukułką. Jack musi jednak unikać nadmiernych emocji. Tymczasem już jako dziesięciolatek spotyka na swej drodze małą śpiewaczkę o bardzo słabym wzroku i najpiękniejszm głosie i zakochuje się bez pamięci. Dalsze jego życie to wytrwałe, obfitujące w niezwykłe wydarzenia poszukiwanie szczęścia."
Książka zainteresowała mnie już jakiś czas temu.


Przed kim uciekamy, Mamo? - Perihan Magden
Perihan Magden
"Przed kim uciekamy, Mamo?"
Ilość stron: 224

thriller psychologiczny
"Kim jest dziwna, nerwowa kobieta i jej piękna nastoletnia córka, ubierana jak mała dziewczynka? Z jakiego powodu muszą ciągle zmieniać kraje i hotele? Dlaczego podróżują bez bagażu, za każdym razem kupując ubrania i zabawki, które potem zostawiają? Jacy 'oni' rzekomo je ścigają? Czego tak bardzo boi się matka? Co zdarzyło się w przeszłości? Prosta, opowiedziana po dziecięcemu historia dziewczynki wpatrzonej w niezrównoważoną matkę zmienia się w przejmujący obraz chorej miłości."

Pejzaż w kolorze sepii - Kazuo Ishiguro

Kazuo Ishiguro
"Pejzaż w kolorze sepii"
Ilość stron: 256

powieść obyczajowa, romans
"Mieszkającą w Anglii japońską wdowę Etsuko nieustannie prześladuje wspomnienie samobójstwa córki. Czy ponosi odpowiedzialność za jej śmierć? Dlaczego Keiko odebrała sobie życie? Dzień po dniu Etsuko wraca do przeszłych wydarzeń, szczególnie zaś do upalnego lata w Nagasaki. Krótko po zakończeniu II wojny światowej ona i jej przyjaciele próbowali tam odbudować zrujnowane życie, poradzić sobie w nowej rzeczywistości. Gdy Etsuko przypomina sobie dziwną przyjaźń z Sachiko, zamożną kobietą, która utraciła cały majątek, i jej córka Mariko, reminiscencje przybierają dziwne i niepokojące kształty. Przeszłość zlewa się z teraźniejszością, zacierają się granice między jawą a snem."
Tą książkę wygrałam w konkursie. ;)


Tam gdzie spadają Anioły - Dorota Terakowska
Dorota Terakowska
"Tam, gdzie spadają Anioły"
Ilość stron: 312

"Czarny Anioł trzymał Avego zakrzywionymi szponami i uśmiechał się. Drugą ręką wyrywał mu puszyste, złotobiałe pióra. Ave spadł na Ziemię w głębi lasu dokładnie w tej samej sekundzie, w której mała Ewa wpadła do głębokiego kłusowniczego dołu. Jeszcze jedna istota, tracąc Anioła Stróża, została skazana na kaprysy losu". (fragment książki)
"Co stanie się z Ewą, pozbawioną niewidocznej, lecz czujnej opieki nadprzyrodzonego stróża?
Co pocznie strącony, okaleczone Ave, utraciwszy anielską moc?
Anioły mają wpływ na ludzi. Czy człowiek może przyjąć rolę anioła i zmienić przeznaczenie?"
Tą książkę kupiłam od pewnej osoby poprzez lubimyczytać.pl po okazyjnej cenie. ;)

sobota, 22 września 2012

J. Marsden "Jutro. Kiedy zaczęła się wojna"


Jutro, kiedy zaczęła się wojna - John Marsden

Nie ma już żadnych zasad
Wydawnictwo: Znak, litera nova
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 270
Seria: Jutro

"Mam na imię Ellie. Kilka dni temu wybraliśmy się w siedem osób na wyprawę do samego Piekła. Tak nazywa się niedostępne miejsce w górach. Wycieczka była próbą naszej przyjaźni. Niektórych z nas połączyło nawet coś więcej.
Szczęśliwi wróciliśmy do domu. Ale był to powrót do piekła. Znaleźliśmy martwe zwierzęta, a nasi rodzice i wszyscy mieszkańcy miasta zniknęli.
Okazało się, że naszego świata już nie ma.
Że nie ma już żadnych zasad.
A jutro musimy stworzyć własne."

Na samym początku dzieje się niewiele. Ellie opowiada jak to została wybrana do spisania tego, co im się przytrafiło. Historia jest więc opowiedziana z jej perspektywy i ma tylko jeden wątek. Próbuje to odwlec, można powiedzieć, że pisze o niczym. Choć niektórym może się to wydawać denerwujące, dla mnie takie nie było. Dzięki temu w pewnym stopniu się z nią utożsamiłam, wydaje mi się, że też pisałabym w taki sposób.
Później zapoznaje nas ze swoją osobą i innymi bohaterami. Ich historia zaczęła się od wycieczki w góry, której celem była wyprawa do Piekła. Tam beztrosko spędzają czas, ale ostatecznie muszą wrócić do domu. Ellie ma jakieś dziwne przeczucia, a wcześniejszy przelot samolotów tylko je potęguje. Co zastali po powrocie? Opustoszałe miasto. Wszystko wyglądało tak, jakby mieszkańcy wyszli z domu na festyn z przeświadczeniem, że wkrótce do nich wrócą. Ale przecież festyn skończył się już dawno. To nie koniec - nie ma prądu, a w radiu nie odnajdują żadnej stacji. O co tu chodzi?

"Nie, piekło nie ma nic wspólnego z miejscem - piekło wiąże się z ludźmi. Może to ludzie są piekłem."

Od tej chwili bohaterowie bardzo się zmieniają. Na początku jest więcej akcji, a jakiś czas później na główny plan wychodzą uczucia bohaterów i przemyślenia Ellie na różne tematy, m.in. nowej rzeczywistości oraz pojęcia dobra i zła. Nie jest to jednak niepotrzebne rozwlekanie się nad wszystkimi sprawami, które przychodzą jej do głowy. Muszę przyznać, że na początku odnosiłam się do tej książki dość obojętnie, a moje nastawienie zmieniło się, gdy mogłam bliżej poznać bohaterów.
Wcześniej nie czytałam wiele na temat tej książki i wydawało mi się, że powód zniknięcia będzie, hm... jakiś magiczny. Nic więc dziwnego, że gdy przeczytałam co się stało, byłam zaskoczona. Było to niespodziewane, ale ciekawe. Podejrzewam jednak, że większość z was już słyszała o tej książce i nie będzie to zaskoczeniem. Co prawda pełny tytuł mógł mnie naprowadzić, jednak nie pomyślałam, że może być tak dosłowny.

"Lojalność, odwaga, dobroć. Zastanawiam się, czy one też są wynalazkami człowieka, czy może po prostu są."

Ellie wychowywała się na farmie, jest więc samodzielna i zna się na jego prowadzeniu. To pewna siebie, uparta i ambitna dziewczyna. Od dziecka przyjaźni się z Homerem i Corrie. Ten pierwszy uważany był  szkole za niepoprawnego żartownisia, który nawet na chwile nie potrafi być poważny. Corrie jest energiczna, większość czasu spędza ze swoim chłopakiem Kevinem słynącym z wybujałego ego. Jest też Fi, Lee, Robyn i Chris. Każde z nich ma inny charakter, a sytuacja, w której się znaleźli odsłania u nich nieznane wcześniej cechy.
Język powieści jest prosty i czyta się ją w miarę szybko. Treść ciekawi, zwłaszcza dzięki dość niecodziennej (przynajmniej dla nas) sytuacji. Pojawia się pytanie: Jak poradzą sobie z tym bohaterowie?
Choć książka zaliczana jest do młodzieżowych, to jest raczej uniwersalna. Oryginalnie książka, tak jak i cała seria, ukazała się już w latach 90., ale w Polsce została wydana w 2011r. Podsumowując, "Jutro" było dla mnie pewnym zaskoczeniem, zaciekawiło i mam nadzieję sięgnąć po kolejną część - "Jutro 2. W pułapce nocy". Zapraszam też na stronę seriajutro.pl, gdzie możecie się dowiedzieć więcej i przeczytać fragment książki.
Na podstawie książki powstał film pod tym samym tytułem (filmweb). Widziałam i uważam, że jest w porządku, jednak w oryginale dużą rolę odgrywały przemyślenia, których nie da się pokazać na ekranie. Mimo wszystko ogólny sens "Jutra" został oddany.

"Ludzie tak bardzo krzywdzą się nawzajem. Mózg mi podpowiada, że muszą być źli. Ale serce nadal nie jest przekonane."

5/6

niedziela, 16 września 2012

T. Canavan "Nowicjuszka"




Wydawnictwo: Galeria Książki
Rok wydania: 2008
Ilość stron: 635
Seria: Trylogia Czarnego Maga (cz. 2)

"Imardin to miasto ponurych intryg i niebezpiecznej polityki, gdzie władzę sprawują ci, którzy obdarzeni są magią. W ten ustalony porządek wtargnęła uboga dziewczyna o niezwykłym talencie magicznym. Odkąd wstąpiła do Gildii Magów, jej życie zmieniło się nieodwracalnie - na lepsze czy gorsze?
Sonea wiedziała, że nauka w Gildii Magów nie będzie łatwa, ale nie przewidziała niechęci, jakiej dozna ze strony innych nowicjuszy. Jej szkolnymi kolegami są synowie i córki najpotężniejszych rodów w królestwie, którzy zrobią wszystko, żeby poniosła klęskę - nie licząc się z kosztami. Niemniej przyjęcie opieki Wielkiego Mistrza może dla Sonei oznaczać jeszcze marniejszy los. Albowiem Wielki Mistrz Akkarin skrywa sekret znacznie czarniejszy niż barwa jego szaty."

Niestety nie zrecenzowałam pierwszej części ("Gildia Magów"), bo czytałam ją już dość dawno.
Przez ten czas zdążyłam sporo z jej treści zapomnieć, więc chwilę to trwało, zanim znów wciągnęłam się w przedstawiony tu świat. Potem było już lepiej i z ciekawością poznawałam dalsze losy bohaterów, a zwłaszcza Sonei.

"Obawiam się, że najbardziej niepokoi mnie ta niejasność. Kto wie, co naprawdę jest dobre, a co złe?  Przeczytałem więcej książek niż większość znanych mi ludzi, ale nie odnalazłem jednoznacznej odpowiedzi."

Stało się, Sonea zaczęła naukę jako nowicjuszka. Mistrz Rothen został jej mentorem. Jej klasa nie jest do niej pozytywnie nastawiona, a jeden z uczniów potęguje to jeszcze bardziej. Czy ma szansę jakoś to zmienić? Jeśli się postara, może przenieść się do innej grupy, czy to pomoże?
Jej moc wciąż się rozwija, zdaje sobie sprawę z tego, że jest już silniejsza od innych nowicjuszy, najwyraźniej też od części nauczycieli. Czy na tym się skończy?
Sonea miała też okazję poznać syna Rothena - Dorrien'a. Bardzo go polubiła, a jego towarzystwo było miłą odmianą po starciach z grupką nowicjuszy i Reginem na ich czele.
No i, oczywiście, jest jeszcze problem sekretu Wielkiego Mistrza, o którym wiedzą tylko Sonea, Rothen i Lorlen. Na jak długo zdołają udawać przed nim, że nie mają o niczym pojęcia?

Dannyl został drugim ambasadorem w Elynie i wyjechał z Gildii. Poza swoimi obowiązkami na tym stanowisku, dostał też zadanie od Mistrza Lorlena - ma prześledzić odbytą kiedyś podróż Wielkiego Mistrza, która z pewnych powodów zakończyła się niepowodzeniem. Pomaga mu uczony z Wielkiej Biblioteki, który później razem z nim wyrusza w trasę - nie tylko jako pomocnik, ale i przyjaciel. Zaczynają się jednak pojawiać plotki, które mogą mu zaszkodzić, jak sobie z tym poradzi?
Autorka porusza także sprawę orientacji seksualnej i związanej z tym tematem nietolerancji. Początkowo zamierzałam pominąć to w recenzji, ale wątek ten rozwinął się na tyle, że pasuje o nim wspomnieć.

Pojawia się też problem licznych morderstw w mieście. Popełniane są one jakby rytualnie. O co chodzi?

"Kiedy się spędziło pół życia na zaprzeczaniu pogłoskom, rodzi się w tobie rodzaj zrozumienia dla ludzi, między których zaliczają cię w plotkach. Nieakceptowane upodobanie i życie w taki sposób, że albo się go wypiera, albo trzeba je ukrywać za wszelką cenę, musi być okropne."

Uwielbiam fantastykę za to, że przenosi czytelnika w zupełnie inny świat, pozwala choć na chwilę uwierzyć w coś niezwykłego, w tym przypadku w magię. Już drugi raz spotykam się z twórczością Trudi Canavan i nie rozczarowałam się. Jest to zdecydowanie jedna z lepszych książek, jakie czytałam. Mam nadzieję przeczytać ją za jakiś czas ponownie, zamierzam sięgnąć też po ostatnią część Trylogii Czarnego Maga i prawdopodobnie inne dzieła tej autorki.

"Mam niewielu przyjaciół. Myślę, że jestem typem samotnika. Tyle tylko, że to była nudna samotność. Można też na to spojrzeć z innej strony, nie wiążąc się z nikim, oszczędzasz sobie w życiu cierpienia."

6/6
Gildia Magów | Nowicjuszka | Wielki Mistrz

wtorek, 11 września 2012

D. duChemin "W pogoni za stylem"

W pogoni za stylem. Dziesięć sposobów na poprawę własnych zdjęć. - David duChemin

Dziesięć sposobów na poprawę własnych zdjęć
Wydawnictwo: Galaktyka
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 54

"W pogoni za stylem to e-book poświęcony kwestiom świadomego wyboru sprzętu i jego ustawień w zależności od efektu estetycznego, który chcemy osiągnąć. Pomaga on w szukaniu odpowiedzi na pytanie dręczące wielu z nas: »Dlaczego moje zdjęcia nie wyglądają tak dobrze?«.
Każdy z nas patrzy na świat trochę inaczej i dlatego - po części - biorą się różnice w naszych zdjęciach. Często jednak nie przywiązujemy należnej uwagi do znaczenia każdej z decyzji podejmowanej w trakcie fotografowania i obróbki plików. W pogoni za stylem omawia wszystkie te elementy i próbuje zachęcić czytelników, by myśleli raczej o wyglądzie zdjęcia i emocjach, które ma przekazać, zamiast skupiać się wyłącznie na kwestiach technicznych."

Na tą książkę trafiłam przypadkiem. Fotografia jest jedną z moich pasji, więc chętnie sięgnęłam po darmowego ebook'a. ;) To moja pierwsza recenzja tego typu książki, więc nie będzie zbyt rozbudowana. ;)

Ebook zainteresował mnie już od pierwszej strony. Jest ozdobiony wieloma zdjęciami autora, które są świetnym dopełnieniem jego treści. Na początku jest wstęp, potem duChemin w dość prosty (jak dla mnie) sposób omawia kilka aspektów fotografii, które mają nam pomóc w polepszeniu własnych zdjęć. Dodatkowo umieścił tu kilka ćwiczeń, które mają nam pomóc w rozwijaniu swoich umiejętności. Żałowałam jedynie, że już zaczęła się szkoła i nie będę mogła od razu wykonać niektórych ćwiczeń.
Nie jest to książka dla tych, których wiedza o fotografii kończy się na tym, co wcisnąć żeby zrobić zdjęcie. By zrozumieć jej treść trzeba znać kilka podstawowych pojęć.
Podoba mi się styl pisania autora. Czasami pojawiały się rzeczy, z którymi właściwie nie miałam styczności, jednak mniej więcej wiedziałam o co chodzi.

Na końcu została umieszczona informacja o innych książkach dostępnych w tym wydawnictwie (także innych darmowych ebookach duChemin'a). Pobrałam już kolejną książkę o bardzo podobnym tytule (tu). Jeśli ktoś z was interesuje się tym tematem, ebooka znajdziecie tutaj.

5/6

piątek, 7 września 2012

M. Stiefvater "Drżenie"


Drżenie - Maggie Stiefvater


ZAPADA ZMIERZCH, ROBI SIĘ CORAZ ZIMNIEJ,
CHŁOPAK STAJE SIĘ WILKIEM, A ONA...?
Wydawnictwo: Wilga
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 455
Seria: Wilkołaki z Mercy Falls (cz. 1)

"Współczesna powieść o wilkołakach? Tak! A w niej miłość przyjaźń, wielka samotność, okrucieństwo, poświęcenie i ból.
Kiedy zapada zmierzch i robi się coraz zimniej, niektórzy ludzie stają się wilkami. Grace odkrywa, że musi walczyć o wilkołaka Sama, którego pokochała. Zagrażają mu myśliwi i mróz, który może sprawić, że Sam nigdy nie odzyska ludzkiej postaci."


Na początku każdego rozdziału podana jest panująca w tym czasie temperatura i bohater (Grace lub Sam), który jest w nim narratorem.
Grace prawie nie widuje rodziców w domu, sama musiała się wychować, jak przyznała w książce. Zanim zaczęła chodzić do szkoły, nawet nie sądziła, że może być inaczej. Kiedy była mała, zaatakowały ją wilki. Byłoby po niej, gdyby nagle się nie wycofały. Nie mogła sobie tylko przypomnieć jak wróciła do domu, no i ten złotooki wilk... Grace ma dwie przyjaciółki - Rachel (klej który trzyma je razem) i Olivię, która pasjonuje się fotografią  i do pewnego stopnia podziela jej fascynację wilkami.

"Książki są bardziej prawdziwe, jeśli czyta się je na zewnątrz."

Kiedy wilki zaatakowały pewnego chłopaka, mieszkańcy zaczęli się martwić. Potem zdarzyło się coś dziwnego - jego ciało zniknęło... O co w tym wszystkim chodzi? Za namową jego rodziny rozpoczyna się polowanie na wilki. Grace postanawia działać, by jakoś temu zapobiec, przynosi to jednak marne skutki. Tego, co zobaczyła po powrocie do domu, wcale się nie spodziewała...
Grace lubiła mieć wszystko pod kontrolą, była zorganizowana, umiała logicznie myśleć, na jej półce z książkami przeważała literatura faktu. Sam nauczył ją czytania poezji, wcześniej nie potrafiła tego pojąć.

Nie za bardzo znam się na tym, czy książka jest szczególnie oryginalna (zwłaszcza fantasty), wiem tylko, że naprawdę mi się spodobała. Wilkołaki zostały tu przedstawione trochę inaczej, niż miałam już okazję przeczytać, czy usłyszeć.

"Ona była przeszłością, teraźniejszością, przyszłością. Chciałem jej odpowiedzieć, ale nie mogłem. Rozpadłem się na kawałki."

Sam nie jest nadętym, pewnym siebie chłopakiem, których często można spotkać w takich książkach. Wręcz przeciwnie, cały czas nie może uwierzyć, że jest z Grace, zastanawia się nad tym, dlaczego ona go lubi. Obawia się, czy nie jest to tylko sympatia do jego wilczej części
Ile można zaryzykować, by móc dalej być z ukochaną osobą? Czy warto? Czy ten związek ma szansę, by przetrwać?

To jedna z moich ulubionych książek. Koniecznie muszę sięgnąć o drugą część, gdy tylko będę miała okazję. ;)

6/6