poniedziałek, 30 września 2013

Anime "Another"



Tytuł: Another
Ilość odcinków: 12
Długość odcinka: 24 min.
Rok produkcji: 2012
Ocena: 6/10

Pozwolę sobie już na wstępie zauważyć, że nie powinniście się zniechęcać widząc ocenę 6/10, ponieważ w odniesieniu do anime utożsamiam ją z produkcją dobrą, przy której miło spędziłam czas i którą uważam za wartą obejrzenia, nawet jeśli nie wydała mi się jakaś szczególnie rewelacyjna. ;) No a teraz przejdźmy do fabuły...

Sakakibara Kouichi przeprowadził się z Tokio do Yomiyamy. Inni uczniowie, choć naprawdę sympatyczni, zdawali się coś przed nim ukrywać, co jakiś czas śląc między sobą wymowne spojrzenia. Dodatkowo z niewiadomych powodów dopytywali się, czy kiedyś już tu mieszkał (choć dał im jasno do zrozumienia, że jedynie jako dziecko przyjechał tu kiedyś w odwiedziny). Dopiero od tajemniczej, trzymającej się na uboczu (wręcz ignorowanej) Misaki Mei dowiedział się o zdarzeniach mających miejsce 26 lat temu, o śmierci, z którą nikt nie mógł się pogodzić, więc wszyscy udawali, że owa dziewczyna - Misaki (czyżbyście doszukiwali się jakichś powiązań?) - wciąż jest wśród nich. Na dodatek w czasie zakończenia szkoły okazało się, że uczennica ta pojawiła się na zdjęciu klasowym razem z innymi. Jak to możliwe? Historia ta ma też swój dalszy ciąg, jednak nikt nie ma ochoty wprowadzać Kouichiego w szczegóły. Z kolei Mei przestrzegła go, że nie powinien się z nią zadawać. Dlaczego?

Z jednej strony chłopak stara się zachowywać zwyczajnie, jednak wyczuwa panującą wokół atmosferę. Z kolei jego nieliczne próby dojścia do prawdy kwitowane są jedynie bojaźliwymi spojrzeniami innych uczniów i dość niezrozumiałymi ostrzeżeniami kierowanymi w jego stronę. Jednocześnie chłopak kontynuuje znajomość z Mei, pomimo niepokoju, jaki w nim wzbudza. Czy w końcu zrozumie co dzieje się wokoło? W międzyczasie uczniowie z jego klasy i powiązane z nimi osoby zaczynają ginąć w tragicznych, choć często groteskowych okolicznościach, a cała reszta zupełnie przestaje się do niego odzywać. Gdzie tu sens? Nawet gdy już poznał powody, dla których tak postąpili, nadal pozostawało wiele niewiadomych. Czy ma to coś wspólnego ze zdarzeniami sprzed lat? Korzystając z pomocy nielicznych skorych do współpracy osób spróbuje się tego dowiedzieć. Czy można to jakoś zatrzymać? Ile jeszcze osób będzie musiało zginąć?

Właściwie, to po odkryciu przyczyn, które doprowadziły do zaistniałych wydarzeń dość szybko zorientowałam się na co będą musieli się zdobyć bohaterowie, by przeżyć, jednak w praktyce czekało ich o wiele więcej dylematów. Czy dadzą radę? Zdobędą się na współpracę, czy może w akcie desperacji zdecydują się na coś, czego wkrótce pożałują? Zaistniała sytuacja niejednokrotnie zmusi ich do podjęcia radykalnych decyzji, które zaważą na ich życiu - to prawdziwa próba charakteru, którą zdołają przejść nieliczni. Ale czy tak naprawdę mają jakikolwiek wpływ na rozwój wydarzeń? Czy są w stanie znaleźć sposób, aby przeżyć? Jedno jest pewne - nie zamierzają się tak po prostu poddać.
Dopiero gdy już poznałam prawdę uświadomiłam sobie, że twórcy tego anime zamieścili w nim kilka wskazówek, z pozoru nic niewnoszących szczegółów, które w rzeczywistości mogły naprowadzić widza na właściwy trop. Ja jednak nie potrafiłam ich wykorzystać.

Anime od samego początku roztacza ponurą, niepokojącą aurę, którą dodatkowo wzmaga odpowiednio dobrana muzyka. Jeśli chodzi o opening (ALI PROJECT "Kyoumu Densen"), to choć początkowo nie byłam do niego przekonana, wkrótce zaskarbił sobie moją sympatię. Był jakiś taki... psychodeliczny, że tak to ujmę i na swój własny sposób dobrze obrazował całą serię. Ending (Annabel "anamnesis") jako taki nie był zły, jednak nijak nie pasował do tego anime. Był zbyt spokojny, niemal sentymentalny (jaki jest sens słuchania czegoś takiego, jeśli odcinek przed chwilą skończył się czyjąś tragiczną śmiercią? To psuje cały efekt). Dużo lepszym wyborem byłoby coś w stylu soundtracku przy zapowiedzi następnego odcinka. Kreskę uważam za naprawdę dobrą. Postacie prezentują się świetnie, tła też są niczego sobie, a kolorystyka odpowiada nastrojom jakie ma wywoływać. Poza tym niesamowite, choć często niepokojące wrażenie robią ukazane w anime lalki, których tworzeniem zajmuje się matka Mei. Jest na co popatrzeć.
A co na temat bohaterów? Z pewnością są różnorodni, choć może nieszczególnie wyjątkowi. Mamy sympatycznego Kouchiego, który próbuje dowiedzieć się co się wkoło niego dzieje, wycofaną Mei, która sprawia wrażenie pogodzonej ze swoim losem, Akazawę, która od początku stara się uchronić klasę przed najgorszym i wielu innych uczniów przerażonych sytuacją, w jakiej się znaleźli. Do czego jest zdolny człowiek doprowadzony do ostateczności? Sprawdźcie sami.

"Another" niejednokrotnie przywodziło mi na myśl filmy z serii "Oszukać przeznaczenie". Porównując te dwie produkcje doszłam do wniosku, że anime wypada o niebo lepiej. Znajdziemy tu zdecydowanie ciekawsze okoliczności, głębszy sens (którego w filmie jakoś nie mogłam się dopatrzeć) itd. No ale jako że nie jest to żadna charakterystyka porównawcza, pozwolę sobie zakończyć ten temat. A anime polecam. :)

czwartek, 26 września 2013

T. Rayburn "Syrena"


Syrena - Tricia Rayburn

Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 359
Seria: Syrena (cz. 1)

Po sprzeczce z matką Justine wychodzi z rodzinnego domu w Winter Harbour i już nie wraca. Wkrótce zostaje odnaleziona martwa. Powszechnie uważa się, że skoczyła z klifu pomimo szalejącej burzy, a silny prąd nie pozwolił jej wypłynąć. A jednak Vanessa nie potrafi się pogodzić z tą wersją wydarzeń, nie wierzy żeby jej siostra mogła zrobić coś tak lekkomyślnego, nie mówiąc już o możliwości samobójstwa. Wkrótce zda sobie sprawę z tego, że nie znała Justine tak dobrze, jak jej się wydawało. W poszukiwaniu odpowiedzi na kotłujące się w jej głowie pytania postanawia wrócić do Winter Harbour, gdzie czekają na nią kolejne niepokojące wieści, takie jak zniknięcie Caleba, chłopaka Justine, niewyjaśnione anomalie pogodowe i wzrastająca liczba utonięć. Do tego twarze wszystkich ofiar zastygły w szerokim uśmiechu. Co takiego zobaczyli przed śmiercią? I jak to możliwe, że wciąż może usłyszeć Justine? Dziewczyna wraz z Simonem - przyjacielem z dzieciństwa i bratem Caleba rozpoczyna poszukiwania, w międzyczasie nawiązując znajomość z przesympatyczną Paige i, chcąc nie chcąc, także z Zarą, która zdaje się być jakoś powiązana ze zniknięciem chłopaka. Do tego sama obecność Zary wywołuje u Vanessy silny ból głowy. Jak to możliwe? Wkrótce wpadają na trop wydarzeń, których początek sięga wielu lat wstecz. Jakie sekrety kryją się w wodach Winter Harbour?

"Nie rozumiem,jak można wejść do wody tak głęboko,by pod stopami nie czuć dna,nie zanurzając przy tym głowy...a tak naprawdę to nie rozumiem,jak można z własnej woli wejść do wody,która może cię porwać i wciągnąć pod powierzchnię,gdy tylko dotknie kostek."

Z początku obawiałam się, że Vanessa będzie jedną z tych bohaterek, które wiecznie irytują czytelników swoim niezdecydowaniem. Niepozorna, szara myszka, która wszystkiego się boi i uważa się za gorszą od swojej siostry. Właśnie takie wrażenie sprawiała w pierwszym rozdziale. A jednak potem wszystko rozeszło się po kościach. Została nam piękna dziewczyna z zaniżoną samooceną i szeregiem lęków, jednak pełna samozaparcia i motywacji do działania. Choć nadal nieco niepewna, raz po raz stawiała czoła swoim obawom i udowadniała, że potrafi o siebie zadbać. Na pierwszy rzut oka widać, że zaszła w niej duża zmiana. To, czego doświadczyła pozwoliło jej lepiej poznać samą siebie. Poza tym nie obeszło się bez dość przyjemnego w odbiorze wątku romantycznego.
W "Syrenie" główny prym wiodą kobiety - silne, zdecydowane, pewne siebie i piękne, podczas gdy mężczyźni są jedynie dodatkiem lub wręcz ich ofiarami. Nawet charyzmatyczni bracia Carmichaelowie bledną pod ich naporem. Myślę, że jest to całkiem ciekawe rozwiązanie. Poza tym chyba nikt nie ma wątpliwości co do tego, że w całą historię zamieszane są syreny - tytuł daje nam to wystarczająco jasno do zrozumienia. A jednak ilość pytań nie maleje. Kto? Jak? Dlaczego? Czy można temu zaradzić? Tego możecie się dowiedzieć już podczas czytania.

Książka została ładnie wydana, a u dołu każdej strony widnieją wodorosty. Niby nic takiego, a jednak dzięki temu w pewien sposób się wyróżnia. Przeszkadzał mi jednak brak akapitów - czasami trudno było stwierdzić gdzie kończy się jedna wypowiedź, a gdzie zaczyna druga lub opis. Książka nie ujęła mnie jakoś szczególnie za serce, jednak naprawdę dobrze mi się ją czytało i chętnie sięgnę po kolejną część.

7/10
Syrena | Głębia | Mroczna toń

sobota, 21 września 2013

T. Canavan "Wielki Mistrz"


Wielki Mistrz - Trudi Canavan

Wydawnictwo: Galeria Książki
Rok wydania: 2008
Ilość stron: 718
Seria: Trylogia Czarnego Maga (cz. 3)

Sonea, po wielu przejściach, w końcu może w spokoju kontynuować naukę magii. Dawne prześladowania poszły w niepamięć, a wygrany pojedynek zapewnił jej szacunek nie tylko wśród nowicjuszy, ale i nauczycieli. Poza tym jest podopieczną Wielkiego Mistrza... i właśnie w tym tkwi problem. Choć nie widuje go zbyt często, nadal wzbudza w niej strach i obawę. W końcu jak mogłoby być inaczej, skoro jest jedną z niewielu, którzy zdają sobie sprawę z tego, że Akkarin praktykuje czarną magię? Co więcej, teraz najwyraźniej próbuje w pewien sposób przekonać ją do swych racji. Jeden wielki kant, czy może jednak w jego opowieściach jest ziarno prawdy? Czy po tym wszystkim zdoła mu zaufać?
Cery z kolei może poszczycić się całkiem niezłą pozycją wśród Złodziei, którą do pewnego stopnia zawdzięcza swojej współpracy z pewnym Magiem. Ma też bardzo odpowiedzialne zadanie, jakim jest odnajdywanie przebywających w mieście sachakańskich szpiegów. Do tego wszystkiego dochodzi też ponętna Sachakanka, która oferuje mu swoją pomoc. Tylko czy to rzeczywiście jest dobry pomysł?
Jest też Rothen, który nieustannie martwi się o Soneę. Jego niepokój dodatkowo wzmaga niespodziewana zmiana jej nastawienia. Tymczasem Administrator Lorlen nie może się pogodzić ze swoją bezsilnością w związku z sekretem Wielkiego Mistrza, a Dannyl będzie musiał postawić na szali swoją znajomość z Tayendem, aby zdemaskować powstałą w Elyne organizację, której członkowie pragną nielegalnie nauczyć się magii. A Akkarin? Ma wiele na głowie - od ukrywania swojego sekretu, aż po powstrzymywanie sachakańskich magów. Po czyjej więc stronie stoi?

Jak widać, akcja "Wielkiego Mistrza" rozgrywa się na wielu różnych płaszczyznach i z perspektywy kilku bohaterów. Ta wielowątkowość zdecydowanie działa na korzyść, nawet jeśli czasem oznacza powtarzanie tych samych wydarzeń jeszcze raz. Pozwala nam to lepiej zrozumieć bohaterów i ich decyzje - także te niewłaściwe, których znajdzie się sporo. Ostatnia część trylogii obfituje w wiele wydarzeń i nagłych zwrotów akcji, co sprawia, że trudno się od niej oderwać. Z tego też powodu nie mogę napisać zbyt wiele, by nie psuć innym niespodzianki (choć pewnie ci, którzy czytali poprzednie części sami dojdą do wniosku, że i po tą ostatnią warto sięgnąć).

Akkarin, dotąd zawsze stawiany w złym świetle, postanawia wyjaśnić Sonei swoje pobudki, aby sama zdecydowała, co zrobić z tą wiedzą. Od tego, co postanowi, może wiele zależeć. Wszystkich bohaterów czeka wiele trudnych wyborów, a stawką może się okazać bezpieczeństwo całej Kyralii. Co jest słuszne, a co nie? Kto jest wrogiem, a kto przyjacielem? Wkrótce przyjdzie im podjąć decyzję.

Na "Wielkiego Mistrza" polowałam już od jakiegoś roku i dopiero niedawno udało mi się go dorwać w bibliotece. Choć nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, nie jestem rozczarowana, a raczej wręcz przeciwnie - wciąż mi mało, dlatego z chęcią sięgnę po "Trylogię Zdrajcy", której akcja rozgrywa się jakiś czas po zakończeniu tej serii. Nie ukrywam też, że oczekiwania mam dość spore.

"Trudno jest odmawiać komuś, kto zna zbyt wiele twoich sekretów."
9/10
Gildia Magów | Nowicjuszka | Wielki Mistrz

poniedziałek, 16 września 2013

A. Michaelis "Baśniarz"


Baśniarz - Antonia Michaelis

Wydawnictwo: Dreams
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 400

Bywa, że w następstwie z pozoru całkiem nieistotnych błahostek wszystko się zmienia. Gdyby wtedy nie zajrzała pod kanapę... Gdyby nie znalazła tej lalki... Ale stało się i właśnie tak poznała drugie oblicze cieszącego się złą sławą Abla Tannateka, w szkole znanego jako polski handlarz pasmanterią, choć w rzeczywistości zajmował się całkiem innym interesem. Domyślacie się już? Anna, wiedziona ciekawością, postanawia go śledzić, by w ten sposób dowiedzieć się o nim czegoś więcej. W ten właśnie sposób odkrywa inne jego oblicze - troskliwego brata i utalentowanego baśniarza. Fascynacja jego osobą nie przemija i Anna wkrótce zaczyna odgrywać coraz większą rolę w życiu rodzeństwa - mała Michi wprost ją uwielbia, a Abel, choć nie przyznałby się do tego wprost, również docenia jej obecność. A problemów nie brakuje, bo życie tej dwójki nie należy do łatwych. Matka, która ponoć wyjechała, ojciec, z którym nie chcą mieć nic wspólnego... Nawet samo nastawienie Abla niczego nie ułatwia. A jednak dziewczyna wciąż brnie w tą znajomość, chce być dla niego oparciem, cieszyć się z jego obecności. To uczucie sprawia, że wszystko inne przestaje się dla niej liczyć. Co z tego wyniknie?

A jeśli to, co mówią o Tannateku to prawda? Jeśli w rzeczywistości jest całkiem inną osobą? Do tego te zabójstwa... Ktoś chce go wrobić, czy może raczej to właśnie jego sprawka? Czy rzeczywiście byłby do tego zdolny?
Baśń Abla w niezwykły sposób przeplata się tu z prawdziwym życiem. Przez swoją twórczość chłopak wyraża swoje nadzieje, obawy, a także to, czego nie zamierza powiedzieć wprost. Jego baśń nie kłamie, jedyne, co należy zrobić, to odpowiednio ją zinterpretować.

"Ale za słowami czyhała ciemność, ciemność jaka panuje we wszystkich baśniach. Dopiero później,
 dużo później, zbyt późno zrozumie, że ta baśń była śmiertelnie niebezpieczna."

Anna. Cicha, spokojna, zdystansowana Anna żyjąca we wnętrzu swojej bańki mydlanej... Właśnie tak była kiedyś postrzegana. A jednak za sprawą znajomości z Ablem nabrała więcej stanowczości, nie bała się wyjść przed szereg. Zaangażowanie w problemy Tannateka i jego siostry utwierdziło ją w przekonaniu, że w rzeczywistości to właśnie jej znajomi nie mieli pojęcia o prawdziwym życiu i dylematach, które się z nim wiązały. Jeśli zaś chodzi o samego Abla pozostaje on tak samo tajemniczy jak na początku, pełen sprzeczności, naznaczony trudnym dzieciństwem. To bardzo ciekawa postać. Do tego są też znajomi Anny, którym trudno zaakceptować ten związek, oraz jej rodzice, którzy pomimo wielu obaw pragną ją wspierać. Choć otacza ją wielu życzliwych ludzi, jej wybór pozostaje niezmienny. Czy dobrze na tym wyjdzie?

"Baśniarza" miałam w planach już od dłuższego czasu. Gdy w końcu po niego sięgnęłam, przepadłam. Dryfująca gdzieś pomiędzy dziecięcymi fantazjami a'la "Mały Książę" a rzeczywistością, straciłam poczucie czasu i było mi z tym dobrze. Pragnęłam trwać w tym stanie jak najdłużej, choć po głowie nieśmiało kołatała mi myśl, że każda kolejna strona przybliża mnie do zakończenia. Ta tajemnicza, pełna niedopowiedzeń i stale przybywających pytań historia pozwoliła mi się oderwać od codzienności, a jednocześnie mieć poczucie brutalnej rzeczywistości, która otacza naszych bohaterów. Jeśli chodzi o koniec, hm... czegoś takiego się nie spodziewałam. A może raczej nie dopuszczałam do siebie takiej myśli? Tak czy inaczej, "Baśniarz" bardzo mi się podobał.

8/10

czwartek, 12 września 2013

M&A Tag + Stosik mangowy

Nominowała mnie Carrie, dziękuję. :) Tag ten powstał, by łączyć fanów m&a piszących blogi. Należy odpowiedzieć na dziesięć zawartych w nim pytań, następnie nominować siedem osób i poinformować je o nominacji. Jeśli ktoś ma ochotę się dołączyć, zachęcam.
1. Obrazy ruchome i nieruchome.
Wolisz czytać mangi czy oglądać anime?
Raczej anime. Mimo wszystko wolę, gdy postacie się poruszają, mogę usłyszeć ich głos. Poza tym pewne reakcje lub sytuacje lepiej wypadają lepiej jako animacje, a nie rysunki. No i są kolory, i niektóre soundtracki są świetne. Mangę też lubię, czasami nawet wolę, ale w każdym razie częściej mam styczność z anime.

2. Pierwsze pokemony za płoty.
Jaka była Twoja pierwsza i obejrzana w całości seria?
Więc tak, był Naruto, Pokemony też chyba zdarzało mi się obejrzeć, a tak w całości, to chyba pierwsze było Shaman King. W pełni świadoma tego, że oglądam anime byłam chyba dopiero przy okazji Gravitation...

3. Życie mierzone w odcinkach i rozdziałach.
Ile mniej więcej obejrzałeś/łaś anime i przeczytałeś/łaś mang?
Ukończonych serii mam 48, czyli, jak podpowiada MAL, jakieś 17,8 dnia. Mang było jakieś 30, ale prawdopodobnie jednak więcej, bo niektórych mogłam nie uwzględnić.

4. Twarz z plakatów.
Jaka jest Twoja ulubiona postać?
Jest sporo postaci, które lubię, ale żeby tak ulubioną... No to może Grell Sutcliff, Edward Elric, Kamiigusa Misaki, Rin Okumura? Naprawdę trudno mi się zdecydować.

5. Festiwal otwierających się w kieszeni czerwonych scyzoryków.
Której postaci najbardziej nienawidzisz?
Właściwie to nie ma takiej postaci (przynajmniej na razie). Do tej pory chyba nie natrafiłam na bohatera, którego mogłabym z całego serca znienawidzić.

6. Przez uszy do serca.
Masz swojego ulubionego seiyu?
Tutaj też pozostaje mi przyznać, że raczej nie. Jest jednak kilku, których kojarzę bardziej niż innych lub po prostu lubię ich głos, np. Jun Fukuyama, Nobuhiko Okamoto, czy Natsumi Takamori.

7. Historia najnowsza.
Jaką serię ostatnio obejrzałeś/łaś?
Shingeki no Kyojin. Gdy dopiero co zaczęto ją emitować nie byłam nią zainteresowana, ale później nasłuchałam się tylu zachęcających słów... Skończyło się na tym, że nadrobiłam tych 21 odcinków w 2 dni i wyczekuję kolejnych. A jeśli chodzi o serię, którą ostatnio obejrzałam w całości, to było to Gosick.

8. Chluba fana.
Zbierasz mangi, magazyny lub gadżety związane z m&a?
Tak, zaczęłam jakieś pół roku temu. Planowałam też pokazać moje zdobycze na blogu, więc zrobię to przy tej okazji. :)

9. Manga w czerwieni i bieli.
Jakie jest Twoje ulubione polskie wydawnictwo zajmujące się wydawaniem mang?
Jako że nie siedzę w tym zbyt długo, to nie umiem tego stwierdzić, ale postawiłabym na Waneko.

10. Oczy szeroko otwarte.
Co myślisz o fandomie?
Tu też nie mam wiele do powiedzenia.


Teraz stosik mangowy, a raczej cały mój dotychczasowy dobytek w tym temacie. Całe 26 tomów. Myślę, że nie jest najgorzej, biorąc pod uwagę, że jeszcze na początku tego roku nie miałam ani jednej. Mam jednak nadzieję, że na tym się nie skończy. ;)
Kei Ishiyama "Grimms Manga" #1, #2 -  2/2
Tetsuya Tsutsui "Prophecy" - 1/1+
Avi Arad, Junichi Fujisaku, Ko Yasung "The Innocent" - 1/1
Lily Hoshino "Demon Maiden Zakuro" - 1/3+
Yana Toboso "Kuroshitsuji" - 12/12+
Yoshiki Tonogai "Doubt" - 4/4
Tsugumi Ooba, Takeshi Obata "Death Note" - 5/12
Poza tym mam sketchbook (jedna z moich pierwszych zdobyczy), kilka magazynów Otaku (#41-45), kilka przypinek (ta odpadła mi, gdy ją nosiłam przy torbie) i <dam da da daam!> zeszyt Death Note, który leży sobie spokojnie, bo jakoś nie mam serca, żeby pisać w nim byle co i tak oto czeka na swoją chwilę. ;)

sobota, 7 września 2013

M. Mous "Boy 7"


Boy 7 - Mirjam Mous


Wydawnictwo: Dreams
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 248

Pewnego dnia budzisz się gdzieś na pustkowiu i nie pamiętasz praktycznie niczego. Nie wiesz kim jesteś, skąd się tu wziąłeś, nie wiesz nawet jak wyglądasz. W pobliżu leży plecak, a w nim kilka mniej lub bardziej przydatnych rzeczy, między innymi... komórka! No ale tu kolejne rozczarowanie, bo z nagranej na nim wiadomości dowiadujesz się, że pod żadnym pozorem nie wolno ci zadzwonić na policję. Co jeszcze dziwniejsze, ze słuchawki dobiega twój własny głos. Na szczęście ktoś tamtędy przejeżdża i zabiera cię ze sobą. Co dalej? Nie pozostaje ci nic innego, jak tylko spróbować zorientować się we własnej sytuacji. Nie wiesz od czego zacząć, komu zaufać, nie wiesz praktycznie nic. A jednak masz parę wskazówek, które mogą naprowadzić cię na jakiś ślad. Jak je wykorzystasz?
Właśnie tak pokrótce przedstawia się sytuacja Boy'a 7 (w każdym razie właśnie takie imię zdecydował się na razie przyjąć). Z jego przeszłością łączą go jedynie nieliczne przedmioty znalezione w plecaku, takie jak paragon z Pizza Hut, mały kluczyk z numerem 31 i zdjęcie pewnego budynku. Choć to prawie nic, z odrobiną szczęścia i pomocy ze strony .. (dziewczyny, która znalazła go wtedy na drodze) może mu się udać. Tylko czy może jej ufać? Wydaje się miła, ale czasami zachowuje się podejrzanie. A może to tylko wybujała wyobraźnia Boy'a?

Tak oto zdany na siebie (którego wcale nie zna) próbuje dociec prawdy, zrozumieć dlaczego stracił pamięć i jak udało mu się to przewidzieć. Pomysł na fabułę zdecydowanie interesujący, wykonanie również całkiem niezłe, a książka wciągająca. Mimo to mam kilka drobnych ale. Przede wszystkim autorka nie daje czytelnikowi nawet szansy na rozwiązanie tej zagadki na własną rękę. Owszem, z początku jesteśmy skazani na snucie domysłów wraz z bohaterem, jednak ostatecznie dostajemy rozwiązanie podane jak na talerzu i nawet jeśli wciąż pozostaje wiele niewiadomych, ogólną koncepcję już znamy. Poza tym bywało, że język powieści nieco mnie irytował i nie obeszło się bez paru literówek (to wydawnictwo tak już chyba ma). O Boy'u nie będę się zbytnio rozpisywać, skoro na początku on sam nic o sobie nie wiedział. Najlepiej gdybyście poznali go na własną rękę, bo mimo wszystko uważam, że "Boy'a 7" warto przeczytać.
Jeśli macie ochotę na lekką i wciągającą lekturę, w dodatku z zagadką do rozwiązania i kilkoma nagłymi zwrotami akcji, myślę, że będzie to dobry wybór. To niezbyt wymagająca, a jednak przyjemna historia, choć nazywanie jej thrillerem jest trochę na wyrost. Skierowana jest głównie do młodzieży, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby i ci starsi czytelnicy się na nią zdecydowali.

7/10

wtorek, 3 września 2013

Czytelnicze podsumowanie wakacji


Większość poniższych książek już zrecenzowałam, reszta też niedługo się doczeka. Poza tym planuję też napisać co nieco o mangach "Kuroshitsuji" i "Doubt", a anime (do zrecenzowania) uzbierało się już tyle, że nie wiem od czego zacząć. Death Note, Another, Toradora!, Kotoura-san, Tonari no Kaibutsu-kun i kilka innych... Jakieś propozycje? A to zdjęcie obok to dodaję tak przy okazji. Zrobione gdzieś w górach. ;)


W ciągu tych wakacji przeczytałam 13 książek:
Julianna Baggott "Nowa Ziemia"
John Green "Gwiazd naszych wina"
Natsuo Kirino "Ostateczne wyjście"
Jasper Fforde "Ostatni Smokobójca"
Tim Davys "Amberville"
Kami Garcia, Margaret Stohl "Istoty chaosu"
Jennifer A. Nielsen "Fałszywy książę"
Stephen King "Joyland"
Haruki Murakami "Norwegian Wood"
Trudi Canavan "Wielki Mistrz"
Antonia Michaelis "Baśniarz"
J. K. Rowling "Harry Potter i Książę Półkrwi"
Mirjam Mous "Boy 7"

razem daje to 5846 stron, czyli ok. 94 strony dziennie.

Poza tym przeczytałam też 4 mangi (w każdym razie tych w wersji papierowej):
Yoshiki Tonogai "Doubt" (1-4)
Lily Hoshino "Demon Maiden Zakuro" (1)
Yana Toboso "Kuroshitsuji" (3-4)
Avi Arad, Junichi Fujisaku, Ko Yasung "The Innocent" (1)

Naskrobałam też parę słów o tych filmach:
Iron Man 3, Charlie, Z dystansu
oraz o anime "Kuroshitsuji" i drugim tomie "Grimms Mangi".