Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 390
Seria: Trylogia Władzy (cz. 1)
Trudna sytuacja polityczna w Carthyi jest sprawą powszechnie wiadomą. Niewielu jednak zdaje sobie sprawę jak jest naprawdę. O morderstwie rodziny królewskiej wiedzą jedynie regenci, podczas gdy całe społeczeństwo jest przekonane, że wyjechali. Wszyscy wtajemniczeni zdają sobie sprawę z tego, że walka o władzę jest jedynie kwestią czasu. Aby zapobiec wojnie domowej (choć trafniej byłoby uznać, że dla własnych celów) Conner wybiera czterech chłopców z kilku różnych sierocińców. Spośród nich ma wyłonić jednego, który będzie w stanie przekonać wszystkich, że jest zaginionym księciem. Kandydatom natomiast daje jasno do zrozumienia, że nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć swój cel.
Tak oto rozpoczyna się dwutygodniowa rywalizacja. Przez ten czas nabywają podstawowe umiejętności i wiedzę potrzebną do odegrania roli księcia. Konkurencja jest zaciekła, chłopcy różnią się między sobą, każdy z nich przypomina księcia pod innymi względami i tylko od nich zależy, czy zdołają upodobnić się do niego jeszcze bardziej. A każdy z nich jest na swój sposób zdeterminowany.
Tak więc jest nieco pyszałkowaty, pewny swojej wyższości Tobias, Roden, który ze wszystkich sił stara się przypodobać Connerowi, oraz Sedge, którym najwyraźniej kieruje chęć przetrwania, bo choć wybranemu chłopcu pisane będzie iście królewskie życie, pozostali z pewnością nie będą mieli tyle szczęścia.Choć wiedzieli, że są jedynie marionetkami w rękach Connera, że to on miał sprawować realną władzę, jednak nie mieli innego wyboru. Niektórzy snuli różne plany, ale o tym będziecie mogli przekonać się sami.
Bycie świadkiem wzajemnej rywalizacji chłopców, ukrytych intryg, oraz fałszu i bezwzględności Connera było ciekawym doświadczeniem. Każdy kandydat na księcia miał inne predyspozycje do osiągnięcia swojego celu, inne braki do nadrobienia, a także działał w trochę inny sposób. Narratorem w tej historii jest Sage, więc to głównie na nim skupiamy swoją uwagę. Jest narwany i pyskaty, jednak zależy mu na innych, nie chce ich krzywdy. W przeciwieństwie do pozostałych chłopców często przeciwstawia się Connerowi, nie ma zamiaru ulec. Choć bierze udział w rywalizacji, wydaje się, że planuje wygrać na własny sposób. Co z tego wyniknie? Sage jest naprawdę ciekawą postacią i trudno go nie polubić.
Bohaterowie są tu dość różnorodni, a pod wpływem kolejnych wydarzeń zaczynają się stopniowo zmieniać, przystosowują się do zaistniałej sytuacji, w której wszystko sprowadza się do tego, jakie wrażenie wywrą na Connerze i jak duże poczynią postępy. Jeśli jesteście ciekawi jak miną chłopcom te dwa tygodnie, czym prędzej sięgnijcie po "Fałszywego księcia".
Zakończenie trochę mnie zaskoczyło, z początku nie byłam nawet pewna, czy wierzyć w taki przebieg wydarzeń, jednak było to dość pozytywne zaskoczenie. Książkę czytało mi się lekko i z chęcią zagłębiałam się w tą historię. Poza tym dało się tu wyczuć pewien baśniowy klimat. "Fałszywego księcia" będę bardzo miło wspominać, może nawet przeczytam go kiedyś ponownie, a tymczasem pozostaje mi czekać na kolejną część. Polecam. :)
Trudna sytuacja polityczna w Carthyi jest sprawą powszechnie wiadomą. Niewielu jednak zdaje sobie sprawę jak jest naprawdę. O morderstwie rodziny królewskiej wiedzą jedynie regenci, podczas gdy całe społeczeństwo jest przekonane, że wyjechali. Wszyscy wtajemniczeni zdają sobie sprawę z tego, że walka o władzę jest jedynie kwestią czasu. Aby zapobiec wojnie domowej (choć trafniej byłoby uznać, że dla własnych celów) Conner wybiera czterech chłopców z kilku różnych sierocińców. Spośród nich ma wyłonić jednego, który będzie w stanie przekonać wszystkich, że jest zaginionym księciem. Kandydatom natomiast daje jasno do zrozumienia, że nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć swój cel.
Tak oto rozpoczyna się dwutygodniowa rywalizacja. Przez ten czas nabywają podstawowe umiejętności i wiedzę potrzebną do odegrania roli księcia. Konkurencja jest zaciekła, chłopcy różnią się między sobą, każdy z nich przypomina księcia pod innymi względami i tylko od nich zależy, czy zdołają upodobnić się do niego jeszcze bardziej. A każdy z nich jest na swój sposób zdeterminowany.
Tak więc jest nieco pyszałkowaty, pewny swojej wyższości Tobias, Roden, który ze wszystkich sił stara się przypodobać Connerowi, oraz Sedge, którym najwyraźniej kieruje chęć przetrwania, bo choć wybranemu chłopcu pisane będzie iście królewskie życie, pozostali z pewnością nie będą mieli tyle szczęścia.Choć wiedzieli, że są jedynie marionetkami w rękach Connera, że to on miał sprawować realną władzę, jednak nie mieli innego wyboru. Niektórzy snuli różne plany, ale o tym będziecie mogli przekonać się sami.
Bohaterowie są tu dość różnorodni, a pod wpływem kolejnych wydarzeń zaczynają się stopniowo zmieniać, przystosowują się do zaistniałej sytuacji, w której wszystko sprowadza się do tego, jakie wrażenie wywrą na Connerze i jak duże poczynią postępy. Jeśli jesteście ciekawi jak miną chłopcom te dwa tygodnie, czym prędzej sięgnijcie po "Fałszywego księcia".
Zakończenie trochę mnie zaskoczyło, z początku nie byłam nawet pewna, czy wierzyć w taki przebieg wydarzeń, jednak było to dość pozytywne zaskoczenie. Książkę czytało mi się lekko i z chęcią zagłębiałam się w tą historię. Poza tym dało się tu wyczuć pewien baśniowy klimat. "Fałszywego księcia" będę bardzo miło wspominać, może nawet przeczytam go kiedyś ponownie, a tymczasem pozostaje mi czekać na kolejną część. Polecam. :)
"Nie tak łatwo się określić jako konkretnego człowieka,
kiedy pracowało się bardzo ciężko, żeby zostać kimś zupełnie innym."
9/10kiedy pracowało się bardzo ciężko, żeby zostać kimś zupełnie innym."
PS Jak można zauważyć, postanowiłam się przerzucić z sześcio- na dziesięciostopniową skalę oceniania. ;)
Wygląda fajnie! Po takiej recenzji i wysokiej oceny dodam go do listy. Książka całkiem w moim stylu :)
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńCiekawa fabuła, na pewno po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł na książkę ;) Może sięgnę jak będę mieć czas.
OdpowiedzUsuńBardzo fanie się zapowiada, chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie :)
OdpowiedzUsuńNo i kolejna pozytywna recenzja- mam przeogromną ochotę na przeczytanie *.*
OdpowiedzUsuńFajna! :D
OdpowiedzUsuńOo. Już gdzieś kiedyś słyszałam o tej książce, ale nie zwróciłam na nią szczególnej uwagi, a Twoja recenzja bardzo mnie zainteresowała i mam nadzieję, ze uda mi się "Fałszywego księcia" przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńNie mam za bardzo czasu na czytanie trylogii teraz, ale jak będę miała więcej wolnego czasu to może się skuszę;)
OdpowiedzUsuńJak na razie w Polsce i tak została wydana dopiero pierwsza część ;)
UsuńWielkie dzięki, teraz to już na pewno muszę zdobyć tę książkę - a mój portfel już wystarczająco ucierpiał! :D
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie, już to widzę:) Chociaż patrzę na ten wciąż rosnący stosik zaległości i płaczę...
OdpowiedzUsuńRywalizacja, intrygi, walki o władzę - lubię to! ;) Sukces "Gry o tron", zdaje się, spowodował pojawianie się tego rodzaju opowieści, pewnie będą ich wydawać/tłumaczyć coraz więcej. I dobrze! Im więcej, tym lepiej. Ostatnio zaczęłam oglądać "Białą królową", to też przedstawia walki o koronę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Nominowałam Twojego bloga do Liebster Blog Award. Więcej informacji znajdziesz tutaj: http://head-over-heels-with-books.blogspot.com/2013/08/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńTakie 10-stopniowe ocenianie jest chyba praktyczniejsze, bardziej rzetelną ocenę można wystawić danej książce. Co do książki, to wydaje mi się jakąś taką inną wersją Gry o tron dla młodszych. Czemu nie?
OdpowiedzUsuńDodałem bloga do obserwowanych, zapraszam do mnie na imperium lektur
OdpowiedzUsuńFabuła szczególnie mnie nie pociąga, ale jakbym już usiadł z tą książką i przeczytał, to myślę, że mnie również by się spodobała.
OdpowiedzUsuń