Wydawnictwo: G+J
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 319
Seria: Dziedzictwa planety Lorien (cz. 1)
"Być może w tej chwili przechodzimy obok was. Widzimy, jak to czytacie. Może jesteśmy w waszym mieście. Żyjemy anonimowo. Czekamy na dzień, kiedy się wszyscy odnajdziemy. WSPÓLNIE stoczymy bój na śmierć i życie. Jeśli MY zwyciężymy, MY ocalejemy i WY ocalejecie. JEŚLI MY POLEGNIEMY, WSZYSTKO STRACONE.
PITTACUS LORE jest głową Starszyzny Loryjczyków. Posiada moce, o jakich posiadaniu wy możecie tylko pomarzyć. Widział rzeczy, jakich nigdy nie zobaczycie. Od dwunastu lat mieszka na Ziemi, szykując się do wojny, która zdecyduje o losie naszej planety. Nikt nie zna miejsca jego pobytu."
I streszczenie zamieszczone w książce: "W wiejskim Ohio przyjaźnie i piękna dziewczyna rozpraszają piętnastolatka, który od dziesięciu lat ukrywa się na Ziemi, czekając, aż ujawnią się jego Dziedzictwa, czyli moce, których będzie potrzebował, by dołączyć do pozostałej piątki ocalałych członków Gardy i pokonać Mogadorczyków, którzy zniszczyli ich planetę Lorien."
W tej chwili ma na imię John. Wkrótce może się to zmienić. Razem ze swoim opiekunem ciągle ucieka. Teraz przebywa w miasteczku Paradaise. Wreszcie mógł choć do pewnego stopnia żyć normalnie. Zaczynają się też rozwijać jego moce. Nie zmienia to jednak faktu, że jest następny w kolejce, musi być czujny. Na jak długo dane mu będzie spokojnie żyć? Więcej nie zdradzę. ;)
John bardzo zżył się ze swoim opiekunem, w końcu niemal zastępował mu ojca. Jego marzeniem było zamieszkać gdzieś na stałe i po prostu żyć tak jak inni. Teraz wydawało się to prawie realne, znalazł dziewczynę, przyjaciela, jest szczęśliwy. Czy jednak da radę utrzymywać swoje moce w tajemnicy? Może najlepiej byłoby powiedzieć prawdę? Co się stanie potem, jakie podejmie decyzje... - tego już dowiecie się, jeśli sięgniecie po tą książkę.
Kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu, że książki są lepsze od filmów na ich podstawie. Przede wszystkim w ekranizacji tej powieści wiele pominięto, a jeszcze więcej pozmieniano, więc jeśli ktoś z was oglądał film, niech się nim za bardzo nie sugeruje (choć też jest świetny).
Planeta, z której pochodzi nasz bohater nazywa się Lorien. Łatwo doszukać się tu powiązania z nazwiskiem autora powieści. Uczynił on też z siebie najważniejszą osobę na planecie, co może trochę drażnić. Nie jest to jednak ważny szczegół i można go przeboleć. ;) Ponadto najwyraźniej chce byśmy uwierzyli w tą historię, o czym świadczą słowa na początku książki:
"Wydarzenia opisane w tej książce są prawdziwe. Imiona i miejsca zostały zmienione, by chronić Loryjczyka numer sześć, który pozostaje w ukryciu. Przyjmijcie to jako pierwsze ostrzeżenie. Inne cywilizacje naprawdę istnieją. Niektóre usiłują was zgładzić."
A teraz zaskoczenie - przez przypadek dowiedziałam się, że Pittacus Lore to jedynie pseudonim, pod jakim Jobie Hughes i James Frey wydali tą książkę.
"Jeśli straciłeś nadzieję, straciłeś wszystko. A kiedy ci się wydaje, że wszystko jest stracone, kiedy wszystko wygląda tragicznie i beznadziejnie, zawsze jest nadzieja."
6/6
Sama nie wiem. Nie oglądałam filmu, ale w sumie mnie jakoś do niego nie ciągnie. Może kiedyś w przyszłości przeczytam tę książkę, ale raczej jej nie zakupię.
OdpowiedzUsuńHm... sięgnę kiedyś, bo myślę, że warto spróbować. :D
OdpowiedzUsuńFilm owszem oglądałam i przyznam, że bardzo mi się podobał, ale do książki raczej nie sięgnę :D głównie dlatego, że mam już spory stosik, a czasu raczej niewiele ;)
OdpowiedzUsuńO filmie słyszałam, niestety nie oglądałam. Książka - może kiedyś.
OdpowiedzUsuńJak bardzo sie cieszę, że zakupiłam tę ksiażkę ;D już nie mogę sie doczekać by zacząć ją czytac. ;) Ten ostatni cytat w recenzji wręcz genialny.
OdpowiedzUsuńWow! Nie wiedziałam, że jest książka "Jestem numerem cztery" - miałam okazję widzieć film, który o dziwo mi się spodobał i wygląda na to, że muszę dorwać tę historię w wersji papierowej ;)
OdpowiedzUsuńsama byłam zaskoczona, że jest też książka ;) jednak kolejnego filmu chyba nie będzie.. za dużo rozbieżności między tą książką a ekranizacją
Usuń