środa, 26 listopada 2014

A. Michaelis "Dopóki śpiewa słowik"


Wydawnictwo: Dreams
Ilość stron: 416

Zajrzyj do lasu przepełnionego pięknem, zajrzyj do kryjącego się pośród jego gałęzi domu pełnego luster i tajemnic. Odważysz się? Ale uważaj. Może się okazać, że zostaniesz tu na dłużej. Może się okazać, że nie będziesz już tą samą osobą. Lub nawet już nigdy nie powrócisz...

Jari Cizek, czyżyk, postanowił na pewien czas oderwać się od swojego zwyczajnego życia. Jego celem było zawędrować do lasu mieszczącego się gdzieś na granicy trzech państw - Polski, Czech i Niemiec. Zanim to nastąpiło poznał jednak Jaschę o przyciągającej wzrok, jednak niezbyt atrakcyjnej powierzchowności. Mimo to miała w sobie coś, co nie pozwalało mu tak po prostu odejść. Co więcej, po tym, jak weszli do lasu okazała się najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widział. Następnie dostaje zaproszenie do domu w środku lasu. Domu pełnego piękna, tajemnic i niebezpieczeństw. Las powoli zdradza swoje sekrety, jednak nigdy wszystkie naraz. Czy Jari zdoła przetrwać w grze, której zasad nie zna? Co go tu trzyma? Miłość, pragnienie piękna, czy może jeszcze coś innego? Jaka przeszłość kryje się za głębokimi, ciemnymi oczami Jaschy? Kim są trzy małe dziewczynki, które nie mają nikogo oprócz siebie nawzajem?

Uwielbiam styl pisania tej autorki. Choć czasami mogłabym stwierdzić, że jednak go nienawidzę. Bywa, że oba te uczucia oddziela bardzo cienka linia. Granica między snem a jawą jest tu niemal niedostrzegalna, gdzieś pośród wieczornych, nieprzeniknionych mgieł wraz z orientacją w terenie znika także poczucie czasu. Pozostają pułapki ze słów, ignorowane ostrzeżenia, dobrowolna izolacja i nieustanne próby odkrycia prawdy. Akcja rozgrywa się dwutorowo - poznajemy obecne losy Jariego oraz pewne wydarzenia z przeszłości, które raz rzucają na całą historię nowe światło, by następnie wszystko jeszcze bardziej zagmatwać i trzymać nas w niepewności do samego końca.
"No, przyjdź teraz, czekam - wyszeptał. Mówił do piękna, do złudy, do świata utworzonego przez las. - Przyjdź wreszcie i zrób ze mnie co chcesz. Teraz naprawdę jestem na to gotowy."
Jari to dość zwyczajny chłopak, nieustannie porównujący się do swojego przebojowego, bardzo żywiołowego przyjaciela, Mattiego, który pod wieloma względami jest jego całkowitym przeciwieństwem. W pewien sposób polubiłam ich obu, choć tego drugiego poznawałam głównie ze wspomnień Cizeka. A Jascha? O niej można by było sporo pisać. Tak bliska, a jednocześnie tak zdystansowana. Zaradna i przepełniona pewnością siebie, a jednak czasami tak bezbronna. To jedna wielka, urocza, utalentowana i pełna sprzeczności zagadka. Ale czy aby na pewno jedna?

Jest parę szczegółów, do których można by się było przyczepić - coś mogło  być mało prawdopodobne, mniej lub bardziej naciągane, coś mogło nawet graniczyć z niemożliwością. A jednak wszystkie tego typu myśli szybko ulatywały mi z głowy, gdyż bezsprzecznie dałam się omotać urokowi, jaki w swojej powieści roztacza Antonia Michaelis. Tej baśniowości podszytej mrokiem, melancholią i cierpieniem. Niejednoznaczności, która ostatecznie nie pozostawia praktycznie żadnych niedopowiedzeń. Pięknej otoczce, która skrywa za sobą brutalną rzeczywistość.

To powieść niezwykła, a jednak czasami tak przytłaczająca, że nachodziły mnie wątpliwości, czy rzeczywiście może się podobać. I nadal nie wiem, co o tym myśleć. Mimo to trudno nie docenić książki, która wywołuje tyle sprzecznych emocji. Wiem, że nie każdemu przypadnie ona do gustu, jeśli jednak chcecie się przekonać, co takiego kryje w sobie ta leśna gęstwina, serdecznie zachęcam.
"Ale kto umie patrzeć, widzi nie tylko piękno, widzi też cierpienie. Może lepiej być ślepym?"
8/10

6 komentarzy:

  1. Czytałam!
    Ta książka ma coś w sobie!
    Naprawdę niezły klimat z niej wypływa! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się aż tak nie podobała. W gruncie rzeczy moim zdaniem była po prostu beznadziejna. Przerysowana do granic możliwości. "Baśniarz" był świetny, ale "Dopóki śpiewa słowik" jedynie mnie rozczarował. Autorka po prostu niepotrzebnie siliła się na jakąś dziwną poetyckość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam, ale coś mnie ciągnie do tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oo, jaka ładna wyszła ci ta recenzja. ;) Mnie również zauroczyła ta ksiazka, cudowna, zupełnie jakbym śniła na jawie czytając ją. :))) Pamiętam, ze wywołała na mnie ogromne wrażenie, no i ten niezwykły klimat. *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze nie czytałam, ale wiele o tej książce słyszałam i mam ją na swojej liście "koniecznie przeczytaj". Kiedy to jednak nastąpi, trudno powiedzieć, ale Twoja recenzja jeszcze utwierdziła mnie w przekonaniu, że sięgnąć po tę pozycję muszę koniecznie, więc i czas się musi znaleźć! ;)

    OdpowiedzUsuń

będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad, dobrze wiedzieć, że są osoby które tu zaglądają ;)

i bez spamu, proszę :)