Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 400
Seria: Córka dymu i kości (cz. 1)
Nie liczyłam na cuda. Tym razem postanowiłam postawić na coś mniej lub bardziej odmóżdżającego, coś lekkiego i w miarę możliwości ciekawego. I z tą właśnie myślą sięgnęłam po "Córkę dymu i kości".
Tak więc mamy utalentowaną artystycznie nastolatkę z niebieskimi włosami i kilkoma tatuażami na ciele. Raczej średnio rozgarniętą, ale jednak. Jest też magia. A przynajmniej pomniejsze życzenia, bo te poważniejsze to już trochę inna sprawa. Karou mieszka w Pradze, jednak stamtąd nie pochodzi. Właściwie nawet ona sama nie wie skąd jest i z chęcią poznałaby odpowiedź. Jedno jest pewne - wychowała się wśród chimer, które zwykli ludzie określiliby jako potwory. Bliski jest jej zwłaszcza Brimstone - Dealer Marzeń, który prowadzi specyficzny sklepik. Co sprzedaje? Życzenia. Jaką przyjmuje zapłatę? Zęby. Tak, nie ma tu pomyłki, właśnie zęby. Ale dlaczego i co z nimi następnie robi? To pozostaje jego sekretem. Karou dzieli swoje dni między zwyczajne życie, a swoich niezwykłych przyjaciół (czy też rodzinę) i zlecenia wykonywane dla Brimstone'a. A trzeba Wam wiedzieć, że wiążą się one z wieloma podróżami z pomocą drzwi, które mogą prowadzić do każdego zakątka świata.
I właśnie te drzwi, a dokładniej wypalone odciski dłoni staną się problemem. Bo to dopiero początek większego planu, mającego pokrzyżować chimerom szyki... W międzyczasie Karou zostaje zaatakowana przez anioła i odkrywa, że nawet wobec niego nie jest taka całkiem bezbronna. Ale wraz z tym traumatycznym przeżyciem przychodzą kolejne kłopoty, które ostatecznie wiele zmienią w życiu dziewczyny. Co zrobi, gdy jej świat nagle stanie się niepełny? Gdy zostanie pozbawiona czegoś bardzo dla niej ważnego? I jak zareaguje na nieoczekiwanego wielbiciela, który teoretycznie powinien pozostać jej wrogiem? Przed nią wiele trudnych wyborów. Czy wystarczy jej odwagi?
Nie da się nie zauważyć, że pomimo całej tej historii o niekończącym się sporze pomiędzy serafinami a chimerami, to właśnie uczucie między Karou i Akivą gra tu pierwsze skrzypce. Jak na razie wojna toczy się gdzieś indziej, pozwalając na pierwszy plan wysunąć się rozterkom tej dwójki, ich tajemnicom, które stopniowo wychodzą na światło dzienne. Tym razem to Akiva jest tym, który robi pierwszy krok w stronę ukochanej, z pozoru zwykłej dziewczyny, która z nieznanych mu powodów od samego początku działa na niego jak magnes. Ale powód istnieje. Rzecz w tym, by go odkryć. Zanim to jednak nastąpi, przed naszymi bohaterami jeszcze długa droga pełna niepewności, wzajemnych uprzedzeń i przełamywania społecznych konwenansów. Bo jak pokochać kogoś, kto przyczynił się do zamknięcia jedynej znanej jej drogi do rodziny, do chimer, do Brimstone'a. A z drugiej strony, jak oprzeć się wszechogarniającemu ją uczuciu, które nie pozwala jej zachować dystansu wobec Akivy?
Tak więc mamy wielkie uczucie, którego przecież w paranormal romance nie mogło zabraknąć. Jest też pełno opisów tego, jak nasi zakochani wzajemnie na siebie oddziałują. I jest oczywiście powód, przez który nie powinni być razem. Muszą dokonać wyboru, jednak jeszcze nie wszystkie karty zostały odkryte. Jaką drogę wybiorą, gdy na jaw wyjdzie straszna prawda?
I właśnie te drzwi, a dokładniej wypalone odciski dłoni staną się problemem. Bo to dopiero początek większego planu, mającego pokrzyżować chimerom szyki... W międzyczasie Karou zostaje zaatakowana przez anioła i odkrywa, że nawet wobec niego nie jest taka całkiem bezbronna. Ale wraz z tym traumatycznym przeżyciem przychodzą kolejne kłopoty, które ostatecznie wiele zmienią w życiu dziewczyny. Co zrobi, gdy jej świat nagle stanie się niepełny? Gdy zostanie pozbawiona czegoś bardzo dla niej ważnego? I jak zareaguje na nieoczekiwanego wielbiciela, który teoretycznie powinien pozostać jej wrogiem? Przed nią wiele trudnych wyborów. Czy wystarczy jej odwagi?
"Nadzieja ma wielką moc. Może nie ma w niej prawdziwej magii, ale jeśli wiesz, na co masz nadzieję, i pielęgnujesz ją wewnątrz siebie jak światło, możesz sprawić, że to się wydarzy, prawie jak za pomocą magii."
Nie da się nie zauważyć, że pomimo całej tej historii o niekończącym się sporze pomiędzy serafinami a chimerami, to właśnie uczucie między Karou i Akivą gra tu pierwsze skrzypce. Jak na razie wojna toczy się gdzieś indziej, pozwalając na pierwszy plan wysunąć się rozterkom tej dwójki, ich tajemnicom, które stopniowo wychodzą na światło dzienne. Tym razem to Akiva jest tym, który robi pierwszy krok w stronę ukochanej, z pozoru zwykłej dziewczyny, która z nieznanych mu powodów od samego początku działa na niego jak magnes. Ale powód istnieje. Rzecz w tym, by go odkryć. Zanim to jednak nastąpi, przed naszymi bohaterami jeszcze długa droga pełna niepewności, wzajemnych uprzedzeń i przełamywania społecznych konwenansów. Bo jak pokochać kogoś, kto przyczynił się do zamknięcia jedynej znanej jej drogi do rodziny, do chimer, do Brimstone'a. A z drugiej strony, jak oprzeć się wszechogarniającemu ją uczuciu, które nie pozwala jej zachować dystansu wobec Akivy?
Tak więc mamy wielkie uczucie, którego przecież w paranormal romance nie mogło zabraknąć. Jest też pełno opisów tego, jak nasi zakochani wzajemnie na siebie oddziałują. I jest oczywiście powód, przez który nie powinni być razem. Muszą dokonać wyboru, jednak jeszcze nie wszystkie karty zostały odkryte. Jaką drogę wybiorą, gdy na jaw wyjdzie straszna prawda?
"Córka dymu i kości" nie jest wielce wymagającą lekturą. To książka lekka i przyjemna w odbiorze. Zabawne dialogi i sytuacje, dość różnorodni bohaterowie, a do tego chimery i anioły. Jedną z sympatyczniejszych postaci pobocznych była chociażby Zuzanna (i wcale nie ma to nic wspólnego z tym, że jest moją imienniczką), myślę, że nieźle bym się z nią dogadała. Muszę też przyznać, że wątek miłosny wypadł nieźle, nie rewelacyjnie, po prostu nieźle. Jeśli będę miała okazję, zapoznam się również z kontynuacją serii, jeśli jednak nie wpadnie mi w ręce, nie będę za bardzo żałować.
"Nigdy nie żałuj swojego dobra, dziecko. Pozostać szczerym w obliczu zła to dowód prawdziwej siły."
6/10
Miałam kiedyś ochotę zapoznać się z tą serią ;)
OdpowiedzUsuńTeraz trochę już mniej...
Lektura raczej nie dla mnie, treść mnie nie interesuje, ale muszę przyznać, że okładka ładna ;)
OdpowiedzUsuń"Córka dymu i kości" w ogóle mi się nie podobała. Po tylu pozytywnych recenzjach liczyłam na coś świetnego, a dostałam całą masę przekombinowania.
OdpowiedzUsuńDealer marzeń? Sklepik? A cóż to, powtórka z Kinga?;)
OdpowiedzUsuńCzeka na półeczce, czeka na swoja kolej, ale nie mam pojęcia kiedy to nastąpi... ;)
OdpowiedzUsuńO tej książce sa skrajnie różne opinie, ciekawe czemu i jakie ja zajmę tutaj miejsce, może będę do Ciebie w opozycji? ;p
Niewykluczone. Może po prostu paranormal romance mi się znudziły i dlatego tak je oceniam? Chętnie przekonam się, jakie będą Twoje odczucia. ;)
UsuńFakt nie jest to wymagająca lektura, ale czyta się całkiem nieźle :D
OdpowiedzUsuńLiczy się oryginalność, a właściwie tutaj tego nie zabrakło...podobnie jak w kolejnej części :D
Wszyscy mówią, że to książka faktycznie inna od innych paranormali i długo się do niej przymierzam, ale widzę, że ocena niezbyt wysoka i to niewymagająca lektura...
OdpowiedzUsuń