sobota, 19 września 2015

J. Ćwiek "Kłamca"

Wydawnictwo: Fabryka Słów  |  Ilość stron: 272  |  Seria: Kłamca (1)
Pozostawione praktycznie same sobie anioły nie zawsze przypominają dobrych opiekunów, a już na pewno nie wyglądały na nich, gdy zrównywały z ziemią Walhallę. Jako wysłannicy dobra mają jednak pewne ograniczenia, są metody, których woleliby lub wręcz nie mogą używać. I właśnie tu wkracza Kłamca - niedobitek z nordyckiego panteonu, król kłamców i oszustów, gość od brudnej roboty, jednym słowem Loki. Lubiący dobrą zabawę, przekręty i rozrywki z dreszczykiem emocji nordycki bóg z chęcią przystaje na współpracę, za wynagrodzenie mając jedyną w jakiś sposób liczącą się dla serafinów walutę - anielskie pióra. Kłamca podejmuje się najróżniejszych zleceń - od wyręczania potencjalnych samobójców, pomocy w utrzymaniu podopiecznych przy życiu, przez unieszkodliwianie niechrześcijańskich bóstw czy demonów, aż po sporadyczne sprzątanie po niebiańskich wysłannikach, którym czasami daleko do uosobienia dobroci. A biorąc pod uwagę jego cięty charakter możecie być pewni, że na nudę nie ma tu miejsca.

Zacznę od tego, że autor stworzył naprawdę ciekawy świat, w którym istoty z wszystkich wierzeń istnieją naprawdę... a przynajmniej kiedyś istniały (prawo silniejszego i takie tam). Nordyccy bogowie, których losy (z wyjątkiem Lokiego) przyjdzie nam obserwować jedynie przez chwilę, przez wielu już zapomniane egipskie bóstwa, greckie wyrocznie, czy panicznie szukający wyznawców Światowid - to tylko część istot, jakie możemy napotkać w powieści. Prym wiodą tu anioły, jak już wspomniałam, pozostawione właściwie same sobie, czuwające nad ludźmi, a także starające się zlikwidować konkurencję i zagrożenia. Nie są to więc nieskazitelne stworzenia. Władczy archanioł Michał dający się ponieść emocjom, czarnowłosy, czasami nieco kąśliwy Gabriel, anioły z nudów grające w pokera - to wszystko dodaje powieści smaczku, ciekawi i intryguje. No i jest jeszcze Kłamca - pewny siebie, zadziorny, sarkastyczny, potrafiący zmienić swój wygląd, a ponad wszystko dający się lubić i to nie tylko ze względu na dopisujący mu praktycznie cały czas humor oraz pomimo jego, często dość drastycznych, metod.

Powieść składa się z różnych epizodów z życia Lokiego. Ze względu na to przypomina mi trochę "Kroniki Jakuba Wędrowycza", jednak jest to dość luźne skojarzenie. W "Kłamcy" można dostrzec, że historia zmierza do czegoś więcej i mieć nadzieję na coś ponad kolejne zlecenia, z których jedne są całkowicie epizodyczne, podczas gdy inne zawierają w sobie podpowiedź dotyczącą przyszłych zdarzeń. Dowiadujemy się również, dlaczego z pogromu Walhalli ocalał akurat Loki, w czym znaczny udział miała jego żona Sygin - bohaterka, której nie uświadczymy tu wiele, a jednak wystarczająco, by zaimponowała czytelnikowi swoją troską i oddaniem. Żałuję, że nie miałam okazji przeczytać więcej na jej temat.

Nie jest to jakaś wielce wymagająca lektura, jednak można przy niej naprawdę przyjemnie spędzić czas. Autor nie owija w bawełnę i pisze tyle, ile trzeba (choć nie obraziłabym się, gdyby było tego więcej), wzbogacając to wszystko o sporo humoru i ciętych komentarzy, przez co książkę czytało mi się naprawdę lekko i przyjemnie. Jakieś wady? Właściwie, to za szybko się kończy. Na szczęście kolejne tomy wciąż przede mną.

"- Pan narusza moją prywatność! Proszę stąd natychmiast wyjść albo zaraz zadzwonię na policję.
Przybysz westchnął ciężko.
- Ciekaw jestem, co im powiesz. »Przepraszam, panie władzo, 
ale przyszedł do mnie jakiś facet i nie pozwala mi się powiesić«?"

9 komentarzy:

  1. Bardzo miło wspominam lekturę tej części, późniejsze już mnie mi się podobały, ale mimo wszystko lubię Kłamcę :)

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachęcasz, zachęcasz do książek Ćwieka, już druga seria w natarciu, chyba niedługo przestanę się opierać(nie żebym to jakoś usilnie robiła) ;) Kocham Lokiego z filmu Thor, więc chcę poznać i tę wersję! ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie warto, Loki w obu tych wersjach jest świetny. ;)

      Usuń
  3. Na powieści Ćwieka mam ogromną ochotę już od jakiegoś czasu i mam nadzieję wkrótce zabrać się za jego twórczość. Jest to już kolejna recenzja "Kłamcy", którą czytam i kolejna, po której czuję coś w rodzaju "Muszę to przeczytać!". :D
    Bo kocham czytać!

    OdpowiedzUsuń
  4. O, czytałam jakiś czas temu... w sumie to chyba było dosyć dawno i z jakiegoś, pewnie najzwyklejszego braku kolejnej części, przerwałam, a chyba warto byłoby wrócić i na nowo sobie przypomnieć. ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam wszystkich bożków z najróżniejszych mitologi. Zdecydowanie jednak moim ulubieńcem jest Loki :D. Kłamca wydaje się być naprawdę ciekawą książką, z wielką przyjemnością bym ją przeczytała :)).

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham mitologię nordycką. Po greckiej i celtyckiej, jest moją ulubioną i zawsze miło jest mi czytać o kolejnych i kolejnych wcieleniach Lokiego w książkach. :) Tym bardziej, że jest na tyle ciekawą postacią mitologiczną, że można tylko przypuszczać, iż książki z jego perspektywy, byłyby genialne. :) Także "Kłamcę" sobie zapisuję na listę i bardzo chętnie właśnie od tej powieści, rozpocznę swoją przygodę z panem Ćwiekiem. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja właśnie będę teraz troszkę nadrabiać Ćwieka i "Kłamcę" przy okazyjnie udało mi się przeczytać :) Bardzo przyjemna lektura, jak zresztą większość książek tego autora. Niedługo wezmę się za następne części, ale najpierw muszę je kupić :D

    http://zapachstron.blogspot.com/2015/12/40-kamca-tom-1-jakub-cwiek.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię tę serię, choć po pierwszym tomie jeszcze się nim nie zachwyciłam - czegoś mi brakowało. Za to kolejne były coraz lepsze :)

    OdpowiedzUsuń

będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad, dobrze wiedzieć, że są osoby które tu zaglądają ;)

i bez spamu, proszę :)