środa, 9 września 2015

V. Tachibana, R. Takarai "Seven Days" [BL]

Wydawnictwo: Kotori  |  Ilość tomów: 2  |  Scenariusz: Venio Tachibana  |  Rysunek: Rihito Takarai
Mówi się, że najważniejsze jest wnętrze, a miłość jest ślepa, ale jak jest naprawdę? Bywa różnie, o czym dobrze wie trzecioklasista Shino Yuzuru. Jego powierzchowność godna księcia z bajki przysparza mu niemałej popularności i jest przyczyną równie wielu wyznań miłosnych. Czar jednak szybko pryska, gdy dziewczyny przekonują się, że charakter tego nieco nierozgarniętego chłopaka, który nierzadko działa bez dłuższego zastanowienia, znacznie odbiega od ich wyobrażenia rycerza na białym koniu. I wtedy nadchodzi rozstanie.

Znacznie inne podejście do tych spraw ma równie popularny pierwszoroczniak, Seryou Touji, znany ze swoich tygodniowych związków. Chłopak, zgodnie z twierdzeniem, że nie wygląd jest najważniejszy, nie marnuje żadnej szansy na zakochanie - zaczyna chodzić z pierwszą osobą, która poprosi go o to w poniedziałek. W ten sposób ma szansę poznać jej charakter, a siedem dni to dla niego wystarczająco czasu, by móc rozeznać się w swoich uczuciach. Uczuciach, które, jak dotąd, nie były na tyle silne, by przedłużyć związek. Co więcej, gdy nadchodzi niedziela, dziewczyny, choć zawiedzione, nie mają mu tego za złe, gdyż tydzień spędzony z Seryou jest dla nich jak wygrany los na loterii. Kto nie chciałby choć przez chwilę być w centrum uwagi takiego chłopaka?

Przypadek sprawił, że w pewien poniedziałkowy ranek Shino spotyka Seryou przed bramą szkoły, zaczyna rozmowę i, wiedziony ciekawością oraz wrodzoną skłonnością do pochopnych działań, proponuje, by zaczęli ze sobą chodzić. Wkrótce, wbrew swoim najśmielszym przypuszczeniom, przekonuje się, że Seryou potraktował jego słowa jak najbardziej poważnie. Właśnie tak rozpoczyna się obfity w niespodzianki tydzień, który obojgu z nich uświadomi parę rzeczy i pozostawi po sobie wiele niezapomnianych wrażeń.

Po pierwszym zaskoczeniu, jakim jest dla Yuzuru akceptacja jego propozycji, chłopak postanawia popłynąć z prądem i dobrze wykorzystać tych siedem dni - przecież nie liczy na więcej. Z kolei gdy Seryou uświadamia sobie, że jego senpai nie traktuje tego związku poważnie, chce jak najszybciej z tym skończyć, jednak ujmująca bezpośredniość Yuzuru raz po raz powstrzymuje go od podjęcia działania. Również za jego sprawą Seryou zaczyna regularniej chodzić na treningi łucznictwa. W międzyczasie Yuzuru próbuje zasięgnąć informacji od swojej przyjaciółki Keiko, która tygodniowy związek ma już za sobą. Jak zazwyczaj wygląda chodzenie z Seryou? Jak się wtedy zachowuje? Tego typu myśli mimowolnie zaprzątają mu głowę, także gdy są razem, a tymczasem sprawy zaczynają przybierać niespodziewany obrót.
To właśnie bohaterowie i rodzące się między nimi uczucie stanowią najmocniejszą stroną tej mangi. Dla stale doświadczających nieudanych związków chłopców ta nowa znajomość okazała się prawdziwym powiewem świeżości. Yuzuru nie jest kolejną zapatrzoną w Seryou jak w obrazek dziewczyną. Co więcej, z początku nawet nie zależy mu na nim za bardzo, wychodząc z założenia, że to taka tygodniowa zabawa w związek. Najistotniejsze jest jednak to, że we wszystkich swoich działaniach Yuzuru jest szczery, bezpośredni i nikogo nie udaje, co widać chociażby po kilku scenach zazdrości, których sam się po sobie nie spodziewał, czy zwyczajnych, spontanicznych działaniach. Również dla niego związek ten stanowi w wielu kwestiach nowe doświadczenie - Seryou nie idealizuje go, nie stawia wymagań, a liczne rozbieżności między jego wyglądem i charakterem nie traktuje jako wadę, gdyż właśnie to czyni go jeszcze bardziej interesującym i nieprzewidywalnym.

"Seven Days" ma w sobie sporą dawkę świetnego, niebanalnego humoru, którego dostarczają nam zarówno dialogi bohaterów, jak i różne sytuacje. Zachowania bohaterów wypadły bardzo naturalnie, bez zbędnego przegadania czy sztuczności, a niektóre ich reakcje potrafią być naprawdę urocze. Nie znaczy to jednak, że patrzą na wszystko przez różowe okulary - mają swoje wątpliwości i obawy. Dla Seryou jest to niepewność wywołana początkową postawą Yuzuru. On z kolei przejmuje się dziewczyną, która kiedyś była (a może nadal jest?) dla Seryou bardzo ważna, z którą nie zerwał kontaktu nawet po rozstaniu. W drugim tomie wyraźnie można dostrzec nieuchronność nadejścia siódmego dnia oraz związaną z tym, rosnącą z każdą chwilą niepewność. To wszystko zostało naprawdę wiarygodnie ukazane.

Tę świetnie wyważoną historię, którą nie ważne ile razy, mogłabym wciąż czytać z tym samym zainteresowaniem, i bardzo naturalnie rozwijające się uczucie zawdzięczamy Venio Tachibanie, a za jej stronę graficzną odpowiedzialna była Rihito Takarai. Kreska jest naprawdę ładna i staranna, a postaci w większości przypadków wyglądają po prostu uroczo. Poza tym wprost uwielbiam ich pojawiające się od czasu do czasu zabawne miny. Manga została wydana w standardowy dla Kotori sposób, a więc ze skrzydełkami i bez obwoluty. W każdym z tomików dostajemy też kolorową stronę. Wszystkie onomatopeje zostały wyczyszczone, a tłumaczeniu nie mam nic do zarzucenia. "Seven Days" to manga lekka, którą czyta się naprawdę przyjemnie i można się przy niej nieźle uśmiać, choć niektórym mogłaby się wydać nieco przesłodzona. Zdecydowanie mogę ją polecić i myślę, że mogłaby przypaść do gustu nie tylko fanom tego gatunku.

13 komentarzy:

  1. Mi się nie podobało w sumie to, że dla mnie ta historia była jakaś "bezpłciowa". Nie czułam się jakbym czytała BL, równie dobrze mogłoby to być shoujo, gdyby któryś bohater był panienką. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam trochę takie wrażenie, ale w przypadku shoujo byłby to po prostu kolejny związek Seryou czy Shino i mógłby się skończyć tak samo, jak poprzednie. A tak dla obu była to jakaś nowość, nie tylko jeśli chodzi o płeć, ale i zachowanie itp. A przynajmniej tak to sobie tłumaczę. :P

      Usuń
  2. Ja szczerze mówiąc nie wiem, co ta historia ma w sobie takiego magicznego, ale autentycznie uwielbiam ten tytuł. Tworzy jakiś taki dziwny klimat przez, który człowiek aż chce czytać tę mangę. Rysunki pani Takarai to też sporo plus, ogólnie wszystko w co jest zamieszana ta pani ma w sobie coś takiego, że ma się ochotę to czytać, a przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Może być to dobra historia, ale nie, nie, nie... Tym razem odpadam :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja jak zwykle świetnie napisana. Szczerze zazdroszczę smykałki do pisania :).
    Co do samego tytułu, jest to zdecydowanie bardzo przyjemna lektura, która za każdym razem wzbudza różne emocje u czytelnika. Oby więcej takich mang shounen-ai na naszym rynku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. :)
      Zdecydowanie nie miałabym nic przeciwko kolejnym takim tytułom.

      Usuń
  5. Sama raczej się nie skuszę, ale polecę siostrze.

    OdpowiedzUsuń
  6. O, jaka ładna recenzja :) Oczywiście ja pewnie napisałabym jeszcze cały akapit o wydaniu XD Strasznie lubię ten tytuł i mam do niego wielki sentyment, jedno z moich ulubionych boys love.

    OdpowiedzUsuń
  7. To fajny tytuł na start z rozkręcaniem się w tym gatunku. Potem traci już swoje barwy, ale miło się go wspomina. Chociaż i tak czekam na wersję live action :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi też się Seven Days podobało, manga jest bardzo lekka w odbiorze i faktycznie, dobra do przeczytania nie tylko dla fanów gatunku. Na początek z BL też można po to sięgnąć ;) Zresztą to co teraz wydaje Kotori od Rihito Takarai też ma podobne klimaty (coś z kwiatami w tytule...), ale Seven Days jakoś lepiej się prezentuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Tylko kwiaty wiedzą" ;) To też całkiem przyjemna historia, ale "Seven Days" wydaje mi się takie bardziej uniwersalne. Kotori ma niedługo jeszcze wydać historię poboczną do "Tylko..." - "W stolicy kwiatów". :)

      Usuń
  9. Jak na razie przeczytałam tylko pierwszy tomik, ale myślę że to dobra i przeurocza historia. Byłabym mile zaskoczona gdyby bohaterowie na końcu rozeszli się w pokoju i zostali by przyjaciółmi, ale pewnie będę w związku XD. Zdecydowanie nie tylko dla fanek yaoi :D.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pomysł jest niesamowity! Tygodniowe randki, ja chcę o tym przeczytać! :D Do tego humor, zawsze go cenię, chcę poznać tę historię. Choć czytając recenzję miałam łzy w oczach, nie wiem dlaczego, wyczuwam jakiś smutek w tej historii, to porzucanie dziewczyn musi mieć jakiś głębszy sens. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad, dobrze wiedzieć, że są osoby które tu zaglądają ;)

i bez spamu, proszę :)