Trochę to trwało, ale w końcu mogę dodać podsumowanie anime z minionego sezonu (i to nawet przed maturą). Tym razem niewiele serii oglądałam na bieżąco. Po części dlatego, że niektóre chciałam sobie zostawić na później, kiedy już ukażą się wszystkie odcinki (Ajin, Boku dake ga Inai Machi, Dimension W), ale też dlatego, że właściwie mi się nie chciało. Kilka anime planuję nadrobić później, jest też parę porzuconych.
Ajin
Ilość odcinków: 13
Ocena: 8
To anime zostawiłam sobie całkowicie na później i nie ruszyłam na próbę nawet pierwszego odcinka. Mocno zaskoczył mnie sam główny bohater, który ma... dość specyficzny sposób myślenia. Raz (czy raczej zwykle) jest interesowny, wręcz samolubny, a innym razem zdarzy się, że sam z siebie zrobi coś dobrego. Jego zachowanie często wydaje się sztuczne, ukartowane. To naprawdę ciekawa odmiana. No i ta cała historia o ajinach bardzo przypadła mi do gustu. Na pewno będę kupować mangę. ^^
Kolejna sprawa, Ajin został wykonany w CGI, co... niekoniecznie dobrze się sprawdza. Nie twierdzę, że było tragicznie (były nawet momenty, gdy naprawdę byłam pod wrażeniem tego, co widzę, a opening też wygląda całkiem nieźle) albo że bardzo przeszkadzało przy oglądaniu, ale wciąż nie jestem przekonana do czegoś takiego. I jeśli miałabym wybierać, to chyba w Bubuki Buranki CGI wypadło lepiej. Za to opening jest naprawdę genialny i już po pierwszych odsłuchaniach bardzo mocno zapadł mi w pamięć. Ending też mi się podobał.
Ilość odcinków: 13
Ocena: 8
To anime zostawiłam sobie całkowicie na później i nie ruszyłam na próbę nawet pierwszego odcinka. Mocno zaskoczył mnie sam główny bohater, który ma... dość specyficzny sposób myślenia. Raz (czy raczej zwykle) jest interesowny, wręcz samolubny, a innym razem zdarzy się, że sam z siebie zrobi coś dobrego. Jego zachowanie często wydaje się sztuczne, ukartowane. To naprawdę ciekawa odmiana. No i ta cała historia o ajinach bardzo przypadła mi do gustu. Na pewno będę kupować mangę. ^^
Kolejna sprawa, Ajin został wykonany w CGI, co... niekoniecznie dobrze się sprawdza. Nie twierdzę, że było tragicznie (były nawet momenty, gdy naprawdę byłam pod wrażeniem tego, co widzę, a opening też wygląda całkiem nieźle) albo że bardzo przeszkadzało przy oglądaniu, ale wciąż nie jestem przekonana do czegoś takiego. I jeśli miałabym wybierać, to chyba w Bubuki Buranki CGI wypadło lepiej. Za to opening jest naprawdę genialny i już po pierwszych odsłuchaniach bardzo mocno zapadł mi w pamięć. Ending też mi się podobał.
Ansatsu Kyoushitsu 2nd Season
Ilość odcinków: 25
Ocena: 8
* trwające
Ach! Jak miło znów móc zobaczyć Koro-senseia i uczniów klasy E w akcji! Zwłaszcza to, jak ogromne zdobyli umiejętności za sprawą swoich treningów ogląda się naprawdę przyjemnie. No... i jak ucierają nosa całej tej przemądrzałej zgrai z głównego budynku szkoły. Podobało mi się też to, że został rozwinięty wątek sytuacji rodzinnej Nagisy. Za to metody nauczania dyrektora oraz jego działania zaczynają być coraz bardziej groteskowe i niepokojące... O przeszłości Koro-senseia wciąż nie wiadomo praktycznie nic, ale coraz częściej zdarzają się krótkie przebłyski, więc coś się pewnie w tej sprawie ruszy. Trochę dziwne wydaje mi się to przedstawianie egzaminów w formie bitew, no ale niech im będzie. :P
Tym razem ending nie spodobał mi się tak bardzo jak poprzedni, jednak po kilku odsłuchaniach i ten przypadł mi do gustu. Z kolei opening jest bardzo chwytliwy i przyjemnie się go słucha.
Boku dake ga Inai Machi
Ilość odcinków: 12
Ocena: 9
Cały szum wokół tej serii zrobił swoje i niecierpliwie wyczekiwałam pierwszego odcinka, który, jak się okazało, również spełnił swoje zadanie i skutecznie zachęcił mnie do obejrzenia reszty. Tym trudnej było mi wstrzymywać się z oglądaniem, aż ukażą się wszystkie odcinki, ale jakoś dałam radę. I myślę, że była to dobra decyzja. Wydarzenia są naprawdę ciekawe, a odcinki lubią się kończyć w takich momentach, że chciałoby się od razu włączyć następny. I tak też zwykle robiłam. Satoru łatwo polubić. Widać, jak bardzo żałuje tego, że nie udało mu się uratować Kayo. Do tego stopnia, że po otrzymaniu drugiej szansy czasem podejmuje dość desperackie kroki. Seria jest naprawdę wciągająca, a zakończenie uważam za dość satysfakcjonujące. Ach! I uwielbiam te projekty postaci. ^^
Opening jest świetny, bardzo chwytliwy, natomiast ending jakoś niepostrzeżenie wkradł się w moje łaski i już wkrótce nie potrafiłam wyrzucić go z głowy. Piosenki Sayuri chyba tak już mają (w końcu w "Ranpo Kitan" też mnie oczarowała).
Dimension W
Ilość odcinków: 12
Ocena: 8
Z początku nawet nie planowałam obejrzeć tego anime, a okazało się, że po pierwszym odcinku cała jego koncepcja bardzo mi się spodobała. Na plus podziałał także fakt, że do powstania tej serii przyczyniły się osoby odpowiedzialne za "Darker Than Black", które uwielbiam. I tak oto postanowiłam poczekać, aż ukażą się wszystkie odcinki, a potem zaciągnęłam do oglądania też brata. Prawda jest taka, że Mabuchi Kyouma to główny bohater, który świetnie wpasowuje się w moje gusta - nieco trudny w obyciu, choć naprawdę dobry z niego gość, do tego z nietypowym, ale bardzo skutecznym sposobem walki. Mira wprowadza do serii dużo humoru i ogólnie jest dość sporo ciekawych postaci. Trochę denerwowało mnie to, że przy zbliżeniach pojawiało się jednokolorowe tło (miałam wrażenie, że to takie pójście na łatwiznę), jednak reszta bardzo mi się podobała. Ta seria również ma chwytliwy opening (i do tego ten taniec Kyoumy! xD). Ending był w porządku, ale nie zapisał się jakoś szczególnie w mojej pamięci.
Haikyuu!! 2nd Season
Ilość odcinków: 25
Ocena: 8
* kontynuacja poprzedniego sezonu
Hmm... co by tu napisać? Drużynę z Karasuno i innych szkół po prostu przyjemnie się ogląda, zwłaszcza przy co bardziej emocjonujących momentach (a już w końcowej akcji to szczególnie!). Doceniam też to, że poza naszymi "gwiazdami" okazję, by się wykazać mieli także inni, zwłaszcza Ennoshita, który do tej pory nie odgrywał jakiejś większej roli. No i oczywiście Yamaguchi. Poza tym, jak przy wielu sportówkach, chciałoby się zwykle, żeby wygrali główni bohaterowie, a jednocześnie jakoś szkoda tej drugiej drużyny, zwłaszcza kiedy już pozna się ją bliżej (a w każdym razie ja tak mam).
Eech, wygląda na to, że będę to powtarzać przy praktycznie każdym anime, ale co poradzić, taka prawda. A więc i tu mamy chwytliwy opening, do tego o bardzo pozytywnym brzmieniu. Ending z początku nie zwrócił mojej uwagi, ale jak już się wsłuchać, to okazuje się całkiem niezły.
Nijiiro Days
Ilość odcinków: 24
Ocena: 7
* trwające
Otai pisała kiedyś o mangowej wersji "Nijiiro Days", więc od początku wiedziałam, że będę musiała zerknąć na to anime. Odcinki naprawdę szybko się kończą (mają przecież zaledwie po 13 min.), czasami wręcz w mgnieniu oka, podczas gdy chciałoby się oglądać dalej. Podoba mi się to, że fabuła nie skupia się jedynie na (dość dziecinnym) Natsukim i Kobayakawie, ale też na innych. Zwłaszcza że Kobayakawa bywa dość denerwująca z tym swoim dziwnym oderwaniem od rzeczywistości. Tsuyoshi (Tsuyo-pon brzmi tak pięknie :D) jest całkiem sympatycznym mrukiem (i to jedynym, który jest w związku), Tomoya raczej znośnym kobieciarzem, ale najbardziej zaskoczył mnie Keiichi ze swoimi sadystycznymi upodobaniami i właśnie na rozwinięcie jego wątku czekałam najbardziej (byłam bardzo ciekawa, jak zostanie poprowadzony). Nie spodziewałam się, że zainteresuje się nim akurat młodsza siostra Tomoyi. Ciekawe, jak zareaguje, gdy już dowie się o jego sadystycznej stronie... Opening wygląda na dość tani, a przynajmniej takie mam wrażenie, bo składa się głównie ze zdjęć, do których dodano postaci z serii. Za to endingów jest kilka i co prawda nie zachwycają jakoś szczególnie, jednak niektóre ujęcia są na tyle ciekawe, że zwykle oglądam je do końca. :3
Prince of Stride: Alternative
Ilość odcinków: 12
Ocena: 6
Nie ciągnęło mnie jakoś szczególnie do tej serii (chociaż byłam ciekawa tych widowiskowych biegów), ale ostatecznie się na nią zdecydowałam. I w sumie nie żałuję, ale też nie uważam, żebym wiele straciła, gdybym jednak zrezygnowała.
Przede wszystkim seria jest napakowana najróżniejszymi mądrościami powtarzanymi aż do znudzenia. No dobra, można czasem wspomnieć, że w sztafecie chodzi o przekazywanie emocji czy coś w tym stylu, ale po kilku takich wzmiankach robi się to już denerwujące. A Kuga i jego teksty na temat wiatru? No proszę, tego nawet za pierwszym razem nie potrafiłam wziąć na poważnie.
Jaskrawa kolorystyka jednym może się podobać, innym niekoniecznie. Mi w sumie jakoś szczególnie nie przeszkadzała. Muzyka też w porządku, zwłaszcza opening, który zwyczajnie pasował do całości.
Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu
Ilość odcinków: 13
Ocena: 8
Na to anime zdecydowałam się głównie z powodu jousei w gatunkach, co nie zdarza się zbyt często, jednak dość długo zwlekałam, zanim się za nie zabrałam. Dziwiłam się, że pierwszy odcinek tak bardzo mi się dłużył (choć był całkiem niezły) i dopiero w połowie zorientowałam się, że jest po prostu dwa razy dłuższy niż normalnie. :P
Później przyszło kolejne zaskoczenie. Myślałam, że będzie to seria głównie o Yotarou, którego poznajemy po zwolnieniu z więzienia, a tu niespodzianka! Akcja przenosi się wstecz i zaczynamy poznawać przeszłość mistrza Yakumo. Było to jednak pozytywne zaskoczenie. Ciekawie było obserwować, jak zmieniało się jego podejście do rakugo, do tego wątek romantyczny nie należał do banalnych i ogólnie muszę przyznać, że bardziej odpowiadał mi klimat towarzyszący dawniejszym losom bohaterów.
Opening pierwszy raz pojawia się na końcu, a następnie w trzecim odcinku i jest kolejną rzeczą, która mnie zaskoczyła. Brzmi naprawdę świetnie, a do tego jest śpiewany przez Megumi Hayashibarę, seiyuu jednej z bohaterek. Ending jest spokojny i statyczny i w sumie nie zapadł mi jakoś szczególnie w pamięć. Czekam na dalszy ciąg. :)
Yami Shibai 3rd Season
Ilość odcinków: 13
Ocena: 5
Ta krótkometrażówka może i niewiele wnosi i bywa dziwna, jednak znów się na nią zdecydowałam, właściwie z przyzwyczajenia. Większość historii jest co najwyżej przeciętnych, jednak od czasu do czasu trafi się coś trochę ciekawszego. Nie spodziewałam się zmiany wstępu. Co prawda było mi trochę szkoda, że nie ma już poprzedniego, jednak szybko przywykłam do nowego i sama zaczęłam go podśpiewywać. Naprawdę łatwo wpada w ucho. ♫ Acchira no Tomodachi Kocchira ni Oide ♫ Ending i towarzysząca mu animacja też są dość ciekawe. Zaskoczył mnie natomiast ostatni odcinek, który był nie tylko powiązany ze wspomnianym wstępem, ale i z wprowadzeniem z poprzednich części. Przypuszczam, że po takim zamknięciu sprawy kolejny sezon może się już nie pojawić.
Ilość odcinków: 25
Ocena: 8
* trwające
Ach! Jak miło znów móc zobaczyć Koro-senseia i uczniów klasy E w akcji! Zwłaszcza to, jak ogromne zdobyli umiejętności za sprawą swoich treningów ogląda się naprawdę przyjemnie. No... i jak ucierają nosa całej tej przemądrzałej zgrai z głównego budynku szkoły. Podobało mi się też to, że został rozwinięty wątek sytuacji rodzinnej Nagisy. Za to metody nauczania dyrektora oraz jego działania zaczynają być coraz bardziej groteskowe i niepokojące... O przeszłości Koro-senseia wciąż nie wiadomo praktycznie nic, ale coraz częściej zdarzają się krótkie przebłyski, więc coś się pewnie w tej sprawie ruszy. Trochę dziwne wydaje mi się to przedstawianie egzaminów w formie bitew, no ale niech im będzie. :P
Tym razem ending nie spodobał mi się tak bardzo jak poprzedni, jednak po kilku odsłuchaniach i ten przypadł mi do gustu. Z kolei opening jest bardzo chwytliwy i przyjemnie się go słucha.
Boku dake ga Inai Machi
Ilość odcinków: 12
Ocena: 9
Cały szum wokół tej serii zrobił swoje i niecierpliwie wyczekiwałam pierwszego odcinka, który, jak się okazało, również spełnił swoje zadanie i skutecznie zachęcił mnie do obejrzenia reszty. Tym trudnej było mi wstrzymywać się z oglądaniem, aż ukażą się wszystkie odcinki, ale jakoś dałam radę. I myślę, że była to dobra decyzja. Wydarzenia są naprawdę ciekawe, a odcinki lubią się kończyć w takich momentach, że chciałoby się od razu włączyć następny. I tak też zwykle robiłam. Satoru łatwo polubić. Widać, jak bardzo żałuje tego, że nie udało mu się uratować Kayo. Do tego stopnia, że po otrzymaniu drugiej szansy czasem podejmuje dość desperackie kroki. Seria jest naprawdę wciągająca, a zakończenie uważam za dość satysfakcjonujące. Ach! I uwielbiam te projekty postaci. ^^
Opening jest świetny, bardzo chwytliwy, natomiast ending jakoś niepostrzeżenie wkradł się w moje łaski i już wkrótce nie potrafiłam wyrzucić go z głowy. Piosenki Sayuri chyba tak już mają (w końcu w "Ranpo Kitan" też mnie oczarowała).
Dimension W
Ilość odcinków: 12
Ocena: 8
Z początku nawet nie planowałam obejrzeć tego anime, a okazało się, że po pierwszym odcinku cała jego koncepcja bardzo mi się spodobała. Na plus podziałał także fakt, że do powstania tej serii przyczyniły się osoby odpowiedzialne za "Darker Than Black", które uwielbiam. I tak oto postanowiłam poczekać, aż ukażą się wszystkie odcinki, a potem zaciągnęłam do oglądania też brata. Prawda jest taka, że Mabuchi Kyouma to główny bohater, który świetnie wpasowuje się w moje gusta - nieco trudny w obyciu, choć naprawdę dobry z niego gość, do tego z nietypowym, ale bardzo skutecznym sposobem walki. Mira wprowadza do serii dużo humoru i ogólnie jest dość sporo ciekawych postaci. Trochę denerwowało mnie to, że przy zbliżeniach pojawiało się jednokolorowe tło (miałam wrażenie, że to takie pójście na łatwiznę), jednak reszta bardzo mi się podobała. Ta seria również ma chwytliwy opening (i do tego ten taniec Kyoumy! xD). Ending był w porządku, ale nie zapisał się jakoś szczególnie w mojej pamięci.
Haikyuu!! 2nd Season
Ilość odcinków: 25
Ocena: 8
* kontynuacja poprzedniego sezonu
Hmm... co by tu napisać? Drużynę z Karasuno i innych szkół po prostu przyjemnie się ogląda, zwłaszcza przy co bardziej emocjonujących momentach (a już w końcowej akcji to szczególnie!). Doceniam też to, że poza naszymi "gwiazdami" okazję, by się wykazać mieli także inni, zwłaszcza Ennoshita, który do tej pory nie odgrywał jakiejś większej roli. No i oczywiście Yamaguchi. Poza tym, jak przy wielu sportówkach, chciałoby się zwykle, żeby wygrali główni bohaterowie, a jednocześnie jakoś szkoda tej drugiej drużyny, zwłaszcza kiedy już pozna się ją bliżej (a w każdym razie ja tak mam).
Eech, wygląda na to, że będę to powtarzać przy praktycznie każdym anime, ale co poradzić, taka prawda. A więc i tu mamy chwytliwy opening, do tego o bardzo pozytywnym brzmieniu. Ending z początku nie zwrócił mojej uwagi, ale jak już się wsłuchać, to okazuje się całkiem niezły.
Nijiiro Days
Ilość odcinków: 24
Ocena: 7
* trwające
Otai pisała kiedyś o mangowej wersji "Nijiiro Days", więc od początku wiedziałam, że będę musiała zerknąć na to anime. Odcinki naprawdę szybko się kończą (mają przecież zaledwie po 13 min.), czasami wręcz w mgnieniu oka, podczas gdy chciałoby się oglądać dalej. Podoba mi się to, że fabuła nie skupia się jedynie na (dość dziecinnym) Natsukim i Kobayakawie, ale też na innych. Zwłaszcza że Kobayakawa bywa dość denerwująca z tym swoim dziwnym oderwaniem od rzeczywistości. Tsuyoshi (Tsuyo-pon brzmi tak pięknie :D) jest całkiem sympatycznym mrukiem (i to jedynym, który jest w związku), Tomoya raczej znośnym kobieciarzem, ale najbardziej zaskoczył mnie Keiichi ze swoimi sadystycznymi upodobaniami i właśnie na rozwinięcie jego wątku czekałam najbardziej (byłam bardzo ciekawa, jak zostanie poprowadzony). Nie spodziewałam się, że zainteresuje się nim akurat młodsza siostra Tomoyi. Ciekawe, jak zareaguje, gdy już dowie się o jego sadystycznej stronie... Opening wygląda na dość tani, a przynajmniej takie mam wrażenie, bo składa się głównie ze zdjęć, do których dodano postaci z serii. Za to endingów jest kilka i co prawda nie zachwycają jakoś szczególnie, jednak niektóre ujęcia są na tyle ciekawe, że zwykle oglądam je do końca. :3
Prince of Stride: Alternative
Ilość odcinków: 12
Ocena: 6
Nie ciągnęło mnie jakoś szczególnie do tej serii (chociaż byłam ciekawa tych widowiskowych biegów), ale ostatecznie się na nią zdecydowałam. I w sumie nie żałuję, ale też nie uważam, żebym wiele straciła, gdybym jednak zrezygnowała.
Przede wszystkim seria jest napakowana najróżniejszymi mądrościami powtarzanymi aż do znudzenia. No dobra, można czasem wspomnieć, że w sztafecie chodzi o przekazywanie emocji czy coś w tym stylu, ale po kilku takich wzmiankach robi się to już denerwujące. A Kuga i jego teksty na temat wiatru? No proszę, tego nawet za pierwszym razem nie potrafiłam wziąć na poważnie.
Jaskrawa kolorystyka jednym może się podobać, innym niekoniecznie. Mi w sumie jakoś szczególnie nie przeszkadzała. Muzyka też w porządku, zwłaszcza opening, który zwyczajnie pasował do całości.
Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu
Ilość odcinków: 13
Ocena: 8
Na to anime zdecydowałam się głównie z powodu jousei w gatunkach, co nie zdarza się zbyt często, jednak dość długo zwlekałam, zanim się za nie zabrałam. Dziwiłam się, że pierwszy odcinek tak bardzo mi się dłużył (choć był całkiem niezły) i dopiero w połowie zorientowałam się, że jest po prostu dwa razy dłuższy niż normalnie. :P
Później przyszło kolejne zaskoczenie. Myślałam, że będzie to seria głównie o Yotarou, którego poznajemy po zwolnieniu z więzienia, a tu niespodzianka! Akcja przenosi się wstecz i zaczynamy poznawać przeszłość mistrza Yakumo. Było to jednak pozytywne zaskoczenie. Ciekawie było obserwować, jak zmieniało się jego podejście do rakugo, do tego wątek romantyczny nie należał do banalnych i ogólnie muszę przyznać, że bardziej odpowiadał mi klimat towarzyszący dawniejszym losom bohaterów.
Opening pierwszy raz pojawia się na końcu, a następnie w trzecim odcinku i jest kolejną rzeczą, która mnie zaskoczyła. Brzmi naprawdę świetnie, a do tego jest śpiewany przez Megumi Hayashibarę, seiyuu jednej z bohaterek. Ending jest spokojny i statyczny i w sumie nie zapadł mi jakoś szczególnie w pamięć. Czekam na dalszy ciąg. :)
Yami Shibai 3rd Season
Ilość odcinków: 13
Ocena: 5
Ta krótkometrażówka może i niewiele wnosi i bywa dziwna, jednak znów się na nią zdecydowałam, właściwie z przyzwyczajenia. Większość historii jest co najwyżej przeciętnych, jednak od czasu do czasu trafi się coś trochę ciekawszego. Nie spodziewałam się zmiany wstępu. Co prawda było mi trochę szkoda, że nie ma już poprzedniego, jednak szybko przywykłam do nowego i sama zaczęłam go podśpiewywać. Naprawdę łatwo wpada w ucho. ♫ Acchira no Tomodachi Kocchira ni Oide ♫ Ending i towarzysząca mu animacja też są dość ciekawe. Zaskoczył mnie natomiast ostatni odcinek, który był nie tylko powiązany ze wspomnianym wstępem, ale i z wprowadzeniem z poprzednich części. Przypuszczam, że po takim zamknięciu sprawy kolejny sezon może się już nie pojawić.
Serie do nadrobienia innym razem... chyba:
Bubuki Buranki
Ilość odcinków: 4/12
Anime, za które zabrałam się właściwie tylko dlatego, że zostało w całości wykonane w CGI. Pewnie dla wielu byłby to powód, żeby na wstępie odrzucić tą serię, ale byłam ciekawa, jak to wszystko wyjdzie. I przyznam, że z początku trochę trudno było do tego przywyknąć, zwłaszcza do projektów postaci, ale to kwestia czasu.
Zamierzam jeszcze dokończyć to anime, ale nie jest to dla mnie jakiś wielki priorytet.
Chyba że ktoś odradza dalsze oglądanie?
Durarara!!x2 Ketsu
Ilość odcinków: 1/12
Lubię tą serię, jednak postanowiłam zostawić ją sobie na później. Już i tak wiele szczegółów dotyczących poprzednich wydarzeń wypadło mi z głowy, więc trochę dłuższa przerwa nie powinna stanowić problemu. A tak obejrzę sobie Drrr na spokojnie. ;)
Sushi Police
Ilość odcinków: 6/13
Miałam obejrzeć tylko jeden odcinek, ale pokazałam go też bratu i... jakoś tak wyszło na to, że dalej oglądaliśmy razem, chociaż anime nie zachwyca, a sama koncepcja jest dość absurdalna i mocno przesadzona. No ale jest krótkie, więc jako taki przerywnik da się tą serię znieść. Co ciekawe, jeśli chodzi o kreskę, zdecydowanie bardziej przypomina twory na przykład amerykańskie, niż typowe anime. Poza tym ending jest zaskakująco chwytliwy, a podczas jego trwania można się dowiedzieć paru ciekawostek na temat sushi.
Nie jest to dla mnie żaden priorytet, ale może kiedyś dokończę.
Serie porzucone:
Divine Gate
Ilość odcinków: 2/12
Nie był to mój priorytet, jednak postanowiłam sprawdzić tą serię. Pierwszy odcinek bardzo mi się spodobał, ale przy drugim zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo wszystko (a już zwłaszcza główny bohater) jest tu przedramatyzowane. Możliwe, że w innej sytuacji i tak oglądałabym na bieżąco, ale tym razem po prostu mi się nie chciało i ogólnie nie byłam pewna, czy rzeczywiście wrócę do tego anime. W tej chwili zdążyłam już jednak naczytać się wystarczająco niepochlebnych opinii na jego temat, żeby nie marnować więcej czasu na tę serię.
Ilość odcinków: 1/12
Planowałam się zabrać za tą krótkometrażówkę z myślą, że może się okazać zabawna i... sympatyczna? Szybko jednak porzuciłam swoje nadzieje, bo wnioskując z pierwszego odcinka, zabawnie może i będzie, ale w ten głupawy sposób, którego nie lubię.
Norn9: Norn + Nonet
Ilość odcinków: 2/12
Uznałam, że dam tej serii szansę, jednak szybko przekonałam się, że to kompletnie nie moje klimaty. Przede wszystkim irytowała mnie główna bohaterka (tak to najwyraźniej jest, gdy ignoruje się fakt, że to adaptacja otome). Miły dla wszystkich Takeru, takie ucieleśnienie dobra, też mocno działał mi na nerwy i choć mogłoby się znaleźć parę szczegółów, które by mnie zainteresowały, całokształt nie wydawał mi się tego wart. Drugi odcinek obejrzałam tylko po to, żeby poznać moc Koharu, jednak i to mnie nie przekonało.
Sekkou Boys
Ilość odcinków: 1/12
Nie, nie spodziewałam się po tym (krótkometrażowym) anime kompletnie nic. Po prostu sama jego koncepcja była tak absurdalna, że aż szkoda byłoby nie obejrzeć chociaż fragmentu. I na jednym odcinku skończyłam, to i tak było dla mnie aż nadto.
Posągi idolami? Nigdy więcej...
Norn9: Norn + Nonet
Ilość odcinków: 2/12
Uznałam, że dam tej serii szansę, jednak szybko przekonałam się, że to kompletnie nie moje klimaty. Przede wszystkim irytowała mnie główna bohaterka (tak to najwyraźniej jest, gdy ignoruje się fakt, że to adaptacja otome). Miły dla wszystkich Takeru, takie ucieleśnienie dobra, też mocno działał mi na nerwy i choć mogłoby się znaleźć parę szczegółów, które by mnie zainteresowały, całokształt nie wydawał mi się tego wart. Drugi odcinek obejrzałam tylko po to, żeby poznać moc Koharu, jednak i to mnie nie przekonało.
Sekkou Boys
Ilość odcinków: 1/12
Nie, nie spodziewałam się po tym (krótkometrażowym) anime kompletnie nic. Po prostu sama jego koncepcja była tak absurdalna, że aż szkoda byłoby nie obejrzeć chociaż fragmentu. I na jednym odcinku skończyłam, to i tak było dla mnie aż nadto.
Posągi idolami? Nigdy więcej...
Muzyka:
Boku dake ga Inai Machi OP - Asian Kung Fu Generation "Re:Re:"
Boku dake ga Inai Machi ED - Sayuri "Sore wa Chiisana Hikari no Youna"
Boku dake ga Inai Machi ED - Sayuri "Sore wa Chiisana Hikari no Youna"
Dimension W OP - STEREO DIVE FOUNDATION "Genesis"
Haikyuu!! OP - BURNOUT SYNDROMES "FLY HIGH!!"
Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu OP - Megumi Hayashibara "Usurai Shinjuu"
Czytałam dwa pierwsze tomy Ajina (albo nawet trzy) i nie dałam rady obejrzeć anime, tak bardzo wolę mangę. Też mi się całkiem podoba głowny bohater, ale tu tylko założenia były fajne, a wykonanie już mniej, lepiej ten typ realizuje Nonomiya z Hoshi no Samidare chociażby czy głowny bohater Birdmena, polecam obie te mangi serdecznie!
OdpowiedzUsuńNadal się łudzę, że Koro-sensei zostanie wydany w Polszy na papierze...
Kryszte, czemu wszyscy tak wychwalacie Boku dake ga Inai Machi ;_; Czuję, że coś dużego mnie omija, ale za bardzo boję się zawodu, by zacząć oglądać.
Jak prezentuje się Haikyuu w porównaniu do Kuroko no Basket? Chciałabym oglądać, ale się waham.
Mnie Haikyuu!! podobało się bardziej niż Kuroko no Basket. :p Było bardziej realistyczne (raczej brak tutaj fantastycznych mocy w stylu magicznego oka imperatora :p), no i bohaterowie wydawali się jacyś sympatyczniejsi. ^^
UsuńW takim razie tym bardziej nie mogę się doczekać, aż dorwę mangę. ^^ Hoshi no Samidare mam w planach (dzięki za przypomnienie :D), Birdmenowi też chętnie się przyjrzę.
UsuńBędę trzymać za to kciuki razem z Tobą! c:
Boku dake zdecydowanie warto obejrzeć, jednak nie wszystkim podobało się zakończenie, więc to chyba największy powód do obaw. Mimo to proponuję zerknąć. ;)
Co do Haikyuu, zgadzam się. Jest bardziej realistycznie, bez umiejętności, które przypominają supermoce, jednak bohaterowie i tak potrafią zaskoczyć. Co więcej, całej tej bandy po prostu nie da się nie polubić (chociaż w pierwszym sezonie menadżerka wydawała się być jedynie ładnym dodatkiem, na szczęście później pokazali ją z innej strony).
Anime to nie moja bajka :)
OdpowiedzUsuńEj, strasznie mi było smutno, że (SPOILER, mowa o ostatnim odcinku Haikyuu 2 - dla tych co nie oglądali xD) Aoba Jousai odpadło z turnieju. Polubiłam strasznie Oikawę, Iwę-chan i resztę drużyny i no... Ale Karasuno pewnie byłoby mi jeszcze bardziej przykro! :< (KONIEC SPOILERA). Co do pozostałych serii... Mam straszną ochotę na Ajin, interesuje mnie też Dimension W i kolejna seria Durarary (God, tyle tego tytułu do nadrabiania xD Mam za sobą właściwie tylko jedną, pierwszą, serię). No cóż, niedługo majówka i wakacje, więc będzie czas na nadrabianie. :p
OdpowiedzUsuńMi tak samo. ;__; Za to świetne było, jak Oikawa powiedział Ushijimie, że Karasuno (a konkretnie Kageyama) może go jeszcze zaskoczyć. Zdecydowanie polecam te serie. :D Tak, trochę jest Durarary do nadrabiania, ale tam jest tyle drobnych szczegółów, które łatwo mogą wypaść z głowy, że nawet lepiej byłoby oglądać to anime bez większych przerw między sezonami. ;)
UsuńTo wręcz niewiarygodne, że mam aż takie tyły z nowymi i starymi seriami - tyle mam do obejrzenia, a tak mało czasu...
OdpowiedzUsuńhttp://mirella-view.blogspot.com/
Dzięki Tb mam już do obejrzenia dwa tytuły: Ajin i Boku dake ga Inai Machi. O tym pierwszym coś słyszałam, ale ocena drugiego od razu zachęciła mnie do dowiedzenia się o czym jest anime i trafiło. Po maturze na pewno zobaczę. ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio oglądałam jeden odcinek Sakamoto desu ga? Nowość, ale postać bohatera tak mnie zaciekawiła, że zaczęłam oglądać. Jeśli lubisz groteskę to spójrz na to anime. ;)
Pozdrawiam.
Mam nadzieję, że obie Ci się spodobają. c:
UsuńMam to anime w planach. :D
Jestem strasznie konserwatywna jeśli chodzi o style animacji. Jeśli gdzieś rzuca mi się w oczy ingerencja komputera (a już zwłaszcza CGI), za nic nie mam ochoty oglądać danej serii. Pewnie kiedyś trzeba mnie będzie odstawić razem z ręcznie wykonaną animacją do muzeum. ;)
OdpowiedzUsuńOby nie. ;)
UsuńBoku Dake to jedno z najlepszych anime, jakie widziałem, pełne emocji, niezwykle wzruszające i trzymające w napięciu. Całość została polana gorzkim klimatem. Było tak do 10 odcinka. Potem jakość animca drastycznie spadła, a zakończenie było po prostu fatalne. Mimo to wystawiam 9. Shouwy jeszcze nie skończyłem, ale zapowiada się super i jeszcze te występy...
OdpowiedzUsuńZmianę po 10. odcinku rzeczywiście było czuć, ale mi to właściwie nie przeszkadzało (czyżbym była mniej wybredna niż sądziłam? o.o). W Shouwie bardzo podoba mi się to, że nie oszczędzają czasu przy występach, tylko zwykle pokazują je w całości. I uwielbiam opening, świetnie pasuje do klimatu serii.
UsuńW tamtym sezonie obejrzałam tylko "Boku dake ga inai machi", zaciekawił mnie "Ajin", ale patrzę na niego sceptycznie, bo CGI...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://sunny-snowflake.blogspot.com/
Mimo wszystko polecam zerknąć. A w razie czego zawsze pozostaje jeszcze manga. ;)
UsuńW sezonie zimowym nie oglądałam nic na bieżąco i chyba też nic z tego sezonu nadrabiała nie będę. Poza skończoną niedawno "DRRR" ale muszę przyznać, że byłam pewna, że ta seria już dawno się skończyła.
OdpowiedzUsuńZ wymienionych na pewno będę musiał obejrzeć kiedyś Boku dake ga Inai Machi! :D
OdpowiedzUsuńZrecenzowałam już "Haikyuu!! S2", "Prince of Stride: Alternative" i "Boku dake ga Inai Machi", a na publikacje czekają jeszcze "Norn9", "Divine Gate", "Dimension W", "Bubuki Buranki" i "Ajin", więc jak będziesz miała chwilę czasu, to serdecznie zapraszam :) Z Twojej listy planuję jeszcze obejrzeć "Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu" i "Ansatsu Kyoushitsu S2" muszę w końcu zacząć, bo jak to tak nie napisać nic na blogu na temat drugiego sezonu, skoro na temat pierwszego wypowiedziałam się naprawdę pozytywnie? ;) Resztę albo odrzuciłam, albo nawet nie zaczynałam ze względu na nieznajomość serii wcześniejszych czy powiązanych, ale generalnie w wielu aspektach się z Tobą zgadzam. A i jeszcze "Nijiiro Days" oglądam, bo mangę znam i naprawdę lubię ;) Ja chyba najbardziej cieszę się na widok Mari-chan i Tomoyi, ale Keiichiro i jego sadystyczne zamiłowania wywołują we mnie przyjemne ciarki ^ ^ Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKusonoki Akane
Na pewno zajrzę, a już w szczególności na "Bubuki Buranki", bo wciąż się zastanawiam, czy kontynuować tę serię. "Shouwa..." zdecydowanie warto obejrzeć! Ja ogólnie nie za bardzo przepadam za tsundere, ale na Mari jakoś nie narzekam (już chyba bardziej na Kobayakawę). A Keiichi to w sumie taki typ, którego nie spodziewałabym się znaleźć w shoujo, więc tym bardziej jestem ciekawa jego wątku. ^^
UsuńNic nie przebije "Boku Dake ga Inai Maichi"- niesamowite anime :D
OdpowiedzUsuńPolecam mangę Nijjiro Days, bo w anime kilka wątków przeskoczyli (np. tekst o tym, że jeden z bohaterów lubi starsze kobiety nawiązuje do jednego z rozdziałów, w którym planował romans z szkolną pielęgniarką). Ogólnie to był dobry sezon i jestem zadowolona, zwłaszcza z SGRS.
OdpowiedzUsuńDawno już nie oglądałam żadnego anime (mój brat z kolei od jakiś pięciu miesięcy ogląda je nałogowo), więc nie jestem na bieżąco. Widzę jak dużo mnie omija! W szczególności Boku dake ga Inai Machi mnie zainteresowało - może w najbliższym czasie się za to zabiorę ;)
OdpowiedzUsuń"Ajin" i "Boku dake..." bardzo mi się podobały. Z kontynuacji - "Haikyuu" i "Durarara". ^^
OdpowiedzUsuńJa mam straaaszne tyły w oglądaniu nowych serii, więc do zakończenia poprzedniego sezonu trochę mi zostało, a obecnego nawet nie zaczęłam ;-;. Do keski w Ajinie da się przywyknąć ale do mnie też jakoś nie szczególnie przemawia, twarze mają dziwną mimikę XD. A tak ogólnie to historia całkiem spoko przynajmniej do połowy bo dalej nie widziałam. Też dałam dziesiątkę "Boku Dake" ! :D Naprawdę ciekawa i wciągająca seria. Według mnie Diamesion W jest trochę chaotyczne, a ten robot trochę mnie denerwuje ale zobaczę jak rozwinie się akcja w drugiej połowie :D. Zostało mi jeszcze kilka odcinków do końca HQ! ale już nie mogę doczekać się kolejnego sezonu :D, uwielbiam chyba wszystkie postacie z tej sportówki. Na początku nie spodziewałam się że Nijiro Days tak bardzo mi się spodoba, myślałam że to będzie jakaś gejoza A tu niespodzianka :D. Nie za bardzo pamiętam melodii z op ale ten zabieg ze zdjęciami mimo że tani to całkiem przypadł mi do gustu :). Prince of Stride jestem dopiero na początku, ale nie spodziewam się niczego szczególnego. Shouwy nie znalazłam pl tłumaczenia i tak jakoś o nim zapomniałam, ale na pewno kiedyś do niej wrócę :D. Na sushi Police zdecydowałam się głównie ze względu na kreskę, a fabuła jest rzeczywiście bardzo przesądzona XD. Ojiisan było dziwne ale polubiłam głównego bohatera więc jakoś wymęczyłam do konca :D.
OdpowiedzUsuń