czwartek, 1 marca 2018

Słów kilka o czytnikach

Jeszcze nieco ponad rok temu prawdopodobnie nie pomyślałabym, że znajdę się w posiadaniu czytnika, tymczasem w lutym tamtego zdecydowałam się na zakup Kindle Paperwhite. W międzyczasie dziwiłam się, jak niektórzy mogą mieć więcej niż jeden czytnik. Bo i po co? A teraz co? Mam i PocketBooka Touch Lux 3, bo bardzo zależało mi na dostępie do Legimi. A skoro już w miarę oswoiłam się z obydwoma czytnikami, to postanowiłam zrobić małe porównanie. Z góry przepraszam, jeśli wyszło nieco chaotycznie.

Na początek trochę o Kindle'u. Do najlżejszych nie należy, ale nie jest to wielki problem, zwłaszcza mając etui z paskiem, dzięki czemu łatwo jest go bezpiecznie trzymać nawet jedną ręką. Do tego wybudza się automatycznie po otwarciu etui. PB z kolei, mimo zbliżonych rozmiarów, jest wyraźnie lżejszy. W kwestii etui, ile bym szukała, nie udało mi się znaleźć żadnego z paskiem (poza tym nie wybudza się automatycznie), jednak mimo wszystko PB dość wygodnie się trzyma, a przyciski u dołu nieco ułatwiają sprawę. Uznajmy to za remis.
Kindle 1:1 PocketBook
Jak już wspomniałam, Kindle wybudza się automatycznie. Zaznaczę przy tym, że robi to naprawdę szybko i właściwie od razu możemy wrócić do czytania. Do tego przy każdym wyłączeniu na ekranie pojawia się jedna z kilku losowych tapet, które prezentują się naprawdę świetnie. Przy PB mamy dwie opcje - uśpienie (ekran jaśnieje, a w lewym dolnym rogu pojawia się drzemiący czytnik) lub wyłączenie (zależnie od tego, co wybierzemy, może to być na przykład okładka aktualnie czytanej książki). I o ile w pierwszym wypadku wybudzenie jest niemal natychmiastowe, tak po wyłączeniu potrafi się dość długo ładować. Jak dla mnie wyraźna przewaga Kindle'a.
Kindle 2:1 PocketBook
Samo czytanie. Na Kindle bezproblemowe. Wszystko działa jak trzeba, strony przechodzą płynnie, nawet przy jedynie lekkim dotknięciu i występowaniu ilustracji. W rękawiczkach też działa. W razie potrzeby można zaznaczyć coś i skorzystać ze słownika albo i wikipedii (o ile jest internet). PB na ogół też działa dobrze i nie ma się o co czepiać... prawie. Czasem jednak czytnik za długo myśli przy przeskakiwaniu na kolejną stronę (zwykle gdy mamy na niej ilustrację), co potrafi być uciążliwe. Tu też można użyć słownika, ale do tej pory nie miałam takiej potrzeby.
Kindle 3:1 PocketBook
W kwestii menu, Kindle wypada bardzo prosto: ułożone obok siebie katalogi i książki (ewentualnie lista, jeśli takową wybierzemy), przy czym z przykrością stwierdzam, że okładki nie zawsze mi się wyświetlają, często mam tylko tytuły. W PB bardziej bogato. Mamy karuzelę z dziewięcioma ostatnio czytanymi książkami, a pod spodem te ostatnio pobrane. Do tego szybki dostęp do plików, Legmi i przeglądarki internetowej. Punkt dla PB.
Kindle 3:2 PocketBook
Następnie nawigacja. Kindle ma u góry powrót do menu, ustawienia podświetlenia, goodreads, sklep i wyszukiwanie, a w samym rogu można rozwinąć jeszcze pasek z paroma innymi opcjami i ustawieniami. Przeglądarka internetowa szału nie robi, ale przecież nie od tego jest czytnik. W PB znajdziemy więcej opcji. Po kliknięciu u góry wysuwa się pasek z poziomem akumulatora, podświetlenia, przejściem do ustawień itd. U dołu natomiast możemy znaleźć trochę mniej lub bardziej przydatnych dodatków, takich jak Dropbox, kalkulator, odręczne notatki, pasjans, sudoku czy szachy. Jest i przeglądarka internetowa, która również nie zachwyca, a do tego długo się włącza. Bez punktów.
Kindle 3:2 PocketBook
By podczas czytania przejść do nawigacji, w Kindle'u należy kliknąć u góry, a w PB na środku. Dość problematyczna rozbieżność, jeśli korzysta się na przemian z obu. Stąd też możemy zmienić ustawienia czcionki, jej rodzaj, wielkość, marginesy, interlinię i orientację. Kindle ma jeszcze wyrównanie tekstu (do lewej lub justowanie), czego brakuje mi w PB. W PB za to możemy włączyć lub wyłączyć dzielenie wyrazów. Powiedzmy więc, że znów mamy remis.
Kindle 3:2 PocketBook
Podświetlenie. O ile z obu jestem na ogół zadowolona, tak czytając po ciemku wolę Kindle'a. Ustawiając jasność mamy tam wypunktowane poziomy, przez co łatwiej trafić w najniższy poziom światła. W PB mamy suwak i za każdym razem, gdy czytając po ciemku chcę jeszcze troszkę przyciemnić ekran, podświetlenie wyłącza się całkiem. Przydałoby się jeszcze coś pośredniego.
Kindle 4:2 PocketBook
Zaznaczanie tekstu. Chociaż już zaznaczając w Kindle'u zdarzało mi się denerwować tym, jak mozolne może to być zadanie, dopiero w PB dowiedziałam się, że może się ono zmienić w prawdziwą katorgę, gdy do zaznaczenia jest kilka linijek. PB ma co prawda przydatną opcję, jaką są zrzuty ekranu (zapisywane następnie w galerii), ale pewne rozczarowanie pozostaje.
Kindle 5:2 PocketBook
Nie tylko książki? Ano tak. Dzięki Instapaper łatwo i szybko można przesłać na Kindle'a artykuły czy wpisy z blogów (szkoda tylko, że taki plik ląduje z samą nazwą Instapaper i datą, trudno się rozeznać co jest co, jeśli ma się tego sporo). Na PB nie znalazłam takiej opcji, ale może to kwestia poszperania trochę lepiej. Co więcej, używając programu Kindle Comic Converter można czytać na Kindle'u dowolną mangę czy komiks (po uprzednim znalezieniu skanów). Teoretycznie program może działać i na inne czytniki, jednak mimo wielu prób nie udało mi się dostosować go tak, żeby mangi poprawnie wyświetlały się na PB. Jedynym problemem w przypadku Kindle'a jest ograniczona pamięć (a pliki graficzne trochę jednak mają). BP byłby na to rozwiązaniem, bo można go rozszerzyć o kartę pamięci, ale co z tego, skoro mangi nie działają, a samymi książkami (których wcale nie mam mało) wciąż mi daleko do zapełnienia pamięci wewnętrznej?
Kindle 6:2 PocketBook
Przesyłanie plików. Do Kindle'a najłatwiej jest wysłać przez powiązany z czytnikiem adres mailowy. Chyba że chodzi o mangę, wtedy plik jest zwykle za duży, żeby dało się go wysłać i trzeba skorzystać z kabelka. W PB większość książek mam z Legimi. Synchronizują się one automatycznie, więc wszystko działa jak trzeba. Tym samym sposobem można przesłać też książki z innych źródeł, co jest całkiem wygodne. Da się też przez Dropboxa lub Send-to-PocketBook, ale do tej pory po prostu nie czułam takiej potrzeby. Z przesyłaniem przez USB też nie widzę problemu.
Kindle 7:3 PocketBook
Na PB działa Legimi, na Kindle... teraz już też (kiedy zabrałam się za to porównanie nie było jeszcze takiej opcji) choć z pewnymi ograniczeniami - jedynie mając któryś z dwóch nielimitowanych pakietów. Wtedy miesięcznie można wgrać na Kindle odpowiednio 7 lub 10 książek miesięcznie. Co więcej, mamy nieco ograniczony wybór. Niestety, jak się ostatnio przekonałam, w ramach abonamentu możemy mieć aktywny tylko jeden czytnik, a więc po wybraniu Kindle'a nie miałam już dostępu do moich książek z Legimi na PB. Z kolei z Legimi dla bibliotek nie da się korzystać na Kindle. Tak więc punkty - i to dwa - trafiają do PB.
Kindle 7:5 PocketBook
Ostatnia sprawa - bateria. Kindle naładuję raz i działa całe tygodnie, nawet przy częstym czytaniu. PB należy ładować zauważalnie częściej. Parę razy zaskoczył mnie w tramwaju czy autobusie pustą baterią, chociaż poprzedniego wieczoru specjalnie upewniałam się czy jeszcze się trzyma. Bywa, że przez dłuższy czas nie używam któregoś z czytników. W takim wypadku wręcz z całkowitą pewnością mogę założyć, że PB powita mnie informacją o konieczności naładowania baterii, podczas gdy na Kindle będę mogła od razu zacząć czytać.
Kindle 8:5 PocketBook
Wnioski? Zdecydowanie wolę Kindle, jednak i PB ma swoje dobre strony. A największą z nich jest dla mnie Legimi, dlatego nie zamierzam z niego rezygnować. Ujmę to tak, jeśli chcecie przede wszystkim kupować książki, jak najbardziej polecam Kindle. Jeśli jednak swoje e-czytelnictwo wiążecie głównie z Legimi (a darmowy pakiet biblioteczny to naprawdę świetna sprawa... o ile tylko uda się go dostać), PB będzie dobrym wyborem. Tym lepszym, jeśli zdecydujecie się na niego od razu i tym samym nie będziecie musieli tęsknić za zaletami Kindle.
Z kolei jeśli macie wykupiony (lub planujecie wykupić) jeden z nielimitowanych pakietów Legimi, pozostaje rozważyć czy wolicie faktycznie nielimitowany dostęp na PB (lub inny autoryzowany czytnik), czy może zadowolicie się 7/10 książkami miesięcznie na Kindle (po rozpoczęciu kolejnego miesiąca poprzednie książki wciąż zostają na półce, limit dotyczy jedynie wgrywania).

10 komentarzy:

  1. Ja mam swojego kundelka już od kilku lat (Kindle 5, bezdotykowy) i jestem z niego naprawdę zadowolona! Piękne są tapety, czytelne menu, dobrze przewraca się strony (u mnie akurat za pomocą przycisków z boku), zaznacza fragmenty, bateria rzeczywiście długo trzyma... Tylko pdfy średnio się czyta. Akurat przy przesyłaniu plików korzystam z kabla i nie łączę czytnika z internetem - w sumie to służy mi on głównie do czytania lektur i klasyki (nie wiem, co bym poczęła bez Wolnych Lektur! Kiedyś też często czytałam na nim egzemplarze recenzenckie. Poza tym jednak dalej pałam miłością do papierowej wersji książek i rzadko sięgam po e-booki. PB też miałam, bo przypadkiem wygrałam w konkursie (naprawdę! Nawet nie wiedziałam, że można było coś wygrać). I... dno. Źle mi się to obsługiwało, przyciski strasznie głośne, wolno się wszystko ładowało, mało to było intuicyjne i bardzo męczące. Nie mogłam ścierpieć. Nie mam pojęcia, co to był za model, ale kundelek wygrywał z nim bezapelacyjnie.
    Ballady Bezludne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolne Lektury to świetna rzecz. ^^ Ja zauważyłam, że ostatnio coraz częściej sięgam po ebooki, jeszcze się okaże, czy ta tendencja się utrzyma. No, no, wygrać czytnik i jeszcze się nim rozczarować... No ale cóż, zdarza się. Aż jestem ciekawa, jak wypadłyby inne czytniki, na których jest dostępne Legimi.

      Usuń
  2. Cały czas biję się z myślami czy by nie kupić sobie czytnika, aleee... ja tak kocham mieć książkę w ręku, przewracać strony, czuć kartki pod palcami... Ale i tak chciałam podziękować za porównanie, dzięki temu wiem, że jeśli się jednak w końcu zdecyduję to tylko na Kindle (nie ukrywam, że możliwość czytania mang odgrywa tu dużą rolę).
    P.s. Piękne etui z "Gwieździstą nocą" van Gogh'a!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też z początku byłam bardziej tego zdania, ale używanie czytnika okazało się bardzo wygodne. Mam nawet czasem wrażenie, że szybciej wtedy czytam. Z drugiej strony to bardzo miłe uczucie, kiedy po dłuższym używaniu czytnika sięgnie się wreszcie po papierową książkę.
      Dziękuję. ^^ Kiedy kupowałam etui na Kindle, to jeszcze nie widziałam tego typu wzorów, ale ostatnio zauważyłam, że na Kindle też są dostępne. Aż kusi, żeby coś kupić... z drugiej strony nie za bardzo jest sens zmieniać z takiego powodu wciąż dobre etui. ;P

      Usuń
    2. A wiesz może czy jest duża różnica między czytaniem na tablecie, a czytniku? Chodzi mi o wygodę... pytam, bo nigdy nie miałam okazji trzymać czytnika w rękach :P.
      Pewnie tak szybko nie znikną z rynku, więc spokojnie można poczekać, aż będzie potrzebne nowe etui ;)

      Usuń
    3. Zdecydowanie jest różnica, zwłaszcza przy dłuższym czytaniu. Czytniki mają wyświetlacze typu e-ink, które mają imitować zwykły papier, przez co nie męczą oczu tak jak ekrany tabletów. Tablet świeci prosto w oczy, a na czytniku (o ile oczywiście ma podświetlenie) światło pada z boku na sam ekran. ;)

      Usuń
    4. Bardzo dziękuję za odpowiedź :). Muszę w takim razie jeszcze raz przemyśleć inwestycję w czytnik :).

      Usuń
  3. Nigdy bym nie pomyślała, że będę używała czytnika, ale po tym jak mój chłopak go zakupił, ja i czytnik staliśmy się nierozłączni i czasami chłopak musi mi go wyrywać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajne porównanie, już od jakiegoś czasu przymierzam się do kupienia czytnika, bo książek na półce coraz więcej, a miejsca w domu nie przybywa ;)

    OdpowiedzUsuń

będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad, dobrze wiedzieć, że są osoby które tu zaglądają ;)

i bez spamu, proszę :)