niedziela, 2 listopada 2014

E. Brontë "Wichrowe Wzgórza

Wydawnictwo: Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Ilość stron: 350 (nie licząc szczegółowego opracowania)

Ta niepozorna książka (wydanie z 1990r.) już od dłuższego czasu leżała sobie na jednej z półek domowej biblioteczki. Od dawna też planowałam ją przeczytać, ale zawsze odkładałam ją na później. Aż w końcu się doczekała. Pierwszy raz z "Wichrowymi Wzgórzami" miałam styczność przypadkiem, gdy natrafiłam na ich ekranizację (a było to już dawno), czego z początku żałowałam, bo z chęcią zagłębiłabym się w tą powieść, nie znając już na wstępie historii w niej przedstawionej. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, jak niewielkie miałam pojęcie na jej temat.

Miłość przybiera różne oblicza. Od miłości platonicznej, poprzez silne uczucie, chęć dzielenia z drugą osobą każdej chwili, radości i smutków, aż po miłość szaleńczą, trudną, zaborczą, bezkompromisową czy nawet toksyczną. Uczucie, jakie połączyło Katarzynę i Heathcliffa z pewnością zalicza się do ostatniej kategorii, co pociąga za sobą szereg konsekwencji, które wpłyną nie tylko na nich, ale i na całe ich otoczenie.
Czarnowłosy przybłęda staje się oczkiem w głowie ojca rodziny, najlepszym przyjacielem psotnej Katarzyny i największym wrogiem jej brata, Hindley'a. Chłopiec, choć często dręczony, potrafił umiejętnie wykorzystać swoje wpływy u ojca, a z Katarzyną wkrótce stał się nierozłączny, zwłaszcza w trudnych czasach, gdy to Hindley przejął opiekę nad młodszym rodzeństwem. A jednak przyszła chwila, gdy dziewczyna z niesfornej, nieobytej panienki stała się prawdziwą młodą damą i wkrótce przyjęła oświadczyny. Tymczasem Heathcliff, zdruzgotany odrzuceniem ze strony Katarzyny, którą przecież kochał z wzajemnością, ucieka bez słowa. A co potem? Cóż, jest spokojnie. Przynajmniej do czasu, gdy na horyzoncie znów pojawia się Heathcliff, powoli szykując swoją zemstę...

"Oboje dążyli do wspólnego celu, bo on kochał i pragnął ją wielbić - a ona kochała i pragnęła być uwielbiana."

Zaledwie ko kilku stronach nie mogłam już pojąć, dlaczego tak długo zwlekałam z sięgnięciem po "Wichrowe Wzgórza". Czytało mi się naprawdę świetnie (między innymi ze względu na czarujący styl wypowiedzi) i z żalem przerywałam lekturę choćby na chwilę. Przy tej opowieści nie da się zachować całkowitego opanowania. W obliczu mających tam miejsce niegodziwości nie da się nie współczuć osobom na nie wystawionym, choć bywa, że odczucie to zostaje szybko zastąpione przez gniew czy nawet nienawiść, gdy opada maska pozorów. Nawet osoby przepełnione pewnością siebie mogą mieć swoje chwile słabości, nawet draniom można w pewnych momentach współczuć, tak samo, jak można mieć chęć potrząsnąć kimś, kto przecież zwykle jawi nam się jako ofiara, nie łotr. Nieraz miałam też ochotę czymś rzucić (choć nie książką, za bardzo obawiałam się o jej późniejszy stan), nie mogąc znieść pewnych sytuacji. Wyraźna granica między dobrem a złem? Na pewno nie tutaj.

"Nasze dusze są jednakowe, niezależnie od tego, co w nich tkwi."

Bohaterowie "Wichrowych Wzgórz" nie są bez wad. Wręcz przeciwnie - mają ich całą masę, jednak właśnie to świadczy o ich autentyzmie i sprawia, że są pełni życia, jakby byli prawdziwymi ludźmi wciągniętymi na karty powieści. Świetnie sprawdził się również sposób, w jaki autorka przedstawiła całą tę historię - nie jako bezpośredni opis zdarzeń, ale opowieść snutą przez osobę dobrze zorientowaną w przeszłych wydarzeniach i zaznajomioną z wszystkimi, których dotyczy. "Wichrowe Wzgórza" z pewnością są lekturą ponadczasową, pełną skrajnych emocji, często wynikających z tego samego uczucia - miłości. Bezsprzecznie zaskarbiła sobie moje uznanie i... właściwie nie wiem, co miałabym jeszcze pisać. Z pewnością jeszcze do niej powrócę, może wtedy dodam na jej temat coś więcej. A więc, jeśli jeszcze macie jakieś wątpliwości, proponuję szybko się ich pozbyć i sięgnąć po "Wichrowe Wzgórza".

"Gość, który nie zamierza więcej powrócić, bywa mile widziany."
10/10

14 komentarzy:

  1. Czytałam "Wichrowe wzgórza" i jestem nimi tak samo zachwycona jak Ty ^^ Pochłonęłam ją w niecałe dwa dni i tak jak Ty nie mogłam odłożyć jej nawet na chwileczkę. Rzeczywiście nie ma tu granicy między dobrem i złem, sama w końcu zaczęłam się gubić, a Heathcliff bardzo mnie niepokoił... Najdziwniejsza książkowa postać, jaką miałam w życiu do czynienia! Zresztą każdy bohater jest na swój sposób zły, ma swoje wady (i to niesamowicie wyostrzone). Po lekturze miałam wrażenie, że cały ten nasz świat jest chory, dziwny i straszny :))

    Niedawno zmieniłam adres bloga, zapraszam ^^
    zaczarrowana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście można było odnieść takie wrażenie. Chyba nie było tam osoby, która nie miałaby chociaż jednej bardziej znaczącej wady. Ale to też składa się na jej urok. ;)

      Usuń
  2. Osobiście uwielbiam "Wichrowe Wzgórza" za niezwykły klimat. Sama książkę czytałam już lata temu, ale do dziś ta książka kojarzy mi się z wrzosami. To bardzo miłe skojarzenie. Wspomnienie trumny z odcięta jedną stroną kojarzy mi się nieco gorzej, chociaż niezaprzeczalnie intrygująco.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam na półce w domu, ale jakoś nigdy nie jest mi po drodze, żeby po nie sięgnąć... W końcu jednak muszę poznać te słynne "Wichrowe wzgórza", bo boję się, że coś mnie omija ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również jestem zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniała powieść. Czytałam ją kilkanaście razy. Za każdym razem znajduję niej coś nowego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z Twoją oceną :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojejciu, uwielbiam cię za tę recenzję. ♥ WW to dla mnie taaaaka ważna ksiązka, kocham ją nieograniczoną wręcz miłością. :)) już za pierwszym czytaniem mnie zachwyciła, potem zachwycała coraz bardziej, a teraz przeglądając kartki z pozaznaczanymi cytatami nadal nie mogę wyjść z podziwu.
    poza tym, nadal dziwię się tej książce. ta granica między dobrem a złem, prawda, gdzie ona w ogóle jest? zastanawiam się co działo się w duszy Heathcliff, chciałabym mieć lepsze spojrzenie na serce Catherine. I też miałam ochotę nieraz potrząsnąć ta ksiązką, a jeszcze lepiej kogoś walnąć tak, żeby odzyskał rozum i żeby ta historia inaczej się potoczyła.. ;x

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgaszam się z Twoją oceną :) Czytałam dawno temu, ale kupiłam nowe wydanie i planuję znów sięgnąć po lekturę ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam jeszcze okazji czytać, ale po taki klasyk na pewno kiedyś sięgnę. ;) Bardzo lubię, gdy bohaterowie są przedstawieni realistycznie, a nie wyidealizowani. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Z tą lekturą, o już w ogóle miałam ciężko. Ale posiada wiele mądrości, czasami ukrytych. Jest to klasyk, więc warto jednak sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Też genialna książka, głownie dzięki samemu ukazaniu postaci - tak wiele różnych punktów widzenia, tak trudno wyrysować odpowiedni portret bohaterów i określić jacy są naprawdę...

    OdpowiedzUsuń

będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad, dobrze wiedzieć, że są osoby które tu zaglądają ;)

i bez spamu, proszę :)