niedziela, 31 maja 2015

Natsume Ono "Ristorante Paradiso"

Wydawnictwo: Hanami  |  Ilość stron: 176
Dwudziestojednoletnia Nicoletta przyjeżdża do Rzymu z jasno wytyczonym celem - zamierza zniszczyć szczęście matki, która dla ponownego zamążpójścia niemal całkowicie zerwała z nią kontakt, gdy ta była jeszcze dzieckiem. Trafia do restauracji, której właścicielem jest nowy mąż jej rodzicielki (Olgi) i bez ogródek zdradza matce powód swojej wizyty. Ta jednak przekonuje Nicolettę, by najpierw na spokojnie porozmawiały i przedstawia ją właścicielowi restauracji jako córkę znajomych. Najwyraźniej postanowienie dziewczyny nie jest aż tak mocne, skoro wciąż zwleka.

Czas przedstawić tytułową restaurację - samą w sobie dość interesującą, która w dodatku jest miejscem większości najważniejszych dla tej historii wydarzeń. Na specjalne życzenie Olgi wszyscy pracownicy są dystyngowanymi, starszymi panami w okularach i stanowią uosobienie prawdziwych dżentelmenów. Najwyraźniej był to strzał w dziesiątkę, gdyż restauracja szybko zdobyła wielką popularność, a wiele spośród klientek przychodzi tam właśnie ze względu na kelnerów, w których wpatrują się jak w obrazek. Właśnie w towarzystwie tych mężczyzn przychodzi Nicoletcie zwykle jadać posiłki, jej chęć zrobienia matce na złość powoli słabnie i ze zdziwieniem stwierdza, że zaczyna czuć coraz większą sympatię do szefa kelnerów, Caludia. Czy to zauroczenie ma szansę przerodzić się w coś więcej?

"Ristorane Paradiso" skupia się głównie na postaci Nicoletty, jej uczuciach i rozterkach. Uraza, jaką żywi do matki, choć stanowi główny powód jej przyjazdu, wkrótce schodzi na dalszy plan, ustępując miejsca uczuciu do Claudia, które z początku dziwi nawet ją samą. Mamy więc do czynienia z miłością mimo dużej różnicy wieku, której wielu może nie zrozumieć lub nawet potępić. Ale czy sam Claudio zaryzykuje taki związek? Czy odwzajemni jej uczucia, a może raczej spróbuje przekonać, że to jedynie chwilowe zauroczenie? Co takiego nie pozwala mu ruszyć dalej, dać przeszłości przeminąć? Nieco bliżej przyjrzymy się również poczynaniom Olgi. Najlepszą matką nie była, temu nie da się zaprzeczyć, jednak teraz, z lepszym lub gorszym skutkiem, próbuje nadrobić stracony czas, nawiązać z dorosłą już córką nić porozumienia. Chce być dla niej oparciem, jakim dotąd nie była, ale czy w końcu zdecyduje się przyznać przed innymi do posiadania córki? I czy ta będzie zainteresowana odnowieniem łączących je relacji? Poznamy też pewne wydarzenia z przeszłości właściciela, a więc i powód, dla którego Olga zataiła przed mężem, że jest rozwódką.

Manga została wydana w standardowym formacie, bez obwoluty. Okładka może i nie zachwyca, jednak podoba mi się jej ziemista kolorystyka. Nietypowa, niemal karykaturalna kreska Natsume Ono szybko przypadła mi do gustu, jednak muszę zaznaczyć, że to panowie wypadają tu korzystniej. Przez podobieństwo kelnerów czasami trudno ich rozróżnić, zwłaszcza od tyłu, uśmiechy mogą przypominać półokręgi, a proporcje bywają nieco zaburzone, jednak mimo wszystko lubię tę charakterystyczną kreskę. Tła są dość dobrze naszkicowane, jednak bardzo oszczędne, niemal skąpe w szczegóły, a i puste tła nie są tu rzadkością. Pojawia się tu kilka włoskich zwrotów pozostawionych bez tłumaczenia, jednak są one na tyle podstawowe, że i bez tego można je zrozumieć.

Bohaterowie tej mangi stanowią ciekawą mieszankę - od zdecydowanej na zdobycie miłości Claudia Nicoletty i przebojowej Olgi, po nieco przypominającego niedźwiedzia właściciela, niezwykle uprzejmego, mocno związanego z przeszłością Claudia i pozostałych kelnerów, z których najbardziej interesujący, choć pozornie niezbyt przyjazny, jest Gigi. Na końcu znajduje się dodatkowa historia, która nieco przybliży nam nietypowy charakter jednego z kelnerów - Luciano. I choć raz czy dwa  Nicoletta wydawała mi się trochę zbyt narwana, moje ogólne wrażenie na temat bohaterów - wiarygodnie i ciekawie nakreślonych - jest bardzo pozytywne.

Całość została podana ze smakiem (jak na włoską restaurację przystało) i choć nie zawsze było wesoło, ma w sobie jakiś pozytywny wydźwięk, który sprawił, że z prawdziwą przyjemnością poznawałam losy tych ludzi. Jeśli liczycie na miłą, ciekawą i czasami też zabawną historię obyczajową o miłości (także rodzicielskiej) i konfrontacji z przeszłością, a specyficzna kreska Was nie odstrasza, serdecznie polecam zajrzeć do "Ristorante Paradiso".

8 komentarzy:

  1. Od pewnego czasu mam tę mangę w planach, dzięki Twojej recenzji przypomniałam sobie o niej i moja chęć zakupu powróciła. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Mangi jeszcze nie czytałam, oglądałam jedynie anime, ale seria została zapamiętana przeze mnie jako całkiem sympatyczna produkcja, więc gdybym tylko miała okazję z chęcią sięgnęłabym i po mangę. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Ja z kolei przegapiłam fakt, że jest też anime. Będę musiała na nie zerknąć w wolnej chwili. ;)

      Usuń
  3. Ostatnio wreszcie to kupiłam, zawsze odstraszała mnie okładka, ale okazało się, że rysunki w środku są już dużo przyjemniejsze. Duże różnice wieku to jest mój fetysz, więc jasne, że w końcu musiałam nabyć ten tytuł. Jeszcze go nie przeczytałam, w ogóle mam spore zaległości, muszę chyba zacząć się zmuszać czy coś ;_;

    OdpowiedzUsuń
  4. Od dłuższego czasu "badam" ten tytuł, ale okładka skutecznie odstraszała. Wydaje się jednak całkiem przyjemna no i kreska w środku jest lepsza :D. Tylko nie za bardzo przemawia do mnie miłość ludzi w skrajnie różnych wiekach... Jest to jakoś mocna zaakcentowane ? :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, ta kwestia służy głównie temu, by zmienić nastawienie głównej bohaterki i nie wybija się jakoś szczególnie ponad inne wątki. ;)

      Usuń
  5. "Restauracja" interesuje mnie już od dłuższego czasu. A twoja recenzja tylko pogłębiła moja ciekawość :)

    OdpowiedzUsuń

będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad, dobrze wiedzieć, że są osoby które tu zaglądają ;)

i bez spamu, proszę :)