sobota, 29 sierpnia 2015

J. Austen "Duma i uprzedzenie"

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka  |  Ilość stron: 302
W sąsiedztwie państwa Bennetów pojawiają się nowi mieszkańcy. W tym samym momencie pani Bennet oczami wyobraźni już widzi, jak pan Bingley pojmuje za żonę jedną z jej córek. Już mniejsza o to którą, najważniejsze, że dla niej jest to już fakt. I rzeczywiście, trzeba przyznać, że najstarsza z córek, Jane, mocno zawróciła w głowie nowo przybyłemu młodzieńcowi - z wzajemnością. Również jego siostry traktują ją z wylewną życzliwością, choć, jak zauważyła Elizabeth, jedynie na pokaz. Gdyby jeszcze przyjaciel Bingley'a, majętny pan Darcy, był równie towarzyski... Na to jednak nie ma co liczyć. Ten gburowaty jegomość traktuje wszystkich z wyższością, na balach prawie wcale nie tańczy, a kobiety wokół uważa za co najwyżej znośne. Coś takiego nie przekreśli jednak planów dwójki zakochanych... prawda?

Jak to czasem bywa, los okazał się przewrotny - całe towarzystwo z Netherfield Park wyjechało do Londynu i nie zapowiada się, by wkrótce miało wrócić. Dla Jane jest to prawdziwy cios, a dla Elizabeth kolejny powód do antypatii. Życie toczy się jednak dalej i trzeba się zająć innymi sprawami. Najmłodszym siostrom bardzo pomaga w tym obecność wojskowego pułku, a i Elizabeth bardzo sobie ceni towarzystwo jednego z mundurowych. No i jest jeszcze uciążliwy kuzyn, który postanowił znaleźć sobie żonę. To jednak dopiero początek wielu wydarzeń, niekoniecznie dobrych. Jedne z nich będą przykładem na to, że pozory mogą mylić, inne mogą przynieść sporo problemów, ale znajdzie się i miejsce na bardziej pożądane zdarzenia, chociażby zakochanie. Przyjdzie nam poszukać różnicy między dumą a próżnością, pojęciami często mylonymi lub używanymi zamiennie i być świadkiem wielu rozmów, pośród których znajdą się zarówno inteligentne pogawędki, jak i całkowicie zbędne złośliwości, a także zaobserwować stopniowo rozwijające się uczucie.
"Jedyną przykrość sprawiało Elizabeth to, że opuszcza ojca, który z pewnością będzie za nią tęsknił. Był tak zasmucony, że kazał jej pisać i prawie obiecał, że odpisze."
Choć bohaterów tu nie brakuje, jedynie nieliczni rzeczywiście zasługują na uwagę, podczas gdy reszta budzi irytację czy wręcz niechęć. Jest więc inteligentna i zaradna Elizabeth, jej rozsądny i sarkastyczny (czasami aż do przesady bezpośredni) ojciec oraz przemiła, choć w wielu sytuacjach zbyt ufna Jane - to właśnie oni budzili we mnie najżyczliwsze uczucia. Z drugiej strony mamy wykazującą się niezwykle wąskimi horyzontami matkę dziewcząt, której największą życiową ambicją jest korzystne wydanie ich za mąż, pogardliwe siostry Bingley oraz pana Collinsa, którego charakter stanowi dziwne połączenie służalczości i pychy. No i jest jeszcze pan Darcy - zdawałoby się tajemniczy, skryty i cyniczny drań, który jednak znacznie zyskuje przy bliższym poznaniu i po wyjaśnieniu pewnych niedomówień (ostatecznie nie bez powodu dla wielu kobiet stał się wręcz wzorem idealnego mężczyzny). Do tej pory wymieniłam jednak dopiero kilkoro bohaterów, a nie omieszkam wspomnieć jeszcze o kilku z nich. Sporą sympatię poczułam do państwa Gardiner - ukochanego wujostwa Elizabeth, a przy tym bardzo zgodnego i świetnie dobranego małżeństwa o szerokich horyzontach. Sympatyczny, zapatrzony w Jane jak w obrazek pan Bingley również sprawiał całkiem miłe wrażenie. W przypadku trzech młodszych sióstr Bennet nie było już tak dobrze. O ile Mary braki w wyglądzie stara się po prostu na własny sposób nadrobić umiejętnościami (z różnym skutkiem), to już Lydię i Kitty mogłabym zaliczyć do rozpuszczonych panienek o wątpliwych manierach, których myśli obracają się wokół balów i przystojnych młodzieńców, najlepiej w mundurach (a za sprawą stacjonującego nieopodal pułku mają w czym wybierać). Pycha wyższych sfer, podziały klasowe - ich przykładów mamy tu na pęczki, wraz z kłamliwością, fałszywością i masą pozorów.

Niemal od razu wiadomo, kto jest główną bohaterką, gdyż to właśnie Elizabeth łączy w sobie najbardziej wartościowe, wyróżniające ją spośród innych cechy (nie wspominając już nawet o tym, że jest ulubienicą ojca), podczas gdy zachowania wielu innych nieodmiennie prowadzą do irytacji czy to nad ich bezmyślnością, czy też zwyczajną złośliwością. Nie poczytuję tego jednak autorce za złe, tym bardziej, że i Elizabeth nie uniknęła błędów a zwłaszcza błędnego mniemania i uprzedzeń wynikających z wysłuchania tylko jednej ze stron. Do tego można tu dostrzec rozwój postaci i stopniowe zmiany w ich zachowaniu, co dodaje powieści wiarygodności. Wątek głównej pary przez długi czas pozostaje na uboczu. Zabieg ten bardzo przypadł mi do gustu, gdyż pozwolił ich uczuciu powoli się rozwijać i umacniać - stopniowo przejść od niechęci, przez zainteresowanie czy szacunek aż do miłości. Poza tym w powieści nie brakuje humoru.

"Dumę i uprzedzenie" już od dawna miałam w planach, w końcu jak mogłabym odpuścić sobie tak wychwalaną powieść (zwłaszcza odkąd klasyka przestała być dla mnie tematem całkowicie obcym)? No i oczywiście był jeszcze pan Darcy. Jak się okazało, było warto, co więcej, czytało mi się tak przyjemnie, że nabrałam wielkiej ochoty na zapoznanie się z innymi powieściami autorki.

11 komentarzy:

  1. Czytałam i nieco się namęczyłam. Ale po ogólnym wrażeniu - jest w porządku. :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie tylkomagiaslowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z tym tytułem, ale mam w planach. Klasyka mnie kusi od jakiegoś czasu, ale wciąż się opieram...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ze mną coś jest nie tak, bo przebrnęłam jedynie przez 50 stron i się poddałam. Chyba temat zamążpójścia mnie przerósł. Planuje zrobić kolejne podejście, ale dopiero za jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedna z moich ulubionych książek <3

    OdpowiedzUsuń
  5. klasyka :) którą i ja mam w planach. Zaopatrzyłam już biblioteczkę w podstawowe tytuły z "Dumą i uprzedzeniem" na czele... :) i na pewno niebawem po nią sięgnę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jako że mam w planach czytać klasykę (trzeba co nieco nadrobić, czyż nie?), również "Duma i uprzedzenie" znajduje się na mojej liście: chcę przeczytać. Dobrze, że książka ta zasłużyła na 8/10 - nie będę musiała się bać, że to nudna jak flaki z olejem klasyka, a coś faktycznie fajnego.
    Bo kocham czytać!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wielbię, wielbię na kolanach!
    To moja ulubiona książka; kocham panią Austen (choć miała chwilę słabości - "Emma" totalnie mnie zanudziła) za "Dumę..." i "Rozważną..." i "Opactwo..." i "Perswazje"! W ogóle uwielbiam klasyki, zwłaszcza te angielskie romanse z XIX wieku. A Pan Darcy jest dla mnie unaocznieniem wielkiego uczucia :) Ekranizacja z Keirą Knightley to mój must have każdych wakacji.

    <3 Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię powieści tej angielskiej pisarki. Głównie za trafność w opisywaniu ludzkich charakterów. Jednakże Duma... nie jest moją ulubioną książką. Zdecydowanie wolę Emmę :).

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie przepadam za takimi historiami, więc wątpię żeby "Duma i uprzedzenie" przypadły mi do gustu, ale chyba obejrzę film (może jednak mi podejdzie ?). Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do klasyki -,-.

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja myślę, że właśnie ta mnogość złych charakterów, wkurzających charakterów, to coś dobrego w książkach Jane Austen. W każdej, główna bohaterka jest urocza, ale popełnia błędy i to jest coś co lubię, bo w sumie nikt nie jest idealny i miło widzieć, że Austen nie słodziła i tak dalej. :) Kocham "Dumę i uprzedzenie", kocham Jane Austen i bardzo zachęcam do poznania innych jej książek. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad, dobrze wiedzieć, że są osoby które tu zaglądają ;)

i bez spamu, proszę :)