Wydawnictwo: YA! | Liczba stron: 192 | Seria: Lumikki Andersson (3)
Po wydarzeniach w Pradze, które przyniosły jej pewną sławę, Lumikki wraca do codziennego życia, które - o dziwo - zaczyna się układać. Wreszcie zdołała pozbierać się po rozstaniu z Liekkim, a do tego znalazła kogoś, przy kim dobrze się czuje. Sampsa zdołał ją nawet namówić na wzięcie udziału w przedstawieniu! Byłoby jednak zbyt pięknie, gdyby tak już zostało. Zaczynają się pojawiać liściki, esemesy, grożby. Lumikki ma cichego wielbiciela… czy raczej prześladowcę, który nie tylko wie to, z czego niewielu zdaje sobie sprawę, on zdaje się wiedzieć to, czego tak desperacko poszukuje Lumikki. Prawdę o jej rodzinnym sekrecie.
Poprzednie części serii czytałam dość dawno, więc nie byłam pewna, czy pamiętam wszystko, co powinnam. Na szczęście "Czarne jak heban" zawiera w sobie wystarczająco podpowiedzi, by nawet ci, którzy nieco już pozapominali, byli w stanie stopniowo zorientować się w tym wszystkim. Lumikki wciąż pozostaje silną postacią, choć do tej pory mogła przy Sampsie nieco spuścić gardę i po prostu cieszyć się tym, co ma. Wraz z pojawieniem się prześladowcy, Lumikki na nowo zaczyna się obawiać, dostrzega, że jej przeszłość wciąż kładzie się cieniem na jej życiu i jak bardzo różni ją to od Sampsy. Niespodziewanie pojawia się także Liekki. Jak w tym wszystkim odnajdzie się nasza bohaterka?
Książkę tą, choć porusza dość ciężkie tematy, czyta się lekko. Jest napisana prostym językiem i tak jak poprzednie części nawiązuje w pewien sposób do baśni. Tutaj przede wszystkim za sprawą przedstawienia, w którym Lumikki gra swoją imienniczkę, Śnieżkę. Czasami miałam wrażenie, że pewne elementy były przesadzone (podobnie jak poprzednio), chociażby umiejętności Lumikki, ale potrafię przymknąć na to oko.
"Czarne jak heban", choć króciutkie, jest dobrym zakończeniem serii. Nie rewelacyjnym, po prostu dobrym. Poznajemy odpowiedzi na dręczące nas i główną bohaterkę już od pierwszego tomu pytania. Do tego książkę czyta się szybko i tak też płynie akcja. Nada się na lekkie czytadło na jeden wieczór.
Zaintrygowałaś mnie, ale nie wystarczającą, więc jeżeli masz na swoim blogu recenzję poprzednich tomów to chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńTak, pisałam o wszystkich trzech tomach. Recenzja pierwszego tutaj:
Usuńhttp://krople-szczescia.blogspot.com/2015/04/s-simukka-czerwone-jak-krew.html
Uwielbiam tę serię za jej bajkowy klimat, który nie przeszkadza jednak w podejmowaniu trudnych tematów i nienachalny symbolizm ;)
OdpowiedzUsuńChyba ta seria umknęła mi, a wydaje się bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńBardzo intryguje mnie nawiązanie do baśni. Na pewno przeczytam, jak zdobędę pierwszy tom, na razie posiadam jedynie środkowy :)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony ta seria wcale nie była niesamowita i cudowna, ale z drugiej... zdecydowanie miała w sobie to coś! uwielbiam zgrabne i lekkie pióro Smukki, uwielbiam nastrój, który wprowadza i krajobraz Finlandii :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Ta seria porwała mnie swoim klimatem :) Spędziłam przy niej miło czas :) Najbardziej podobał mi się drugi tom "Białe jak śnieg" i poruszenie tematu sekty (chociaż można było jeszcze go bardziej rozwinąć, lekki niedosyt).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)