poniedziałek, 19 listopada 2018

Podsumowanie sezonu anime na lato 2018

Aż wstyd, ale właściwie niewiele brakowało żebym zapomniała o tym podsumowaniu... Z drugiej strony to nie tak, że nie znalazłam sobie żadnego usprawiedliwienia, nawet jeśli jest ono dość marne. Ale, już nie przedłużając, przedstawiam, co jakiś czas temu gościło na moim ekranie. :)
Banana Fish
Liczba odcinków: 24
Ocena: 8

* trwające
Od początku miałam względem tego anime duże oczekiwania (jak prawdopodobnie wielu widzów), tym bardziej, że jest to uwspółcześniona adaptacja dość starej mangi, która już wcześniej miała sporo fanów. I na razie wszystko wskazuje na to, że seria stanie na wysokości zadania (i stopniowo będzie mi przy tym łamać serce). Czasami aż mnie kusi, żeby podejrzeć mangę, ale myślę, że nie będę sobie psuć niespodzianki i poczekam z tym do zakończenia anime.
Kreska jest ładna i choć zdecydowanie uwspółcześniona względem mangi, to jednak jest w niej coś charakterystycznego (chyba że tylko ja tak to widzę?). Świetna muzyka, uwielbiam zwłaszcza ending.

Boku no Hero Academia 3rd Season
Liczba odcinków: 25
Ocena: 8

*kontynuacja poprzedniego sezonu
Czy mogę po prostu podsumować, że było świetnie i już (po raz kolejny) nie mogę się doczekać kontynuacji? Jakoś nie mam w tej chwili natchnienia (trzeba było dopisywać na bieżąco, a nie zabierać się do tego później... na przyszłość postaram się poprawić!).



Chio-chan no Tsuugakuro
Liczba odcinków: 12
Ocena: 6

To anime (o tym, jakie to przeszkody można napotkać w drodze do szkoły) okazało się dla mnie sporym zaskoczeniem. Brzmiało tak absurdalnie, że aż postanowiłam sprawdzić, choć bez wielkiego zapału. Spodziewałam się wydarzeń tak bardzo naciąganych (w celu dopasowania ich do uwielbianych przez Chio gier), że aż ciężko będzie się to oglądać, tymczasem chociaż faktycznie trzeba było to czasem ponaciągać, w ogólnym rozrachunku seria wychodzi z tego obronną ręką, w wielu przypadkach dlatego, że Chio mimo takiego zamiłowania do gier może się też pochwalić całkiem niezłą kondycją. Pojawia się też sporo najróżniejszych postaci, które dodatkowo przydają serii humoru.
Za którymś razem opening zaczął mi się naprawdę podobać (warto wspomnieć, że w ostatnim odcinku pojawiają się w nim dodatkowe efekty dźwiękowe). Kreska jest w porządku, nie jakaś niesamowita, ale pasuje do serii.

Free!: Dive to the Future
Liczba odcinków: 12
Ocena: 7

Kto by się spodziewał, że Free! po tak długim czasie dostanie kontynuację? Nie skończy się na czasach liceum, ale będzie trwać jeszcze w czasie studiów? Po pierwszej części Free! (którą oceniłam dość marnie) chyba za nic bym się nie domyśliła, że w którymś momencie tak się przywiążę do tych bohaterów i z takim zainteresowaniem będę śledzić ich dalsze losy. A jednak stało się. Doszło nawet do tego, że podobało mi się bardziej niż przyjaciółce, która jest dużo większą fanką serii, bo właśnie z tego powodu miała inne oczekiwania. Z punktu widzenia osoby mniej zaangażowanej, seria wypadła jednak naprawdę dobrze. Seria bardzo fajnie się rozrosła, pokazując wiele powiązań pomiędzy poszczególnymi bohaterami.

Harukana Receive
Liczba odcinków: 12
Ocena: 6

Sportówka w wydaniu damskim. Jeszcze nie miałam okazji żadnej obejrzeć, więc uznałam, że dlaczego nie. Co prawda martwiło mnie trochę ecchi w gatunkach, ale po pierwszym odcinku wydawało się, że nie będzie tak źle. I faktycznie, nie było to aż tak nachalne jak się obawiałam, więc dało się oglądać. Ciekawe, że rozgrywa się akurat na Okinawie (najbardziej niejapońskim regionie Japonii), co jest czasem podkreślane miejscowymi motywami. Są oczywiście poruszone różnice między siatkówką plażową a tą zwykłą, są treningi i pogłębianie więzi w drużynie. Nie podobało mi się jednak, jak jeden z meczów został całkowicie pominięty i podsumowany stwierdzeniem wygranej. To pewnie kwestia ograniczeń czasowych, ale fakt pozostaje faktem i trochę mi to nie leży.
Kreska jest jakaś taka... okrąglutka? Co by się bohaterki ładnie prezentowały. Endingu praktycznie nie pamiętam, z openingiem już lepiej w tej kwestii i dość miło się go słuchało.

Satsuriku no Tenshi
Liczba odcinków: 12+4
Ocena: 6

I tu pojawia się mój teoretyczny powód opóźnienia - trzeba było poczekać na zakończenie. Anime zostało zapowiedziane na 16 odcinków, przy czym ostatecznie wyemitowano 12, a pozostałe trafiły do widzów jako ONA. Na tę serię zdecydowałam się idąc tropem "nie czytam mangi, to chociaż anime zobaczę". Widać, że jest to anime na podstawie gry i po jego obejrzeniu stwierdzam, że pewnie właśnie jako gra sprawdza się lepiej. O ile z początku byłam tego wszystkiego ciekawa, tak już pod koniec pewne kwestie wydawały mi się dość naciągane i coraz mniej chciało mi się oglądać.

Shingeki no Kyojin 3
Liczba odcinków: 12
Ocena: 7

Hype na to anime jakoś nigdy do mnie całkiem nie powrócił, ale skoro już się znowu ukazało, to chętnie z tego skorzystałam i oglądało się całkiem nieźle. Początkowo miało być dłuższe, ale ostatecznie zostało ścięte do dwunastu odcinków i powróci dopiero w sezonie wiosennym... i to po zafundowaniu widzom takiej a nie innej zapowiedzi po endingu ostatniego odcinka... no cóż, pozostaje czekać.
Tym razem dostajemy opening w dużo innym klimacie, czego kompletnie się nie spodziewałam, dlatego ciężko było mi do niego przywyknąć. Ending za to polubiłam raczej szybko.

Tenrou: Sirius the Jaeger
(też po prostu jako Sirius)
Liczba odcinków: 12
Ocena: 7

Od początku byłam bardzo ciekawa tej serii. Wampiry i łowcy, a wśród nich jeszcze wilkołak? Biorę niemal w ciemno! Dużo akcji, ładna kreska i ciekawi bohaterowie - czego chcieć więcej? A jednak wkrótce fabuła zaczyna odbijać od pościgu za wampirami w stronę poszukiwania legendarnej arki powierzonej klanowi naszego głównego bohatera. Chociaż to w zasadzie też nie jest zła opcja. Bohaterów w każdym razie polubiłam, oglądało się przyjemnie, także ze względu na kreskę, a i czas akcji - Japonia stopniowo otwierająca się na świat - mi się spodobał. I muzyka dość chwytliwa.

Może dokończę…kiedyś:



Angolmois: Genkou Kassenki
Liczba odcinków: 2/12

Anime historyczne dziejące się podczas najazdu Mongołów.
Ogólnie nie zapowiada się źle, ale jakoś nie miałam nastroju na tę serię.






Hanebado!
Liczba odcinków: 6/13

Dopiero co pisałam, że żadnej damskiej sportówki nie oglądałam, a tu już kolejna! I to o badmintonie, który nawet lubię. Od początku sporo tu dramy, traum czy innych takich (grać czy nie grać - oto jest pytanie). Najpierw jakoś to znosiłam, ale gdzieś w połowie odpuściłam i nie potrafiłam się zdecydować na włączenie kolejnego odcinka. Opening jest dość chwytliwy, jednak podczas oglądania go nie dawało mi spokoju to, że w pewnym momencie mamy dokładną powtórkę użytych już scen.


Porzucone:



Hataraku Saibou
Liczba odcinków: 2/12

"Było sobie życie" w wydaniu japońskim? Cóż, bardzo się obawiałam, że to jednak nie wyjdzie, ale postanowiłam spróbować i… miałam dość po jednym odcinku, choć ostatecznie obejrzałam jeszcze drugi. Okej, może jest to w pewnym stopniu edukacyjne, ale to, w jaki sposób zostało to wszystko przedstawione zwyczajnie przerosło moją wytrzymałość (a nieogarnięta czerwona krwinka nie poprawiała sytuacji). Nie mój typ.


Muzyka:
Banana Fish ED - King Gnu "Prayer X"
BnHA OP - Lenny code fiction "Make my story"
Sirius ED - sajou no hana "Hoshie"

14 komentarzy:

  1. Banana Fish zrobiło ze mną to, co zdarzyło mi się dotąd przy tylko jednym innym tytule - było w stanie rozszarpać mi serce na kawałki. Nie chcę spoilerować, ale decyzja o obejrzeniu tej serii była jedną z najlepszych i równocześnie najgorszych w moim życiu. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to już niektóre historie mają. A ten drugi tytuł to...? ;)

      Usuń
    2. Aaa to już mniejsze zaskoczenie, oczywiście Moby. XD Ale to przez akcję w mandze, nie w tym, co mogliśmy zobaczyć w anime. No i nie na taką skalę, bo mimo wszystko MP100 to tytuł dużo lżejszy od Banana Fish.

      Usuń
    3. A, no tak. :D A myślisz, że ta akcja z mangi zmieści się jeszcze w najbliższej kontynuacji Moba (już w sezonie zimowym! ^^), czy to jest dużo dalej?

      Usuń
  2. Banana Fish muszę obejrzeć patrząc na tyle pozytywnych opinii
    Pierwsza połowa Satsuriku no Tenshi jak dla nie była strasznie nudna, potem było lepiej ale masz rację, wszystkie wyjaśnienia były mocno naciągane.
    Jak dla mnie to był chyba najlepszy sezon Tytanów. Zakończenie było okropne, jak mogli to zrobić! A do wiosny nadal tyle czasu... Opening niezbyt mi się podobał, niezbyt pasował do serii.
    Z tego sezonu oglądałam jeszcze Happy Sugar Life które było...dziwne. Wszystkie postacie miały coś z głową ale przynajmniej fabularnie umialo zaskoczyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Banana Fish oglądaj koniecznie!

      Usuń
    2. Banana Fish zdecydowanie. ^^
      Ja właśnie z początku byłam jakoś bardziej zainteresowana Satsuriku, może dlatego, że wtedy jeszcze liczyłam na lepsze poprowadzenie... wszystkiego?
      A do samego końca byłam przekonana, że Tytani będą mieli tym razem więcej odcinków... No cóż, jakoś to trzeba przeczekać. A co do openingu, też przez długi czas tak uważałam, ale potem dałam się przekonać rozumowaniu pewnego youtubera, że to jednak ma sens. Zerknij, jeśli chcesz. ;)
      https://www.youtube.com/watch?v=ghOHhc8KtLw

      Usuń
    3. Zaczęłam Banana Fish. Czemu tyle z tym zwlekałam?! Juz pierwsze odcinki są świetne! :D

      Usuń
    4. Obejrzałam wszystkie dostępne odcinki. Czemu dałam się wam namówić i nie zaczekalam jeszcze trzech tygodni! Teraz tydzień czekania! Nie dam rady! Jak wy dałyście radę oglądać to na bieżąco?!

      Usuń
    5. Oj taak, czekanie na kolejny potrafi być bardzo trudne, zwłaszcza jak się skończy w nieodpowiednim momencie. Jakoś trzeba to jednak znieść. :<

      Usuń
  3. Banana Fish mam w planach od jakiegoś czasu ale zobaczymy kiedy się ostatecznie zabiorę. jak na razie moja wena na animce się wyczerpała i przeszła na seriale i książki. Ale faza może znów mnie złapie jak coś pooglądam. Może w ten weekend nawet. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wena taka już jest. ^^'' U mnie nawet z Banana Fish czasem różnie bywa, raz koniecznie chcę obejrzeć kolejny odcinek jak najszybciej, a czasami odkładam to na później, bo wiem, że nie zawsze będzie miło i przyjemnie. Teraz na przykład jestem dwa odcinki do tyłu (chociaż tym razem też trochę z winy tego, że byłam zajęta).

      Usuń
  4. Podziwiam ilość obejrzanych anime - mi ostatnio oglądanie czegokolwiek zupełnie nie wychodzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To głównie zasługa tego, że z większością tych anime byłam na bieżąco. Ostatnio jakoś łatwiej mi zacząć coś oglądać ze świadomością, że i tak mam tylko jeden odcinek. Gorzej gdy przy wielu seriach narobi się większych zaległości... ^^''

      Usuń

będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad, dobrze wiedzieć, że są osoby które tu zaglądają ;)

i bez spamu, proszę :)