Tytuł: Hyouka
Ilość odcinków: 22 + OVA
Rok produkcji: 2012
Ocena: 7/10
Co przyciągnęło mnie do "Hyouki"? Właściwie już sama nie pamiętam. Może obecność zagadek? Postanowiłam zabrać się za jakąś lekką, szkolną serię, a że "Hyouka" akurat była na mojej liście tytułów do obejrzenia…
Czy chłopak, który uważa się za najzwyczajniejszą osobę na świecie, którego mottem jest "Jeśli nie muszę czegoś robić, nie robię. Jeśli muszę coś zrobić, robię to szybko." może być głównym bohaterem anime? Ależ oczywiście, już nie takie rzeczy się zdarzały. A to wszystko za sprawą siostrzanego sentymentu do pewnego mało popularnego szkolnego klubu i dziewczyny mającej bzika na punkcie zagadek. No ale po kolei...
Oreki Hotarou właśnie rozpoczął liceum, jednak nie oczekuje z tego powodu żadnych większych zmian w życiu. Wręcz przeciwnie - planuje spędzić ten czas jak najspokojniej, najlepiej niczym nie musząc się kłopotać. Jego zamiary krzyżuje jednak dołączenie do klubu klasycznego na

Anime to zawiera wiele ciekawych wątków. Pełna szczęśliwych zbiegów okoliczności, wręcz nieprawdopodobna historia z przedmiotami, którymi, na wzór pewnej japońskiej legendy (Pan Pęk Słomy), wymieniał się Hotarou podczas festiwalu i odcinek, w którym na podstawie jednego, krótkiego ogłoszenia chłopak stworzył całą teorię na temat poprzedzającego je wydarzenia to jedne z nich. Nie zabrakło też kilku tradycyjnych dla tego typu produkcji motywów, takich jak wizyta w świątyni (przedstawiona w całkiem ciekawy sposób), sprawa walentynkowych czekoladek (niespodziewanie przygnębiająca), gorące źródła, czy wypad na basen. To ostatnie wydarzenie mało miejsce w bardzo przeciętnym i mało odkrywczym OVA (uznawane za odcinek 11,5), którego nie polecam. Ważny wątek stanowi niejasna przeszłość wujka Chitandy i jednocześnie powód, dla którego dziewczyna wstąpiła do klubu klasycznego. Chociażby przy tej okazji "Hyouka" porusza zdecydowanie poważniejsze tematy niż wynajdywane na poczekaniu zagadki i także wtedy dane nam będzie zapoznać się z ukrytym znaczeniem tytułu.

O Chikandzie, skądinąd niezbędnej dla właściwego rozwoju fabuły, raczej trudno powiedzieć więcej, niż niezbędne minimum (albo też szczegóły te zdążyły już ulecieć mi z głowy). To nieco nieporadna, pełna optymizmu dziewczyna, której oczy świecą się na samą myśl o zagadkach. Gdy wymaga tego sytuacja, potrafi wykazać się nieoczekiwanie wyostrzonymi zmysłami. Wywodzi się z szanowanej rolniczej rodziny i ma naprawdę duży dom, jednak nie jest przez to ani trochę zarozumiała.
Satoshi to energiczny i pełen radości chłopak. Całkowite przeciwieństwo Hotarou, prawda? A jednak są dobrymi przyjaciółmi. Co więcej, Satoshi wcale nie jest taki idealny, na jakiego chciałby wyglądać. Pomimo zapewnień, że zawsze pozostaje sobą, widz szybko zorientuje się, że coś tu jest nie tak. Chłopak nie zawsze jest szczery przed samym sobą, tłamsi niewygodne uczucia, robi uniki, o czym będziecie się mogli przekonać podczas oglądania. Z tego też powodu nie zamierzam zdradzać więcej na jego temat. Lepiej będzie, jak sami wyrobicie sobie o nim zdanie.

W niektórych momentach anime to potrafi być naprawdę poważne, pozostając jednocześnie autentyczne. Wszystko jest tu całkiem nieźle wyważone - komedia, tajemnice, nieco dramatu, trochę uczuć, decyzji do podjęcia i zwykłej codzienności. Wielokrotnie jest tu wspominany ból dotyczący świadomości, że ktoś jest w czymś od nas lepszy i tego nie docenia, podczas gdy my nie mamy nawet szansy, by go prześcignąć czy chociażby mu dorównać. Nie ma w tym jednak żadnych pouczeń. Nikt nie oczekuje od bohaterów, że od tak to zaakceptują, przestaną roztrząsać kolejne aspekty tej sytuacji lub zakończą to w inny sposób. Jest też nieodwzajemnione uczucie, brak odwagi, by spojrzeć tej osobie w twarz i dać odpowiedź. Jednocześnie nie jest to nic nachalnego, a raczej naprawdę dobrze poprowadzony wątek.

"Hyoukę" naprawdę dobrze mi się oglądało. To porządna, pełna humoru i pozbawiona zbędnego fanserwisu seria. Bohaterowie są ciekawi, dobrze nakreśleni i nawet występujące jedynie epizodycznie postaci mogą mieć coś do powiedzenia. Oczekiwałam dość lekkiej, zabawnej serii i właśnie to dostałam (a może nawet nieco więcej). Jak najbardziej polecam.