Wydawnictwo Dolnośląskie | Ilość stron: 264
Zimową porą niezastąpiony detektyw Herkules Poirot wyrusza w drogę powrotną po kolejnej rozwiązanej sprawie. Pogoda nie skłania do podróży, tak więc pociągi są opustoszałe, a jednak gdy zostaje pilnie wezwany do powrotu, udaje mu się dostać do najbliższego pociągu jedynie dzięki wpływom napotkanego tam przyjaciela. W tytułowym Orient Expressie napotyka niezwykle różnorodną mieszankę pasażerów, spośród których praktycznie każdy reprezentuje inną klasę społeczną. Jeden z nich, starszy mężczyzna, któremu źle z oczu patrzy, proponuje Poirotowi zatrudnienie przekonany, że ktoś czyha na jego życie. Detektyw odmawia, pociąg zostaje zatrzymany ze względu na złe warunki, a niedoszły pracodawca wkrótce zostaje odnaleziony w swoim przedziale martwy, wielokrotnie dźgnięty nożem z różną siłą. Poszlaki prowadzą donikąd, nietypowe okoliczności coraz bardziej komplikują sprawę i żaden z pasażerów nie wydaje się mieć dość dobrego powodu, by popełnić morderstwo. W tej sytuacji pozostaje tylko jedno rozwiązanie - zdać się na nieprzeciętne zdolności Poirota. Przesłuchanie czas zacząć...
"Aha - mruknął detektyw, - Więc to tak. Wyzwanie. Świetnie. Podejmuję je."
Sprawa wydaje się już na wstępie przegrana - praktycznie wszyscy pasażerowie mają alibi, a ponieważ pociąg utknął gdzieś w śnieżnych zaspach, nie sposób jest zweryfikować podawanych przez nich informacji. Przynajmniej niektóre z poszlak wydają się być fałszywe, pasażerowie zgodnie twierdzą, że są dla siebie nawzajem całkowicie obcy, choć Poirot ma powody sądzić, że jest inaczej. Jedynym wyjściem pozostają więc kolejne przesłuchania i wyciągnięcie z nich odpowiednich wniosków - kto kłamie i w jakiej kwestii. A kto jak kto, ale Herkules Poirot nadaje się do tego zadania idealnie. Z zainteresowaniem podążałam za jego tokiem rozumowania, byłam świadkiem tego, jak ze znanych mi już wypowiedzi i reakcji pozostałych bohaterów potrafił wyciągnąć o wiele więcej niż ja. A inne postacie? Spośród tej barwnej mieszanki również można było wyłowić kilka naprawdę ciekawych osobowości, które wiele wniosły do powieści - w końcu bez ich mniejszych lub większych intryg cała ta sprawa nie byłaby tak zagmatwana.
Powieść ta została skonstruowana w taki sposób, by dać czytelnikom jak największe pole do popisu. Najpierw zostają nam więc przedstawione poszczególne wydarzenia, mamy też czas nieco bliżej przyjrzeć się pasażerom, chociażby ofierze we własnej osobie, podróżującemu z nim McQueen'owi, hrabi i hrabinie Andrenyi, czy lubiącej być w centrum uwagi pani Hubbard. Następna jest zbrodnia, a po niej przesłuchania poszczególnych osób, jedynie sporadycznie uzupełniane spostrzeżeniami Poirota. Dostajemy szansę na poprowadzenie własnego śledztwa, wspomagając się mniej lub bardziej oczywistymi podpowiedziami naszego detektywa. Taki sposób prowadzenia akcji naprawdę dobrze się sprawdza, choć nie musi oznaczać rozwiązania zagadki na własną rękę.
Już od dawna planowałam bliżej zapoznać się z postacią Poirota (znanego mi już z "Pięciu małych świnek" i kilku opowiadań), więc cieszę się, że w końcu miałam okazję przeczytać "Morderstwo w Orient Expressie". Powieść wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie, myślę nawet, że jest to jedna z lepszych książek Agathy Christie. Jestem pewna, że jeszcze nieraz zdarzy mi się obserwować metody śledcze Herkulesa Poirota.
"Ma to swoje zalety - oświadczył Poirot. - Gdy osobę, która kłamie, postawi się w obliczu prawdy, zwykle się przyznaje, często przez czyste zaskoczenie. Należy więc tylko prawidłowo odgadnąć, by osiągnąć spodziewany rezultat."
Powieść ta została skonstruowana w taki sposób, by dać czytelnikom jak największe pole do popisu. Najpierw zostają nam więc przedstawione poszczególne wydarzenia, mamy też czas nieco bliżej przyjrzeć się pasażerom, chociażby ofierze we własnej osobie, podróżującemu z nim McQueen'owi, hrabi i hrabinie Andrenyi, czy lubiącej być w centrum uwagi pani Hubbard. Następna jest zbrodnia, a po niej przesłuchania poszczególnych osób, jedynie sporadycznie uzupełniane spostrzeżeniami Poirota. Dostajemy szansę na poprowadzenie własnego śledztwa, wspomagając się mniej lub bardziej oczywistymi podpowiedziami naszego detektywa. Taki sposób prowadzenia akcji naprawdę dobrze się sprawdza, choć nie musi oznaczać rozwiązania zagadki na własną rękę.
Już od dawna planowałam bliżej zapoznać się z postacią Poirota (znanego mi już z "Pięciu małych świnek" i kilku opowiadań), więc cieszę się, że w końcu miałam okazję przeczytać "Morderstwo w Orient Expressie". Powieść wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie, myślę nawet, że jest to jedna z lepszych książek Agathy Christie. Jestem pewna, że jeszcze nieraz zdarzy mi się obserwować metody śledcze Herkulesa Poirota.
"To dobre zdanie! - pochwalił go Poirot. - Niemożliwe nie może się zdarzyć, wobec tego pozornie niemożliwe musi być możliwe."
Poirot to niezwykła postać. Bardzo podoba mi się jego humor, sposób myślenia. Szkoda, że takiego Herkulesa nie ma naprawdę, bo w niektórych sprawach zapewne pomógłby innym w rozwiązywaniu skomplikowanych spraw... "Morderstwo w Orient Expressie" to ciekawa opowieść, którą powinien przeczytać każdy kto kocha kryminały. Ja jestem tą książką oczarowana :) 10/10
OdpowiedzUsuńPolecam ci także "I nie było już nikogo" Christie. Jest to też dobra książka, choć trochę chudsza od "Morderstwa..." :(
http://zapachstron.blogspot.com/2014/07/7-morderstwo-w-orient-expressie-agatha.html
http://zapachstron.blogspot.com/
"I nie było już nikogo" miałam okazję poznać już jakiś czas temu. To była moja druga powieść Christie i wciąż pozostaje ulubiona. ;)
UsuńBardzo lubię tę powieść :D
OdpowiedzUsuńJeden z moich ulubionych kryminałów!
Chętnie go pożyczam, bo wiem, że się spodoba - i w ten oto sposób "Morderstwo..." zawędrowała do mojej cioci :)
Kocham Poirota! ♥ Ten mały, śmieszny Belg potrafi zaskoczyć. "Morderstwo w Orient Expressie" to jedna z najlepszych książek Christie (przynajmniej z tych kilku, które do tej pory udało mi się przeczytać). Nie udało mi się zgadnąć, kto jest mordercą, choć pani Agata postąpiła troszeczkę nie fair. Co tu dużo mówić - Królowa Kryminałów w pełni zasłużyła na ten tytuł, zawsze potrafi nie czymś zaskoczyć ^^ Polecam Ci też "A.B.C" i "Tajemniczą historię w Styles" z Poirotem i Hastingsem, którego w tej pozycji nie było :))
OdpowiedzUsuńzaczarrowana
Christie zdecydowanie zasługuje na swój tytuł. W takim razie na pewno rozejrzę się za tymi książkami. :)
UsuńW końcu coś co i ja przeczytałam ! Niewątpliwie jest to jedna z lepszych książek Christie. Ja ostatnio przeczytałam 12 prac Herkulesa i szykowałam jakiegoś posta z tą książką związanego, ale brak czasu boli. :C
OdpowiedzUsuńOj tak, ja na szczęście mam teraz długi weekend, więc nadrobię trochę zaległości. ;)
UsuńOd Agaty Christie przeczytałam na razie tylko dwie książki: "I nie było już nikogo" i "Zakończeniem jest śmierć". Obie książki są dość lekkimi i szybkimi czytadłami. Niemniej bardzo wciągającymi.Obie książki skończyłam w rekordowym tempie. Autorka niezaprzeczalnie wiedziała jak pisać dobre powieści. Już nie mogę się doczekać aż przeczytam coś nowego z uniwersum pisarki :).
OdpowiedzUsuńTeraz zaczęłam "Grzech aniołów" Charlotte Link. Nie spodziewałam się, że będzie to tak wciągający thriller.
Drugiej z książek nie znam, ale niewykluczone, że za jakiś czas na nią trafię. Miejska biblioteka jest bardzo dobrze zaopatrzona w kryminały Christie, więc chętnie z tego korzystam. :)
UsuńZ powieści Charlotte Link znam tylko "Obserwatora", też był całkiem wciągający. ;)
Gdzie nie spojrzę tam co chwilę pojawia się jakaś książka Christie, a ja ciągle nie przeczytałam żadnej jej książki, ale kiedyś na pewno nadrobię ;)
OdpowiedzUsuńCo kto lubi.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że rzadko sięgam po książki (z nimi trudniej, niż z filmami - nie przewiniesz, by sprawdzić, czy ci się spodoba, musisz zacząć czytać), ale jeśli już, to na pewno nie po detektywistyczne. I nie po klasykę. Samo określenie 'kultowe' mnie odstrasza. Ale każdemu podoba się coś innego.