środa, 5 sierpnia 2015

D. Terakowska "Samotność Bogów"

Wydawnictwo Literackie  |  Ilość stron: 260
Długo zastanawiałam się, jak mam zacząć, jednak właściwe słowa zdawały się omijać mnie szerokim łukiem. W takim przypadku pozostaje mi chyba zacząć najprościej, jak się da, prawda? Jon jest jednym z mieszkańców wioski, do której już jakiś czas temu zawitali przybysze w długich sukniach, przynosząc ze sobą wiarę w Boga Dobroci. Mimo przeciwności, jakie początkowo napotkali, nowa wiara stopniowo została przyjęta, a dawne bóstwa porzucone i jedynie sporadyczne bicie w bębny niesie z sobą wspomnienie minionych czasów. To i stanowiący tabu drugi brzeg, przed którego przekraczaniem przestrzega wciąż jeszcze żyjący w wiosce szaman. Właśnie z powodu tabu, gdy silny prąd znosi małą Gaję na drugi brzeg, jedynie Jon (również jeszcze dziecko) rusza jej na ratunek, nie zważając na wpatrujących się bezradnie dorosłych. Ze zdziwieniem zauważa, że żadna siła nie skrępowała mu ruchów, jednak już na drugim brzegu słyszy Zew i chociaż jeszcze o tym nie wie, ta jedna chwila zadecydowała o jego przeznaczeniu.

To jednak dopiero zapowiedź mających nadejść wydarzeń. Najpierw przez dłuższy czas jesteśmy świadkami codziennego życia w wiosce - ostatnich, nielicznych już oznak przywiązania do starej wiary i rosnącego znaczenia nowej religii, upływających we własnym, niespiesznym rytmie dni (efekt odizolowania od większych aglomeracji), mimowolnego szacunku do szamana, nie tylko przez wzgląd na zajmowaną przez niego kiedyś pozycję, ale z powodu cechującej go mądrości i doświadczeniu. Obserwujemy również, jak Jon dorasta, mężnieje, a wybrana na jego narzeczoną Gaja - ta sama, którą kiedyś uratował - wyrasta na piękną i mądrą żonę. W związku z tym akcja przez dłuższy czas jest niemal stoi w miejscu, a sytuacja zaczyna się zmieniać dopiero w chwili, gdy zapomniany bóg zza drugiego brzegu z coraz większą intensywnością przyzywa Jona do siebie, by wypełnił przeznaczoną mu misję. Chłopiec wciąż jednak nie wie, na czym ma ona polegać. Na szczęście nie jest sam, ma po swojej stronie starego kapłana i coraz bardziej zmęczonego życiem szamana, a choć to, co najważniejsze, zależy wyłącznie od niego, ci dwaj staną się dla niego oparciem, którego tak bardzo potrzebuje.
"Cały świat składa się z ludzi, którzy wierzą, iż to właśnie oni mają rację. Ja przecież też wierzę w swoje racje. Nikogo nie omija ta słabość, dlatego wojny nigdy się nie kończą. Ci zaś, którzy nie zechcą stanąć po żadnej stronie, zginą pierwsi, gdyż świat najbardziej nie lubi odmieńców i ludzi wątpiących."
Jon, choć jest prostym, niewykształconym człowiekiem, posiada jakby naturalną mądrość, instynktownie przyjmuje pewne prawdy za oczywistość, podczas gdy wielu innym przychodzi to z trudem. Właśnie ta mądrość sprawia, że nie staje się marionetką w rękach Bezimiennego i choć na pewne sprawy nie będzie miał wpływu, każda decyzja będzie jego własną. Czas więc, by Jon wyruszył w drogę, podjął się nałożonego nań obowiązku, gdyż niektórych powinności nie można ot tak zignorować. Tylko czy, jeśli przyjdzie taka konieczność, Jon będzie w stanie wyrzec się szczęścia, które do tej pory udało mu się zyskać? Powieść Doroty Terakowskiej jest pełna przemyśleń, nie tylko odnośnie wiary (choć te niewątpliwie stanowią sporą jej część). Bohaterowie dają nam jasno do zrozumienia, że dla dobra najbliższych czasami nagina się nawet własne przekonania, a poświęcenie bywa jedynym wyjściem.

Jest to również zderzenie różnych światopoglądów, co widać zwłaszcza w poglądach dwóch duchownych - starego kapłana i młodego, pełnego energii Ezry. Ten pierwszy podkreśla miłość Stworzyciela, przyjmuje wszystko z pokorą, a z czasem coraz częściej nachodzą go wątpliwości odnośnie wielu spraw. Ezra z kolei pragnie upilnować wiernych karząc i wprowadzając ograniczenia, a także dając przykład swoją surową, niewzruszoną postawą i niezachwianą pewnością. A szaman? On już dawno zdążył się pogodzić z nieuchronnością losu, jednak nie zamierza odchodzić, dopóki niezrozumiała mowa dawnego bóstwa nie zabrzmi po raz ostatni.

"Samotność Bogów" stanowi niejako pogodzenie wszystkich istniejących wierzeń, ich wspólny mianownik, który można odbierać bardzo różnie. Pokazuje również, jak trudną sztuką jest nawracanie, uświadamia, że to nie świat jest zły, tylko ludzie, to oni przez swoje słabości wypaczają pewne pojęcia na własny użytek i z takim upodobaniem korzystają z przewagi, za jaką uważają siłę większości. Nie jest to książka, która od pierwszych stron wciąga czytelnika w wartką akcję, tutaj nawet po dłuższym czasie akcja przyspiesza raczej sporadycznie, jednak nie była dla mnie stratą czasu. Terakowska porusza naprawdę wiele tematów, których nie będę jednak dalej wymieniać, proponuję po prostu samodzielnie odnaleźć je podczas lektury. Uważam, że warto.

"Lepiej być pewnym siebie błądząc, niż niepewnym mając rację."

7 komentarzy:

  1. Muszę przeczytać! Jak byłam dużo młodsza to rozkochiwałam się w Terakowskiej, ale tej książki nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. CZYTAŁAM
    i mi się podobało
    nie to co poczwarka

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam, czytałam ;)
    Mnie się podobało, ale bardziej kocham Poczwarkę czy chociażby Córkę Czarownic :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam, w zasadzie to nawet nie czytałam żadnej książki tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. DoTematów religijnych raczej mnie nie ciągnie, ale to w sumie może być ciekawe. Jak kiedyś będę miała okazję to przeczytam, ale będę podchodzić ostrożnie :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Książki Terakowskiej biorę w ciemno, bo ilekroć po nie sięgam, zawsze wywierają na mnie pozytywne wrażenie. Ta zapowiada się wyjątkowo ciekawie ze względu na tematykę.

    OdpowiedzUsuń

będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad, dobrze wiedzieć, że są osoby które tu zaglądają ;)

i bez spamu, proszę :)