środa, 20 stycznia 2016

Podsumowanie anime na jesień 2015

Trochę późno, ale w końcu dodaję podsumowanie minionego sezonu.
Haikyuu!! 2nd Season
Ilość odcinków: 25
Ocena: 8

*trwające
Oj, tęskniłam za Karasuno i resztą bohaterów! Seria wciąż jest tak samo zabawna i sympatyczna, co więcej, Shimizu przestała być jedynie ładnym dodatkiem i zamiast tego rzeczywiście podejmuje inicjatywę (ona umie mówić!), stara się wspierać drużynę i okazuję się naprawdę fajną babką. Pojawia się też nowa bohaterka, Yachi, równie roztrzepana, co Hinata. Ogółem cała drużyna stara się podnieść swoje umiejętności, co bardzo się im chwali, choć nie przychodzi to łatwo. Była też okazja, żeby lepiej poznać zawodników z innych drużyn, a w pewnym momencie byłam tak ciekawa kolejnych wydarzeń, że w końcu nie wytrzymałam i przerzuciłam się na mangę (co zdarza się u mnie raczej rzadko). Co prawda teraz dalej polegam na anime, ale to już szczegół.


Kagewani
Ilość odcinków: 13
Ocena: -6

Pierwszy odcinek był dość nudny, jednak nie trwał długo (niecałe 8 min.), więc dałam szansę kolejnemu. Ten był już zdecydowanie lepszy, więc oglądałam dalej, zwłaszcza że byłam ciekawa, kim okaże się profesor wiążący ze sobą poszczególne historie. Kolejne odcinki były bardzo różne, na temat całkiem innych stworów i w całkiem innych sytuacjach, jednak większość z nich potrafiło przynajmniej do pewnego stopnia zainteresować. Nie miałam jakichś większych oczekiwań względem tej serii, więc właściwie mogę stwierdzić, że jestem zadowolona z tego, co otrzymałam. Zakończenie pozostało otwarte, więc teoretycznie można liczyć na jakąś kontynuację, jednak nie spodziewałabym się tego. Ending (którego jednak w anime słyszymy jedynie fragment) jest dość ciekawy i pasuje tutaj. Nie jest to anime, które koniecznie trzeba obejrzeć, jednak może stanowić dość ciekawy (i krótki) przerywnik.

Komori-san wa Kotowarenai!
Ilość odcinków: 12
Ocena: 5

Krótkometrażówka, więc uznałam, że nie zaszkodzi na nią zerknąć. Dowiedziałam się też, że to anime twórców "Danna ga Nani...", co było dla mnie dodatkową zachętą. Mój pierwszy zarzut brzmiał: dlaczego ona jest taka cycata? Rozumiem, fanserwis i tak dalej, ale to jest już przesada. Do tego jest o głowę wyższa od większości (jeśli nie wszystkich) pozostałych bohaterów, jednak nie zamierzam się o to dalej czepiać. To bardzo lekka i nawet sympatyczna seria (choć w ten głupiutki sposób), a do tego na tyle krótka (2 min.), że nie miałam problemu ze zmotywowaniem się do obejrzenia jej do końca, choć ending (a właściwie to jakby piosenkę... środkową?) prawie zawsze przewijałam (tylko pamiętajcie, że po niej jest dalszy ciąg!). Zdecydowanie lepsza od trwającego tyle samo "Ame-iro Cocoa", choć do pięt nie dorasta wspomnianemu wcześniej "Danna ga Nani...".

Noragami Aragoto
Ilość odcinków: 13
Ocena: 8

Od samego początku naprawdę mnie zaciekawiło i dopiero gdy zaczęłam oglądać tę serię dotarło do mnie, jak bardzo brakowało mi Yato i spółki (właśnie z tego powodu zdecydowałam się też na zbieranie mangi). Poruszane w anime tematy robią się coraz poważniejsze, dowiadujemy się, co Bishamon ma za złe Yato, powoli poznajemy też część wydarzeń z jego przeszłości oraz panujące pośród bóstw zasady. Z początku nawet nie przypuszczałam, że akcja rozwinie się w taki sposób, więc jestem pod wrażeniem i tym bardziej chciałabym poznać dalsze wydarzenia. Opening i tym razem jest naprawdę świetny, a ending, chociaż z początku nie robił na mnie większego wrażenia, szybko mi się spodobał. Mam nadzieję, że Noragami dostanie kolejną kontynuację, bo robi się coraz ciekawiej, a tymczasem zacznę zbierać mangę i sprawdzę, jak anime ma się w stosunku do pierwowzoru.

One Punch Man
Ilość odcinków: 12
Ocena: 8

Z początku oglądałam jedynie z ciekawości (kiedyś przeczytałam kilka rozdziałów mangi), jednak "One Punch Man" szybko stał się jednym z tych anime, którego kolejnych odcinków wyczekiwałam najbardziej (i przy okazji wkręciłam w to też brata, co jest rzadkością). Seria w naprawdę ciekawy sposób przedstawia i łamie większość stereotypów panujących w produkcjach o superbohaterach (przez co słyszałam trochę o porównywaniu jej do "Gintamy", do którego jednak wciąż nie mogę się przekonać), a Saitama jest naprawdę świetnym głównym bohaterem, który rzeczywiście na pierwszym miejscu stawia swoje zadanie, a nie sławę. Genos stanowił dla niego ciekawy kontrast, zwłaszcza ze swoimi początkowymi poglądami. Fabuła jest bardzo prosta, a częstotliwość pojawiania się kolejnych potworów zatrważająca, jednak "One Puch Mana" świetnie się ogląda. Opening bardzo dobrze tu pasuje (w przeciwieństwie to wziętego nie wiadomo skąd endingu, który jednak po kilku przesłuchaniach też okazuje się dość przyjemny), a kreska i jakość animacji odpowiednio podkreśla spektakularność walk (choć sporo z nich kończy się jednym uderzeniem). Trzymam kciuki za kontynuację!

Owari no Seraph: Nagoya Kessen-hen
Ilość odcinków: 12
Ocena: 6

Miałam czytać mangę (i nawet zaczęłam), ale nie szło mi za dobrze, więc ostatecznie zdecydowałam się polegać na anime, do którego... też mi się właściwie nie spieszyło. Bardziej zainteresowałam się jakoś w drugiej połowie, kiedy to wydarzenia rzeczywiście zaczęły nabierać jako takich rumieńców. Do tego część bohaterów jest całkiem sympatycznych, a niektórzy potrafią naprawdę mocno namieszać. Co prawda tych całych gadek o tym, jaką to oni są rodziną jest aż nadmiar, ale da się to znieść. Muzyka nie zrobiła na mnie jakiegoś większego wrażenia, jednak nie było źle. I chociaż ta seria nie była dla mnie żadnym priorytetem, to jeśli pojawi się ciąg dalszy, raczej będę oglądać.


Sakurako-san no Ashimoto ni wa Shitai ga Umatteiru
Ilość odcinków: 12
Ocena: 6

Miałam spore oczekiwania względem tego tytułu i choć pierwszy odcinek nieco ostudził mój zapał, później było już lepiej. Rozwiązywane przez tę dwójkę sprawy były ciekawe, a wiedza Sakurako naprawdę rozległa, nawet jeśli znalazło się w tym mniej czy więcej przesady. A skoro już o tym mowa, to seria wpadała czasem w przesadny tragizm. Ogólnie jednak bardzo przyjemnie oglądało mi się losy dość socjopatycznej pani osteolog z zapędami detektywistycznymi oraz Shoutaro, który od czasu do czasu przywoływał ją do porządku i zdołał przywyknąć do jej nietypowego sposobu bycia. Nie mogłabym też zapomnieć o kresce - naprawdę przyciągającej wzrok (zwłaszcza gdy chodzi o tła), o bogatej kolorystyce. W kwestii muzyki było w porządku, pasowała do serii, a ending po którymś odsłuchaniu zdążył mi wpaść w ucho. Zaskoczyło mnie otwarte zakończenie, dające spore nadzieje na kontynuację, jednak myślę, że był to dobry pomysł i chętnie obejrzałabym dalszy ciąg.

Subete ga F ni Naru: The Perfect Insider
Ilość odcinków: 1/11
[chwilowo wstrzymane]

Z początku spodziewałam się po tym anime całkiem sporo, jednak pierwszy odcinek zdołał skutecznie zaniżyć moje oczekiwania. Było jakoś tak... nijako i ostatecznie zostawiłam sobie to anime na później, kiedy już ukażą się wszystkie odcinki. A kiedy już nadszedł ten czas, jakoś nie chciało mi się już oglądać...
Na razie pozwolę więc sobie na tym poprzestać, a wrażenia z serii opiszę później - czy to w osobnej recenzji, czy (powoli już nadchodzących) M&A aktualnościach, które planuję wprowadzić.


Ushio to Tora
Ilość odcinków: 26
Ocena: 7

* kontynuacja poprzedniego sezonu
Ciąg dalszy przygód Ushio i Tory, który jednak nie przypadł mi do gustu w tym samym stopniu, co początek. Do pewnego momentu wciąż śledziłam wydarzenia ze sporym zainteresowaniem, jednak później jakby czegoś mi zabrakło. Na szczęście był to najwyraźniej jedynie chwilowy brak zainteresowania z mojej strony i wkrótce znów wkręciłam się w rozgrywające się wydarzenia. Opening został ten sam, jednak zmieniło się w nim kilka elementów. Poprzednio wspominałam, że Tora ma w sobie coś z tsundere i jest to w pewien sposób urocze. Muszę jednak dodać, że wysłuchiwanie po raz setny, jak to nasz tsundere-youkai ratuje kogoś tylko dlatego, że chce zjeść jego lub Ushio, robi się już nudne. Z kolei Tora jedzący hamburgery jest uroczy za każdym razem (jak chociażby na obrazku u góry ^^). Ostatnie odcinki trochę zaskoczyły mnie powrotem do (w miarę) normalnej codzienności. Na pewno będę oglądać kontynuację.

Young Black Jack
Ilość odcinków: 12
Ocena: 6

Nie znam serii, do której "Young Black Jack" jest prequelem (choć mam nadzieję to jeszcze nadrobić), jednak byłam ciekawa tego anime, zwłaszcza że powstało na podstawie mangi Osamu Tezuki. To tego jest jeszcze sam temat, a więc medycyna, która nie jest zbyt często ukazywana w anime (a już na pewno nie w ten sposób). Seria ma trochę niedoróbek i sytuacji, które wydają się mało wiarygodne, jednak ogląda się ją całkiem przyjemnie. Opening nie jest jakiś wybitny, ale wpada w ucho. Podczas endingu widzimy obracające się karty z porównaniem oryginalnego wyglądu postaci do tego z anime - całkiem ciekawy pomysł. Opisane tu historie były dość ciekawe (a przy niektórych momentach nóż aż sam się w kieszeni otwierał), znalazło się też kilku interesujących bohaterów i gdyby nie spora ilość niedorzeczności, z jakimi możemy się tu spotkać, pewnie wystawiłabym wyższą ocenę. Tak czy inaczej, nie narzekam i chyba zapoznam się też z późniejszymi losami Hazamy, później znanego jako Black Jack.

Serie porzucone:

Concrete Revolutio
Ilość odcinków: 1/13

Właściwie, to mogłabym kontynuować to anime, gdybym się uparła, jednak uznałam, że wystarczą mi pozostałe serie. Od "Concrete Revolutio" odrzuciła mnie głównie jaskrawość tej serii. Kolorystyka jest według mnie zbyt cukierkowa, taka przesadnie słodziaśna. Sam pierwszy odcinek też mnie nie porwał, więc bez większych wątpliwości porzuciłam ten tytuł. Chociaż główny bohater z wyglądu nieco przypomina Leona z "Garo"...




Garo: Guren no Tsuki
Ilość odcinków: 1/26

*trwające
Z początku bardzo cieszyłam się, że dostaję kolejną część "Garo", aż okazało się, że to całkowicie odrębna historia. Mimo to postanowiłam dać jej szansę. Problem w tym, że kompletnie nie mogłam się wciągnąć. Oczekujecie jakiegoś dokładniejszego opisu tej serii? Choć trochę o fabule? Nie tym razem. Zamiast tego wyjaśnię, dlaczego obecną serię uważam za gorszą. Mówiąc ogólnikowo, nie czuć tu już klimatu poprzedniej serii. Zmieniła się kreska (naprawdę wolałam tamtą), zmienił się czas i miejsce (tym razem przenosimy się do Japonii), a także charaktery bohaterów (a przynajmniej tak mi się wydaje, bo jak na razie nie było okazji, żeby ich lepiej poznać). Typ humoru też wydaje się inny. Bohaterowie w jednej chwili omawiają poważne sprawy, by zaraz zacząć rozpływać się z zachwytu nad smakiem sprowadzanych z zagranicy łakoci. W "Garo: Honoo no Kokuin" po prostu od razu chciałam poznać dalsze losy bohaterów, tutaj nie czułam takiej potrzeby. Sceny, które z założenia miały wywrzeć na widzu (piorunujące) wrażenie, dla mnie były zwykłą stratą czasu antenowego.
Ostatecznie uznałam, że zamiast męczyć się z tą serią (i cały czas porównywać ją do poprzedniej), wolałabym już ponownie obejrzeć "Garo: Honoo no Kokuin". Nie twierdzę od razu, że to anime nie ma żadnych pozytywnych cech, znajdzie się na przykład kilku całkiem niezłych seiyuu, ale nawet to nie było dla mnie zaletą - gdy tylko słyszałam Seimei, od razu zaczynałam tęsknić do Emmy Guzman z "Garo: Honoo no Kokuin" (obu głos podkładała Romi Park). Wniosek jest jeden - za bardzo przywiązałam się do poprzedniej wersji, żeby zabierać się za nową.

Kowabon
Ilość odcinków: 3/13

Nie sugerujcie się plakatem! Szału nie było ani w pierwszym, ani w następnych odcinkach, jednak oglądałam trochę ze względu na horror w gatunkach, a trochę przez wykorzystanie techniki rotoskopowej, która tutaj nie wygląda źle. I pewnie obejrzałabym do końca, gdybym natrafiła na kolejne odcinki, a ponieważ tak się nie stało, bez żalu odpuściłam sobie to anime. Pod koniec są pokazywane zdjęcia z planu filmowego (bo chyba mogę go tak nazwać?), ot taka ciekawostka, choć wielkiej różnicy nie robi.




Muzyka:
Noragami Aragoto OP - THE ORAL CIGARETTES "狂乱 Hey Kids!!"
One Punch Man OP - JAM PROJECT "THE HERO!!"

10 komentarzy:

  1. Właśnie staram się dokończyc Kagewani. Oglądałam 7 anime z tego sezonu i żadnego nie udało się skończyć. Anime to nie moja bajka jednak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś, a raczej w pierwszej gimnazjum lubiłam to oglądać z moją koleżanką, no i oczywiście zasłuchiwałam się w koreańskie i japońskie zespoły. Ale przeszło mi, a gdy gdzieś widzę takie posty, robi mi się ciepło na sercu wspominając, co było kiedyś, chociaż przez chwilę.

    Pozdrawiam serdecznie,
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, jestem tak daleko z nowościami anime, że to się nie dzieje! D: A to wszystko z tego głupiego powodu, że nie mam dźwięku na laptopie... Przyjaciółka mówiła, żebym obejrzała właśnie One Punch Mana, więc może jednak się zdecyduję. :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak chciałam coś ciekawego tu napisać, ale no kurcze, nie obejrzałam nic z tych historii. :) U mnie było ubogo, jak obejrzę dwa anime na sezon to jest dobrze. ;) Teraz wciąż oglądałam Kiseijuu: Sei no Kakuritsu i jestem zachwycona, uwielbiam taką wielość akcji. ;)
    Z tych, które przedstawiłaś na pewno zobaczę One Punch Man, bo o serii jest baaaardzo głośno. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiseijuu <3
      Oj tak, o tej serii zdecydowanie wiele słychać. ;)

      Usuń
  5. Miałem plan w zeszłym roku, żeby powrócić do oglądania anime, ale w końcu obejrzałem chyba tylko jedno xD Widziałem, że One Punch Man ma wysoką ocenę na MALu, więc będę kiedyś go musiał obejrzeć, a porównanie do Gintamy bardzo mnie zachęca, bo uwielbiam to anime :D Poza tym Noragami też kiedyś chciałbym obejrzeć. Ale z tym anime to już mam tak, że co rusz coś nowego bym obejrzał, a prawie wcale tego nie robię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak miałam z oglądaniem dram albo seriali. xD Z dramami się poddałam, a z serialami... no, na razie ograniczyłam się do "Arrow'a", ale to i tak spory postęp. Może Tobie z anime też się uda. ;)

      Usuń
  6. Gdzie późno :O. Ja nawet nie zaczęłam robić TOPki, w dodatku jeszcze dwa animu kończę >.<. Tak mało czasu... Na razie pierwszy sezon Hq! podobał mi się minimalnie bardziej, ale jeszcze nie zaczęłam oglądać odcinków po 13. Bardzo polubiłam Yachi, jest taka pozytywna :). Krótkie serie zawsze spoko, więc może spojrze na Kagewani (wkradł Ci się "-" przed 6, myślałam, że to było takie źle że aż ujemna ocena XD). Za duże cycki ma ta dziewczynka XD, raczej się nie pokuszę. Noragami Aragoto jest świetne, naprawdę dobre. Nawet się popłakałam ;-;. Czekam na 3 sezon. Hey!Kids mega klimatyczne. One punch ocieka epickiością, nic dodać nic ująć. Razem z opkiem Noragami te dwa są chyba najlepsze z sezonu. W Owari czekała na YuuXMika >,<, ale na serio to myślę że to dobry przeciętniaczek ;). Właśnie zdałam sobie sprawę że Shutaro w Sakurako trochę mnie irytował, jeszcze sobie jakoś tak nie wyrobiłam opinii. Niby nieźle, ale coś mi przeszkadzało. Subete jest ok, szału nie ma ale zagadka była całkiem interesująca. Mimo wszystko godne polecenia. No i właśnie aż wstyd się przyznać ale Ushio to Tora jeszcze nie skończyłam. Muszę jak najszybciej nadrobić zaległości. Young jest na mojej liście do obejrzenia :D. Nawet nie skończyłam pierwszego odcinka Concrate, zupełnie o nim zapomniałam :X. Raczej nie jestem zainteresowana innym Garo. Kowbon również nie obejrzałam do końca. Dziwna seria. Tą technikę mogli wykorzystać do anime o innej tematyce :P.
    Uff, naprawdę dużo obejrzalaś, skąd Ty masz na to czas ? :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tak na to spojrzeć, to rzeczywiście nie tak późno. xD Yachi świetnie pasuje do całej drużyny. ^^ Sakurako ogólnie było trochę inne, niż się spodziewałam. Też długo kończyłam Ushio to Tora, więc rozumiem. Z tego, co kojarzę, technikę tą wykorzystano już w Aku no Hana i była to porażka, więc może lepiej po prostu dać spokój. xD
      Sama zadaję sobie czasem to pytanie... :D

      Usuń
  7. Cóż, jestem w temacie strasznie do tyłu... Widziałam tylko "One Punch Mana" i teraz oglądam "Young Black Jack" - jestem ciekawa, jak wygląda nowoczesna wariacja na temat klasycznego komiksu... Coś czuję, że mam sporo do nadrobienia - na pewno sięgnę po "Owari no Seraph", "Ushio no Tora" i kilka innych tytułów ;) Blog jest świetny, obserwuję i będę na bieżąco :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad, dobrze wiedzieć, że są osoby które tu zaglądają ;)

i bez spamu, proszę :)