środa, 30 marca 2016

Serialowo 1/2016

Tak, nadchodzę z nowym (kolejnym już) cyklem, nazwanym bardzo prosto. Co prawda nie oddaje to jego 'prawdziwej natury', jednak uznałam, że kompletnie nie idzie mi pisanie recenzji seriali, więc naskrobię tylko po parę zdań będzie nieco za długie. :P Biorąc pod uwagę to, że nie oglądam seriali za często, notki z tego cyklu też będą raczej sporadyczne. Czas pokaże. ;)
O Hannibalu pisałam już w rocznym podsumowaniu i od tego czasu nic się w tej sprawie nie zmieniło. Utknęłam gdzieś w połowie drugiego sezonu i na razie nie planuję tego nadrabiać. Miałam też w planach zabrać się za parę seriali o bohaterach Marvela czy DC, ale na razie niewiele z tego wyszło. Obejrzałam jeden odcinek Agentki Carter. Podobał mi się, ciekawie było zobaczyć, jak Peggy próbuje wywalczyć sobie należyte miejsce w świecie zdominowanym przez mężczyzn, jednak na razie nie ruszyłam dalej. Daredevila spotkał podobny los, zatrzymałam się na trzech odcinkach. Naprawdę ciekawi mnie ta postać, zwłaszcza że w przeciwieństwie do innych superbohaterów wydaje mi się o wiele bardziej zwyczajny. Tak, ma niezwykle wyostrzone zmysły, które świetnie potrafi wykorzystać, jednak jego walki nie zawsze są jakieś spektakularne. No i zdarza mu się nieźle oberwać. Na pewno będę oglądać dalej, ale jeszcze nie teraz.

No i przyszła kolej na Arrow'a, z którym idzie mi najlepiej spośród wspomnianych do tej pory seriali. Zwłaszcza na początku świetnie mi się go oglądało, miewałam chwile mniejszego zainteresowania, jednak w ostatecznie zawsze pojawiały się takie wątki, które na nowo rozbudzały moją ciekawość. A zakończenie pierwszego sezonu? Nic tylko od razu zabrać się za kolejny! W tej chwili mam za sobą ponad połowę drugiego sezonu i czuję jakiś przesyt tą serią. Ilość niespodziewanych wydarzeń, nagłych powrotów, kłód stale rzucanych bohaterom pod nogi... Akcja wydaje mi się w tej chwili po prostu zbyt przytłaczająca i najbardziej chciałabym skończyć drugi sezon po to, by móc w spokoju zabrać się za Flash'a (na razie się wstrzymuję ze względu na powiązanie akcji obu tych seriali).

A teraz coś, czego sama się po sobie nie spodziewałam. Nie jestem fanką serii "Darów Anioła" (pewnie bym była, gdybym trafiła na nią wcześniej, a tak mam za sobą jedynie "Miasto Kości" i nie planuję czytać niczego więcej), nie oglądałam tej filmowej ekranizacji, jednak po długim wzbranianiu się z ciekawości postanowiłam zerknąć na Shadowhunters. I naprawdę się wciągnęłam. Z jednej strony miło było przypomnieć sobie znane już z książki wydarzenia, poza tym całość naprawdę przyjemnie się ogląda. No i aktorzy wydają mi się naprawdę dobrze dobrani. Poza tym, co tu kryć, miałam właściwie jeden powód, dla którego mogłabym ewentualnie przeczytać kolejne części "Darów Anioła", a był nim Alec (noo, w sumie Magnus częściowo też...). Teraz myślę, że serial będzie nawet lepszą okazją, by dowiedzieć się więcej na temat świata Nocnych Łowców. Chociaż przyznam, że po cichu zaczęłam się zastanawiać nad powrotem do książkowej serii. Hmm...

Z kolei w planach mam na przykład And Then There Were None, którego jestem bardzo ciekawa. Kto z fanów twórczości Agaty Christie by nie był? W końcu to ekranizacja powieści przez wielu (w tym i przeze mnie) uznawanej za jej najlepszą. Jest jeszcze Flash, o którym wspomniałam wyżej. Powoli przymierzam się też do The Night Manager (Hugh Laurie i Tom Hiddleston w jednym serialu? nie ma mowy, żebym nie obejrzała chociaż odcinka!) i mam nadzieję, że będzie warto. Poza tym zastanawiam się nad Lucyferem (oglądał ktoś?).

10 komentarzy:

  1. Jeśli chodzi o seriale, sama mam sporo do nadrobienia... "Lucyfera" nie oglądałam, ale jak tylko znajdę czas, nadrobię, jednak polecam "Izombie" i "Jessicę Jones" :)
    http://mirella-view.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie pytaj, wszystkie z seriali, o których piszesz, albo oglądałam, albo oglądałam. Przed maturą ja też musiałam porzucić Daredevila(ale uwielbiam ten serial), Agentkę Carter(kocham całym serduchem), Flasha i Arrow(jak dla mnie to jedność), The Night Maneger(niesamowite, Ci aktorzy, Tom bez koszulki, a tak na serio ma niesamowitą fabułę, powolną, bondowską akcję, właśnie piszę o tym w swoim podsumowaniu miesiąca), Lucifer(zabawny i przystojny diabelski główny bohater, czego chcieć więcej). Nie zastanawiaj się tylko bierz się za And Then There Were None, najlepszy serial roku, uwielbiam Christie, a to było idealnie odtworzenie jej historii, do tego niesamowici aktorzy, cudowne ujęcia... Pełen zachwyt, w chwili dla widza o tym pisałam. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. A Shadohunters obecnie żyję, szkoda, że nie znasz książek, odcinek 12 był niesamowity!

      Usuń
    2. Tak, też mi się podobał. ^^ Szkoda tylko, że zbliża się ostatni już odcinek serii.

      Usuń
  3. Nie oglądam seriali anglojęzycznych, choć jakiś czas temu obejrzałam "Utopię" i była świetna - szczerze polecam. Trochę specyficzna ale ciekawa akcja, o ile nie przeszkadza ci typowy brytyjski akcent ;) Pozdrawiam
    Kusonoki Akane

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach Shadowhunters, ale chcę najpierw przeczytać książki ;) Sama się zastanawiam nad Lucyferem, ale jeszcze nie do końca jestem przekonana :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam bardzo podobnie z "Shadowhunters". :D Kiedyś przeczytałam "Miasto kości", "Miasto popiołów" i "Miasto szkła", ale zachwycona bynajmniej nie byłam. Film mi się nie podobał, a serial zaczęłam oglądać z ciekawości i po przeczytaniu na którymś z blogów bardzo pozytywnej recenzji. I przepadłam, bo zakochałam się w Alecu. ^^'' Magnus też jest świetny, Simona też lubię, reszta raczej mi wisi i powiewa. ;) Niemniej mam ochotę powrócić do książek, żeby trochę głębiej wejść w ten świat, który porzuciłam na tyle lat...

    OdpowiedzUsuń
  6. A myślałam, że nikt nie ogląda Shadowhunters :P Czytałam wszystkie książki z serii Dary Anioła + Diabelskie Maszyny, może nie są one jakoś szałowe, ale szybko zlatywał przy nich czas. Widziałam film - był tragiczny, zwłaszcza dobór głównej bohaterki i zmiany fabularne, nie dziwię się, że nie nakręcili kolejnej części.
    Nakręcenie serialu było dobrym posunięciem, chociaż ma mnóstwo wad. Nie jest do wierna ekranizacja książek, trochę rzeczy pozmiemieniali, pododawali nowe postaci, ale ogólnie trzymają się wierniej książek niż film. Dobór aktorów na pierwszy rzut oka wygląda ok, no może oprócz Jace'a, który jest trochę zbyt przypakowany. Ideałem dla mnie jest Alec i Isabelle, dobrze radzą sobie również aktorzy wcielający się w Magnusa i Simona. Główna para jest niestety tragiczna, gra aktorska Clary woła o pomstę do nieba, scenarzyści poskąpili jej również intelektu. Chemia pomiędzy Clary i Jacem nie istnieje, obie postaci są strasznie irytujące. Do tego bardzo słaebe efekty specjalne. Więc po co to oglądam? - dla boskiego Aleka ;) W książce jakoś bardzo za nim nie przepadałam, oglądając serial mam wrażenie jakby to on był głównym bohaterem. Cieszę się, że będzie kolejny sezon, może główni bohaterowie jeszcze się wyrobią, a dzięki popularności producenci dostaną większy budżet na efekty specjalne. No trochę się rozpisałam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film miałam kiedyś oglądać, ale niepochlebne opinie szybko mnie od tego odwiodły, uff... Tak, Alec i Isabelle zostali genialnie dobrani, a to motywuje do oglądania dalej. ^^

      Usuń
  7. Z seriali Marvela serdecznie polecam Jessicę Jones. Nic tak nie poprawia humoru jak seksowna, feministyczna pani detektyw z supermocami ;)

    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad, dobrze wiedzieć, że są osoby które tu zaglądają ;)

i bez spamu, proszę :)