wtorek, 5 kwietnia 2016

S. Trojanowska "Szkoła latania" (Book Tour)

Wydawnictwo: Videograf  |  Ilość stron: 277
Kaśka Laska nienawidzi swojego ciała i tego, jak bardzo nie pasuje do nazwiska, które nosi. Nadwaga jest charakterystyczna dla praktycznie całej jej rodziny. Niektórzy jej krewni, z ciotką Matyldą na czele, są nawet z tego dumni, a wszelkie rodzinne zloty obfitują w wielodaniowe posiłki. Pewnego dnia osiemnastoletnia Kaśka wreszcie postanawia coś zmienić, schudnąć. Jej z natury szczupła mama z całego serca pragnie ją w tym wesprzeć, dlatego rozsądnie postanawia zacząć od wizyty u lekarza i nie pozwala córce tak po prostu odpuścić. Na całe szczęście, bo po pierwszych niepowodzeniach odnajdują właściwą osobę i już wkrótce Kaśka zaczyna uczestniczyć w sesjach grupowych w Szkole Latania. Mając odpowiednie wsparcie dziewczyna wreszcie zaczyna wierzyć, że cel, który sobie wyznaczyła, nie musi być jedynie odległym marzeniem, choć będzie to wymagało wiele wysiłku i dyscypliny. Ale wraz z tą przełomową decyzją w życiu Kaśki zmienia się coś jeszcze. A raczej pojawia się ktoś jeszcze, konkretnie szkolący się na terapeutę Maks, który najpierw nie odrywa od niej wzroku podczas sesji, aż w końcu zbiera się na odwagę i pisze do niej maila. Kaśka, choć mile zaskoczona, wciąż boi się uwierzyć w prawdziwość tego, co się dzieje. W końcu czy nie okaże się to błędem?

Przyznam, że zanim "Szkoła latania" trafiła w moje ręce, miałam parę chwil zwątpienia - w końcu o ile temat mnie zaciekawił, to z wykonaniem mogło być różnie, a w tej sytuacji jakoś niezręcznie byłoby mieć niewiele dobrego do napisania... Wszystko to przestało mieć jednak znaczenie, gdy wyciągnęłam tę książkę z koperty (a przyznam, że jej widok kompletnie mnie zaskoczył!). Niemal w tej samej chwili odłożyłam na bok wszystkie inne zajęcia, zaczęłam czytać i, nie ma co ukrywać, naprawdę trudno było mi się oderwać. Co prawda z czasem mój entuzjazm lekko przygasł, jednak i tak z zainteresowaniem obserwowałam kolejne wydarzenia.

"Szkołę latania" czytało mi się naprawdę dobrze. Razem z Kaśką cieszyłam się z jej sukcesów i smuciłam z porażek. Tak jak ona czekałam na jakąś reakcję ze strony Maksa, a później świetnie się bawiłam, obserwując ich stopniowo rozwijającą się relację, zwłaszcza coraz ciekawsze rozmowy. I chociaż czasami to wszystko wydawało się aż nazbyt idealne, pozwoliłam się zwyczajnie porwać ich historii. A potem przyszedł czas na wątpliwości, których dostarczała nie tylko wciąż jeszcze niewyrobiona pewność siebie, ale i niektóre kwestie dotyczące Maksa. To ciągłe uciekanie od problemów i niewyjaśnianie niedopowiedzeń bywało naprawdę denerwujące.

"To normalne, że się boisz, ale wiesz, nie tylko ty to czujesz. Jeśli on jest taki, jak mówisz, to pewnie też się boi. Bo nie jest filozofią zniszczyć, a zbudować. A strach powoduje, że bardziej się starasz, że chcesz, żeby to było piękne."

Kaśka to postać, w której istnienie bardzo łatwo uwierzyć, z początku szara myszka, która nie potrafi się przeciwstawić i ma tylko jedną, za to najlepszą na świecie przyjaciółkę, Zośkę. Wraz z ubywającymi kilogramami nabiera odwagi i pewności siebie. Jej mama, dotąd dość bierna i spychana na margines przez rodzinę męża, stara się ją wspierać jak tylko może, podczas gdy ojciec postanawia się nie wtrącać. Zośka z kolei to wprost wymarzona przyjaciółka, która stale wspiera Kaśkę i nieraz przemówi jej do rozsądku, choć sama też nie jest wolna od problemów. Dalej Penelopa, terapeutka, która ma świetne podejście do tego, co robi. I na koniec został jeszcze Maks, tajemniczy, sprawiający wrażenie nieprzystępnego, a jednak to od niego wychodzi inicjatywa. Zdaje się być marzeniem praktycznie każdej dziewczyny, a późniejsze mailowe konwersacje dodatkowo to podkreślają. Ale czy to wszystko nie jest zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe? Przekonajcie się sami.

Autorka, rozpoczynając od głównego tematu, a więc nadwagi i odchudzania, stopniowo zaczęła wplatać kolejne wątki. Jest więc przyjaźń, pierwsza miłość, docinki rówieśników, relacje rodzinne, które nie zawsze wyglądają tak, jak powinny i wiele więcej. Wciąż jest też parę kwestii, o których chciałabym się dowiedzieć coś więcej, więc chętnie sięgnęłabym po dalszą część. A na koniec jeszcze parę zdań o samym book tourze, który, jak sama się przekonałam, jest naprawdę świetną sprawą. Zaznaczone fragmenty, dopiski i możliwość dorzucenia do tego wszystkiego swoich trzech groszy - w pewien sposób to wszystko bardzo uatrakcyjnia czytanie. Bardzo więc dziękuję Blaskowi Książek za taką możliwość.

6 komentarzy:

  1. Też jestem na takim etapie swojego życia - mianowicie chcę schudnąć, wiem, że nie jest łatwo i nietrudno się zniechęcić... Ale warto :) Postaram się sięgnąć po książkę - może być dodatkowym motywatorem w dążeniu do celu :D
    http://mirella-view.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele już dobrego słyszałam o tej książce, chyba będę musiała sama przekonać się czy Szkoła latania jest powieścią dla mnie, jestem ogromnie ciekawa historii Kaśki, chociaż ja nigdy nie miałam problemu podobnego do jej.

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko więcej takich książek :D
    Och, już się nie moge doczekać mojego BookToura - może bedziesz chciała wziąć udział? z Niebo nad Pustynią Anny Łaciny (bardzo dobra - jestem tego pewna)!! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam sporo dobrych recenzji tej książki. Tytuł już mam zapisany :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może i ja się skuszę? Nie czytam wiele książek, ale nic nie stoi na przeszkodzie by kiedyś zacząć :D Postaram się o tym tytule pamiętać ;) Pozdrawiam
    Kusonoki Akane

    OdpowiedzUsuń
  6. Widać, że autorka porusza wiele wątków, a to z pewnością jest plusem powieści. Jak będę miała okazję, przeczytam z chęcią. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad, dobrze wiedzieć, że są osoby które tu zaglądają ;)

i bez spamu, proszę :)