wtorek, 13 czerwca 2017

Serie anime, które chciałabym obejrzeć jeszcze raz

Ostatnio dość spontanicznie przyszło mi na myśl, żeby stworzyć listę anime, do których chciałabym jeszcze wrócić. Uznałam, że właściwie czemu nie i zabrałam się do pisania. Gdyby bardziej zagłębić się w ten temat, pewnie znalazłoby się ich więcej, jednak postanowiłam poprzestać na tych, które jako pierwsze wpadły mi w oko.

Baccano!
Anime, które może i oglądałam nie tak jeszcze dawno, jednak jestem pewna, że muszę do niego kiedyś wrócić. Jest tak bardzo pokręcone i pogmatwane, że czasami ciężko się połapać co i jak. Teraz, mając już pewne rozeznanie w tym, o co tam chodziło, chcę spróbować jeszcze raz, postarać się wyłapać szczegóły, które za pierwszym razem mi umknęły czy też po prostu nie umiałam ich do niczego dopasować.

Barakamon
Seria zabawna i pełna ciepła, którą po prostu bardzo przyjemnie się ogląda i aż ma się nadzieję, że się nie skończy. Biorąc to wszystko pod uwagę miałam nadzieję, że jej prequel "Handa-kun" będzie w podobnym klimacie, tymczasem są to kompletnie różne serie. W tym wypadku pozostaje mi dalej wspominać "Barakamon". Tak, kiedyś zdecydowanie do tej serii wrócę.

Darker than Black  ~recenzja~
Obejrzane już dwa razy, ale na tym zdecydowanie nie poprzestanę! To wciąż jedna z moich ulubionych serii. Uwielbiam raz pogodnego, raz pełnego rezerwy Heia, który wyróżnia się pośród innych kontraktorów, lubię też wiele innych postaci (choć nie wszystkie), jak i samą fabułę. Aaach, zdecydowanie obejrzałabym ponownie, choćby od razu! Taka myśl nachodzi mnie praktycznie za każdym razem, gdy przyuważę jakąś wzmiankę czy kadr z tej serii.

Devil May Cry
Właściwie jedno z pierwszych moich anime (a przynajmniej tak mi się wydaje). Nie było jakieś niesamowite, a do tego raczej proste i pewnie teraz oceniłabym je niżej, jednak pamiętam, że naprawdę dobrze mi się tę serię oglądało i bardzo podobał mi się jej klimat. Kto wie, może jeszcze tego pożałuję, jednak chciałabym jeszcze kiedyś zerknąć na to anime.

Garo: Honoo no Kokuin
Seria dość specyficzna, która przeszła (jak mi się wydaje) raczej bez większego echa. Sama też nie uważam jej za jakiś fenomen, ale bardzo dobrze mi się ją oglądało i od razu spodobał mi się jej klimat, bohaterowie (choć Leon potrafił czasem być irytujący) oraz charakterystyczna kreska (nawet jeśli ma swoje niedoróbki i bywa dość koślawa). Nie zniechęcił mnie nawet pewien wielki plot twist gdzieś w połowie, a pod koniec znalazłam nawet ciekawy pairing. Jeśli w końcu obejrzę tę serię jeszcze raz, postaram się naskrobać pełną recenzję.

Hyouka  ~recenzja~
Bardzo spontaniczny wybór, po prostu uznałam, że w sumie fajnie byłoby sobie tę serię odświeżyć. Zastanawiam się tylko, czy to wciąż będzie to samo, skoro w pewnej części opiera się na zagadkach, z których wciąż mogę coś jeszcze pamiętać. No cóż, spróbować nie zaszkodzi. ;)

Kiseijuu: Sei no Kakuritsu  ~recenzja~
Kolejna seria obejrzana już dwa razy, której wciąż mi mało. Bardzo lubię takie wątki, kiedy z pewnych względów dwie istoty (bo akurat tu trudno mówić o osobach) muszą nauczyć się żyć w zgodzie, a w międzyczasie ścierają się ich odmienne poglądy na wiele spraw. Poza tym w "Kiseijuu" sporo się dzieje i po prostu ciekawie się to wszystko ogląda.

Strike the Blood
Co do tego anime… sama się dziwię, że jakimś sposobem trafiło na tę listę. Nie dość, że reprezentuje gatunki, za którymi nie przepadam (a więc haremówkę i ecchi), to jeszcze samo w sobie nie jest czymś szczególnym (dostało ode mnie 5/10) i dość regularnie irytuje typowo tsundere zachowaniami. Mimo to jakoś zapadło mi w pamięć i właściwie nie miałabym nic przeciwko, żeby obejrzeć je jeszcze raz. Na początek jednak pewnie przyjrzę się kontynuacji, która nie tak dawno się zakończyła.

Trigun
Seria, która ma już swoje lata i jest naprawdę świetna. Długo (za długo) się za nią zabierałam, ale tak to już ze mną bywa. Podana bardzo lekko i humorystycznie, a jednak niosąca ze sobą poważniejsze tematy. No i sam główny bohater owiany legendą, który pomimo mistrzowskiego posługiwania się bronią ma pewną zasadę - nigdy nie zabija. Aaaach, zdecydowanie obejrzałabym jeszcze raz!

Yahari Ore no Seishun Love Comedy wa Machigatteiru.
Mocno sarkastyczna, pełna ciętego humoru i specyficznych poglądów seria szkolna z głównym bohaterem, który najchętniej nie miałby z nikim nic wspólnego. Życie towarzyskie? Po co to komu? I tak by sobie pewnie po cichu żył, gdyby pewna nauczycielka nie postanowiła się wtrącić i przypisać go do działalności klubowej.

A jakie serie trafiłyby na Waszą listę? :)

9 komentarzy:

  1. O, ja też miewam czasem pokusę obejrzenia po raz drugi a nawet po raz trzeci czy czwarty tej samej serii :3
    Przede wszystkim obejrzałabym po raz czwarty Kaichou wa maid sama moje pierwsze świadome anime. A także: również Baccano i Barakamon. Fairy Tail, One Punch Mana, Mob Psycho 100, Shiki... I wiele innych, które dawno oglądałam i zatarły mi się w pamięci. Ostatnio odświeżałam sobie właśnie Jormunganda (polecam) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, Kaichou wa Maid-sama też było moim pierwszym świadomym anime. ^^

      Usuń
  2. Jakoś nie przepadam za manga ani anime, nigdy nie miałam ochoty spróbować i tak zostało do tej pory...

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja sobie zanotuję kolejne serie do obejrzenia XD
    Chciałabym sobie powtórzyć Fairy Tail, ponieważ chciałabym obejrzeć drugą serię, a tez nie wszystko pamiętam tak dobrze by móc w 100% czerpać radość z tego animo. Nawet mimo tego, że nie jest ono skomplikowane. Poza tym chciałabym zacząć zbierać mango, a to z pewnością przyczyniłoby się do tego, że gruntownie bym sobie wszystko przypomniała i przy okazji może poznała trochę smaczków, pominiętych w animacji. :P
    Poza tym chyba najbardziej to Nanę i FMA. Musiałabym dokładniej przyjrzeć się liście tytułów to pewnie wybrałabym coś więcej. :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Oo, Triguna mam w planach w ramach kultowych serii ;) A tak to jak zwykle mam ochotę podebrać Ci pomysł na posta, więc jeśli się nie obrazisz, chętnie sama stworzę taką listę u siebie :D Pozdrawiam
    Kusonoki Akane

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam nic przeciwko, a Triguna jak najbardziej polecam. ^^

      Usuń
  5. Ja bym chętnie zapomniała całą fabułę "Orange" albo "Boku Dake ga Inai Machi" i oglądnęła te serie od nowa. To by było coś świetnego :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do "Boku dake..." - bardzo chętnie. ^^ "Orange" zaczynałam od mangi, więc to do niej mnie bardziej ciągnie, ale tak, ciekawie byłoby przeczytać ją znów po raz pierwszy. :D

      Usuń
  6. Ja "Garo" jednak wolę w klasycznej wersji live action, ale ten wyskok w stronę anime też mi się spodobał :D
    "Hyoukę" mam od dawna ściągniętą, ale szybko się zacinam i nie mogę się przebić przez pierwsze 6 odcinków nawet.

    Ja co jakiś czas wracam do oglądania "Yami no Matsuei".

    OdpowiedzUsuń

będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad, dobrze wiedzieć, że są osoby które tu zaglądają ;)

i bez spamu, proszę :)