Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 510
Przyznam szczerze, że z początku nie szło mi czytanie tej książki. Nie potrafiłam zagłębić się w przedstawiane historie, nie całkiem wyłapywałam ich urok. Skończyło się na tym, że odłożyłam ją na półkę. I tak czekała. Gdy kolejny raz po nią sięgnęłam, planowałam poprzestać na jednym opowiadaniu. Zamiast tego zaczytywałam się w kolejnych, aż w końcu moje wątpliwości zniknęły i znów przypomniałam sobie, za co uwielbiam prozę tego pisarza. A z tego wyłania się prosty wniosek - nie ma sensu czytać niczego na siłę - zarówno my możemy na tym ucierpieć, jak i nawet bardzo dobra książka. Zamiast tego lepiej poczekać na odpowiedni nastrój. Ale już kończę te wywody, czas się skupić na książce.
Przyznam szczerze, że z początku nie szło mi czytanie tej książki. Nie potrafiłam zagłębić się w przedstawiane historie, nie całkiem wyłapywałam ich urok. Skończyło się na tym, że odłożyłam ją na półkę. I tak czekała. Gdy kolejny raz po nią sięgnęłam, planowałam poprzestać na jednym opowiadaniu. Zamiast tego zaczytywałam się w kolejnych, aż w końcu moje wątpliwości zniknęły i znów przypomniałam sobie, za co uwielbiam prozę tego pisarza. A z tego wyłania się prosty wniosek - nie ma sensu czytać niczego na siłę - zarówno my możemy na tym ucierpieć, jak i nawet bardzo dobra książka. Zamiast tego lepiej poczekać na odpowiedni nastrój. Ale już kończę te wywody, czas się skupić na książce.
Podejrzewałam, że trudno będzie ocenić tę książkę jako całość. Opowiadań jest naprawdę sporo, są bardzo różnorodne i właściwie nie mają żadnego punktu wspólnego, jak to było w przypadku "Wszystkie boże dzieci tańczą". Właśnie jego brak z początku budził moje wątpliwości, które jednak wkrótce zostały rozwiane. Ta wielorakość pozwala wyodrębnić najbardziej charakterystyczne dla autora zagadnienia, a także zdać sobie sprawę z wszechstronności poruszanych przez Murakamiego tematów. Dostajemy więc szereg różnorodnych, a jednak często do siebie podobnych bohaterów - mężczyźni, którzy bez skrupułów sypiają z mężatkami, pisarze, ci, którzy od zawsze wiedzieli, co będą w życiu robić, a także ci, którzy stale czegoś poszukują. Nie zabraknie również kobiet - spełniających się zawodowo, pewnych siebie, tajemniczych, czy też ulotnych, które z dnia na dzień mogłyby zniknąć z życia pozostałych bohaterów. Nie da się też pominąć często wykorzystywanej przez pisarza anonimowości - możemy poznawać czyjeś życie, jednocześnie nie mając pojęcia jak ma na imię, nie znając szczegółów, które normalnie uznalibyśmy za istotne. A jednak wszystko jest tak wyważone, by niczego nie zabrakło. Dość błahe tematy nabierają znaczenia dzięki pięknej oprawie w słowa, w pozornie zwyczajnych wydarzeniach można dostrzec ich wyjątkowość.
W "Robaczku świętojańskim" od razu rozpoznałam fragmenty "Norwegian Wood". Z początku było to trochę jak déjà vu, ale z każdym kolejnym zdaniem coraz bardziej utwierdzałam się w tym przekonaniu. I było to bardzo miłe spostrzeżenie, pokazujące, że wciąż całkiem nieźle tą powieść pamiętam, choć niektóre szczegóły już nie tak wyraźnie. Stanowiło to też dla mnie przypomnienie, że warto byłoby kiedyś do niej wrócić. W "Przypadkowym podróżnym" spodobało mi się pojawienie się Murakamiego we własnej osobie (choć i w innych opowiadaniach miałam wrażenie, że mocno utożsamia się z narratorem). Trochę wyjaśnień, te zwykłe-niezwykłe wydarzenia, które rzeczywiście go spotkały - odebrałam to wszystko trochę jak ukłon w stronę czytelnika i bardzo ten gest doceniam.
"Ślepa wierzba i śpiąca kobieta" (kolejny tytuł, który za nic nie chciał mi wejść do głowy) to całkiem udany zbiór opowiadań, który rzeczywiście świetnie ilustruje zmiany zachodzące w prozie autora oraz te jej punkty, którym wciąż pozostał wierny. Książka ta powinna przypaść do gustu zwłaszcza osobom, które znają już Murakamiego z innych jego dzieł, więc to właśnie im polecam ją najbardziej.
W "Robaczku świętojańskim" od razu rozpoznałam fragmenty "Norwegian Wood". Z początku było to trochę jak déjà vu, ale z każdym kolejnym zdaniem coraz bardziej utwierdzałam się w tym przekonaniu. I było to bardzo miłe spostrzeżenie, pokazujące, że wciąż całkiem nieźle tą powieść pamiętam, choć niektóre szczegóły już nie tak wyraźnie. Stanowiło to też dla mnie przypomnienie, że warto byłoby kiedyś do niej wrócić. W "Przypadkowym podróżnym" spodobało mi się pojawienie się Murakamiego we własnej osobie (choć i w innych opowiadaniach miałam wrażenie, że mocno utożsamia się z narratorem). Trochę wyjaśnień, te zwykłe-niezwykłe wydarzenia, które rzeczywiście go spotkały - odebrałam to wszystko trochę jak ukłon w stronę czytelnika i bardzo ten gest doceniam.
"Ślepa wierzba i śpiąca kobieta" (kolejny tytuł, który za nic nie chciał mi wejść do głowy) to całkiem udany zbiór opowiadań, który rzeczywiście świetnie ilustruje zmiany zachodzące w prozie autora oraz te jej punkty, którym wciąż pozostał wierny. Książka ta powinna przypaść do gustu zwłaszcza osobom, które znają już Murakamiego z innych jego dzieł, więc to właśnie im polecam ją najbardziej.
"Przyzwyczajenie to zadziwiająca rzecz. Wystarczy, żeby zabrakło jednego elementu,
i człowiek się czuje, jakby kawałek świata go porzucił."
9/10i człowiek się czuje, jakby kawałek świata go porzucił."
Z opowiadaniami tak właśnie jest. Niektóre są świetne, a inne nudzą. Cenię sobie ich różnorodność.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubie opowiadania wiec chetnie bym przeczytala :)
OdpowiedzUsuńMurakamiego jeszcze nie miałam okazji poczytać, chociaż moja przyjaciółka bardzo lubi jego styl i ogólnie bardzo mi poleca :3 Jak tylko nadarzy się okazja to przeczytam i możliwe że zacznę właśnie od tej książeczki ^^
OdpowiedzUsuńChwilowo czytam książkę murakamiego po książce i właśnie dzisiaj się zastanawiałam nad tym tytułem :D "Wszystko boże dzieci tańczą" bardzo mi się podobało, dlatego dodaje do listy <3
OdpowiedzUsuńMurakamiego jak najbardziej znam i cenię! A "Ślepa wierzba i śpiąca kobieta" (zgadzam się, że tytuł trudny do zapamiętania) to chyba jedna z dwóch książek autorstwa tego pisarza, których jeszcze nie przeczytałam. Chyba skuszę się na wydanie kieszonkowe :)
OdpowiedzUsuńMam z Murakamim takie problem, że jego opowiadania praktycznie nie mają przekazu. Denerwuje mnie, że ja też mam ten sam problem, gdy cos usiłuję napisać.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie muszę wreszcie dać szansę Murakamiemu. Takie opowiadania to zdecydowanie coś dla mnie. Baaardzo zachęcająca recenzja. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńOd dawna sobie obiecuję, że zabiorę się za tego autora. Ale raczej nie za tą pozycję, bo nie przepadam za opowiadaniami.
OdpowiedzUsuńNiestety jeszcze jestem na etapie nieznajomości tego autora, choć od dłuższego czasu obiecuję sobie, że w końcu przeczytam jego książki. Muszę to zrealizować, ale zastosuję się do rady i nie zacznę od tej pozycji ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się okładka :) Z chęcią poznałabym autora
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że ten cytat i twoja ocena sprawiły, że może zakupię tą książkę, ale u mnie to tak jest, że zawsze zapomnę. Nawet jak sobie gdzieś napiszę. ;/
OdpowiedzUsuńZa każdy komentarz się odwdzięczam!
Nie miałam oakzji czytać nawet jednej powieści autora, opowiadania do mnie przemawiają, z chęcią je przeczytam, ale może jednak po jakiejś dłuższej wypowiedzi autora. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.