sobota, 9 stycznia 2016

Anime "Tasogare Otome x Amnesia"

Dusk Maiden of Amnesia  |  Ilość odcinków: 12 + special  |  Emisja: wiosna 2012
Nie było jakiegoś konkretnego powodu, przez który do tej pory nie zainteresowałam się  tym anime ani też mangą (która przecież jest u nas wydawana), dlatego też nie wahałam się długo, gdy dość spontanicznie naszła mnie ochota na obejrzenie "Tasogare Otome x Amnesia". I przyznam, że kiedy już zaczęłam, naprawdę się wciągnęłam.

W wielokrotnie przebudowywanej akademii Seikyou o bogatej przeszłości aż roi się od opowieści o duchach i klątwach. Najpopularniejsza z nich mówi o Kanoe Yuuko, uczennicy, która sześćdziesiąt lat temu zmarła w jednym ze szkolnych pomieszczeń w niejasnych okolicznościach i od tego czasu nawiedza to miejsce. Traf sprawił, że pewnego dnia zapuścił się w te rejony Niiya Teiichi i przekonał się, że nie są to jedynie pogłoski. Yuuko okazuje się prawdziwą pięknością i choć chłopak początkowo nie wierzy w to, że jest duchem, w końcu daje za wygraną. Dziewczyna nie pamięta powodu swojej śmierci ani żadnych towarzyszących jej okoliczności, co więcej, nie interesuje jej to, a przynajmniej tak wciąż powtarza. Ale czy to prawda, skoro Teiichi tak łatwo przekonał ją do zmiany zdania? Yuuko, szczęśliwa, że w końcu ma towarzystwo i jednocześnie kogoś, kto chce jej pomóc w poznaniu jej przeszłości, postanawia utworzyć w jednym z nieużywanych szkolnych pomieszczeń Klub Badaczy Zjawisk Paranormalnych - w końcu teoretycznie nigdy nie przestała być uczennicą Seikyou.

A więc na czym ma polegać ich klubowa działalność? Cóż, na początku opiera się głównie na wspólnym spędzaniu czasu i ewentualnych wzmiankach o odkryciu przeszłości Yuuko, a fabuła rusza z miejsca właściwie dopiero za sprawą dwóch kolejnych bohaterek. Pierwsza z nich to Okonogi Momoe, zwykle mało rozgarnięta postać, co irytuje zwłaszcza w momentach, gdy nie potrafi dostrzec nawet najbardziej oczywistych oznak obecności Yuuko. Właśnie, wcale jej nie widzi, jednak nie przeszkadza jej to dość łatwo uwierzyć w większość krążących po szkole opowieści o duchach. Jest towarzyska i radosna. To właśnie ona wykazuje się największym entuzjazmem i wyszukuje większość krążących po szkole pogłosek o duchach. Do tego dość otwarcie podkochuje się w Niiyi. Następna jest Kanoe Kirie, z początku bardzo negatywnie nastawiona do Yuuko i podejrzliwa wobec niej. Nie zrobiła na mnie dobrego pierwszego wrażenia, zwłaszcza ze swoją denerwującą tsunderowatością i ciągłą zazdrością o Yuuko (a nawet kompleksem niższości względem niej), jednak po kilku odcinkach staje się zdecydowanie bardziej znośna, a nawet da się lubić. Co więcej, często gra rolę tej najbardziej odpowiedzialnej, przywołuje innych (zwłaszcza Teiichiego) do porządku, a także uświadamia im wciąż czające się gdzieś pośród szkolnych murów zagrożenie. Poza tym, czy zwróciliście uwagę na to, że również nazywa się Kanoe? Tak, gdyby Yuuko żyła, byłaby jej babcią. Właśnie ona, ze względu na lepszą znajomość sytuacji Yuuko, zapoczątkowuje postęp w tej sprawie. To ona jako pierwsza dostrzega, że coś jest nie tak, że w szkole czai się coś złowrogiego i nie należy tego lekceważyć. Większość szkolnych pogłosek jest wyssanych z palca (ewentualnie Yuuko - chcący lub nie - przyczyniła się do ich powstania), ale co z pozostałymi? Czy Yuuko jest jedynym duchem w szkole?
Bohaterów nie znajdziemy tu za wielu. Przez cały czas trwania serii będą nam towarzyszyć przede wszystkim Yuuko, Teiichi, Kirie oraz Okonogi i jedynie sporadycznie będzie nam dane zobaczyć kogoś spoza tej czwórki. Właściwie tylko raz ktoś inny wybija się na nieco dłuższą chwilę. Czy to wada? Nie wydaje mi się, przynajmniej nie w tym przypadku. Seria liczy sobie jedynie 12 odcinków, więc skupienie się  na tym, co najistotniejsze, zamiast rozwodzić się nad postaciami pobocznymi brzmi rozsądnie. Założyłam jednak, że manga jest pod tym względem bardziej rozbudowana (co zaczęłam już sprawdzać) i rozczarowałabym się, gdyby było inaczej. Anime w pewnej chwili zaczyna wkraczać na poważniejsze tory, oczywiście nieodzownie związane z próbą poznania przeszłości Yuuko, jednak właściwie już od początku seria ta zaczyna rozsiewać pewną dozę niepewności (czego przykładem może być przemykający przez ekran cień). Wracając do szkolnych tajemnic, którymi (od czasu do czasu) zajmują się nasi bohaterowie, większość z nich jest naprawdę błahych, a właściwie jedynym wyjątkiem jest historia, w której pojawia się niewierząca w żadne klątwy Kirishima. Ten odcinek był jednym z mroczniejszych i uświadamiał możliwe zgubne konsekwencje wiary w zabobony.

W gatunkach nie ma ecchi, jednak pojawia się tu dość sporo tego typu wstawek (przynajmniej dla mnie, nienawykłej do takich elementów). Przede wszystkim cieszę się jednak, że Yuuko nie okazała się jakąś denerwującą tsundere, ale otwarcie mówi Teiichiemu, że cieszy się  z jego obecności i nie ukrywa swojego przywiązania do niego. Zwykle jest radosna i beztroska, ale czy nadal pozostanie taka po poznaniu swojej przeszłości? Z kolei Teiichi jest dość zwyczajny w pozytywnym sensie. Nie był kompletnym mamałygą, ani nie pozował na lepszego niż jest. Nie pasował mi jednak jego seiyuu (Yonaga Tsubasa). Czasami jego głos  wydawał mi się po prostu zbyt dziecięcy czy piskliwy, innym razem przywodził na myśl Izumiego z "Love Stage!", co kompletnie wytrącało mnie z rytmu. Jeśli miałabym podać kolejne zarzuty, znalazłoby się ich kilka. Chociażby to, że praktycznie nikt nie zwraca uwagi na to, że Teiichi gada sam do siebie (w końcu inni nie widzą Yuuko), a zdarza mu się to nawet w tłumie. Następne będą odgrywane na oczach Okonogi pseudo rytuały wypędzające duchy, co według mnie było nieco żenujące, podobnie jak jej wiara w ich prawdziwość. Na koniec pozostaje jeszcze kwestia popadania w nadmierną ckliwość, która odnosi się przede wszystkim do końcówki.
Kreska jest całkiem ładna, co widać zwłaszcza po Yuuko, jednak na szczególną uwagę zasługują tła, często wykorzystujące dość nietypowe zestawienia kolorystyczne (zielony księżyc? A dlaczego nie?), co wygląda naprawdę zjawiskowo. Co do muzyki, też była w porządku, choć przyznam, że prawie nie wychwyciłam utworów lecących w tle (muszę zacząć zwracać na to większą uwagę). Opening (Konomi Suzuki "CHOIR JAIL") naprawdę pasował do tej serii (od teraz czerwone liście będą mi się kojarzyć właśnie z Tasogare), a po kilku przesłuchaniach wręcz zakochałam się w endingu (Aki Okui "Calendrier"). Z pozostałych utworów w pamięć zapadło mi zwłaszcza requiem.

"Tasogare Otome x Amnesia" ma też swój odcinek specjalny - "Taima Otome", który był dość… przeciętny. Myślę, że jego odbiór w dużej mierze zależy od tego, czego widz się spodziewa, a ja bynajmniej nie oczekiwałam tego, co rzeczywiście dostałam i czuję się trochę zawiedziona. Kirie (którą zobaczymy tu w openingu zamiast Yuuko) powróciła tu do swojej denerwującej wersji i to w jeszcze większym stopniu. Beznadziejne próby egzorcyzmowania czy przyzywania duchów to tylko nieliczne z przykładów. Całość dopełnia spora ilość fanserwisu.

Ostatecznie miałam niezłą zagwozdkę z wystawieniem temu anime oceny. Z jednej strony przez sporą część czasu z przyjemnością śledziłam kolejne wydarzenia, z drugiej zaś pojawiło się tu kilka elementów, za którymi nie przepadam (ecchi, zazdrosna tsundere, niezbyt bystra bohaterka), a zakończenie wcale nie rozwiało moich wątpliwości. Wręcz przeciwnie - stworzyło nowe. Koniec końców "Tasogare Otome x Amnesia" dostało ode mnie mocne 6 (wciąż mi szkoda, że nie więcej) z nadzieją na to, że manga okaże się lepsza, bo, jak już zdążyłam się przekonać, anime to pełni głównie funkcję reklamy pierwowzoru i w tej roli sprawdza się całkiem nieźle. Rozbudza ciekawość, chęć poznania tej historii lepiej, więc polecam je zarówno tym, którzy zamierzają poprzestać na anime (na początku sama należałam do tych osób), jak i tym, którzy zastanawiają się nad zakupem mangi.

9 komentarzy:

  1. Nie wierze, recenzja jednego z nielicznych anime, ktore ogladalam :D
    Ocenilam dokladnie tak samo, takie 6 na 10. Zakonczenie bylo wielkim rozczarowaniem, ta ckliwa scena by jeszcze przeszla, gdyby nasz duch jednak nie wrocil. Ludzie nie maja odwagi serwowac gorzkich zakonczen :/ Czasem to dazenie do happy endu na sile rujnuje wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak, stało się. :D
      Też tak uważam, ale przez taki rozwój akcji tym bardziej jestem ciekawa, jak wszystko zakończyło się w mandze.

      Usuń
    2. Pewnie przeczytam z ciekawości.

      Usuń
  2. Mój kolega strasznie zachwala tą serię i przy każdej okazji próbuje mi ją "wcisnąć", więc pewnie w końcu się skuszę. Aczkolwiek nie sądzę, żeby mnie kupił ten tytuł. Czekam tylko na więcej wolnego czasu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś obejrzałam jeden odcinek, ale ecchi wstawki zniechęciły mnie do dalszego seansu. Szkoda, bo historia zapowiadała się interesująco.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anime bardzo mi się spodobało pod względem fabuły - raz śmiesznej, innym razem smutnej, melancholijnej. Zakończenie było trochę dziwne i spodziewałam się czegoś lepszego np. że ona naprawdę zniknie :/ Przyznam, że płakałam jak pojawiło się Requiem - strasznie poruszyło moje wewnętrzne struny T^T Ogólnie Tasogare oceniłam znacznie wyżej, bo jest dosc sympatyczną serią ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Requiem jest naprawdę piękne. *o* W moim przypadku sama sympatyczność nie wystarczyła, jednak manga zapowiada się obiecująco i z dużym prawdopodobieństwem mogę założyć, że przebije anime. ^^

      Usuń
  5. Kiedyś obejrzałam kilka odcinków, ale nie pamiętam dlaczego nie dobrnęłam do końca. Seria jest całkiem spoko, mimo wszystko jakoś nie pali mi się do kupowania mangi. Nawet jeśli ma takie śliczne okładki
    ...

    OdpowiedzUsuń
  6. Kilka razy czaiłam się na mangę w empiku. :P Ale nie kupiłam. Anime niestety po recenzji mnie nie przyciąga... Nie trafię denerwujących bohaterek. Mniej bohaterów, to mniej imion do pamiętania, z tym zawsze mam kłopot. ;) Oglądam, oglądam i zaraz zapominam. ;) (Dlatego tak lubię Death Note, tam jest Kira i L, co łatwo zapamiętać) :P

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad, dobrze wiedzieć, że są osoby które tu zaglądają ;)

i bez spamu, proszę :)