poniedziałek, 1 lutego 2016

J. Conrad "Jądro ciemności"

wolnelektury.pl  |  Ilość stron: ok. 160
Gotowi na podróż małym, już nieco zdezelowanym parostatkiem wgłąb afrykańskiej dżungli? Waszym przewodnikiem będzie Marlow, który również po raz pierwszy zapuszcza się w te strony, do miejsca, gdzie tak zwana cywilizacja jeszcze nie dotarła, a nawet jeśli, to raz po raz wystawiana jest na próbę. Tak samo, jak dotychczasowy światopogląd. Macie już dość? Jeśli nie, może wybierzecie się dalej, na spotkanie z owianym legendą agentem kolonii? Kurtz, bo o nim mowa, zawędrował dalej, niż ktokolwiek inny i właśnie jego działalność przynosi największe dochody. Jaką osobą może być człowiek, który od tak dawna żyje w środku dżungli, otoczony dzikimi plemionami?

"Przenikaliśmy wciąż głębiej i głębiej w jądro ciemności. Bardzo tam było spokojnie."

Biorąc pod uwagę tytuł, spodziewałam się czegoś bardziej szokującego, dosadnego, tymczasem okazało się, że tytułowe jądro ciemności zostało przedstawione bardziej... subtelnie, choć i tak niepokojąco. Poznając tamtejszy styl życia białych przybyszów, samemu stając się jego częścią, nie trudno o różnego rodzaju przemyślenia, a nawet dylematy moralne. Wystarczy zobaczyć, jak traktowani są rdzenni mieszkańcy, praktycznie nie uważani nawet za ludzi - ci, którzy zostali podporządkowani przybyszom, zmuszani są do niewolniczej pracy ponad siły, a gdy już przestają być potrzebni, pozostaje im jedynie umrzeć z głodu; ci, których nie udało się pojmać, budzą strach, ich niezrozumiałe zwyczaje - wstręt, stanowią jedynie zagrożenie i przeszkodę w eksploatacji nowych terenów.

Jeśli chodzi o Kurtza, dopiero pod koniec dane nam jest poznać go osobiście. Przez cały pozostały czas słyszymy jedynie wzmianki o nim od innych, co przydaje mu tym większego statusu żywej legendy. Możemy snuć domysły, ale czy okażą się one trafne? Z kolei Marlowa dość szybko polubiłam. Co prawda nie sprzeciwia się otwarcie niewolnictwu, jednak widać, że jest mu to nie w smak, a z całym tym procederem nie zamierza mieć wiele wspólnego. Nie interesują go też tamtejsze walki o wpływy, jest jakby mimowolnym obserwatorem.

Miała to być moja lektura szkolna, ale ostatecznie nie wyrobiliśmy się z materiałem i jakoś została pominięta. Ale nie przeze mnie. Słyszałam o niej sporo dobrego, dlatego też szkoda było mi tak po prostu ją sobie odpuścić, zwłaszcza że do długich nie należy. I bardzo się cieszę, że jednak ją przeczytałam. Po pierwsze, sposób przedstawienia fabuły jako opowieści snutej gdzieś na morzu przez Marlowa (o czym przypominają nam sporadyczne wtrącenia czy zwroty wprost do słuchaczy), dzięki czemu całość wydaje się jakby bardziej osobista. Zaznaczę jednak, że fakt ten może nieco zrazić osoby, które nie lubią takich gawęd. Dalej język - bardzo przyjemny i niezwykle barwny, który sprawia, że aż chce się czytać dalej (przynajmniej gdy już wciągnie się w fabułę i nieco rozezna w sytuacji).

Mogłabym czytać i czytać, jak Marlow opowiada, dlatego też byłam szczerze zaskoczona, gdy dobrnęłam do ostatniego zdania. Powieść pozostawiła po sobie jakiś niedosyt, jakby po drodze umknęło mi coś ważnego, a przez to miałam ochotę w tej samej jeszcze chwili zacząć ją ponownie, by tym razem móc się zaczytywać w większym skupieniu, uważniej, aby nie uronić ani słowa. Chwilowo zaniechałam tego pomysłu, jednak jestem pewna, że za jakiś czas jeszcze wrócę do tej książki. Nie zrażajcie się więc, jeśli z początku nie będzie Wam szło. Może to po prostu nie jest odpowiednia chwila na "Jądro ciemności"? Ja z pewnością będę tą powieść dobrze wspominać.

"Żyjemy tak, jak śnimy - samotnie."

8 komentarzy:

  1. Oj tak. Była moją lekturą, a będę ją ogromnie miło wspominać :) To rzadko się zdarzało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo w końcu lektury szkolne nie muszą być aż tak złe ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tej lektury dobrze nie wspominam. Ani mi się jej dobrze nie czytało, ani do mnie szczególnie nie przemówiła. Zdecydowanie mam na liście inne lektury szkolne, które kocham.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cytaty z tej powieści można wybrać piękne, szczególnie podobał mi się ten, który sama dodałaś. U mnie powieść wzbudziła mieszane uczucia, miałam wydanie z Grega i nie mogłam tego zdzierżyć, czytanie mi się dłużyło, jednocześnie opowieść wciągała, więc wrażenia negatywne i pozytywne się wyrównywały.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam przez chwilę wydanie z Grega, ale nawet nie wypożyczałam go z biblioteki. Szybko uznałam, że ebook będzie lepszą opcją, a teraz czaję się na wydanie z Vesper (tylko 10 zł, więc portfel za bardzo nie ucierpi). ;)

      Usuń
  5. Raczej nie lubię aż tak poważnej tematyki, ale może kiedyś właśnie przyjdzie ta odpowiednia chwila ? :D. Genialny ten drugi cytat *o*.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam bardzo dawno temu w szkole, muszę koniecznie przypomnieć sobie tę książkę, pamiętam jedynie, że mi się podobała!

    OdpowiedzUsuń

będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad, dobrze wiedzieć, że są osoby które tu zaglądają ;)

i bez spamu, proszę :)