niedziela, 13 marca 2016

H. Murakami "Mężczyźni bez kobiet"

Wydawnictwo: Muza  |  Ilość stron: 320
Sam tytuł tego zbioru opowiadań do pewnego stopnia sugeruje nam, czego możemy się spodziewać. I rzeczywiście, występujący tu bohaterowie miłość swojego życia (choć może czasami to za dużo powiedziane) już stracili, mają ją dopiero przed sobą lub ze względu na inne okoliczności nie jest im dane się nią cieszyć.

A jakieś bardziej konkretne informacje? W "Drive My Car" poznamy historię pewnej znajomości, czegoś w rodzaju przyjaźni, a także tęsknoty za tą samą kobietą. "Yesterday" wyróżnia się przede wszystkim bardzo ciekawym i w tym przypadku niezbędnym zabiegiem - dialektyzacją mowy jednego z bohaterów (w oryginale posługiwał się akcentem z Kansai), co Anna Zielińska-Elliott wyjaśniła już we wstępie. Dzięki temu opowiadanie nabrało nietypowego charakteru, co więcej, chyba najbardziej zapadło mi w pamięć. Dalej mamy "Niezależny organ", historię chirurga plastycznego, który spotyka się z wieloma kobietami naraz, często nawet z mężatkami i nie ma najmniejszego zamiaru się ustatkować. Do czasu... Pomysł, na którym opierała się "Szeherezada", szybko mi się spodobał - z bliżej niewiadomych względów odizolowany mężczyzna oraz kobieta będąca jego jedyną łączniczką ze światem, za każdym razem snująca swoje opowieści. Opowieści nietypowe, z których trudno wywnioskować, na ile są one prawdą, a na ile wytworem wyobraźni. Opowieści te fascynowały naszego bohatera do tego stopnia, że w przypadku nagłego zniknięcia kobiety to nie braku jakiegokolwiek kontaktu ze światem się obawiał, ale niemożności usłyszenia dalszego ciągu historii. I w sumie się mu nie dziwię, sama chciałabym dowiedzieć się od jego Szeherezady czegoś więcej.

W opowiadaniu "Kino" podobało mi się to, że było złożone jakby z całkiem przypadkowych epizodów, które łączył bar i jego właściciel, tytułowy Kino. Trochę rozczarowało mnie to, ze w końcówce historia zaczęła przybierać dziwny, trudny do wyjaśnienia, a nawet ujęcia w słowa obrót - choć to dość charakterystyczny dla twórczości Murakamiego zabieg, w tym przypadku wolałabym go uniknąć. Opowiadanie samo w sobie było jednak w porządku. W "Zakochanym Samsie" autor bezpośrednio nawiązuje do "Przemiany" Kafki. Nasz bohater budzi się z przeświadczeniem, że zmienił się w Gregora Samsę. Kim lub czym w takim razie był wcześniej? Dlaczego mieszkanie jest puste? Co powinien teraz zrobić? Choć nie jest to konieczne, to opowiadanie lepiej będzie przeczytać znając już "Przemianę", mogąc dostrzec obecne tu analogie lub wręcz przeciwnie - to, co uległo zmianie. No i - jak w całym tym zbiorze - pojawia się jeszcze uczucie. Od ostatniego opowiadania wziął swoją nazwę cały zbiór. "Mężczyźni bez kobiet" stanowi jakby podsumowanie wszystkich dotychczasowych historii i skupia się właśnie na tym braku kobiet, pustce, którą po sobie zostawiają. To też najbardziej sentymentalne z opowiadań.

Przede wszystkim plus należy się za to, że mamy pewien motyw przewodni, który przewija się przez każde z opowiadań. Zdecydowanie wolę, gdy historie ze zbiorów mają jakiś punkt wspólny i nie zostały wybrane całkowicie przypadkowo. Do tego charakterystyczny dla autora styl pisania. Murakami skutecznie wciąga w wykreowane przez siebie opowiadania, zaciekawia sytuacją bohaterów, a następnie stopniowo prowadzi do ostatecznych wniosków - czasami dość wyraźnych, innym razem nieco rozmytych. Znajdzie się też kilka ciekawych cytatów. Naprawdę dobrze czytało mi się te opowiadania, jednak nie uważam, że były jakieś fenomenalne i chyba nie zapadną mi szczególnie mocno w pamięć. Mimo to nie żałuję, że po nie sięgnęłam, więc jeśli jesteście ich ciekawi, droga wolna.
"Pewnego dnia nagle stajesz się jednym z mężczyzn bez kobiet. Ten dzień przychodzi nieoczekiwanie bez żadnego ostrzeżenia, bez żadnej wskazówki, bez przeczucia, złego znaku, nikt nawet nie zapukał ani znaczącą nie chrząknął. Mijasz zakręt i orientujesz się, że już tam j e s t e ś. Ale nie możesz się cofnąć."

6 komentarzy:

  1. Murakami to już naprawdę od dawna mój MUST READ autor! Wszyscy o nim mówią, piszą na blogach, a ja dalej jak dziecko we mgle - WSTYD!

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że tematycznie podobnie wstawiamy posty :D Oczywiście za ten zbiór opowiadań będę musiała się zabrać jak tylko znajdę go gdziekolwiek - może wyżebram od kolegi... A jak na razie czeka na mnie Zniknięcie słonia :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to wygląda. :D
      O! Jestem ciekawa "Zniknięcia słonia" (od dłuższego czasu już się do tej książki przymierzam, ale zawsze znajdzie się coś innego), więc czekam na recenzję. ;)

      Usuń
  3. Mam chrapkę, ojj mam, tym bardziej, że takie znane nazwisko :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam niedawno jedną z powieści Murakamiego i nieco się na niej zawiodłam :/ akurat ta książka mnie nawet interesuje, więc chyba dam mu jeszcze jedną szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś nie mogłam się przekonać czy kupić tę książkę czy nie (ostatecznie niestety tego nie zrobiłam), jakoś zupełnie mnie nie przekonywała. Za to Twoja recenzja pokazała ją w bardzo ciekawym świetle :D. Żałuję teraz, że nie udało mi się jej kupić gdy miałam okazję :/.

    OdpowiedzUsuń

będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad, dobrze wiedzieć, że są osoby które tu zaglądają ;)

i bez spamu, proszę :)