Wydawnictwo: Media Rodzina | Liczba stron: 400 | Seria: Pani Peregrine (1)
Jacob od zawsze uwielbiał dziadkowe opowieści. Marzył o tym, by tak jak on podróżować w najróżniejsze miejsca, stać się odkrywcą. Nadszedł jednak czas, by historie te odłożyć między bajki, tak jak to zwykle bywa z wiarą w świętego Mikołaja. W końcu zrozumiał, że dziadek ubarwiał swoje wspomnienia. Piekło wojny i przymusowej ucieczki z Polski przeciwstawiał z sierocińcem, w którym znalazł schronienie - miejscem, które przy jego dotychczasowych przeżyciach rzeczywiście mogło się zdawać rajem na ziemi. Stąd bajeczne opowieści, stąd dzieci o niezwykłych umiejętnościach oraz potwory, którymi, jak później zrozumiał, mieli być okupanci. Ale... czy naprawdę tak było?
Odkąd wyrósł z bajek, właśnie w tę wersję wierzył. A jednak stało się coś, co - powtarzając jego własne słowa - podzieliło jego życie na Przed i Po. Niespodziewana śmierć dziadka w dziwnych okolicznościach oraz monstrum, jakie ujrzał chwilę później wpędziły go w niemałe kłopoty... psychiczne. Koszmary nie dawały mu spokoju, a w nieskładnych ostatnich słowach dziadka nie potrafił znaleźć sensu. Nie wiedział, co robić, jednak gdy znalazł pewien list, podjął decyzję - wyruszy do miejsca, o którym tak wiele słyszał, do sierocińca na jednej z Wysp Brytyjskich. Choć minęło już tak wiele lat, może znajdzie tam kogoś, kto będzie potrafił wyjaśnić mu coś więcej. W ten właśnie sposób Jacob wraz z ojcem trafia na właściwie kompletnie odosobnioną wyspę, gdzie próżno szukać większości nowoczesnych udogodnień. Co miał nadzieję tam odnaleźć? Odpowiedzi - to pewne, ale czy zdoła je zaakceptować?
Przyznam, że chyba jednak spodziewałam się po tej książce czegoś trochę innego. Najlepszym jej elementem wydawała mi się jej tajemniczość, niepokojący klimat potęgowany przez (autentyczne!) fotografie, które pojawiały się co jakiś czas. Gdy jednak owa tajemniczość zaczęła się rozwiewać, czytałam już z odrobinę mniejszym entuzjazmem. Właśnie dlatego nie zdradzę już nic więcej, nawet na temat występujących tu postaci. Autor wykreował naprawdę ciekawy świat, który aż chce się poznawać, odkrywać jego tajemnice i czyhające na bohaterów niebezpieczeństwa, jednak to nie tak, że nie można się oderwać. Przynajmniej moim zdaniem.
Jest jeszcze coś, o czym koniecznie muszę wspomnieć. Konkretnie prolog, który kupił mnie już od pierwszych słów i niezwykle zafascynował. Stanowił świetne wprowadzenie do tej historii. Szkoda tylko, że całość nie pozostawiła po sobie równie dobrego wrażenia, choć poświęconego na tę książkę czasu i tak nie żałuję. Co do filmu na jej podstawie, myślę, że go obejrzę i przekonam się, ile ma w sobie z pierwowzoru. Zastanawiam się też nad sięgnięciem po kontynuację, chociaż nie spieszy mi się do niej jakoś bardzo.
Odkąd wyrósł z bajek, właśnie w tę wersję wierzył. A jednak stało się coś, co - powtarzając jego własne słowa - podzieliło jego życie na Przed i Po. Niespodziewana śmierć dziadka w dziwnych okolicznościach oraz monstrum, jakie ujrzał chwilę później wpędziły go w niemałe kłopoty... psychiczne. Koszmary nie dawały mu spokoju, a w nieskładnych ostatnich słowach dziadka nie potrafił znaleźć sensu. Nie wiedział, co robić, jednak gdy znalazł pewien list, podjął decyzję - wyruszy do miejsca, o którym tak wiele słyszał, do sierocińca na jednej z Wysp Brytyjskich. Choć minęło już tak wiele lat, może znajdzie tam kogoś, kto będzie potrafił wyjaśnić mu coś więcej. W ten właśnie sposób Jacob wraz z ojcem trafia na właściwie kompletnie odosobnioną wyspę, gdzie próżno szukać większości nowoczesnych udogodnień. Co miał nadzieję tam odnaleźć? Odpowiedzi - to pewne, ale czy zdoła je zaakceptować?
Przyznam, że chyba jednak spodziewałam się po tej książce czegoś trochę innego. Najlepszym jej elementem wydawała mi się jej tajemniczość, niepokojący klimat potęgowany przez (autentyczne!) fotografie, które pojawiały się co jakiś czas. Gdy jednak owa tajemniczość zaczęła się rozwiewać, czytałam już z odrobinę mniejszym entuzjazmem. Właśnie dlatego nie zdradzę już nic więcej, nawet na temat występujących tu postaci. Autor wykreował naprawdę ciekawy świat, który aż chce się poznawać, odkrywać jego tajemnice i czyhające na bohaterów niebezpieczeństwa, jednak to nie tak, że nie można się oderwać. Przynajmniej moim zdaniem.
Jest jeszcze coś, o czym koniecznie muszę wspomnieć. Konkretnie prolog, który kupił mnie już od pierwszych słów i niezwykle zafascynował. Stanowił świetne wprowadzenie do tej historii. Szkoda tylko, że całość nie pozostawiła po sobie równie dobrego wrażenia, choć poświęconego na tę książkę czasu i tak nie żałuję. Co do filmu na jej podstawie, myślę, że go obejrzę i przekonam się, ile ma w sobie z pierwowzoru. Zastanawiam się też nad sięgnięciem po kontynuację, chociaż nie spieszy mi się do niej jakoś bardzo.
"Kurczowo czepiamy się naszych fantazji, dopóki cena wiary w nie nie okaże się zbyt wysoka."
Wiem, że będzie film i chyba tylko na nim się skupię ;)
OdpowiedzUsuńPo obejrzeniu zwiastunów przypuszczam, że nie będzie się za bardzo trzymał pierwowzoru, ale kto wie, może wyjdzie to historii na dobre. Zwłaszcza że reżyserem jest Tim Burton. ;)
UsuńKurczę, ja mam trochę problem z tą książką. Pierwsza połowa mnie zachwyciła, zawierała dosłownie wszystkie motywy jakie kocham. Niestety, ale w drugiej wszystko zaczęło się psuć i historia straciła potencjał :/ Szkoda, bo zapowiadało się naprawdę nieźle.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, zapowiadało się świetnie, a potem straciło sporo ze swojego uroku, dlatego jakoś trudno mi się zdecydować na kontynuację. :/
UsuńMmie w pewnym sensie Osobliwy dom rozczarował, ale i oczarował za razem 😀 Chyba najbardziej przyciągają niecodzienne fotografie. Książka ma swój klimat, jednak oczekiwałam czegoś zupełnie innego.. No cóż, trudno.
OdpowiedzUsuńNa film oczywiście się wybieram oraz zabiore się za kontynuację, którą już mam na półce 😊
http://zapachstron.blogspot.com/
Dla mnie książka była rozczarowaniem, może nie jakimś dużym, ale oczekiwałam czegoś lepszego. Na plus były w sumie tylko fotografie :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej sporo dobrego, muszę w końcu sama się z nią zapoznać, bo mam wielką ochotę na jej ekranizację :D
OdpowiedzUsuńChcę przeczytać tę książkę, choć przyznam, że jedynie ze względu na film, na który na pewno się wybiorę (pomimo, że Burton zawiódł mnie Alicją...).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://sunny-snowflake.blogspot.com/
Czytam u Ciebie, że będzie film, i jestem w szoku. Ja jeszcze książki nie czytałam! A bardzo chcę i to już od dawna:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
gabxreadsbooks.blogspot.com
Książki raczej nie przeczytam, ale może zerknę na film.. Zdecydowanie szybciej mi przyjdzie obejrzenie czegoś niż przeczytanie ;p Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKusonoki Akane