czwartek, 30 maja 2013

O filmach co nieco: Jestem bogiem, Perfect Blue, Zagubiony



Tytuł: Jestem Bogiem
Reżyser: Neil Burger
Rok: 2011
Czas trwania: 1h 45 min.
Produkcja: USA
Gatunek: thriller, sci-fi
Ocena: 4/6

"Wyobraź sobie narkotyk, który czyni Twój mózg niezwykle wydajnym i sprawia, że chłoniesz ogromną wiedzę. Narkotyk, który czyni cię nadzwyczaj skupionym, szybkim, sprawnym, a nawet atrakcyjnym. Narkotyk, dzięki któremu pokonujesz wszystkie ograniczenia. Niewyobrażalne staje się możliwe nawet dla Eddiego, który od życia nie spodziewa się niczego. Zażycie specyfiku pozwala mu osiągnąć sukces o jakim zawsze marzył. Ceną, jaką przychodzi mu zapłacić, są: bóle głowy, omdlenia, utraty świadomości, niekontrolowane wybuchy przemocy..."

(opis i plakat z filmweb.pl)

Eddie Morra (Bradley Cooper) był pisarzem, któremu zabrakło weny. Zawalał terminy, dziewczyna go rzuciła, ogólnie rzecz biorąc nie było z nim najlepiej. Z pomocą przyszedł Vernon i zaproponował mu pewien, podobno legalny, specyfik, który miał trafić na rynek dopiero za rok. Eddie miał pewne opory, ale w końcu postanowił spróbować. Zadziałało, a co najlepsze, nie odczuwał żadnych skutków ubocznych. Chciał więcej, jednak czekała go przykra niespodzianka... Pomimo tego udało mu się znaleźć zapas narkotyku, wziął się za siebie, zaczął z powodzeniem inwestować, a jego zarobki wkrótce można było liczyć w milionach. Życie idealne? No nie do końca... Po pewnym czasie sprawy zaczęły się komplikować - skutki uboczne, problemy z pewnymi ludźmi. Jak to wszystko się skończy? Sprawdźcie sami.
Film ten uważam za całkiem dobry. Nie jest to jakieś szczególnie ambitne kino, jednak czasu, który poświęciłam na jego obejrzenie nie uważam za stracony. Dość ciekawa historia, niezłe wykonanie, a i gra aktorska niczego sobie. Poza tym można się tu doszukiwać ukrytego sensu, chociaż każdy będzie postrzegał go trochę inaczej, sama nie mam pewności co myśleć na ten temat. Jeśli macie ochotę obejrzeć "Jestem Bogiem", droga wolna. (Uprzedzam, że wybrany przeze mnie cytat nie zdradza zakończenia filmu i pochodzi z jednej z pierwszych scen) ;)
"Mogłem odcisnąć piętno na losach świata, a odcisnę się na chodniku."


Tytuł: Perfect Blue
Reżyser: Satoshi Kon
Rok: 1998
Czas trwania: 1h 21 min.
Produkcja: Japonia
Gatunek: thriller, anime
Ocena: +5/6

"Mima, sławna piosenkarka postanawia wypróbować swoje aktorskie możliwości, w wyniku czego porzuca swoje dotychczasowe zajęcie. Szybko jednak okazuje się, że praca aktorki nie jest taką jaką sobie wymarzyła a filmy, w których gra, przepełnione są seksem i brutalnością. Rozdarta wewnętrznie Mima zaczyna mieć halucynacje i prześladuje ją przeszłość w osobie wyimaginowanej Mimy piosenkarki."
(opis i plakat z filmweb.pl)

Mima z żalem opuściła swój zespół, aby spróbować swoich sił w roli aktorki. Chociaż początkowo miała jedynie krótkie kwestie, nie poddała się i nadal dążyła do zostania prawdziwą aktorką. Wkrótce sprawy się skomplikowały - dziewczyna odkryła, że ktoś podejrzanie dobrze zna jej codzienne życie i publikuje to wszystko w sieci. Poza tym dostała fax z pogróżkami, a list zaadresowany do niej eksplodował. Ktoś wyraźnie chciał, aby powróciła do poprzedniego zawodu... Mima zaczyna też mieć halucynacje, wizje alternatywnej siebie, która nie skończyła ze śpiewaniem i krytykuje Mimę-aktorkę. Gdy prześladowca zaczyna działać bardziej zdecydowanie, robi się naprawdę niebezpiecznie... Wkrótce zaciera się granica między rzeczywistością a fikcją, Mima już nie wie co było prawdą, a co jedynie wytworem jej wyobraźni (nie wie tego także widz). Nie wie w co wierzyć, nie wie kim jest. Co może z tego wyniknąć? Jedno jest pewne - nic dobrego...
Kreska nie zachwyca, jednak ogląda się dobrze, także za sprawą ścieżki dźwiękowej. To zaskakujący thriller, który daje do myślenia. Pokazuje, że w show biznesie nie każdy jest tym, za kogo postrzegają go inni, a ludzka natura jest niesłychanie zagmatwana. Akcja toczy się w taki sposób, że widz jest zwodzony na każdym kroku i do samego końca nie wie w co ma wierzyć. Jestem pewna, że po obejrzeniu "Perfect Blue" osoby, które uważają anime jedynie za bajki dla dzieci, zaczną inaczej patrzeć na ten gatunek. Poza tym Satoshi Kon był jednym ze słynniejszych twórców anime, więc chętnie zapoznam się z innymi jego dziełami.


filmweb.pl
Tytuł: Zagubiony
Reżyser: Akan Satayev
Rok: 2009
Czas trwania: 1h 30 min.
Produkcja: Kazachstan 
Gatunek: thriller
Ocena: 6/6

Główny bohater wraz z żoną i synem jedzie do miasta, jednak skręcają z głównej drogi, aby pojechać na skróty. Wkrótce okazuje się, że była to strata czasu, bo wkrótce się gubią. Jakby tego było mało, psuje im się samochód i nie mogą złapać sygnału. Cała ta sytuacja zakończyła się kłótnią małżonków. Następnego dnia mężczyzna przekonuje się, że jest sam i zaczyna szukać swojej rodziny. Każda próba znalezienia drogi kończy się powrotem w to samo miejsce, jednak nie poddaje się. W pobliżu odnajduje początkowo pusty dom, w którym wkrótce pojawia się starzec i jego córka, którzy proponują przybyłemu pomoc. Już na pierwszy rzut oka widać, że nie są z nim do końca szczerzy, jakby od niechcenia rzucają różne uwagi, coś przed nim ukrywają. Mężczyzna nadal próbuje odnaleźć swoją rodzinę i sens tego wszystkiego. Czy mu się uda?
Nie jest to film z wartką akcją, za to pełno w nim symboli i ukrytych znaczeń. Niektóre obrazy jedynie przez krótką chwile ukazują się na ekranie, by zaraz potem ślad po nich zaginął. "Zagubiony" to tajemniczy i bardzo wymowny thriller opowiadający o naturze człowieka, o jego bezradności w pewnych sytuacjach, niedopuszczaniu do siebie niewygodnych faktów. Aby go zrozumieć, trzeba uważnie oglądać, więc nie jest to film dla tych, którzy szybko się rozpraszają. Porusza ważne kwestie, choć są one zgrabnie ukryte pod warstwą pozorów i tajemnic.
Uwierzyłam na słowo, że jest to dobry film, jednak nie spodziewałam się, że wywrze na mnie aż takie wrażenie. Naprawdę mnie wciągnął (i najwyraźniej nie tylko mnie, skoro w trakcie jego oglądania nikt się nie poruszył po usłyszeniu dzwonka na przerwę, a muszę przyznać, że zdarza się to bardzo rzadko). Poza tym, należy zauważyć, że za produkcję filmu odpowiedzialny był Kazachstan. Co do zakończenia, trochę się tego spodziewałam, jednak tylko dlatego, że kiedyś spotkałam się z czymś podobnym. Reasumując: gorąco polecam!

8 komentarzy:

  1. "jestem bogiem" to bardzo dobry film! oglądałam już kilkakrotnie... i tak sobie myślę, a gdyby tak otworzyć fabrykę takich pigułek?! :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ mam braki, nic z tego nie oglądałam. Wiele dobrego słyszałam o "Jestem Bogiem", a mimo wszystko... no właśnie.
    Zachęciłaś mnie do zapoznania się z Perfect Blue, bardzo fajny wpis :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja oglądałam tylko Jestem Bogiem - całkiem przyjemne, dość lekkie kino. O Zagubionym nie słyszałam, a bardzo chętnie obejrzę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem, opowiadania to nie forma uwielbiana przez wszystkich, choć sama się do nich przekonałam :) dobrze mi się czyta tak krótkie historie, choć w przypadku tych lepszych chciałoby się więcej.

    Moja siostra bardzo mi poleca "Jestem Bogiem". Chyba powinnam w końcu ten film obejrzeć. Pozostałe filmy z Twoich recenzji wyglądają interesująco, szczególnie "Zagubiony". Uwielbiam takie tajemnicze filmy, na pewno go zobaczę! dzięki za ciekawy tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę zaciekawił mnie "Zagubiony". Nigdy wcześniej nie słyszałam o tym filmie, a przynajmniej nie przypominam sobie o tym...teraz chętnie go obejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zupełnie nie oglądam filmów. No może raz na jakiś czas - dobry stary film. Poza tym mam dramę do nadrobienia. Chociaż Perfect Blue dobrze się zapowiada jako film anime. :)

    OdpowiedzUsuń

będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad, dobrze wiedzieć, że są osoby które tu zaglądają ;)

i bez spamu, proszę :)