czwartek, 7 lipca 2016

Podsumowanie anime na wiosnę 2016

Tym razem nowy sezon anime zaczął się dla mnie później niż zwykle, a to ze względu na maturę, jednak później miałam już sporo czasu, żeby to nadrobić. Rezultat jest taki, że nie porzuciłam żadnej serii (choć przechodziło mi to czasem przez myśl) i tylko jedną zostawiłam na ewentualne obejrzenie później. Hmm, coś czuję, że w nadchodzącym sezonie będę bardziej wybredna. Ale czy rzeczywiście?
A tak poza tym postanowiłam do ocen wprowadzić plusy, żeby zaznaczyć, które serie w jakiś sposób szczególnie zwróciły moją uwagę czy pozytywnie zaskoczyły (ewentualnie minusy jeśli sytuacja będzie odwrotna). Przyda się to zwłaszcza tym anime, którym z jakiegoś powodu obniżyłam ocenę, chociaż naprawdę dobrze mi się je oglądało.

Ansatsu Kyoushitsu 2nd Season
Liczba odcinków: 25
Ocena: 8+

*kontynuacja poprzedniego sezonu
Eeh, zdążyłam sobie narobić sporych zaległości akurat wtedy, gdy wreszcie miały się pojawić jakieś informacje na temat Koro-senseia. No ale nie ma tego złego, skoro dzięki temu nie musiałam czekać na każdy odcinek. Co prawda samo opowiedzenie historii Koro-senseia nie trwało długo, jednak następstw tego było sporo i to dość znaczących. Ogólnie kolejne wydarzenia okazały się całkiem ciekawe, a uczniowie mieli sporo okazji do wykazania się, no i oczywiście nie zabrakło humoru. Tylko ta wizyta w stacji badawczej wypadła jakoś tak naiwnie... Ehh, szkoda, że to już koniec, ale jednocześnie chwali się twórcom, że nie przedłużają serii na siłę.
W kwestii muzyki, z początku nie byłam przekonana do openingu, jednak okazało się, że naprawdę szybko wpada w ucho. Z kolei endingowi właściwie nie poświęcałam za wiele uwagi, jednak to dość przyjemna melodia.

Boku no Hero Academia
Liczba odcinków: 13
Ocena: 7+

O tej serii od samego początku było tak głośno, że po prostu nie mogłabym jej sobie odpuścić. A jednak pierwszy odcinek nie zachwycał i gdyby nie nadzieja, że później będzie lepiej może nawet bym zrezygnowała. Na szczęście w drugim i kolejnych odcinkach rzeczywiście było już lepiej i szybko się wciągnęłam. Midoriya nie jest głupi (w końcu czymś musiał nadrobić brak mocy, prawda?), co się bardzo chwali, no i do tego jest pracowity. Ogólnie świetny materiał na superbohatera. Z początku myślałam, że nie polubię All Mighta, ale wystarczyło poznać jego drugą stronę, bym zmieniła zdanie. A reszta postaci? Znajdzie się sproro zarówno ciekawych charakterów, jak i interesujących mocy. Już nie mogę się doczekać dalszego ciągu! Opening zdecydowanie pasuje do tej serii i szybko wpada w ucho.

Bungou Stray Dogs
Liczba odcinków: 12
Ocena: 7

Już od pewnego czasu myślałam nad zabraniem się za mangę, a tu proszę - jest anime. W związku z tym właśnie od niego postanowiłam zacząć. I chociaż to, co jako pierwsze przyciągnęło mnie do tej serii, a więc pewne powiązania z literaturą, ogranicza się głównie do nadania bohaterom imion sławnych japońskich pisarzy, byłam po prostu ciekawa, co z tego wyjdzie. Nieco wątków detektywistycznych oraz supermoce również nieźle rokowały. Wyszło naprawdę dobrze i z całkiem sporą dawką humoru. Czekam na dalszy ciąg!
Muzyka zdecydowanie na plus, opening podobał mi się zwłaszcza z tym początkiem, kiedy Dazai spada z budynku (chociaż GRANRODEO kojarzy mi się głównie z Kuroko no Basket), a ending zaczęłam bardziej doceniać po przesłuchaniu go w całości. Kreska ładna i dużo bishów, tylko cały czas mnie zastanawiało, dlaczego Atsushi nosił taki długi pasek do spodni. -,-

Joker Game
Liczba odcinków: 12
Ocena: 7

Tę serię zostawiłam sobie na sam koniec, chociaż teraz widzę, że równie dobrze mogłabym oglądać ją na bieżąco, zwłaszcza że fabułę miała bardzo epizodyczną. Ogólnie miałam względem niej dość spore oczekiwania - jedne się spełniły, inne niekoniecznie. Dostałam anime nieco poważniejsze, interesujące, przy którym można nieco pogłówkować, jednak na temat bohaterów nie dowiedziałam się prawie nic. Niemal każdy odcinek dotyczy innej sprawy, co więcej, można by było oglądać je w dowolnej kolejności nic przy tym nie tracąc. Myślę, że Joker Game lepiej sprawdziłoby się jako dłuższa seria, choć i tak dobrze mi się ją oglądało.
Kreska bardzo mi się spodobała, choć nie domyśliłabym się, że za projekt postaci odpowiadał Shirow Miwa. Opening i ending też jak najbardziej na plus, podobnie muzyka w tle, choć mam wrażenie, że niektóre melodie się powtarzały (ale pewna nie jestem). Pełna recenzja w przygotowaniu. ;)

Kagewani: Shou
Liczba odcinków: 13
Ocena: 5

Z początku nie byłam nawet pewna, czy obejrzę całe "Kagewani", nawet mimo krótkich odcinków, a tu proszę, zabrałam się i za kolejny sezon. Prawda jest taka, że dopiero teraz akcja naprawdę się rozkręca, nie skupia się na epizodycznych historiach, ale kilku znanych nam już bohaterach oraz na samym kagewanim. Anime wiele na tym zyskało i przyznam, że śledziłam tą krótką serię z zainteresowaniem do ostatnich odcinków... No właśnie, nie podobała mi się końcówka, nieco przedramatyzowana i po prostu bardzo nagła. Stąd niższa ocena. Do szczątkowej animacji zdążyłam się już przyzwyczaić (chociaż trzeba przyznać, że przy scenach walk bywała nawet dość płynna), a kreska, choć niekoniecznie piękna, wydaje mi się ciekawa. Nie jest to jakaś zachwycająca seria, jednak mimo wszystko nie żałuję poświęconego jej czasu.

Kiznaiver
Liczba odcinków: 12
Ocena: 6

Do tej serii w dużej mierze przekonało mnie to, że za projekty postaci odpowiadał Shirow Miwa, jednak po pewnym czasie i w samą historię zaczęłam się wciągać. Postaci, choć wydają się dość stereotypowe, prędzej czy później dają się polubić. Sam pomysł połączenia ludzi ich bólem, choć z początku sam w sobie wydawał się dość absurdalny, został ciekawie zrealizowany i chociaż była tu cała masa silnych emocji oraz dramatycznych wręcz wyznań, ze względu na projekt Kizna nie wydawały się one aż tak przesadzone, jak można by się spodziewać (chociaż dramatyzm ostatecznie nieco obniżył moją ocenę). Opening jest zaskakująco chwytliwy (i ogólnie lubię towarzyszącą mu animację), ending nie zwrócił za bardzo mojej uwagi, ale jak się przysłuchać, to jest nieźle (i znalazły się tam naprawdę ładne ujęcia bohaterów). Co do kreski, jest bardzo charakterystyczna (w końcu Shirow Miwa), powiedziałabym, że nieco kanciasta, ale w pozytywnym sensie. No i kolorystyka jest dość krzykliwa, co w tym przypadku (po chwili na oswojenie się z tym faktem) wcale mi nie przeszkadzało.

Koutetsujou no Kabaneri
Liczba odcinków: 12
Ocena: 6-

Chyba większość, w tym i ja, widziało w tej serii kalkę Tytanów, ale nawet istniejącą już koncepcję można użyć lepiej albo gorzej, a Koutetsujou no Kabaneri wychodzi to całkiem nieźle. Do tego główny bohater ma całkiem sporo oleju w głowie, co zawsze dobrze rokuje. Mimo to serię oglądałam z raczej średnim zainteresowaniem (no... chyba że akurat działo się coś naprawdę ciekawego, zwłaszcza na początku), jakoś nie potrafiłam się całkiem wciągnąć. Jeśli chodzi o bohaterów, byli lepsi i gorsi. Irytujące było bezgraniczne zaufanie Mumei do Biby i przekonanie o jego nieomylności, podobała mi się za to postać Yukiny, twardej babki, która nie pozwala rozstawiać się po kątach.
Trochę mi dziwnie z myślą, że Ikoma ma tego samego seiyuu, co główny bohater Ushio to Tora, ale to szczegół. Lubię EGOIST, więc openingu słuchało mi się dość przyjemnie, jednak wolę ten zespół w utworach takich jak z Psycho-Pass. Ending też był w porządku, ale nie powiedziałabym, że zapadł mi jakoś szczególnie w pamięć. Kreska jest za to dość charakterystyczna i potrafi zrobić wrażenie.

Nijiiro Days
Liczba odcinków: 24
Ocena: 7

*kontynuacja poprzedniego sezonu
Nijiiro Days było jednym z nielicznych anime tego sezonu, które oglądałam naprawdę regularnie. Gdyby jeszcze tylko odcinki były dłuższe... No ale nie ma co narzekać, w razie czego zawsze można się zabrać za mangę (i tak właśnie planuję prędzej czy później zrobić). Najbardziej lubię chyba Yukirin i Tsuyopona za to, jaką są dobrą parą, jednak reszta też jest w porządku i jestem ciekawa, jak rozwiną się ich relacje,
O ile poprzednio narzekałam na opening (a zwłaszcza na jego oprawę graficzną), tak tym razem muszę przyznać, że jest zdecydowanie lepiej. Endingów (bo było ich kilka) właściwie nie za bardzo rozróżniam (ale myślę, źe to był dobry pomysł, żeby śpiewali je seiyuu bohaterów)... Eeh, szkoda, że to już koniec, chętnie obejrzałabym kontynuację.

Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu
Liczba odcinków: 25
Ocena: 8

* trwające
Z początku może nie całkiem zachwyca (przynajmniej mnie), a dość głupkowata postawa głównego bohatera może zniechęcać, jednak im dalej, tym ciekawiej się robi, a Subaru, no... co prawda wciąż prawie nigdy nie poważnieje i bywa lekkomyślny (czasami dlatego, że i tak może wrócić do życia), jednak nie trudno dostrzec, że kompletnym idiotą, to on nie jest. Ciekawa jest też jego reakcja na całą sytuację - ponieważ tego typu historie widział już w tylu anime i tak dalej, na swoje położenie reaguje spokojnie, a wręcz cieszy się z nadchodzącej przygody... przynajmniej do czasu, gdy na własnym przykładzie doświadczy, jak to jest umrzeć i nie móc ochronić tych, na których mu zależy. Jego postawa wciąż sporadycznie mnie drażni, jednak seria jest ciekawa i na pewno będę oglądać dalej. Opening i ending raz się pojawiają, a raz nie, dlatego właściwie nie przywiązywałam do nich większej wagi i nie kojarzę ich za dobrze.

Sakamoto desu ga?
Liczba odcinków: 12
Ocena: 6

Anime, o którym od początku było tak głośno, że po prostu nie mogłam go sobie odpuścić. I przyznaję, że Sakamoto jest niesamowity, jednak nie dziwię się także tym, którzy go nie znoszą (a znajdziemy w tej serii sporo takich osób). Jego perfekcja jest czasem po prostu tak denerwująca, że nie da się inaczej. W związku z tym nie byłam pewna, czy będę oglądać dalej, jednak z kolejnymi odcinkami albo robiło się lepiej, albo to ja zaczęłam się przyzwyczajać do klimatu tej serii. Nie zmienia to faktu, że niektóre wydarzenia czy zachwyty nad Sakamoto były tak absurdalne, że zaczynałam wątpić w sens dalszego oglądania. Bywało jednak też zabawnie, więc kiedy już przywykłam do specyficzności tej serii, wcale nie było tak trudno dotrwać do końca.

Shounen Maid
Liczba odcinków: 13
Ocena: 7+

Nie byłam pewna, czy będę oglądać to anime, jednak postanowiłam na nie zerknąć i muszę przyznać, że zrobiło na mnie niespodziewanie dobre wrażenie. Sam pomysł chłopca pokojówki jest może nieco dziwny (choć biorąc pod uwagę japońskie standardy, hmm...), jednak bohaterowie okazali się naprawdę w porządku - uparty i pracowity Chihiro, Madoka, który w przeciwieństwie do niego prawie nigdy nie zachowuje się poważnie, czuwający nad wszystkim Keiichirou i parę innych postaci. Seria jest pełna ciepła i humoru, bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Niedługo chyba napiszę o niej coś więcej.
Wielkoocy bohaterowie sprawiają nieco dziecinne wrażenie, jednak ma to swój urok. Nie ma to jak walczący w openingu z nieporządkiem Chihiro... i to dosłownie walczący. :P Do endingu z początku nie byłam przekonana (bo trio idoli), ale słucha się go całkiem przyjemnie.

Sousei no Onmyouji
Liczba odcinków: ?
Ocena: 5

* trwające
Za to anime zabrałam się raczej bez większego przekonania, bo w końcu czemu nie. I jakoś wyszło na to, że oglądałam dalej, trochę z ciekawości, a trochę... właśnie, dlaczego? W każdym razie oglądałam, ale raczej z myślą, że nie potrwa więcej niż tych kilkanaście odcinków, a tu wciąż żadnej informacji, na ilu się skończy. Bywało dość stereotypowo, czasem zaleciało patosem, ale ogólnie całkiem źle nie było. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że ciekawie oglądało się wszechobecne próby zeswatania dwójki głównych bohaterów wbrew ich woli. Myślę, że obejrzę jeszcze choć parę odcinków i zobaczę, w którą stronę zmierza seria, ale nie wiem, czy dotrwam do końca.
Przyznam, że opening i ending zwykle przewijałam - skoro do samej serii podchodziłam ze średnim zainteresowaniem, to i one nie były dla mnie priorytetem (przyznaję, że zwykle je pomijałam).

Super Lovers
Liczba odcinków: 10
Ocena: 6

Z początku nie byłam przekonana do tej serii. Zainteresowanie mangą już dawno mi przeszło, a do tego dochodził jeszcze fakt, że w wersji anime zamiast "Super Lovers" o wiele bardziej wolałabym zobaczyć moje ukochane "Komatta Toki ni wa Hoshi ni Kike", choć wiem, jak mało jest to prawdopodobne (nie dość, że seria ma już swoje lata, to jest długa). Nieco pociesza mnie fakt, że obie serie są minimalnie (naprawdę minimalnie) powiązane (ich znajoma prawniczka jest z rodziny Kashiwagich, tak samo jak Reiichi z "KomaHoshi", a Ren też chodzi do liceum Souryou).
Do "Super Lovers" podchodziłam więc dość sceptycznie, a jednak wraz z pojawianiem się kolejnych bohaterów zaczęłam się wciągać, bo jednak postaci autorka stworzyła całkiem interesujące, a do tego znajdziemy tu naprawdę sporo humoru. Kreska jest całkiem ładna, muzyka też wydaje mi się w porządku. Opening przyjemnie się słucha i ogląda, a do tego Tanuki jest przeuroczy. ^^ Został już zapowiedziany kolejny sezon.

Tanaka-kun wa Itsumo Kedaruge
Liczba odcinków: 12
Ocena: 7+

Na to anime zdecydowałam się ze względu na głównego bohatera, z którym - jak myślałam - może mnie łączyć sporo wspólnego. Okazało się jednak, że ospałość i zblazowanie Tanaki jest tak... ekstremalne, że to aż szokujące. Do tego sama seria ma bardzo ospałe tempo, które niejednych mogłoby zamęczyć. Obawiałam się, że sama będę jedną z tych osób, ale na szczęście wkrótce się przyzwyczaiłam i z przyjemnością obserwowałam perypetie Tanaki i otaczających go osób.
Muszę też wspomnieć, że Tanaka miał niesamowite szczęście, że wpadł akurat na takiego przyjaciela jak Oota, który nie tylko nie złości się na niego za to wieczne zblazowanie, ale wręcz szanuje i wspiera jego postawę życiową, co wydaje mi się wielkim wyczynem (i jednocześnie pokazuje, że i Oota ma nieco nie po kolei w głowie...). Myślę, że niejedna osoba marzy o kimś takim.
Na pochwałę zasługuje muzyka - sielankowego wręcz openingu słuchało się bardzo przyjemnie, a melodia z endingu po każdym odcinku jeszcze długo siedziała mi w głowie. Chętnie oglądałabym dalej!

Ushio to Tora 2nd Season
Liczba odcinków: 13
Ocena: 7

No przecież nie odpuściłabym sobie kontynuacji, skoro oglądałam pierwszą część. Tak sobie właśnie myślałam, jednak długo zbierałam się do rozpoczęcia kontynuacji i chwilę to trwało, zanim ponownie wciągnęłam się w tę historię. Na szczęście się udało (mniej więcej w połowie) i z ciekawością śledziłam kolejne wydarzenia. Jest tu trochę dość typowych elementów, takich jak wrogowie, którzy w końcu stają się sprzymierzeńcami czy Tora ze swoim ratuję-cię-tylko-po-to-żeby-cię-zjeść charakterem, ale w połączeniu ze specyficznym, dość oldskulowym klimatem serii, nie razi to tak bardzo (a przynajmniej ja mam takie wrażenie). Bardzo podoba mi się to, jak nietypowy jest tu opening i ending (a do tego świetnie pasują do serii). Zwłaszcza ten drugi potrafi wpaść w ucho.

Do dokończenia kiedyś... chyba:


Kuma Miko
Liczba odcinków: 1/12

Zaczełam, bo podobno jest zabawne, czasami nawet w sposób, którego trudno się spodziewać po takiej niepozornej komedyjce. Na razie straciłam motywację, jednak nie przekreślam tej serii i myślę,  że jeszcze do niej wrócę.




Muzyka:
Bungou Stray Dogs OP - GRANRODEO "Trash Candy"
Bungou Stray Dogs ED - Luck Life "Namae wo Yobu yo"
Joker Game OP - QUADRANGLE "Reason Triangle"
Kiznaiver OP - BOOM BOOM SATELLITES "LAY YOUR HANDS ON ME"
Tanaka-kun wa Itsumo Kedaruge OP - Unlimited tone "Utatane Sunshine"
Tanaka-kun wa Itsumo Kedaruge ED - CooRie "BON-BON"
Ushio to Tora ED - LUNKHEAD "Kessen Zenya"

7 komentarzy:

  1. Jeśli chodzi o anime mam straszne zaległości xD już od dawna nic nie oglądam, a szkoda, bo wychodzi wiele ciekawych tytułów, może niedługo nadrobię kilka pozycji:) interesuję mnie zwłaszcza te anime z imionami autorów:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego sezonu obejrzałam tylko "Flying Witch", które na prawdę mi się podobało i po pierwszym odcinku Tanaka-kun oraz Kuma Miko. Pierwsze mnie wręcz odrzuciło, strasznie się męczyłam podczas oglądania i za cholerę nie mogę pojąć, skąd to anime ma aż takie branie? Nie wiem, może od drugiego odcinka jest jakieś "bum" i coś się magicznego dzieje? Drugie mnie wynudziło, było spoko do pierwszych minut, potem już mnie zaczęło nużyć. Ale może zrobię jeszcze do obu produkcji drugie podejście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw obawiałam się, że przy Tanace się zanudzę, ale jak się przyzwyczaić do powolnego tempa, to ogląda się przyjemnie. A potem nadchodzą kolejni bohaterowie, raz po raz zakłócając spokojne życie Tanaki i robi się coraz lepiej. :D

      Usuń
  3. W sezonie wiosennym widziałam tylko Sailorki. Z sezonu na sezon coraz trudniej zabrać mi się za nowe, nieznane serie. Oglądając zwiastuny i czytając opisy nie czuję się na tyle zainteresowana żeby odpalić odcinek. Letnia ramówka zapowiada się na szczęście lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech... Nie wysłało mojego cudownego komentarza i muszę pisać od nowa... Dobra. Większość z serii, które Ty oglądałaś, również i ja oglądałam lub dopiero planuję, więc moje zdanie na pewno poznasz z recenzji - wiosenne podsumowanie rozpoczyna się u mnie już w niedziele :) Należę do tej grupy widzów, która "Sakomoto desu ga" odrzuciła, a to dlatego, że humor jak dla mnie był nieco żenujący, zbyt odmóżdżający, więc stwierdziłam, że bawić się w to nie będę. Pozdrawiam
    Kusonoki Akane

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mimo wszystko uznałam, że pociągnę to dalej i w sumie nie żałuję, ale gdyby było dłuższe, pewnie dałabym sobie spokój. :P

      Usuń
  5. Mówiąc krótko – Koro-sensei króluje!

    OdpowiedzUsuń

będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad, dobrze wiedzieć, że są osoby które tu zaglądają ;)

i bez spamu, proszę :)