Wydawnictwo: Galeria Książki | Liczba stron: 208
Biorąc pod uwagę to, jak długie i bogate w wydarzenia są powieści Trudi Canavan, nie dziwię się, że rzadko tworzy opowiadania (co sama przyznaje w przedmowie). Mimo to wystarczyło ich do stworzenia tego zbioru, tak jak i pozostałe dzieła autorki przepełnionego magią w najróżniejszych jej odsłonach.
Pierwsze odpowiadanie, od którego tytuł wziął cały zbiór, dotyczy pewnej sory (jak się wkrótce dowiedziałam, osoby posługującej się magią), która porzuciła swoje dotychczasowe zajęcie. Ze względu na to, że zostajemy wrzuceni od razu na głęboką wodę, niezrozumiałe z początku pojęcia i okoliczności mocno dezorientują, jednak z czasem można się w tym wszystkim połapać. Akcja "Markietanki" rozgrywa się gdzieś pośród kolejnych pól bitewnych, w świecie pogrążonym wojną za sprawą pełnego ambicji króla-czarownika. Tymczasem w jednym z żołnierskich namiotów pomieszkuje Kala, która nie jest zwykłą dziewczyną do towarzystwa. A więc kim? Sprawdźcie. W "Przestrzeni dla siebie" napisanej w formie pamiętnika przenosimy się do świata współczesnego, by przekonać się, że nawet tam może istnieć magia. Magia, która może się stać wielką szansą, jednak należy się liczyć z jej konsekwencjami. I jeszcze pewne niezwykłe "Biuro Rzeczy Znalezionych", z którego lepiej korzystać uczciwie.
Pośród opowiadań znalazło się także jedno ze świata Czarnego Maga - "Szalony uczeń", które rozgrywa się na długo przed właściwą akcją trylogii, a dotyczy wydarzeń, które doprowadziły do zakazu używania wyższej magii w Imardinie. Od dawna zastanawiałam się, jakie były to okoliczności - teraz w końcu wiem i myślę, że będzie to interesująca ciekawostka dla każdego, kto poznał Trylogię Czarnego Maga. Świetnym pomysłem było też umieszczenie po każdym z opowiadań posłowia, w którym autorka wyjaśnia na przykład, co ją zainspirowało, co sprawiło, że się na nie zdecydowała, choć zwykle woli skupiać się na powieściach i tak dalej.
Zaskoczyło mnie to, jak grube strony i dużą czcionkę ma ta książka. Czyta się ją więc nawet szybciej, niż przypuszczałam i chociaż nie do końca podoba mi się takie sztuczne nadawanie objętości (ale to już tylko moje marudzenie), to jednak w ogólnym rozrachunku wygląda to naprawdę dobrze.
Trudi Canavan przyzwyczaiła mnie do długich, pełnych szczegółów historii i przewijających się przez nie prędzej czy później wątków miłosnych, dlatego jej opowiadania były dla mnie czymś nowym. Zdecydowanie wolę ją w pełnowymiarowych powieściach, przy których mam wiele okazji do zżycia się z bohaterami i przez dłuższy czas nie muszę się obawiać, że książka za szybko się skończy, jednak ten zbiór opowiadań również mi się spodobał. Może nawet kiedyś przeczytam go jeszcze raz.
Pierwsze odpowiadanie, od którego tytuł wziął cały zbiór, dotyczy pewnej sory (jak się wkrótce dowiedziałam, osoby posługującej się magią), która porzuciła swoje dotychczasowe zajęcie. Ze względu na to, że zostajemy wrzuceni od razu na głęboką wodę, niezrozumiałe z początku pojęcia i okoliczności mocno dezorientują, jednak z czasem można się w tym wszystkim połapać. Akcja "Markietanki" rozgrywa się gdzieś pośród kolejnych pól bitewnych, w świecie pogrążonym wojną za sprawą pełnego ambicji króla-czarownika. Tymczasem w jednym z żołnierskich namiotów pomieszkuje Kala, która nie jest zwykłą dziewczyną do towarzystwa. A więc kim? Sprawdźcie. W "Przestrzeni dla siebie" napisanej w formie pamiętnika przenosimy się do świata współczesnego, by przekonać się, że nawet tam może istnieć magia. Magia, która może się stać wielką szansą, jednak należy się liczyć z jej konsekwencjami. I jeszcze pewne niezwykłe "Biuro Rzeczy Znalezionych", z którego lepiej korzystać uczciwie.
"Vorl jest jak miecz, którego używa się i wyrzuca, kiedy się stępi. Doradcy są niczym zwoje albo księgi - korzysta się z nich wiele razy. Nie uderzysz wroga książką i nie pójdziesz następnie radzić się miecza, prawda?"
Pośród opowiadań znalazło się także jedno ze świata Czarnego Maga - "Szalony uczeń", które rozgrywa się na długo przed właściwą akcją trylogii, a dotyczy wydarzeń, które doprowadziły do zakazu używania wyższej magii w Imardinie. Od dawna zastanawiałam się, jakie były to okoliczności - teraz w końcu wiem i myślę, że będzie to interesująca ciekawostka dla każdego, kto poznał Trylogię Czarnego Maga. Świetnym pomysłem było też umieszczenie po każdym z opowiadań posłowia, w którym autorka wyjaśnia na przykład, co ją zainspirowało, co sprawiło, że się na nie zdecydowała, choć zwykle woli skupiać się na powieściach i tak dalej.
Zaskoczyło mnie to, jak grube strony i dużą czcionkę ma ta książka. Czyta się ją więc nawet szybciej, niż przypuszczałam i chociaż nie do końca podoba mi się takie sztuczne nadawanie objętości (ale to już tylko moje marudzenie), to jednak w ogólnym rozrachunku wygląda to naprawdę dobrze.
Trudi Canavan przyzwyczaiła mnie do długich, pełnych szczegółów historii i przewijających się przez nie prędzej czy później wątków miłosnych, dlatego jej opowiadania były dla mnie czymś nowym. Zdecydowanie wolę ją w pełnowymiarowych powieściach, przy których mam wiele okazji do zżycia się z bohaterami i przez dłuższy czas nie muszę się obawiać, że książka za szybko się skończy, jednak ten zbiór opowiadań również mi się spodobał. Może nawet kiedyś przeczytam go jeszcze raz.
Dzięki Ci, książkę mam na półce, ale jakoś nie mogę się przekonać do lektury, jeśli jest tu opowiadanie ze świata Czarnego Maga, tym bardziej przeczytam, trylogia, pierwotna jest genialna :) Te strony są naprawdę grube... :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Cieszę się, że mogłam Cię choć trochę zmotywować. ;D
UsuńZe wstydem przyznaję, że "Szepty dzieci mgły" to jedyna książka Trudi, której nie przeczytałam. Nie lubię opowiadań i myślałam, że nie przypadną mi do gustu, ale po twojej recenzji muszę koniecznie po nie sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńCzuję się wyjątkowym płatkiem śniegu, bo do mnie proza Canavan w ogóle nie przemawia, Trylogia Czarnego Maga wynudziła mnie do granic możliwości, język oceniam jako toporny, a o bohaterach lepiej nie wspominać.
OdpowiedzUsuńOpowiadania podobały mi się o wiele bardziej C:
Dorwałam tomik na promocji w Biedrze >:D
Do mnie właśnie jakoś od razu trafiła i ogólnie świetnie mi się czytało (jak dla mnie tomy mogłyby być nawet i dłuższe). Jak to czasami różnie bywa...
UsuńEhh, też bym go chciała dorwać na promocji :c
Naprawdę szybko przebrnęłam przez ten tomik (tak, ja też jestem jedną z osób, która dorwała go w Biedronce :p) i mam bardzo miłe odczucia z tym związane. Najbardziej podobało mi się opowiadanie "Szalony uczeń", chociaż też "Markietanka" była niczego sobie. :)
OdpowiedzUsuńMam trylogię Wielkiego maga (?) na swojej półce, ale jeszcze nie udało mi się poznać pióra autorki. Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu ;) Swoje egzemplarze dorwałam w PoloMarkecie w genialnej cenie ;)
OdpowiedzUsuńCzarnego Maga, też mam taką nadzieję, przyjemnej lektury. ;)
UsuńNiestety, po książki tej autorki jeszcze nie sięgnęła, choć oczywiście mam zamiar :)Mimo to myślę, że opowiadania to fajny dodatek do jej twórczości, a dodawanie objętości książce, to naprawdę nieuczciwa sprawa :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://sunny-snowflake.blogspot.com/